Skocz do zawartości

WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

Brony
  • Zawartość

    707
  • Rejestracja

  • Ostatnio

8 obserwujących

O WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

  • Urodziny 02/23/1999

Kontakt

  • Skype
    patz2302

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Gniezno
  • Zainteresowania
    Roztaczanie ciemności na świecie...

    W imię Księżniczki Luny, oczywiście!
  • Ulubiona postać
    1. Księżniczka Luna
    2. Fluttershy
    3. Applejack

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

WładcaCiemnościIWszelkiegoZła's Achievements

Koń

Koń (6/17)

46

Reputacja

  1. Magic krył się za strzępkami tego, co było kiedyś wyposażeniem budynku. Nic więcej nie mógł zrobić. Cholera, Rebon, wymyśl coś, bo wszyscy tu zginiemy! - wrzasnął jednorożec. Wiedział, że znajdują się w fatalnej sytuacji i potrzebują wręcz cudu, żeby wyjść z tego cało. Ale nadal miał nadzieję na szczęśliewy koniec.
  2. Magic skoncentrował się na tworzeniu bariery, więc jego odpowiedź była pozbawiona emocji. Żyłem w dość spokojnym ostatnio Ponyville, walkę zacząłem wraz z naznaczeniem Księcia. Ogier uśmiechnął się za to pobłażliwie, słysząc kolejną część pytania. Wśród dwudziestolatków teścia nie znajdziesz, a ja jeszcze przez kilka miesięcy do tego grona się nie będę zaliczał - odparł żartobliwie jednorożec, po czym zaczął wkładać w zaklęcie jeszcze więcej energii.
  3. Magic zastanowił się chwilę nad pytaniem Rocky'ego. Racja. Ale nie zapominaj, że my w koszarach nie jesteśmy, a tutejsze zasoby mogą być niewielkie. Jakby nie było, nikt Ci nie zabrania brać broni poległych wrogów. A ja ją nawet polecam. - Uśmiechnął się i pokazał lekko sztylet zrobiony z włóczni Podmieńca. No ale teraz czas na nasze wejście. Drugą część robimy razem, tak? - zawołał żywo ogier i wycelował róg w miejsce docelowej bariery.
  4. Magic zaczął się zastanawiać nad możliwym powodzeniem lub niepowodzeniem planu. Fakt, był on dość śmiały i w normalnej sytuacji by go odradzał, ale teraz, w ferworze walki... To mogło się udać. Twój plan jest ryzykowny, lecz ma duże powodzeni, Rebonie. Jeśli wszystkie obecne tu jednorożce skupią się nie tyle na stworzeniu, co na utrzymaniu bariery, powinniśmy zdążyć ubić tych w środku. Zostaną jeszcze Ci na schodach, ale oni, oszołomieni przez to, co się stanie, powinni być łatwymi celami. Nie jestem może najlepszym magiem, ale pomogę w zwycięstwie z całych sił - wygłosił ogier, po czym podrapał się po swoi rogu, zagrzewając go do walki.
  5. Udało się. Po wykonaniu ciosu, wyciągnięciu miecza i schowaniu się za regałem poczuł, że on naprawdę coś znaczy. Uświadomił sobie, że zabijając tego Podmieńca uratował czyjeś życia. Poczuł przypływ mocy. Wiedział, że uda im się wygrać tę wojnę. Wiedział, że uda im się wyswobodzić Equestrię. W ułamku sekundy doskoczył do włóczni trupa i przeciął drewno mieczem kilkanaście centymetrów od ostrza, tworząc swoistą mizerkordię. Usłyszał pytanie Rocky'ego. Ile? Wystarczająco mało, by ich zabić. Kątem oka zobaczył rannych Grima i Dakelin, wynoszonych przez żołnierzy. Bardzo szanował swojego dowódcę, a choć nie znał zbytnio Dakelin, bardzo lubił ludzi. Wyzwoliło to w nim jeszcze większą złość i chęć zemsty. Podszedł do Rebona i mu zasalutował. Prowadź do walki, Stalowy Alchemiku - powiedział z błyskiem w oku.
  6. Czytam wasze przemyślenia... I się na was zawodzę. Przecież zdrajca nigdy nie mówi "hej, jestem zdrajcą" (Moonlight to wyjątek), stara się za to wpleść w grupę tekstami typu "nigdy nie zdradzę". Paniętajcie o tym, bo o Arceusie nikt nie myślał jako potencjalnego zdrajcę.
  7. "Taka murzyńskość."

    1. Raxoanox

      Raxoanox

      Gdzieś to słyszałem...to było w TV?

