-
Zawartość
1558 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Mrs.Octavia
-
-
Wszystko, tylko nie liceum (moim zdaniem). Patrząc na oferty pracy, widzę że większe szanse mają osoby po zawodówkach/technikach niż LO.Hmmm, mnie rodzice naciskają, nawet karzą iść do LO. Jedynie w ostateczności jak się nie dostanę to do Technikum. "Po LO będzie Ci się dużo łatwiej dostać na studia!". Ale to może z tego wynika, że dokładnie wiem co chce robić w przyszłości i nie mam planu B... shit.
-
Gott kvöld Derpy!
Jestem Krummi, albo jak kto woli Tavi. Poproszę o wróżbę z filiżanką, imieniem swojej miłości, świeczkę i ciastko z wróżbą.
Przynoszę Ci babeczki własnej roboty, Prince Polo i lukrecję, Bon Appetit!
-
N: "Kaśka z Warszawy, Michałki z Wawelu" :/
A: Jakiś taki... asymetryczny i widzę coś białego na górze, next.
S: Brak!
U: Jakoś niezbyt kojarzę. -
N: Beret, lubie berety. Mam dwie czapki, jedna to beret. Tylko ją noszę.
A: Zwierz, fuj.
S: NIE.ZIP
U: Kojarzę, nie znam, nie rozmawiałam. Banda Cassidy.- 1
-
Ban za gif z tych zboczonych chińskich bajek, fe.
-
>Listopad
>Zaraz zima
>Święta
>Śnieg
>Śnieg = Islandia
>
-
"Martwa, ale zawsze żywa"~ Oksymoron [*]
-
Dla mnie skarbem są listy od różnych osób. Mam ich dość mało, jeden od koleżanki z Gdańska, drugi od przyjaciółki spod Poznania, która jeszcze przysłała mi wcześniej bransoletkę i życzonka urodzinowa, jak się z nich cieszyłam. Prawdopodobnie jeszcze przyjdą dwa kolejny, jeden z Poznania, a drugi z Pomorza. Uwielbiam trzymać w ręku lekko złachaną kartkę, przystrojoną w różne naklejki. Sama uwielbiam im wysyłać, dodaje do tego jeszcze słodycze, czy inne drobiazgi. Czekanie na nie i codzienne sprawdzane skrzynki to inna sprawa, ale w sumie to lubię.
A tak to nie mam raczej innych skarbów Trzymam jedynie w pudełku "pamiątki", ale mogłabym się ich pozbyć, inna rzecz, że po prostu nie chce. Mam tam pamiątki z Krakowa, jak jeszcze jeździłam co rok, "zabawkę" od pradziadka i inne szpargały.
- 1
-
1. Wolisz regiony gdzie jest zimno, czy ciepło?
2. Dopada Cie czasem "Jesienna depresja"?
3. Co myślisz o piercingu? Chciałabyś mieć jakiś kolczyk, a może już masz?
4. Czy kuce mogą mieć tatuaże? :|
-
-
Dayan, bruhh.
-
Widzę steampunk, myślę instrumenty smyczkowe
- 1
-
N: Lisiacchi.
A: Latający drink z cytryny i mango D:
S: To go naładuj, tam masz gniazdko.
U: Lisiacchi -
N: Skins mozno.
A: Bleh, oni są zbyt mainstreamowi dla mnie.
S: Nie oglądałam tego, a już mi sie przejadło.
U: Z jednej strony jak ją widzę to mam ochotę ją przytulić, a z drugiej strony udusić- 1
-
N: B.B..BAKA!!! WATASHI NOT T-TSUNDERE!
A: MMD...szkoda, że bez składu i ładu.
S: Oz na serio wygląda uroczo, nie proszę.
U: Pamiętny spam chłopczynami w sukienka... ah. -
U: równie sympatyczna co niemądra osóbka. Propsy za te wszystkie nagrody. ^^ Mam ochotę palnąć jej pewien esej i chyba to zrobię w końcu...
