-
Zawartość
644 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez SolarIsEpic
-
Po usłyszeniu smoka Clint mocno się zastanawiał o co chodzi gadowi, jednak użył trochę swoich zdolności dedukcji i rozszyfrował co smok papla. -A tak! To zegar jest. Osoby mojego pokroju używają go by umówić się z kimś "w samo południe"- uśmiechnął się krzywo- a z tego co mówisz wynika że ten zegar pokazuje...na pewno złą godzinę. Pokazuje nam albo bardzo wczesny poranek albo wieczór, obie są niewłaściwe. Musi być z nim coś nie tak...albo z tym miejscem jest coś nie tak.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(Czas wyjść z bąbla czasowego, wybaczcie) Jakiś czas temu, MT uznał że może opuścić Pokemone. Do tego momentu głównie się snuł bez celu udając że jest bardzo zajęty, myślał o ponownym wyjściu ale ostatecznie uznał że widocznie "Celestia toi sprawiła" i uznał się nie wychylać za bardzo. Po prawdzie czuł się po tym nieco jak dupek, ale uznał że pewnie tak byłby tylko jednym trybikiem który nie zmieniłby losów bitwy. Nie jako żołnierz. Ostatecznie jednak uznał że czas coś zrobić, ruszył więc gdziekolwiek gdzie być może wyznaczyli by mu jakieś zadanie a on może uznałby je za godne przyjęcia. Miał też szczerą nadzieję że nikt nie zgotuje mu bury za jego "odpoczywanie". -
-Mogę strzelić w nogi, w moim fachu w miarę się wie gdzie powinno się strzelać żeby nie zabić- powiedział zanim smok podleciał do okna, teraz uwaga Clinta była skupiona na drzwiach
-
Clint nie spuszczał latającego przedmiotu z oczu, co więcej, głęboko się zastanawiał czy nie powinien w niego strzelić. Po pewnym czasie jednak uznał że wybierze nieco bardziej dyplomatyczne rozwiązanie. Klepnął Xryha w bok. -Myślisz że mogę w to strzelić? Jest dziwne- wskazał latający przedmiot- Możemy też to zignorować i wyważyć te drzwi...I jeszcze możemy...hmm, nie, nie wymyślę niczego co nie będzie zawierało brutalnych zachowań.
-
Dziękuje kacpiemu za napisy. Ratujesz mi życie. Odcinek był super, motyw dwóch zwaśnionych rodzin jest oklepany do bólu ale to nie pierwszy odcinek gdzie MLP pożycza sobie sprawdzone motywy. Głównymi bohaterkami jest tu dość nietypowy duet Fluttershy i Twilight (nieważne co mówicie, dla mnie Twily w odcinku to plus nieskończoność do odcinka). Że kłótnia rodzin to oklepany motyw fabuła była dość przewidywalna nawet dla mnie, jednak została przyjemnie poprowadzona. Rzeczą która mi się osobiście bardzo spodobała był fakt iż ktoś poszalał z postaciami z obu rodzin przez co nie dostaliśmy masy przemalowanych kopiuj wklejek, a postacie o dość rzadko używanych designach z pewnymi cechami własnymi, tu głównie ubrania. Na koniec jeszcze dwie rzeczy: Kiedy to było? Wybacz ale nie przypominam sobie. Po za tym...emmm, zauważyliście że jedna klacz z rodziny Hooffieldów ma suknie odrywającą miejsce złączenia tułowia i nogi? Nie pamiętam żeby ostatnio jakiś UBRANY kucyk tak się odkrywał. Tak wiem jestem dziwny.
-
Clint spojrzał na smoka a potem na dziurkę, później spojrzał tam gdzie podmieniec wskazywał. -Zostanę z wami, możemy poszukać jakiegoś miejsca, jeżeli ktoś albo coś nas zaatakuje to raczej jesteśmy w stanie mu się opierać przynajmniej na tyle długo by wezwać cięższy batalion-przemyślał inną część wypowiedzi smoka- Wiesz, w moim fachu zbytnie przywiązywanie się do kogokolwiek jest nieco niezdrowe, a z jakiegoś powodu dość łatwo mi się do innych osób przywiązywać. Typy z którymi zwykle zadzieram nie mają skrupułów, i zdążyłem sobie narobić wrogów wśród ich rodzin. Niektórzy jednak sami wykorzystywali to że byłem do nich przywiązany...-szepnął pod nosem coś co zabrzmiało jak "Target", szybko się otrząsnął- No ale robię się sentymentalny, chodźmy, poszukajmy czegoś.
