Poret niestety muszę się zgodzić z Verem i Pillem... Chwaliłem i chciałem żebyś pisał, ale teraz przesadziłeś. Czytałem to z przymrużeniem oka, przetrwałem prolog gdzie aniołek gada "na luzie" z Bogiem, przetrwałem kawałek rozdziału I ale jak doszedłem do rozmowy z Jezusem to się załamałem... Powiedz mi, ale tak szczerze, który ksiądz ci powiedział, że to nie jest świętokradcze? Albo lepiej, podobno jesteś ceremoniarzem. To powiedz mi, za przeproszeniem, KTO CIĘ DO CHOLERY DOPUŚCIŁ DO TEJ POSŁUGI?! Ceremoniarz jest przykładem nie tylko w kościele, ale i w życiu codziennym. Owszem każdy ma swoje słabości, ja klnę jak szewc gdy się zdenerwuję, oglądam clopy i hentaie, ale nigdy, powtarzam NIGDY nie stworzyłbym czegoś takiego. Ja jestem tolerancyjny, każdy kto mnie zna może tak powiedzieć, ale wszystko ma swoje granice, a ty je przekroczyłeś. Mnie już nie obchodzi łatwość z jaką przychodzi miłość, tylko aspekt religijny. Zrozumiałbym, jakbyś nie był jednym z Kościoła, ale jako Chrześcijanin powinieneś wiedzieć, w jakim stopniu można łączyć niebo, świętych, czy też Trójcę z takimi rzeczami. Nawet w PB mimo występowania Mefista - który notabene jest diabłem - był mały aspekt religijny, jego słabości ale nie wparował tam żaden domorosły anioł, który miałby Boga, powiedzmy szczerze i ładni, gdzieś daleko i "na luzie". Z diabła można się wyśmiewać, nie ma on mocy aby nam coś zrobić, może zesłać pokusy lub nieszczęścia, ale nie może nas ani zabić lub skrzywdzić cieleśnie czy duchowo. Z Boga już nie.
Podpisano, Nyja Xores.