Skocz do zawartości

aggar

Brony
  • Zawartość

    74
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez aggar

  1. III

    Wykroje nadziei.




    . Stół był pełen różnobarwnych sukien, wszelakich nożyc, obcinaczek, miar, wstążek oraz szpilek. Nie tylko jednak stół był zagracony krawieckim sprzętem i tkaninami. W kontach leżały przewrócone szpule jedwabi, oraz rozwinięte płótna barwionego lnu, zaś środek pomieszczenia zajmowały manekiny o posturach kucyków. Wszystko to jednak w pośpiechu wracało na swoje miejsca tworząc nową wolną przestrzeń w pokoju. Rarity uwijała się w pośpiechu starając przywrócić pracownię do pierwotnego stanu, jednak bałagan jaki zrobiła poprzedniego dnia nadal przeważał. Zwykle sprzątała zaraz po skończonej pracy, ale nie stało się tak poprzedniego wieczoru. Białej klaczy wówczas zabrakło siły oraz determinacji, po tym jak zmęczenie i nawałnica pokrzyżowały jej plany, zmuszając ją do zarzucenia swojej pracy. Mokra, zła i zmęczona miała ochotę tylko na zasłużony sen. Bałagan skąpany w cieniach nocy, wówczas ją najmniej obchodził. To było jednak wczoraj. Dziś w świetle południowego słońca jej pedantyczność nie potrafiła już dłużej go tolerować, więc przed spotkaniem z przyjaciółkami, postanowiła się z nim uporać.
    . Praca była mozolna, jednak humor jej dopisywał w przeciwieństwie do minionego dnia. Zastanawiała się, czy w ogóle wypada jej mieć dobry humor. Wciąż nie natrafiły na żaden ślad zaginionej Rainbow Dash, a po wczorajszej kłótni zdawało się, że ich przyjaźń zmierza ku końcowi....

    . Pierwsza załamała się Fluttershy. Odmówiła dalszej pomocy i zaszyła się w swoim domku. Fluttershy i Dash łączyła szczególna przyjaźń. Znały się od źrebaka i były dla siebie niczym siostry. Zważywszy na to, oraz wrażliwość żółtej pegazicy, żadna z przyjaciółek nie mogła mieć jej tego za złe. Oczywiście, zachowanie Fluttershy z pewnością nie obyło się bez wpływu na dalszą motywację przyjaciół, jednak to nagła ulewa przerywająca poszukiwania sprawiła, że puściły wszystkim nerwy. Chyba każda powiedziała rzeczy jakich dziś z pewnością żałuje. Padły krzywdzące oskarżenia i niesprawiedliwe osądy. Rarity usiłowała pozostać neutralna, jednak i ona dała się ponieść emocją. Kiedy się rozeszły, strasznie nękały ją wyrzuty sumienia. Wpadła więc na pomysł, że jeśli uszyje palto chroniące przed deszczem dla każdej z przyjaciółek, zdoła ponownie nakłonić kucyki do wznowienia poszukiwań i tym samym je pogodzić. Los jednak miał inne plany. Biała klacz jednorożca doszła do wniosku, że skuteczność swojego pomysłu powinna najpierw przetestować na Twilight, która to najbardziej była skora kontynuować poszukiwania. Tak, Twilight z pewnością nie mogła jej odmówić...gdyby kapota została właściwie wykonana. Niestety to dopiero klacz z biblioteki zauważyła rażące niedociągnięcia. Rarity nie potrafiła uwierzyć, że dopuściła się takiego partactwa. Nie usprawiedliwiaj się zmęczeniem - powtarzała sobie w myślach wracając w deszczu. Wiedziała, że kolejny strój musi być uszyty właściwie, że musi się w pełni do tego przyłożyć, nie zważając na zmęczenia wywołane niedoborem snu. Nim jednak po powrocie zdążyła osuszyła sierść niebo niemal poczerniało, a deszcz przerodził się w nawałnicę, przed którą nie ochroniłoby nawet najlepsze palto świata. Zrozumiałą, że cały jej plan załagodzenia napięć i ponowienia poszukiwań ostatecznie spalił na panewce.
    . Lecz to było wczoraj. Każda wówczas była przemęczona i bezsilna wobec sytuacji. Teraz jednak nastał nowy dzień i gdy Spike przyszedł do niej, aby powiadomić ją o zwołaniu Twilight, wiedziała, że wczorajsza kłótnia nie wyrządziła żadnego uszczerbku na ich przyjaźni. Znów będą razem, a wkrótce dołączy do nich również i Rainbow Dash. Była tak dobrej myśli jak nigdy przez ostatnie dni.
    . Kolejne płótna uleciały w górę, aby za chwilę wylądować na swoich dawnych miejscach. Miara krawiecka zafurkotała w powietrzu po czym niczym wąż zwinęła się w spiralę i osiadła na dnie szuflady. Gdyby nie magiczny róg jednorożca, sprzątanie zajęłoby wieczność. Rarity uniosła w powietrze rozsypane niebieskie klejnoty i kolejno z pietyzmem przy pomocy magi nakazywała im wlatywać do drewnianej szkatułki.
    17059281.jpg
    Ilustracja jest zmodyfikowaną wersją pracy autorki o nicku Ro-ro.

