Mój problem polega na tym, że z jednej strony zdaję sobie z tego sprawę, ale z drugiej strony nie jestem w stanie nic na to poradzić. Kiedy uczyłam się rysować zawsze byłam rozdarta pomiędzy słodkością, a powagą. Inaczej: raz rysowałam chibi, raz pełnowymiarowe kucyki. W efekcie głowy są za duże. Już od 4 lat w ten sposób okaleczam rysunki - i przez te 4 lata przyzwyczaiłam się do faktu, że są mniej lub bardziej za duże.
Mówiąc jeszcze inaczej: przez to, że tak często źle je rysowałam, przestałam zauważać, że jest źle, choć w mojej świadomości nadal zostaje fakt, że rysuje je za duże
Brzmi idiotycznie, ale mam nadzieję, że rozumiesz ;-;