-
Clint westchnął ciężko. -Wybacz. Ale to taka moja taktyka na przetrwanie, jeżeli coś jest nie takie jakie powinno zignoruj lub zabij. Tylko raz się nie trzymałem tej zasady...-kiwnął głową w stronę swojego kopyta- Wiesz co, może ty dowódź, ja albo nie słucham nikogo albo wykonuje proste polecenia. Jak się z tobą nie zgodzę po prostu cię nie posłucha. Więęęęc...co robimy?
-
Clint znowu się rozglądnął. Ponownie spojrzał na niecodzienny budynek. -Nie mówię żebyśmy wracali, mieliśmy znaleźć miejsce gdzie będzie można odpocząć. Jeżeli chcesz znać moją opinię: ten dom wygląda dziwnie, trochę jak ta roślina zjadająca owady. Tylko że to jest duża. Dopowiedz sobie kto może stać się owadem. Słyszałeś kiedyś o takim powiedzeniu jak "Nie dźgaj smo...niedźwiedzia w oko patykiem to cię nie zje"? Jak dla mnie powinniśmy zostawiać te rzeczy w spokoju. Chyba że chcesz żebym zaczął strzelać w wszystko co mnie niepokoi. Jedno twoje słowo i mogę zrobić temu domu to co królikowi. Odwrócił się do Dziurki kiedy usłyszał co powiedział. -Albo temu czemuś co zauważył dzieciak.
-
(Tu zostają zwiadowcy?) Tak.~Arceus[/color]
-
Więc tak odcinek był OSOOOOOOM!( tak wiem że w moim przypadku co drugi taki jest, ale hej wolno mi być entuzjastycznie nastawiony co nie?) Główny plus odcinka to nowe postacie: Limestone która jest wiecznie wkurzona i BARDZO sztywna. Co nawet Pinkie potwierdziła. A Marble Pie, wiecie co. Nie wiem dlaczego ale nie widzę w niej Fluttershy, i to wcale nie dlatego że jest nieśmiała do kwadratu. Nie potrafię wam powiedzieć ale nie czułem się jakbym patrzył na drugą Fluttershy. I jeszcze jedno: Shipping Marble i Big Mac jest kanoniczny! Ogólnie bardzo ciekawe było też pokazanie że rodzina farmerów, z głowami tych rodzin które są praktycznie "pierwszymi osadnikami" mogą się różnić. Na plus oczywiście idzie to iż tym razem mieliśmy pokazanie Wigilli Serdeczności ze strony bardziej "przyziemnej", z tradycjami i tak dalej. I Marble jest słodka. Mówiłem już że jest słodka? To jeszcze jedna rzecz, Fluttershy nie jest moją ulubioną postacią a w Marble prawie się zakochałem. WIĘCEJ PIE FAMILY! A co do jadalnych kamieni- już przy debiucie Mound Pie mieliśmy wytłumaczone iż potrafią oni wyprodukować słodkie kamyczki. Sądzę że wystarczy nieco poszperać w formule i już mamy coś na słono nadającego się do zupy.
-
Clint ziewnął, bardzo mu nie odpowiadało stanie i kontemplowanie tworów chaosu. -Słuchajcie no. A może tak zostawimy ten przyjemny domek i znajdźmy jakiś z otwartymi drzwiami? Ja jestem za tym żeby ignorować wszystko co dziwne i nienormalne. Może wtedy nas nic nie zaatakuje.
