Sytuacja dzieje się we Wrocławiu. Nie mam pojęcia, gdzie dokładnie, bo nie znam tego miasta.
Ja i kuzynka pożegnaliśmy się z grupą znajomych, z którymi kręciliśmy się od rana aż do ok. 16.00. Stwierdziliśmy, że jeszcze nam mało i skoczyliśmy do Biedronki po Amarenę. Mieliśmy jeden problem - gdzie ją wypić? Kuzynka upierała się, że zna miejsce "bez przypału". Uwierzyłem jej, w końcu ona mieszka w tym mieście... Jakież było moje zdziwienie, gdy zza moich pleców usłyszałem "Proszę wstać, obywatelu". Odwracam się, a tam Pan Policjant. Cóż... Oczywiście wykład, w międzyczasie przyszedł drugi, który zaczął wypisywać mandat. Gdy już kończył, powiedziałem "Cóż, Celestia nie była by dumna...". Wtedy, ten wypisujący mandat, spojrzał się na mnie. "Kto?" zapytał. "Celestia, taki kucyk". Stwierdziłem, że i tak nie ma co tłumaczyć Szanownym Panom Policjantom co to MLP. Ten odrzekł "Rainbow Dash zdążyła by uciec i po skrzynce cydru od Applejack.". W tym momencie - moja mina - bezcenna. Okazało się, że on też ogląda MLP. Wziął kolegę na stronę i ostatecznie skończyło się na upomnieniu