  8. Wiem Atlantis, ale chodzi mi o to, że w tej "kuczej" wersji była alicornem.
  9. Nie żeby coś, ale Moonlight była alicornem...
  10. Magic stał plecami do regału i widział szarżującego na niego przeciwnika. Szybko spojrzał na leżąca obok Dakelin. Nie było dobrze, więc postanowił się nią zająć w drugiej kolejności. Popatrzył się lekceważąco na Podmieńca z włócznią. Bardzo nieporęczna broń do walki na małych odległościach. Ten wybór miał kosztować Changelinga życie. Na sekundę przed planowanym uderzeniem jednorożec odskoczył do ściany, wiedząc, że rywal nie zdąży zareagować i trafi w regał, prawdopodobnie łamiąc swoją broń. Kucyk już wiedział, co zrobi - wyprowadzi cios wymierzony prosto w kark przeciwnika, przecinając jego rdzeń kręgowy. Nawet jeśli jakimś cudem włócznia przetrwa w jednym kawałku, Magic zdobędzie wystarczająco dużo czasu, by wyprowadzić zabójczy cios. A przynajmniej taki był plan. (Dopisałem jaki ten cios chcę wyprowadzić, gdy odskoczę, bo wcześniejsza wersja postu mogła być dość... niejasna.)
  11. (chwilę mnie nie było, ale nadal gram) Magic od początku akcji uczestniczył tylko w jednej bójce. Pomimo swojego niewątpliwego zapału walka nie szła mu najlepiej. Ze swoim przeciwnikem jakoś sobie poradził, ale nie samemu, co wyraźnie go podrażniło. Podczas pobytu w podziemiach nauczył się odpowiednio nastawiać swój umysł. Aktualnie wyłączył większość kuczych odczuć i w głowie zostały mu tylko gniew, wola walki i zemsty. Czasem - ze względu na to, że kuc był jednak słaby umysłem - przez jego myśli przebijały się żal, smutek i wyrzuty sumienia. Magic odpędzał je i póki co udawało mu się to. Zauważył, że Rebon szuka chętnych do pójścia na komendę. Podszedł do niego i zasalutował. Mam nadzieję, że mój miecz się wam przyda - powiedział jednorożec z cieniem uśmiechu na twarzy.
  12. Magic w spokoju szedł w swojej grupie, mentalnie przygotowany do bitwy. Wiedział, że ma nikłe szanse na przeżycie i zwycięstwo. Ale patrząc na siebie wiedział też, że jego śmierć będzie godna. Tak jak i pomszczona. Tak jak i on pomści swoich pobratymców. Nie bał się śmierci. Zawsze wyobrażał sobie ją jako wysoką, humanoidalną (to akurat dzięki ciotce Lyrze), wychudzoną postać, która zabierała kucyki gdzieś, gdzie... No właśnie. Nie miał pojęcia, gdzie zabierze go Śmierć. Nie był nawet pewien czy ona sama to wie. Ale z drugiej strony... Może uda ją mu się ominąć? W końcu to on jest tu tym, który ma dobre cele, a nie chce tylko przeżyć. Ba, nie MOŻE mu się udać. Mu się MUSI udać! Krew zaczęła w nim buzować i teraz, tuż pod powierzchnią przestał spokojnie wodzić oczami po tłumie. Teraz żądny gadziej, podmieńczej krwi, patrzył się w górę. W mrok.
  13. Milošević popatrzył się za horyzont. Co tam czeka? Czy będzie im dane to zobaczyć? Snuł przez chwilę wizje tego, co tam jest, aż uświadomił sobie, że nie czas teraz na takie myśli, trzeba się skupić. Dragan podłożył pod podbródek splecione ze sobą ręce i zaczął chodzić w tę i we wtę, starając się skoncentrować. Z niewiadomych powodów nie przychodziło mu to łatwo. W końcu jednak skierował myśli na właściwy tor. - Niegłupio mówisz, ale nie uwzględniasz pewnych faktów. Tak na dobrą sprawę jesteśmy w bardzo złej, ale nie tragicznej sytuacji. Już wyjaśniam. Jeśli nic im nie zrobimy i oni nam zaufają, będzie to najlepsze dla nas wyjście. Jeśli nas oszukają - jesteśmy martwi. Nie wiemy ilu i gdzie ten konik ma sojuszników. Nie idź tam do niego, i tak Ci nie powie. Za to jeśli "przypadkowo" sprawimy, że te zwierzaki przestaną oddychać, narazimy się co prawda na pościg i inne tego typu rzeczy, ale przy szybkiej i sprawnej organizacji