    - Jeden, dwa, trzy... - liczyła na głos aby się nie pomylić. - piętnaście, szesnaście, sied.... . Przerwała nieoczekiwanie.

    - Gdzie jest siedemnasty? - Zapytała samą siebie. - Uniosła z blatu nieuprzątnięte skrawki krawieckie oraz pozostawione kroje, ale nie znalazła pod nimi brakującego kamienia. Zajrzała więc pod stół oraz sprawdziła podłogę, ale i tu niczego nie znalazła. Chwilę pomyślała, po czym odkrywczo głośno powiedziała:

    - Spike! - Jej twarz rozpromieniała, a z gardła wydobył się radosny chichot. - A to mały łakomczuch.
    Nagle spostrzegła, że bałagan w pracowni niemal zniknął. Mogła by go do końca uprzątnąć, jednak zegar wskazywał już późną godzinę. W zasadzie to obecny stan pomieszczenia mieścił się już w normie jej artystycznego nieładu, więc z czystym sumieniem mogła go pozostawić.


    . Słońce wisiało już wysoko na niebie, ale wspinało się wciąż coraz wyżej. Ostatnie obłoki były właśnie rozbijane prze pegazy, które chmarnie przybyły z Cloudsdale. Twilight skarżyła się na brak pomocy przy pogodzie ze strony miasta chmur. Twierdziłą, że po zaginięciu Rainbow Dash pegazy pozwoliły chmurom na powolne gromadzenie się nad Ponyville. To z nich powstała później burza, która przerwała poszukiwania. Rarity jednak wiedziała, że nie jest to do końca prawdą. Czasem po prostu zdarzają się burze, których nie powstrzyma nawet cała armia pegazów. Oprócz tego, fioletowa klacz oskarżyła latające kuce również o zlekceważenie zaginięcia tęczowej pegazicy.
    I z tym Rarity nie zgadzała się. Niejednokrotnie w przeciągu ostatnich dni widziała szwadron pegazów przeczesujących z nieba okolice. Twilight chyba po prostu nie wie, że mieszkańcy Cloudsdale nie mają w zwyczaju informować innych o swych porażkach, a brak jakiegokolwiek postępu takową jest.
    Nie, ona o tym wie, ale mówiła to w złości wywołanej swoją bezsilnością. Pomyślała Rarity.
    . Z ulic dobiegały śmiechy źrebiąt skaczących przez kałuże, oraz stanowcze pouczenia dorosłych o tym, aby nie schodziły z ich pola widzenia. Biała klacz jednorożca świetnie rozumiała ich nerwowość. Sama w obawie o młodszą siostrę nie puściła jej dziś do szkoły. Nie pozwalała wychodzić źrebakowi z domu bez swojego nadzoru. Sweetie Bell jednak nie-narzekała, gdyż chciała opuszczać dom wyłącznie, aby pomóc Rarity szukać zaginionej pegazicy, na co starsza siostra się godziła. W poszukiwaniach brały udział jej dwie najlepsze przyjaciółki Apple Bloom, oraz Scootaloo, więc źrebak nie uskarżał się z powodu nałożonego ograniczenia.