-
Okej napisze trochę więcej jak emocje mi opadną ale teraz...SPOILERY NOBODY EXBECT THE CUTIE MARK! To było niesamowite! Przysiadłem do odcinka jak do każdego innego. Najpierw było- "o musicalowy". Później- "okej...chyba chcą zmienić Daiom Tairę". Następnie- "I po kolejnym złym". I później- "JAK!? GDZIE?! KIEDY?". Ale cieszę się że CMC w końcu ma znaczki. I o wiele bardziej się cieszę że dostały znaczki których NIKT nie przewidział. Hasbro mistrzem trollingu. "Myślicie że wiecie jakie powinny dostać znaczki? A takiego". Znaczki wizualnie mnie nieco zawiodły ale to wciąż plus, twórcy robią nadal co chcą i nie przejmują się że bronies to "nie pasi". Piosenki różnie mi się podobały ale ogólnie miały wysoki poziom. I czy tylko ja zauważyłem że AJ wspominała rodziców? Ze łzami w oczach?
-
"Drezyna"-pomyślał Clint- "Znowu. Czy chaos nie powinien być oryginalniejszy". Jednak z rozważań wyrwał go Xryh. -Nie. Chaos nie ma tu nic do rzeczy. Może w to nie uwierzysz ale spotkałem się z paroma kucykami którym monarchia nie odpowiada, chcieliby mieć jakiś szczątkowy udział w kierowaniu krajem i tak dalej, a dzisiaj kiedy księżniczkom pewne sprawy wyślizgnęły się z kopyt jak nocnik w przychodni w Trotter City za pewne takim się nieco udaje przekonać więcej kucy. Mnie tam nie interesuje kto rządzi, jak mogę zarabiać, żyć i nikt rządzący mi gitary nie zawraca to jak dla mnie może rządzić każdy. Ale to nie znaczy że chaos nie opanował jekiegoś kucyka na inne sposoby... a jak już o kucach poddanych działaniom chaosu mówimy- Clint za pomocą telekinezy wyciągnął z kieszeni płaszcza rękawice w kolorze jego sierści i założył ją. Jeżeli by się przyjrzeć można rozpracować że to rękawica ale postawiona na ziemi i większości zakryta płaszczem była niewidoczne. Jednorożec następnie strzepnął głową by grzywą zasłonić czerwone oko-celownik, i metaliczny kawałek głowy- W to może też nie uwierzysz ale niektórzy reagują gwałtownie na moją...przypadłość.
-
Clint uśmiechnął się paskudnie. -A co myślisz że nie znalazłby się ktoś komu wspomnienie o księżniczkach podnosi tętno? Equestria też nie jest nieskalanym rysą diamentem. Duży kraj...dużo opinii. Dużo wariatów albo geniuszy branych za wariatów. Idziemy wiara, w miarę szybko bo nam się jeszcze puszeczki zagrzeją na słońcu.
-
Nie żebym miał się za mądrego cz coś ale czasami słucham podcastu "ZombievsZwierz", w którymś odcinku (nie pamiętam numeru ani tytułu) jeden z rozmówców zwrócił uwagę na to że właściwie porównywanie swoich problemów i problemów innych osób jest bez sensu. Masz problemy z rodziną? Jeżeli tak to nie znaczy że nie wolno ci być smutny ponieważ ktoś jest chory na śmiertelną chorobę. To że niektórzy ludzie mają gorzej niż ty to wcale nie znaczy że twoje problemy nie są nie ważne i należy je zakopać i nikomu się do nich nie przyznawać. A co do głównego pytania- według mnie to głównie dlatego piszemy tu o problemach obcym ludziom ponieważ czasami jednak boimy się reakcji najbliższych na nasze problemy, obawiamy się że osoba w której widzimy autorytet, kochamy ją albo bardzo lubimy machnie ręką i powie: "Dramatyzujesz", "Przejdzie ci", i wcale nie dlatego że im na nas nie zależy tylko dlatego że naprawdę nie wiedzą co w tej sytuacji powiedzieć,tu dzież nie potrafią zrozumieć naszych uczuć, zrozumieć naszą sytuację 1 do 1. Tutaj możemy zobaczyć parę opinii, i reakcje ludzi których właściwie nie znamy i którzy być może mają podobne problemy.