pogrzebu nikt nie będzie miał nawet poszlak... Trzeba przyznać, że tutaj zaprzyjaźnianie się z tubylcami źle zaczęliśmy. Oba wyjścia są ryzykowne i oba są złe. Ale najgorsze jest czekanie. Musimy szybko podjąć trudną decyzję - Jugosłowianin popatrzał się na Archanioła, jakby oczekiwał od niego wzięcia na siebie odpowiedzialności. Samemu nie lubił wydawać rozkazów, zdecydowanie wolał je wykonywać. Nie wiedział jednak w ogóle kto tu rządzi. Wśród ekipy panowała miła atmosfera, ale nie było jasnej struktury organizacyjnej. A, właśnie, jakby trzeba było sprzątnąć tamtą dwójkę, najlepiej zrobić to z ich broni, będziemy odsunięci od jakichkolwiek podejrzeń. I trzeba się spytać tego kuca czy jest praworęczny, czy leworęczny, bo praworęczny samobójca strzeliłby sobie w prawą skroń, leworęczny w lewą, inaczej ciężko byłoby w ogóle mu trafić w głowę... Mam nadzieję, że wiesz o czym mówię. - Serb oparł się o ścianę budynku z kamienną twarzą, sugerującą, że nie żartuje.
  14. Dragan z niepokojem przyjął wiadomość o ustroju politycznym tego czegoś, w czym się znajdował, lecz zastanowił go inny fakt - dwie równoważne sobie władczynie? Takie coś Serb znał tylko z opowieści o Spartanach na lekcjach historie. Nie! Tam rządzili faceci. Naszła go myśl, że niewiele było wielkich kobiet w historii świata, lecz myśl owa szybko przeszła - Kleopatra, Maria Stewart, Joanna d'Arc, królowa Wiktoria, caryca Katarzyna II... Nie, to nie może być przypadek. Zresztą Jugosłowianin zauważył pewną prawidłowość - wszystkie, z wyjątkiem Francuzki, były głowami rodu królewskiego. Może to jest kluczem do sukcesu kobiet w polityce? Objęcie tronu? Miloševicia zastanowiła jeszcze jedna rzecz. Skoro te Celestia i Luna są księżniczkami, to czemu rządzą? Czemu żadna z nich nie została koronowana na królową? Dragan siedział tak chwilę w otępieniu, gdy przypomniał sobie, że to tak naprawdę nieważne. Z lekkim zaciekawieniem wysłuchał informacji o stosunkach z sąsiadami, lecz zanim zdążył się ponownie zanurzyć w otchłani swojego umysłu, do środka wszedł Wasyl, ciekawy wyników przesłuchania. On również głęboko nad czymś rozmyślał. Powiedzieć, powiedzieli. Czy coś ciekawego - oceń sam - Serb wstał od stołu i zbliżył się do Ukraińca, po czym kontynuował, lekko zniżając głos. Ta ich Equestria jest rządzona przez dwie księżniczki - Celestię i Lunę... Dziwi mnie obecność dwóch władczyń naraz, przy czym obydwie są tytularnie dopiero następczyniami tronu... Ale to nieistotne dla nas, przynajmniej póki co. Ten żołnierz określił armię jako wystarczająco silną do obrony, jak i do ataku. Najprawdopodobniej są w stanie wojny lub zimnej wojny z krajami sąsiadującymi z nimi od północy. Zawarli sojusz z Kryształowym Imperium i Republiką Zebr, czymkolwiek by to nie było. To wszystko. Jugosłowianin ustąpił miejsca Wasylowi, gdyby ten chciał dowiedzieć się od przesłuchiwanego czegoś więcej. Powstrzymał go jednak tymczasowi przed pójściem do kuca i zaczął szeptać do mężczyzny. Trzeba z nim coś zrobić, jak go zatrzymywaliśmy, mówił, że kończy mu się przepustka. Niedługo zaczną go szukać. Można go zabić, żeby nic nie powiedział i zapewnić sobie tym anonimowość, ale można utrzymać go przy życiu... Pomoc tubylców na obcym terenie jest bezcenna. Zastanów się nad tym. - Dragan powoli wyszedł z pomieszczenia na dwór, do Archanioła, zamykając za sobą drzwi. Masz już jakiś plan, pomysły co zrobimy po przesłuchanku? - zapytał się swobodnie Niemca.
  15. Widziałem tylko gościa z przypinkami CMów M6 na kapeluszu, chodzę sobie po konwencie w niebieskiej bluzce i dżinsach, buty beżowo-czarne, krótkie blond włosy, będę do 17
×
×
  • Utwórz nowe...