    . Przy kawiarni dostojne panie w kapeluszach z poruszaniem plotkowały ściszając głos do szeptu, w przeciwieństwie do handlarzy. Ci głośno przekrzykiwali się ze swych oddalonych kramów. Wiele dźwięków żyjącej ulicy docierało do uszu Rarity, jednak przede wszystkim słyszała pląsanie mokrej drogi pod swoimi kopytkami. Przechodząc placem spostrzegła przed ratuszem dwa tuziny gwardzistów przybyłych z Canterlot. To dobra wiadomość.- Pomyślała uradowana klacz. Każda para oczu się przyda w poszukiwaniu, zaś dzięki żołnierzom ulice powinny wydać się bezpieczniejsze. Twilight nie chciała niepokoić księżniczki Celestii zaginięciem Rainbow Dash, jednak po zniknięciu kolejnego kucyka była zmuszona o tym powiadomić swoją mentorkę i poprosić o pomoc. Na przekór jej obawą księżniczka nie oskarżyła ją o zaniedbanie, jednak zaleciła odnalezienie towarzyszki gdyż nie wiadomo kiedy pomoc ich szóstki może stać się znów nieoceniona. Twilight poprosiła o wsparcie oddziałem gwardii jako, że zbyt mało kucyków zaangażowało się w poszukiwania Rainbow Dasz, ale Celestia odmówiła. Nigdy wcześniej nie odmawiała pomocy i było to zaskoczeniem dla wszystkich.
    Teraz jednak z jakiegoś powodu Celestia zmieniła zdanie i najwidoczniej przysłała pomoc. Może nie jest ich zbyt wielu, ale to w końcu gwardziści i z pewnością znają się na różnych trudnych sprawach.
    Pełna nadziei ruszyła kłusem w stronę biblioteki, gdzie miała się spotkać z przyjaciółkami.

    . Przed wejściem do biblioteki nieoczekiwanie zastała Pinkie Pie. Różowa klacz w pyszczku niosła niewielki koszyk owinięty bordową wstążką. Rarity zauważyła, że również zmierzała do Twilight. Na widok przyjaciółki kędzierzawa różowa czupryna Pinkie zachybotała się radośnie, po czym odstawszy koszyk na ziemię natychmiast podbiegła do przyjaciółki niczym wystrzelona z procy. Obie były ogromnie uradowane ze spotkania i serdecznie się przepraszały za wczorajsze zachowanie. Podekscytowane, wkrótce ruszyły ku drzwiom domu-drzewa. Biała klacz widząc koszyk przyjaciółki trochę żałowała, że nie skończyła szyć kapot. Miała jednak nadzieję, że nikt nie odbierze jej przybycia z pustymi kopytami jako braku taktu z jej strony.
    W środku zastały oczywiście Twilight.... oraz Fluttershy, co ogromnie zaskoczyło i zarazem uradowało je obie. Wcześniej nie była pewna, czy żółty pegaz zdoła podjąć jeszcze jedną próbę odnalezienia zagubionej przyjaciółki. Dobrze, że zmieniła zdanie, niestety nie wyglądała najlepiej. Wydawała się być chora, albo bardzo zmęczona. Inaczej rzecz się miała lokatorki biblioteki. Rarity bardzo cieszyła się że jej fioletowa rogata przyjaciółka wygląda znacznie lepiej od ostatniego spotkania, chociaż zmęczenie pozostawiło po sobie swój ślad na jej twarzy. Z obiema również wzajemnie się przeprosiły za wczorajszą kłótnie, chociaż akurat przeprosin żółtej pegazicy, Rarity nie do końca usłyszała. Właściwie, po za pierwszymi kilkoma słowami niezrozumiała niczego innego, ale nie umniejszyło to wartości jej słów oraz wyrażonej skruchy. Wiedziała, że jest osłabiona i nie czuje się najlepiej, a może to po prostu była bardzo zawstydzona?
    Rarity opowiedziała o gwardzistach na placu, oraz o nerwowej atmosferze wśród mieszkańców.