-
Clint patrzył na wioskę, niepokoiła go, widział wiele opuszczonych miasteczek, czekały tam albo bandy uzbrojonych po zęby zbirów...albo coś gorszego jednak racja, szli długo, przydałoby się coś znaleźć. Zwrócił się do ekipy. -Zgadzam się. Silver i Shadow rzeczywiście są zbyt ciężkawi by iść na zwiad. W razie większych kłopotów nie musimy wysyłać Dziurki. Mogę wystrzelić w niebo a wtedy zapewne nasz usłyszycie, Xryh lata a Dziurka na pewno ma w zanadrzu jakieś przydatne chwasty. I racja Xryh herby raczej nie uchronią nas przed siłami chaosu. Jednak jeżeli ostały się tu jakieś kucyki to chyba dobrze będzie jak ja będę z nimi gadał, z tego co wiem niektóre kucyki potrafią gwałtownie reagować na changelingi czy smoki. Jakby to miało znaczenie...
-
Clint spojrzał nieco karcąco na Dziurkę. Jednak zadowolony że nic mu nie jest uśmiechnął się. Następnie poprawił kapelusz i powiedział: -Tak, powinniśmy się zbierać. I tak sobie całkiem odpoczęliśmy kiedy trzeba było budzić Silver i odklejać Shadowa oraz Xryha. Ruszamy kompania
-
pojedynek [Pojedynek] [A] SolarIsEpic vs Riddler
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Byłem lekko oszołomiony bo walnięciu mną w spód mostu na którym staliśmy ale to szybko minęło, nigdy nie staje do pojedynku ze swoją normalną wytrzymałością. -Kule co? Łatwizna- wyciągnąłem rękę na bok i praktycznie w tym momencie w błysku światła pojawił się w niej całkiem długi (jednak jednoręczny) miecz z czarno-czerwoną rękojeścią oraz srebrnym ostrzem. Po jednej stronie ostrza wygrawerowany był napis idący od podstawy do połowy miecza. Napis był imieniem miecza "Amicus". Teraz wystarczyło poprawić sobie refleks. Wyciągnąłem rękę z mieczem w górę i...zdałem sobie sprawę z faktu iż celuje czubkiem miecza w ziemię. To zaklęcie wymagało bym oberwał piorunem, będąc po mostem jest to nieco skomplikowane. -Żeż rybka- powiedziałem po czym zacząłem uskuteczniać plan B- Wybacz mały, zaraz wrócisz- powiedziałem po czym wypuściłem miecz...który zaczął "spadać" w stronę nieba, i tak wróci. Następnie potarłem ręce w srebrnym rękawicach o siebie, metal zaraz zaczął się rozpuszczać zmieniając się w płynną stal, która uformowała się w długie srebrne strumyki latające dookoła mnie. Kule były już bardzo blisko.Strumyki zmieniły się w dwa długie i cienkie druty których jeden koniec wbił się w ziemię (dokładnie to w włożone wcześniej w most serce), zaś drugie trzymałem w dłoniach, niedługo gdyż niewiele myśląc skupiłem się nad atomami moimi i drutów, ważne było to bym stał się z nimi jednością. Poczułem dziwny chłód w żołądku, zaczęło się. Moje organy, ścięgna, kości, atomy oraz wszystko inne zaczęło zmieniać się w coś na kształt organicznego metalu, w tym momencie również puściłem końce drutów które owinęły się wokół moich ramion a następnie "wtopiły się" w metaliczne ciało. Tym sposobem byłem oboma drutami połączony z sercem w ziemi. W międzyczasie moje ubranie również zmieniło się w organiczną stal, będącą metalem jednocześnie o wadzę, komforcie oraz elastyczności zwykłych ubrań. Zresztą tak jak moje ciało teraz. Nie musiałem już długo czekać kiedy kule trafiły we mnie, to nie był całkiem mądry pomysł ale teraz zadziałał. Energia która po tym manewrze zaczęła palić moje ciało szybko została zmienione przez magiczny metal z którego teraz byłem i przeniesiona drutami w stronę serca. Po tym padłem na kolana, już w normalnej postaci a metal znów zmienił się w rękawicę. Chwiejnie wstałem, jednak z uśmiechem. Spojrzałem na klosz tępym wzrokiem. -Radzę