O żeż ty. Pierwsza scena nieco kojarzy mi się z niedawnymi urodzinami. Już zabieram się za drugą, bo to opowiadanko wciąga jak jasna cholera.
Ups, zaraz kara dla mene za offtop będzie...
Nie bedzie - wpis tyczył się tych dwóch ancymonów na górze. Twój komentarz tyczy się opowiadania. iI tak, wiem co jest ironia. Taki owoc podobny do Aroni, czyz nie? ~Dolar84
Żeby nie było posta pod postem, edycja. Druga scena za mną. Historia wchodzi gładko jak Stoliczna w stodole w czasie kolektywizacji. Piękne, aż się łezka w oku kręci, gdy można sobie popodziwiać kuce tak dalece niedopasowane do życia w społeczeństwie. Może to tylko takie wrażenie, lecz ostatni fragment kojarzył mi się jakoś z "Pinokiem". Kot i Lis, jeśli chodzi o ścisłość. Można mnie wyprowadzić z błędu.
Ponowna edycja: LOTNIK! KRYJ SIĘ! Fragment jakoś zapadł w pamięć, i to wcale nie przez czcionkę. Czekam, autentycznie czekam na więcej. Więcej!