    - Każdy każdego obserwuje z nieufnością i pilnuje, aby małe kucyki się nie oddalały. - Relacjonowała. - Sama boję się o Sweetie Belle. Jest jeszcze taka bezbronna. W obowiązku każdej starszej siostry jest dbanie o młodsze rodzeństwo.

    Twilight nie mogła się nie zgodzić.
    - Skrajną nieodpowiedzialnością jest pozwalać w obecnej sytuacji, chodzić samemu po mieście małemu kucykowi. - Stwierdziła w odpowiedzi. Nawet Fluttershy wyraziła obawę o swoich małych futrzanych przyjaciół. Twilight Sparkle, aby uspokoić trochę przyjaciółki przeszła do powodu ich wspólnego spotkania. Podzieliła się swym planem wysłania wiadomości o zaginionych kucykach do wszystkich miast. Chciała również wykorzystać balon do dalszych poszukiwań. To było wprost genialne w swej prostocie. Aż wstyd, że dopiero teraz o tym ktokolwiek pomyślał.
    Cztery przyjaciółki stojąc w holu zaczęły się wymieniały z wielką ekscytacją kolejnymi pomysłami i spostrzeżeniami. Wszystko nagle nabrało jaśniejszych barw. Rarity nie mogła się pozbierać z radości. Jej poranne przeczucie okazało się jednak słuszne. W ciągu jednej godziny wszystko się zaczęło układać, a złe chwile odeszły w niepamięć. No, może prawie wszystko.... Wciąż nie znalazły Rainbow Dash. Jednak to nic, bo teraz gdy pogoda się poprawiła, przybyła gwardia, zaś one same wpadły na rewelacyjne nowe pomysły poszukiwań, błękitna pegazica musiała się odnaleźć i to niebawem. Wszystko przecież zmierzało w tym kierunku. A może nawet Dash sama się znajdzie? Może wróci i opowie dlaczego odeszła bez słowa? To było tylko naiwne marzenie Rarity, jednak dwa oddechy później drzwi wejściowe się uchyliły z jękiem, a do środka weszła postać. Dash?! Ta myśl przeszyła jej umysł, jednak rozsądek powstrzymał nadmierny optymizm. I słusznie, bo w wejściu nie stała zaginiona pegazica lecz Applejack.
    Miała srogi wyraz twarzy, zaś jej płuca łapczywie nabierał duże hałdy powietrza.
    Twilight zaczęła serdecznie witać gościa, jednak klacz z farmy lekceważąco jej przerwała.

    - Zaginął kolejny kucyk. - Powiedziała Applejack.
    Te słowa gwałtownie rozwiały ciepłą atmosferę jaka jeszcze chwilę temu panowała w pomieszczeniu, zastępując ją napiętą ciszą. Znowu? Kto tym razem? Zastanawiała się Rarity, jednak dech zaparł jej w piersiach i nie zdołała wypowiedzieć pytania na głos.
    Zresztą nie musiała, gdyż Applejack chwilę później wybiegła na przeciw z odpowiedzą nim ktokolwiek zdążył zadać pytanie.

    - Nazywa się Silver Spoon. - Powiedziała strapionym głosem - To jeszcze źrebak. Już drugi z kolei.
    Rarity przypominała ją sobie. Szary kucyk w śmiesznych okularach i z wiecznym warkoczem barwy surowej bawełny. Sweetie Belle czasem o niej wspominała w mało życzliwym tonie.
    Pochodziła również z zamożnej rodziny, podobnie jak wcześniej zaginiony źrebak - zrozumiała. Jednak nim jej myśli stały się słowem, ponownie ktoś jej przerwał.

