Klaczka powoli podchodziła do Rapida i nieznanej, żółtej pegazicy. Nie była pewna czy dobrze robi, jednak ciekawość i chęć przetrwania ja pchało do przodu. Trasa wydawała się nieskończenie długa, czuła gdzieś dziwną, złą aurę, wiedziała,,że nie jest dobrze. Westchnęła i pewnym krokiem podeszła do kucy.
-Hej Rapid-wybełkotała z wymuszonym uśmiechem, nie chodzi o to, że się nie cieszy z spotkania, bardzo się cieszy ale była po prostu przerażona.
Zauważyła jakąś dziwną, ciemną postać przy krzakach, była ona dość wysoka i mroczna. Nagle usłyszała grzmoty i pojawił się po chwili ogromny piorun. "Znowu burza...".
Oczy nieznanego kucyka zabłysły, a nad nimi pojawiła się magia, najwyraźniej był to jednorożec...lub coś podobnego. Pegazica przełknęła ślinę i zrobiła krok do tyłu.
-K-kim, czym T-ty jesteś...?
Zapytała przerażona.