Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Wszystko napisane przez Po prostu Tomek

  1. Grim spojrzał się na Wiktora. I odsunął się nieznacznie, częściowo nieświadomie kładąc kopyto na rękojeści miecza. Bo przed nim stało jakieś dwunożne, paskudne z wyglądu dziwadło o smoczych łapach i nienaturalnej postawie. Wyglądało trochę jak Rebon, tylko, że brzydsze. Pokręcił lekko głową, niepewny co robić. Nikt nie krzyczał, nikt nie rzucał się na kreaturę, nikt nie wołał wyszkolonych strażników, a to znaczyło, że kreatura nie stanowi zagrożenia. W takiej sytuacji ogier powolo, nieufnie odsunął kopyto od rękojeści broni i postawił je na ziemi nieco głośniej, niż należało. Widocznie pegaz w jakiś nieodgadniony sposób doszedł do tych samych rejonów rzeczywistości, co alchemik, należało to przyjąć i nie pytać, bo pewnie to ma związek z demonem. Starszy kuc łypnął jeszcze raz na nową formę towarzysza ze swojej drużyny. Wcześniej miał co do niego wątpliwości, które pogrzebał odrobinę analizą i po prostu bytnością przy nim. Teraz wszystko odżyło. Jednakże, skoro ten sam się oferował, nie zachowywał się agresywnie, tylko przyjaźnie, to można dać szansę. Teraz Grim dałby chyba szansę nawet Maskedowi, choć z wielkim trudem. - Możesz dać porady, każda pomoc się przyda - odparł powoli, wyraźnie. - Sam znam się na walkach miejskich, ale nie mam wiedzy wojennej.
  2. Grim przybił zwierzchnikowi kopyto, zbity z tropu poufałością. Odsalutował tylko, nie mogąc powiedzieć słowa, a potem odprowadził go wzrokiem. Naprawdę nie był przyzwyczajony do takiego zachowania ze strony żołnierzy w służbie księżniczek, tym bardziej więc docenił braterstwo, jakie panowało w szeregach rebelii. Walka jednoczyła dużo lepiej niż pokojowe życie w jednym kraju, choć pewnie i bardziej krótkotrwale. Bo cóż innego niż wspólny wróg zapędza w jedno miejsce magików, wieśniaków, paniczyków, wytrawnych wojowników, uczniaków i innych? Szkoda tylko, że większość z tu zebranych nie ma nic poza determinacją i bronią wręczoną im prawdopodobnie po raz pierwszy. Nic to. Wszystko da się przeskoczyć dzięki hartowi ducha. Ciemnordzawy ogier z dużą dozą nieufności popatrzył na wręczony mu kryształ. Wyglądał całkiem ładnie, ale jak powszechnie wiadomo, pozory mylą. schował więc ten kamyk do jednej z kieszeni kurtki, niemal natychmiast o nim zapominając, zaprzątnięty ostatnią jak na razie skrzynią. Otworzył ją zręcznie podważając wieko łomem, po czym rozdał współtowarzyszom broń. Szybko poszło, trzeba przyznać, że Solid znał się na organizacji jak mało kto. Po kilkunastu minutach skrzynia była pusta. Kuc zostawił wielkie drewniane pudło pod ścianą głównej jaskini, samemu znajdując sobie jakiś wyżej położony punkt. Krótkim zawołaniem zwrócił na siebie uwagę zgromadzonych. - Jest sprawa. Nie mam nic do was, ale musimy razem pobiedzić się nad naszą sprawnością w boju - zaczął donośnym, tubalnym nawet, jak zwykle ochrypłym głosem. - Wiem, że możemy mieć z tym kłopoty. Ja sam niewiele potrafię, jestem ze wsi, to łatwiej byłoby mi machać cepem niż mieczem, jednak musimy trochę popracować. To pierwsza rzecz. Druga jest taka, że Solid potrzebuje koło pięciuset z nas do pomocy w przygotowaniach. Będziemy się zmieniać. Teraz tak, kto z was zna choć podstawę posługiwania się mieczem, tu do mnie! Ogarnął spojrzeniem zebrane kucyki. Nie stał na wysoko położonym miejscu, tylko tyle, coby głowa wystawała ponad tę rzeszę. Wejrzenie Grima nie było ciężkie, było chłodne, spokojne, uważne i oceniające. Zastanawiał się, ile z nich wszystkich wyjdzie.
  3. Tak. Chciałbyś odwiedzić monastyr, choć dla sztuki?
  4. Po prostu Tomek

    [Zabawa] Masz czy nie masz?