    - To przyjaciółka wcześniej zaginionej klaczy. - Oznajmiła zafrasowanym głosem Twilight.

    - Dopadniemy go! - Rozległ się charyzmatyczny krzyk Pinkie Pie, która ze zdeterminowaniem na twarzy stroszyła się wypinając tors.

    - K-kogo? - zapytała się nieśmiało Fluttershy.

    - No tego, który porwał te kucyki i Rainbow Dash - Wyjaśniła różowa niesfornica. - Osobiście kopnę go w nos za to co zrobił.

    - Ale my nie wiemy kto to jest, ani nawet czy naprawdę te kucyki ktoś porwał. - Wyjaśniła Twilight, zaś Applejack potwierdziła jej słowa skinieniem głowy.

    W jednej chwili cały zapał uleciał z Pinkie Pie, a na jej twarzy zarysował się zawód.
    - Tęsknię za Rainbow. - Powiedziała cicho spuszczając głowę i wzrok, a wraz z opadły również jej uszy.

    Rarity nie mogła patrzeć na cierpienie przyjaciółki. Podeszła więc do niej i spokojnym głosem powiedziała:
    - Wszystkie za nią tęsknimy Pinkie, ale jestem pewna, że wkrótce znajdziemy i ją, i inne kucyki. Nie wiemy nawet czy te zniknięcia należy ze sobą łączyć. Nie ma co się martwić na zapas.
    Pie uniosła głowę i jakby się trochę rozchmurzyła.

    - Chyba masz rację Rarity. - Westchnęła. - Na pewno je odnajdziemy i później zrobimy największe super-duper przyjęcie.

    - Tak, zrobimy. - Zapewniła radośnie biała klacz widząc, że smutek już znikł z twarzy przyjaciółki. Reszta obecnych kucyków również się rozweseliła i wszystkie razem objęły w uścisku Pinkie Pie.

    - Czekajcie. Mam coś dla was - zakomunikował ziemny kucyk o kędzierzawej czuprynie. Następnie wyzwalając się z objęć, podeszła do koszyczka jaki
    ze sobą przyniosła. - Upiekłam dla was babeczki. - Na porcelanowym białym talerzyku który wyjęła, leżało kilka słodkich wypieków. Każdy o lukrze w innym kolorze. Żółtym o smaku cytrynowym, fioletowym o smaku jeżynowym, czy różowym z malinami. Była też babeczka z białym lukrem, pomarańczowym oraz niebieskim. Rarity uwielbiała babeczki Pinkie Pie. Przyjaciółki szybko doszły do wniosku, że dobrze będzie zjeść coś nim wyjdą. Biała klacz uniosła wypiek o fioletowej polewie i włożyła do ust. Słodki lukier rozlał się po jej podniebieniu i pomimo, że była nieco zakalcowata połknęła ją ze smakiem. Była przepyszna i innym kucykom również smakowały, chociaż Rarity trafiła chyba na nie do końca świeżą, bo jej smakołyk pozostawił dziwny posmak w ustach. Pinkie czasem zdarzały się takie nie do końca udane babeczki, ale bardzo rzadko i to raczej wina nieświeżych jaj, albo użytych jeżyn, a niż umiejętności różowej cukierniczki. Właściwie, to mogłaby skosztować kolejną, jednak na talerzu pozostała już tylko jedna. Po za Pinkie, która w dalszym ciągu radośnie pałaszowała swoją babeczkę, reszta już zdążyła zjeść poczęstunek i teraz milcząco wpatrywała się w ostatnią która została. Nie chodziło tutaj jednak o etykietę według której, nie wypada w towarzystwie sięgać po ostatnią przekąskę pozostałą na talerzu, ale o myśli jakie nasuwała pozostawiona babeczka.
    Była okryta jasno-niebieskim lukrem w kolorze sierści Rainbow Dash, a jej wierzchołek wieńczyła kolorowa posypka.
    Na jedno uderzenie serca białej klaczy wydało się to makabrycznym żartem jej przyjaciółki. Ona lubi robić żarty, ale przecież nie w takim stylu. To czysty przypadek. Mimo wszystko, coś jej nakazało upewnić się.

