Skocz do zawartości

Aziz

Brony
  • Zawartość

    99
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Aziz

  1. @Aziz

     

    Jak nie możesz nawet poświęcić trochę czasu dla niej, to po co się oszukujesz, że Ci na niej zależy? 

    Tu nie chodzi o trochę czasu, tu chodzi o 250km.

    Które swego czasu mogłem pokonać tylko ja, bo ona nie miała możliwości.

    I nie rozumiem, jak mógłbym sam się oszukiwać, skoro wiem, co czuję. Jakbym to sobie wmawiał, to ok.. Ale to przychodzi samo, w moment. A już od pewnego czasu się szykuję żeby zacząć rozmowę.. coś mnie powstrzymuje.

  2.  

    Pod żadnym pozorem nie przeprowadzać takich rozmów inaczej niż osobiście..

    Nie mam czasu ani pieniędzy (a to drugie było największym niszczycielem tego związku) żeby do niej pojechać. W dodatku, jak mówiłem.. Nie ma wielkiej ochoty mnie oglądać...  Znaczy może i ma... Ale stwierdziła, że nie na długo. Nawet nie liczę na szczere przywitanie.. Więc nie mogę inaczej.

  3. Ja nie szukam miłości. Wręcz przeciwnie, od jakiegoś roku nie przywiązuję już się do ludzi. W ogóle. Zaczęłam leczyć się z serca.

    Problem pozostaje w tym, że jak już się wcześniej przywiązałam, to mam problem. I jestem masochistką, która jak już wspominałam, będzie próbować pierdyliard razy zanim da sobie spokój. Ale w sumie właściwie nigdy nie da sobie spokoju. Ale żeby nie było, nie, to nie podchodzi pod prześladowanie, czy coś. 

    I większość mi mówi, żeby dać sobie spokój. Z drugiej strony, dać sobie spokój, bez rozmowy? Cóż, skoro to powiedzmy, że prawie przyjaciel, to chyba źle bym się czuła, bez wyjaśnienia tego, jakkolwiek drastycznie by to zmienić relacje mogło.

    Ale szczerze? Ujmę to tak. Ja wcale nie muszę być z nim. Ogółem, to jakby był z kimś innym szczęśliwy to też jakoś bym z tym żyła. Nadal by mi na nim zależało, ale byłoby łatwiej. 

    Prawda? Tak łatwe do powiedzenia, tak trudne do wykonania.

    A ja do tego jestem strasznym tchórzem, nie stać mnie na rozmowę...

  4. Ej nie róbcie spamu o borach, bukach, czy innych takich ._. Proszę. Bo w ogóle zacznie się tu robić śmietnik i nawet jak ktoś będzie chciał ogarnąć, czy ktoś mu coś poradził, to nie będzie mu się chciało przeglądać kilku średnio na temat.. Mój post teraz też robi spam, ale no ludzie >.>

     

    Dobra, a może jednak, żeby spamu nie było, poza tym mój wątek. Ciekawe czy uzyskam tu jakąś ciekawą odpowiedź, poradę, czy cośtam. Lubię zbierać opinię ludzi zanim podejmę (nie)odpowiednie działania.

    Otóż jestem sobie ja, Ukeś. Ukeś ma pewnego znajomego, nazwijmy go Semeś. [...] Tak, podziwiam jeśli ktoś przeczyta ten wywód, serio. 

    Przeczytałem, bo czytam.

    To mi przypomina mój własny związek.. mniej więcej. Było fajnie, mają być relacje koleżeńskie... Ale ni ma nic. Totalna cisza. I ja też mam huśtawki nastrojów, więc cóż..

     

     

     

    Azizie,

    Nie wiemy wiele, potrzebujemy więcej szczegółów. Pytania brzmią następująco:

    1. Jak wyglądał związek? Trzymał się jakoś? Wyjątkowo żywy, by nie szukała innego?

    2. Jeśli naprawdę wygląda to tak źle, to chyba masz jej adres/pewny kontakt, czyż nie? Nie próbowałeś się dowiedzieć czegoś w cztery oczy? Nie widziałeś niczego podejrzanego?

    3. Najwidoczniej data była symboliczna, Nie było to nic dziwnego? Rocznica jakaś? Może miała powód?

    4. Nie wygląda najlepiej fakt, że tak się rozkleiłeś. Widać, że naprawdę coś czułeś, czyli Ci zależało. Jej najwidoczniej też, acz z czasem mniej, mniej, mniej... I coś pękło. Dobrze jest zastanowić się nad powodem.