ci...robienie za piorunochron to bardzo zły pomysł- krzyknąłem do Riddle'a, nie bardzo wiedząc czy mnie słyszy- Nieważne. Ten klosz mi się nie podoba...dawaj...Bifrost- po tym upadłem do tyłu, jednak zamiast spotkać się ze spodem mostu który wciąż robił za podłogę wpadłem na fotel ze skał z których zrobiony był most. rozsiadłem się na nim wygodnie- I dzięki za energię do serca Riddl'e! W tym momencie ta część mostu na której nie siedziałem (czyli cały most) zaczął falować, tak by mój oponent nie mógł ustać, klosz wciąż był cały jednak w środku szybko otworzyło się podłoże wpuszczając do środka klosza powietrze...albo wypuszczając gaz. Mój przeciwnik zaś upadł na ziemie po czym skała z mostu zrobiła się miękka i mój oponent zaczął w niej powoli grząźć. Zacząłem czekać na kolejny ruch przeciwnika, myśląc nad tym że później będzie trzeba coś zrobić z tym ożywionym mostem.- 4 odpowiedzi
-
- 1
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Dziurka! Złaź z tych torów- Krzyknął Clint widząc drezynę, podbiegł do malca z zamiarem złapania go i zabrania go jak najdalej od pędzącej kupy żelaza
-
<Czy ta dwójka musi coś mamrotać pod nosami?>- pomyślał Clint tylko stał w milczeniu bacznie się rozglądając. Podniósł metalowe kopyto. Lufy lekko się obróciły i delikatnie kliknęły. Broń była na granicy wystrzału by Clint mógł błyskawicznie wycelować a następnie pozwolić kuli dotrzeć do celu.
-
Clint nie opierał się propozycji Silver, ta wata cukrowa była doprawdy wkurzająca. Tak jak poleciła zabrał bukłak, a następnie podszedł do zlepionego gwardzisty i smoka, polewając ich powoli i uważnie wodą, głównie w miejscach gdzie wata cukrowa spajała ich razem . Przy tym popatrzył na Silver. -Ci "niektórzy" to ktoś szczególny? Wybacz jeżeli jestem wścibski ale wież będziemy pewnie trochę podróżować razem, a ja mam tendencję do znania osób z którymi podróżuje. <Również żeby w razie potrzeby wiedzieć jak odstrzelić możliwego zdrajce>- pomyślał, nie podejrzewał tu właściwie nikogo o próbę zdrady ale parę razy jednak zdarzała mu się takie sytuację, wolał więc dmuchać na zimne (Ups...Źle przeczytałem posta)
-
Clint spojrzał na Silver z pewnym zaskoczeniem. -Witam wśród żywych, gwardzistko. Oszczędziłaś nam taszczenia ciebie przez Equestrie...eh...ciekawie się robi. I jeżeli chcesz wiedzieć, niezastąpiony Dziurka cię obudził.Tak swoją drogą, kiedy byłaś nieprzytomna wyjątkowo się wierzgałaś...co się stało?
-
Kiedy? Nie przypominam sobie takiej sytuacji
-
Wież...chyba za dużo wymagasz od tego serialu. Ja powiem krótko że: a) nie lubię Rarity (jest przedostatnia na mojej liście ulubienic z Mane6) b) odcinek naprawdę mi się podobał (ok, prawda, odcinek nie może mi się nie podobać, dla mnie istnieją odcinki- super!, oraz odcinki- meh). Fakt że Rarity wciąż chce zostać światową osobistością w świecie mowy, zostając przy tym artystką, Pinkie, Postacie epizodyczne (nie wiem dlaczego, polubiłem klacze które zakupiły sukienki a'la Luna i Celestia), piosenka mogła być lepsza ale mi się całkiem podobała. I pytanko- czy tylko mi nie przeszkadzał wygląd Sassy? Bo jak czytam posty to można by pomyśleć że dorównuje pięknu Arninowi Zoli. I drugie pytanko- ktoś mi wytłumaczy co to było to duże, okrągłe i błękitne na końcu?
-
Bo to że wiewiórka wywołuje rozszczepienie się kontynentów biegając po jądrze Ziemi jest logiczne Mi się ten film podobał, moim siostrom się podobał, ale nikogo przekonywać nie będę. Zakładam nawet że możesz mieć racje, a to ja nie mam za grosz gustu jeżeli chodzi o filmy