Nie porównujmy wesołych hasajacych kucyków szerzących magię, przyjaźń i tęczę do tak skrajnych uzależnień jak alkoholizm czy nałogowe palenie papierosów. Uzależnienie od czegokolwiek nie jest dobre, ale rzeczywiście - mniejszym złem jest MLP, choć nie wiem co w tym przypadku nazywać nałogiem. Brak pohamowania w kupowaniu figurek i chęć posiadania ich coraz więcej? to bardziej zakupoholizm... Wyznawanie kultu jednego kucyka i ogólno pojęta obsesja na jego punkcie? Zapchanie dysku artami lub iPoda muzyką fandomową? Osobiście znam sporo osób (i sama taką jestem), które uwielbiają pewne rzeczy - nie tylko kucyki - aż do przesady, ale nie są uzależnione. Czemu twierdzę, że nie są uzależnione? Ponieważ nie posiadam definicji wyrażenia "uzależnienia od MLP". Podajcie mi ją, a wtedy pogadamy.