    5. Byłeś w stanie sprzeciwić się jej woli w niektórych momentach? Może twoja zgodność na wszystko zawiniła?

    6. Masz już czekoladki i pudełko lodów, czyż nie?

     

    Pozdrawiam,

    Wujek Veltern, Vanislav Banislav Susyakovitsch

    1. No pewnie że się trzymał. Co prawda trochę nudnawo było, ale to wynika z mojej osoby..

    2. Nadmieniłem, że to daleko. A nie bardzo ma ochotę mnie spotkać, tylko nie wiem dlaczego.

    3. Pierwsza też mnie zostawiła w miesięcznicę... Powód? Nie wiem, nudy.

    4. Nadal mi zależy. Jeśli nie mogę mieć wszystkiego, to chociaż chciałbym móc dalej się o nią troszczyć, pomagać.. ale co mogę, jak się do mnie nie odzywa.

    5. Tego nie było. Owszem, jestem ugodowy, ale są rzeczy, na które nie pozwalałem.. to kończyło się małym sporem.

    7. Może dwa tygodnie wcześniej dostała ode mnie pluszaka. (fajny, prawda Zukori?)

    42. Dwa dni wcześniej nic nie wskazywało na to, żeby mogła chcieć mnie zostawić.

  5. Aaaa, opowiem i moją historię, bo w tej chwili od prawie miesiąca jestem w pokaźnej dziurze.
    (Zanim jeszcze opowiem, przyznam żem sam nieśmiały, więc i z taką przypadłością mozna poznać dziewczynę.
    Kwestia długich włosów, nie chodzi o pedzialskie fryzurki.. Tylko o dłuższe włosy. Mnie samego dziewczyna przekonała do zapuszczenia..)
     

    Okej, po kolei. Właśnie taki nieśmiały ja sobie poznał dziewczynę. Niby w sieci, ale za dużo to nie rozmawialiśmy. Postanowiłem pojechać w zeszłe wakacje. Zobaczyliśmy się, tydzień później była już moja.
    A ja się bardzo łatwo przywiązuję.. I chyba to mnie zgubiło. Ona młoda, dużo przed nią, a ja wierzyłem, że to będzie trwać wiecznie. I się przeliczyłem. Zostawiła mnie w dniu, w którym miał minąć dziewiąty miesiąc. I jakby mnie piorun strzelił, wszystkie moje plany poszły w cholewę. Tyle czasu, tyle radości, chociaż większość przez sieć, bo daleko.. I nagle koniec, od tak, nagle. I nie wiem co robić, gdy ja nadal coś czuję, a ona się nie odzywa. Czym mi wcale nie pomaga. Zacząłem pisać coś w rodzaju pamiętnika uczuć, byle tylko gdzieś przelać swoje odczucia, bo jak kłębię to w sobie, to jest nie do wytrzymania.

    Powiadają.. "tego kwiatu pół światu" Ale nie chcę innego kwiatu. Wybrałem ten, jedyny w swoim rodzaju, a on zwiędnął.
    Halp?

  6. To co powiedziałeś to fakt, przez rodziców i ich chore ambicje rozpadł się mój najpiękniejszy związek z dziewczyną której mimo że ponad 3/4 roku nie widziałem kocham dalej.

    Rozumiem to. Przynajmniej częściowo. Nie widziałem mojej dwa miesiące. Ale to nie wina rodziców, tylko braku środków. Nie wytrzymała. Odeszła. Nie odzywa się wcale. To boli.

  7. Ja od mniej więcej 24 godzin jestem wolny...gdyż dziewczyna mnie rzuciła...

    I mam nadzieję, że przetrawisz to lepiej, niż ja. Za 16 godzin miną dwa tygodnie, odkąd jestem sam (nie, nie jestem wolny, nie czuję się wolny) A ja dalej mam huśtawki nastrojów, raz się czuję normalnie, raz jestem w dole. Plus, od tego czasu mam dziwną skłonność do znajdowania podobnych tematów i dołujących piosenek.

    Tysia.. moja, na zawsze.

     

    Wybaczcie, musiałem się wygadać. Bo mało kto mnie rozumie.

×
×
  • Utwórz nowe...