    - Chyba zrobiłaś o jedną za dużo babeczkę. - Zwróciła się niepewnie Rarity do Pinkie, która właśnie oblizywała ze smakiem kopytka.

    -Jak to za dużo? - Zapytała się zdumiona. - Spike'a nie ma?

    Głupia! Skarciła się natychmiast w myślach Rarity. Jak mogłaś pomyśleć, że Pinkie żartuje sobie z zaginięcia Dash?! Głupia! Karciła się w dalszym ciągu. Natychmiast wygięła usta w niezręcznym uśmiechu próbujący zamaskować nietakt. Pozostałe kucyki jakby również sztucznie zaczęły okazywać emocja, za wyjątkiem Twilight, która właśnie z przerażeniem coś sobie uświadomiła.

    - Spike! -Wykrzyczała. - Gdzie jest Spike? Apple Jack, nie wrócił z tobą?

    - Nie widziałam go. -Odpowiedziała z bezradnością.

    - Jak to nie? Przecież przyszłaś tutaj po tym jak ci powiedział o naszym spotkaniu. Musiałaś go widzieć.

    - Spotkaniu? Naprawdę nie widziałam go - Upierała się Apple Jack. - Przyszłam tutaj, bo dowiedziałam się o kolejnej zaginionej klaczy. Musiałam ci o tym powiedzieć.
    Oczy Twilight napłynęły łzami.

    - Jeśli coś mu się stanie, nie wybaczę tego sobie. - Powiedziała drżącym głosem. Zamknęła oczy, aby łzy nie spłynęły jej po policzkach i odwróciła twarz starając się ukryć swoje zmartwienie. Szybko jednak zwróciła wzrok ponownie na towarzyszki. W jednej chwili determinacja wyparła smutek na jej oblicza.

    - Musimy go jak najszybciej odnaleźć. - Powiedziała stanowczym głosem, po czym galopem ruszyła ku drzwiom.

    - Twilight! - Zatrzymała ją Apple Jack. - Ja... ja przepraszam za wczoraj. To co mówiłam... nie było...

    - Wiem. - Odpowiedziała fioletowa klacz, nim przyjaciółka zdążyła dokończyć. - Nie musisz przepraszać. Miałaś trochę racji. - Chciała się ciepło uśmiechnąć, jednak zbyt bardzo wypełnił ją strach o młodego smoka.

    - Chodźmy znaleźć Spike'a. - Ponagliła Fluttershy nadzwyczaj stanowczym tonem, jak na siebie.

    - U kogo z wiadomością był ostatnio? - Zapytała się Pinkie Pie?

    Rarity przypomniała sobie, jak Spike wspominał coś o jabłkach w sadzie Rodziny apple, po tym jak zgromiła go za próbę zjedzenia jej klejnotu...zresztą któryi tak później zjadł wykorzystując jej nieuwagę.
    - Chyba u mnie. - Odparł jednorożec. - Mój dom znajduje się na drodze pomiędzy farmą, a waszymi domami.

    - Może się minęliśmy? - Zasugerowała Applejack.

    - Nie, nie ma go już zbyt długo. - Rzekła Twilight, po czym ponownie ruszyła ku wyjściu, a za nią ruszyły również i jej przyjaciółki.

    To był taki dobry dzień. Pomyślała Rarity. To jednak dopiero połowa dnia i wciąż może skończyć się dobrze...albo bardzo źle...
    Nadzieja rozpoczęła walkę z obawami, które w jednej chwili przywiodły ją ponownie do koszmaru ostatnich dni.