Wybacz Burning, ale tego, że jestem w wieku gimnazjalnym nie zmienię tak szybko D: Szczerze mówiąc, nawet nie wiem o co chodzi, więc będę czekać na tej esej, chociaż trochę się
bojędenerwuje.N: Talarki. Nigdy nie lubiłam zbytnio talarków.
A: Nie znam pana, ale jakby mi się nagle pojawił z nie wiadomo skąd, to biegłabym szybciej niż niejeden rower.
S: "Nawet sobą" brzmi oryginalne. Większość ludzi chcą być kotami, lub psami.
U: Nie znam człowieka, nie zamieniłam ani słowa, ale lubię czytać jego ściany tekstu.
-
N: Anty masło maślane, nice.
A: Mały, czerwony smok z Mulan. On chyba jeszcze człapał z konikiem polnym. Avek fajny, lubię avatary z różnych bajek poza MLP.
S: Widzę, że ktoś ma tu "fazę" na bajki Disney'a.
U: Hmmm, widzę ją od czasów wstąpienia na forum. Wydaję się [o dziwo] przyjemną i miłą osobą, chociaż praktycznie nie zamieniłam z nią słowa. -
Zależy które, ale raczej tak.
Lubisz historie?
-
Rozróżniaj prawdę od stereotypów
Właśnie mi chodziło o ten stereotyp Oczywiście, że płeć i umiejętność prowadzenia pojazdów ma się nijak. Chodzi o same stereotypy, że faceci lepiej jeżdżą, lepiej pracują, lepiej myślą, czy lepiej robią salto w tył. Tego się społeczeństwo tak szybko nie pozbędzie, a przynajmniej w mojej okolicy.
-
Masz rację i jej nie masz Wszystko zależy od zawodu. Kobieta nie przyda się zbytnio na budowie, z kolei mężczyzna jako "położny"? Może to tylko stereotypy, ale podałem je dla przykładu. Kobiety są jednak wytrwalsze, a co za tym idzie wydajniejsze od mężczyzn (podparte badaniami). Co do ciąży niestety masz rację (mimo, że jest to nielegalne)
Jednak wydaje mi się, że jest "trochę" więcej zawodów w których mężczyźni się przydadzą. Ciotka mojej koleżanki była kiedyś na Islandii i mówiła, że "Nie ma tu pracy dla kobiet, no chyba, że jest się wyrafinowaną kucharką". Rozumiem, że to może być przesadzone, jednak coś w tym musi być. Mężczyźni również mają więcej przywilejów, weźmy taki głupi samochód. Jak się widzi faceta za kółkiem, to masz na to praktycznie wywalone
no chyba, że jest stary, a jak się widzi kobietę, to masz większość czujność "bo pewnie nie umie jeździć". -
Dziwne że tak sądzisz widząc na co dzień za wzór alkoholika.
Nie no, bez przesady. Na szczęście matka dość rzadko wyjeżdża i nie ma warunków na takie "libacje".
Ale nie bez powodu dużo chętniej się zatrudnia mężczyzn, są dużo bardziej wydajni i mogą zrobić więcej niż kobieta, i co najważniejsze, nie zajdzie nagle w ciąże.
-
Powątpiewam, chyba, że użyłaby siły Często ostatnio myślę na ten temat i stwierdzam, że to prawda. Kobieta jest potrzeba tylko do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi, i domem. Wszystko inne może spokojnie zrobić mężczyzna, ba, to jest nawet wskazane. No i jeszcze jak tak patrze na to moje pokolenie dziewcząt, nawet nie tylko mojemu, to naprawdę żałuje, że nie urodziłam się chłopcem, bardzo.
Cóż, mieszkam w Warszawie, mieście gdzie wszyscy są dla siebie niemili i chamscy, mieście gdzie każdy jest lepszy od każdego. Wiem, że w innych miastach, jak Poznań, czy Gdańsk ludzie są inni, serdeczni dla siebie. Różnica jest duża.