    Nie. Masz paszport Arstotzki?
  5. Celestio świetlista, mój łeb! Wezmę i lodu założę, bo odpadnie...
  6. Sam, trzeźwy. Wybacz krótki post, ale to jest takie tragiczne, że żal pisać. W razie co usunę, tylko cynk dać.
  7. Po prostu Tomek

    [Zabawa] Jaki Cutie Mark.

    Skrzyżowane bagnety w kole.
  8. Grim zabrał się do pracy i od razu ciężkie myśli odpadły od niego jak niedopasowane płyty pancerza. Z ochotą pomagał przy wszystkim, przy czym było trzeba, obracając się wśród nowych twarzy. Robota zajęła go tak bardzo, że nawet nie zwracał aż tyle uwagi na to, iż dookoła znajdowało się stanowczo zbyt wiele kucyków jak na jego gust. Poznawał więc swoich już wkrótce towarzyszy broni, mimochodem rejestrując, jak bardzo brak im przygotowania. On sam trzymał miecz krótko, niewiele potrafił, choć chciał. A ci wszyscy tutaj sprawiali wrażenie, jak gdyby do niczego właściwie kopyta nie przyłożyli. Większość wygladała na mieszczuchów, przed wojną tych wymuskanych paniczyków, których tak nie lubił. Lecz ciemnordzawy ogier i to odsunął na dalszy plan. Bo widział, że są gotowi na wiele. Na cierpienie, rany, tortury, złe moce i śmierć. Że chcą położyć na szalę to, co dla nich najcenniejsze, aby przyczynić się do zwycięstwa. Nabrał do nich szacunku i wyraźnie dał się ponieść ogólnym nastrojom, odzyskując wewnętrzny spokój i ufność w siłę ludu. Determinacja tej prawie bezładnej bądź co bądź kupy zdumiała starszego wieśniaka. Udzieliła mu się. Skoro te kucyki, tak bardzo nieprzystosowane mogą, to i on może. Pójdą razem bić wroga. Właśnie odpoczywał kapkę przed zabraniem się za kolejną skrzynkę, wypełnioną prawdopodobnie bronią, wnosił po metalicznym grzechocie i brzęczeniu, kiedy podszedł do niego Green. Ogier wyprostował się powoli, zasalutował służbiście, sztywny jak struna. Wyglądał na niejako zaskoczonego swoim tytułem, widać nie przyzwyczaił się. - Wszystko jest w porządku, ludzie biorą broń i odpoczywają. Czy nakazać im krótkie ćwiczenia - tutaj nastąpiło ściszenie głosu - bo nie wyglądają na obytych z orężem? Poradzą sobie, zwłaszcza, jak dołączą ochotnicy z miasta, ale wolałbym mieć pewność. Będziemy atakować kilka miejsc, w tym miejski arsenał. Być może miłą niespodzianką dla zwierzchnika było wyczucie w Grimie tego, co w reszcie kucyków. Zaangażowania. Choć przy każdym spotkaniu z żołnierzami głos kucyka znów nabierał ochrypłej mechaniczności i stawał się suchy. Nawyk z służby na stallongradzkich barykadach.
  9. Po prostu Tomek

    [Zabawa] X czy Y

    Trumna. Lena czy Kołyma?
  10. Tak. Byłeś kiedyś z jakąś sprawą u sołtysa?
  11. Po prostu Tomek

    [Zabawa] Jaki Cutie Mark.

    What the hay is going on? Incepcja jakowaś? Użytkowniczka nade mnoj: psi pysk.
  12. No, teraz możemy sprawdzać, kto ma dłuższe ostrze.
  13. Wpadłbym, owszem, obczaić jak to wszystko ma niby wyglądać. Osobiście zająłbym się ostatnimi szczegółami, przejrzał listę gości, może dokupił trochę alkoholu na stypę. No i to tyle. Zastanowiłbym się jeszcze nad głównym gościem, ale to tam już nie moje zmartwienie. Co byś zrobił, gdyby na własnym pogrzebie wypadło ci coś ważnego?
  14. Po prostu Tomek

    [Zabawa] X czy Y

    Dziadek Mróz. Mongoł czy Tatar?
  15. Po prostu Tomek

    Co mówi sygna?

    Jezu, elektrowstrząsy wróciły!
  16. Nie. Znasz na pamięć jakąś rosyjską bajkę?
  17. Tak. Wolałbyś czekoladę gorzką od bakaliowej?
×
×
  • Utwórz nowe...