  2. do 21 roku życia trzeba angielkis mieć wyklepany tak jakbyś urodził się w ameryce i tam mieszkał, bo żadnej porządnej pracy nie złapiesz,

    Taa, jasne. Jak znasz doskonale angiewlski to faktycznie gwarantuje ci to dobrą, a raczej za normalne pieniądze, ale za granicą. W kraju jedyne co wpływa na dobrą prace to dobre znajomości. Takie są realia współczesnego syfu.
  3. Przepraszam, ale nie mogę znaleźć właściwego tematu, a nowego nie będę robić bo it ak forum jest już wystarczająco zaśmiecone. Pytanie znajduje się w temacie od Fanficku, ale tam nikt nie zagląda, a jednak potrzebowałbym pomocy.

    Otóż w moim FF miejsce znalazło się dla muskularnego pegasa:

    Dołączona grafika

    Niestety nie mam pojęcia jak się nazywa i czy w ogóle się nazywa. I tutaj potrzebował bym waszej pomocy. Znacie jego imię? Jeśli nie posiada imienia to liczyłbym na wasze pomysły.

    Kto chce jeszcze bardziej mnie wesprzec, to może też mi pomóc w wykreowaniu autorskiej postaci. Bohater wyróżniać się ma na tle innych fanowskich postaci tym, że...jest głuchoniemy. Szczegóły tutaj:

    http://mlppolska.pl/Watek-Dyskusja-na-temat-FF-Piesni-krwi-i-mroku-Przenios%C5%82-Kuoth--4068?page=2

  4. W ten weekend kolejny rozdział. Tym razem jednak grafika jest z internetu. Polskiego autora roro, czy riri. Nie pamiętam już. Mimo wszystko głupio mi było więc ulepszyłem ją trochę. Może jeszcze zdążę zrobić drugą grafikę.

    Kolejna rzecz to to, że piąty rozdział będzie z poślizgiem. Kolejny tydzień będę miał zawalony i nie wyrobię się z jego napisaniem. Jednak wpadłem na pomysł epilogu, więc może uda mi się go zrobić zamiast piątki.

    Z grafiką będzie również problem przy czwartym rozdziale. Tu też się prawdopodobnie z nią nie wyrobię.

    I teraz sprawy ostatnie. Potrzebował bym pomocy. Otóż w FF miejsce znalazło się dla muskularnego pegasa:

    Dołączona grafika

    Niestety nie mam pojęcia jak się nazywa i czy w ogóle się nazywa. I tutaj potrzebował bym waszej pomocy. Znacie jego imię? Jeśli nie posiada imienia to liczyłbym na wasze pomysły.

    Po za tym, w FF pojawi się pierwszy OC. To co powinniście wiedzieć o postaci to to, że jest głuchoniema i jest samcem. Rasa jest jeszcze nieokreślona podobnie jak talent, imię, czy sam wygląd. Zastanawiam się nad pegazem/kucykiem o niezwykłym talencie do rysowania, lub jednorożcu o talencie teleportowania się. Liczę na wasze pomysły i propozycje. A może uda się te cechy wcisnąć do już istniejącego kuca? O postaci dodam jeszcze tyle, że nie będzie odgrywała ważnej roli w pierwszym tomie.

    A! Zapomniałbym. Czy chcielibyście aby dłuższe rozdziały jak np pierwszy były by rozbijane na 2 części z czego pierwsza publikowana byłaby w połowie tygodnia, zaś druga w weekend, czy może tak jak jest obecnie, całość naraz?

  5. bo sądząc po twojej sygnaturce mógłbym powiedzieć coś o "kolejnym krwawym fanficu w którym nasi bohaterzy (prawdopodobnie) giną w cierpieniach (ale nie jestem tego pewien. Na pewno jest krew). Chyba jest to jakaś racja, czyż nie?