-
Hah, dziękuje Wam bardzo.
Sprawa z klatką załatwiona jakoś... spokojnie. Ja zamknęłam się w pokoju, nie chce mieć styczności z nim i tym śmierdzącym pokojem. Jakimś cudem nie przewrócił się przed nimi i gadał chyba z sensem. Ale oczywiście dostałam opierdziel za to, że mama zadzwoniła żeby się spytać, czy coś jadłam, bruh. Jeszcze mi wmawia, że źle się w stosunku do niego zachowuje, że on może zrobić taką kłótnie, że coś tam, a ja tylko próbuje być twarda i nie płakać. Po tym co zrobił pół roku temu, tak go ochrzaniła, że obiecał, że już tak nie zrobi. W sumie nie zrobił, nie poszedł sobie na 8-10 godzin, wcześniej mówiąc "zaraz przyjdę", ale uchlany jest nadal. Rozmowy nie pomogą raczej, robił tak, robi i będzie robić. Przecież on wie lepiej, niż jakaś "głupia idiotka". Ostatnio "kolega" z klasy powiedział do mnie "Kobieta nie będzie mi mówić co mam robić", powiedział to z taką pogardą w głosie. Czasem mam wrażenie, że mężczyźni są po prostu lepsi [pod każdym względem] od kobiet. Już sama ostatnio zaczęłam w to wierzyć.
Nie mam do nich zaufania, w szczególności do niego. Straciłam je jakoś rok temu. Nie było jakiegoś szczególnego powodu do tego, krok po kroku i się stało. Najlepsze jest to, że jak da mi te 10 złoty, to nikomu nie powiem i będę szczęśliwa... pphh. Mam nadzieję, tylko, że ta "miłość za pieniążki" będzie trwała tak aż skończę studia [chociaż pewnie i tak nie dam rady], dadzą mi pieniądze, a wtedy będę mogła wyjechać z tego cholernego kraju i nie utrzymywać z nimi kontaktu.
-
Łohoho, znowu wróciłam.
Problemem jest oczywiście ojciec, bo kto inny. Moja mama wyjechała na dwa dni do Torunia, nie chciała ale musiała. Oczywiście mój tata i wczoraj, i dzisiaj musiał się nachlać. Robi tak zawsze, w dupie ma innych, szczególnie mnie. Ma do mnie wielką pretensje, że ostatnio zadzwoniłam do mamy, bo długo nie wracał. Na ironie, z dwa miesiące temu wystawiliśmy klatkę na sprzedaż, dzisiaj ma babka przyjechać po nią, a on ledwo stoi... Jedynie co mogę teraz zrobić to po prostu płakać, przecież ja jej nie dam tej klatki, jak on leży i śpi na łóżku w tym śmierdzącym domu. Tak bardzo jestem teraz bezużyteczna w tym wszystkim.
Wyżal się.
w Enklawa Pani Nocy
Napisano
Nie warto? Oczywiście, że warto. Jeśli ma się ustalony cel w życiu i się wie doskonale co się chce robić. Trzeba do tego dążyć, by mieć coraz większe szanse, aby się to spełniło. Jest możliwość, że nagle coś się może zmienić w życiu o 360 stopni i się nie będzie wstanie tego robić. Głupie jest myślenie "życie samo pokarze co będę robić". Każdy jest kowalem swojego losu. Jeden osiągnie to szybciej, drugi wolniej, trzeci w połowie, ale zawsze coś.
Dobrym wyjściem jest plan B [którego nie mam, ale o tym pomyślę później]. Jeśli cel pierwotny nie wypali, zawsze zostaje cel "pocieszenia". Może nie będzie on tak bardzo sprawiał przyjemności, ale nie będzie się mieć poczucia "Zmarnowałem życie, bo X mi się nie udało. Co ja teraz zrobię, do niczego się nie nadaje".
Życie może pokierować na budowlankę gdzieś w Szwabii.