    HA! I tu cię mam :fluttershy5:

    Krew jest gdzieniegdzie, ale to coś znacznie bardziej złożonego niż można przypuszczać. :rd8:

  6. TO może i ja się wyłowię. Po pierwsze pamiętajmy, że na początku serialu nikt nie zastanawiał się nad spójnością fabularną, czy jakiś zagmatwanych dziejach przedstawionego świata. To dopiero teraz zaczynają wszystko przedstawić tak aby miało sens, chociaż póki co sami nie wiemy w jakim stopniu. Innym słowem bądźcie gotowi na nieścisłości i wzajemne wykluczenia fabuły. Co do Twi jako alicorna. Skoro widzimy oficjalny plakat oraz model pluszaka z twilight w wersji pegarożcowej to chyba jednak możemy się czegoś takiego spodziewać w serialu. Przypomnijcie sobie serię zabawek gdzie każda z bohaterek była ze zwierzątkiem. Rainbow wtedy w zestawie była z żółwiem i ludzie się zastanawiali skąd do licha ten żółw. Odcinek ze zwierzętami wtedy nie był jeszcze nawet zapowiedziany. Hasbro to korporacja której działką jest tworzenie zabawek. Seriale od 20 lat to tylko skuteczna reklama do napędzania sprzedaży jej produktów. Wątpię aby twilight na stała zostałaby pegazorożcem, ale nie pozostaje wątpliwości, że twórcy wreszcie postanowili jakoś usprawiedliwić to, ze twilight jest pupilem celestii, jej brat wyszedł za księżniczkę, a ona sama otrzymuje misję które powinno sie zlecać żołnierzom, a nie studenciakom. Dodajmy jeszcze do tego te jej białe oczy podczas magicznej ekstazy i to, że jej znaczek to gwiazda pomiędzy 5 mniejszymi gwiazdkami. TO można podciągnąć pod symbolikę mane 6. W dodatku było chyba wspomniane, ze magia jest najważniejszym elementem Harmonii. JAk dla mnie mogą nie wyjaśniać dziejów equestri. Nawet byłoby to pożądane, ale jeśli chcą to zrobić, to niech zrobią to jak najszybciej. P.S. Pinkie w goglach rozbraja. Wygląda jak Sam Fisher :)

  7. Sądzę, że zamknęli serwery właśnie kiedy miałem zamiar pozdobywać 5x doświadczenia -.- A tak w ogóle to ostatnio grając ludzie witali się "hello everypony" albo pisali aby nie rozjeżdżać Fluttershy kiedy jechaliśmy przez las :)

  8. Nie, usuną ci to. Przecież mój obrazek ze wstępu też nie był gore i tak naprawdę daleko mu było do tego, a usunięto go. W Bibli są opisywane 100 kronie krwawsze rzeczy, a mi usunęli coś co i tak każdy widział A ŻYWO i żeby tylko. To zabawne, ze każdy z nas widział zmasakrowane ciała zwierząt i mnóstwo krwi w tv , grach, na swoich kolanach, czy nawet w kaszance, a tutaj jest ona cenzurowana. Dlaczego? Przecież to część nas, każdy ja ma i powinna się dobrze kojarzyć. Krew nie zabija, krew ratuje życie.

  9. Nie ma żadnych ciekawych tematów? Dziś takie coś wymyśliłem: Chemia + magia = alchemia Astronomia + magia = astrologia medycyna + magia = okultyzm fizyka + magia = fizyka kwantowa. A skoro już o fizyce kwantowej, to czy wiecie, ze dopuszcza ona istnienie dokładnie tego świata z mlp jako świata równie prawdziwego co nasz? :) Właściwie, to nie sama fizyka kwantowa co jacyś niedouczeni naukowcy którzy moim zdaniem błędnie zdefiniowali 10 wymiarową przestrzeń. Nie chcecie o tym słuchać, prawda? W każdym razie, można robić taką powieść jak my little dashie i jednocześnie pozostawiać są zgodną z prawami fizyki.

  10. czy krwawe walki rycerskie to też gore?

    Nie, to nie gore. Gore to gatunek w których krwawe sceny stanowią główny fundament i zobrazowanie. Charakteryzują się realizmem i brutalnością. Zauważyć jednak należy, ze w przypadku np filmów pojedyncza scena tortur wcale nie zalicza go do gatunku gore. Takie sceny są tam zawarte w pewnym celu.

    _______________________

    Uważa, ze reklama coca-coli jest częścią zimy.

×
×
  • Utwórz nowe...