Skocz do zawartości

D'yer'ailt

Brony
  • Zawartość

    357
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez D'yer'ailt

  1. Jeszcze jedna rundka nie zaszkodzi :rd6:. Uwielbiam świerze powietrze! Ciekawi mnie kiedy w końcu dowiemy się o nowym zadaniu... ale zaraz ?! Co to za smutna mina? Coś nie tak?-Zapytał. Może będę mógł coś poradzić. Ale tylko wtedy jeśli mi powie. Mam nadzieję że to nic poważnego. -No dalej, co jest nie tak? Może mogę pomóc? Albo pocieszyć? Najważniejsze to nie dusić problemów w sobie, tylko o nich mówić.-Zapewniał. -Poza tym... chyba się zaprzyjaźniliśmy, a przyjaciele mówią sobie o problemach.-Dodał, i miło się uśmiechnął.

  2. To co Golden? Wracamy do reszty czy chcesz chodzić dalej?-Zapytał Derpy. Ja bym jeszcze pospacerował, bo chyba nie dzieje się nic ciekawego.-Dodał. Spacery są dobre, pomagają regenerować siły, a to bardzo przydatne przed kolejnym zadaniem. Ciekawe co to będzie? Ciekawiło go jeszcze to, co w tej chwili porabia reszta. Znowu zerknął na Canterlot, i odwrócił się żeby poszukać wzrokiem pozostałych. Ale nie mógł ich wypatrzeć. No? Co myślisz? Wracamy, czy dalej chodzimy miło gawędząc? Obie propozycję są dość kuszące, więc dobrze się zastanów! :rd8:-Powiedział. Czekając na odpowiedź, znowu poszukał wzrokiem pozostałych, a następnie wpatrzył się w Golden z miłym uśmiechem.

  3. Nie ma to jak rozprostować nogi i skrzydła. Prawda? Ale ciekawi mnie jedno, mianowicie czy na koniec akademii będziemy zdawać jakiś test czy coś, czy może po prostu na podstawie wyników w poszczególnych zadaniach będą to oceniać. Jak Ty myślisz Golden? Jakieś podejrzenia, co do szczwanych planów pani kapitan?-Zakończył monolog Derpy. Może ma jakieś pomysły, ale nawet jeśli nie, to na pewno i tak dowiem się czegoś ciekawego. Znowu rozejżał się po okolicy, a jego wzrok znowu zatrzymał się na Canterlocie. Jakaś niewidoczna siła pcha mnie do Canterlotu. Po prostu czuję że muszę tam polecieć. Może spotkam jakąś ciekawą klacz :twilight4: ? Czy ja to powiedziałem na głos :flutterblush: ? Ohh...-Speszył się. To chyba nie było taktowne. Chociaż z drugiej strony, niby czemu? Takie oto myśli zaprzątały jego rozum, i nie potrafił się od nich uwolnić.

  4. Ja moja droga Golden, dorastałem w Cloudsdale. Bardzo dobrze wspominam obozy lotnicze na które chodziłem co lato. To moje najszczęśliwsze wspomnienia. Miło też wspominam szkołę. Jednak moje najbardziej szczęśliwe i piękne wspomnienia, są tworzone tu i teraz: w Akademii Wonderbolts.-Opowiadał-Ciekawi mnie jak się potoczą sprawy i czy dane mi będzie ukończyć akademię. Oby tak.-Kontynułował Derpy. Rozgadał się znowu, i spostrzegłszy to zaczerwienił się :flutterblush:. -Ohh... eeee... znowu się zamyśliłem. Chcesz coś jeszcze dodać, powiedzieć :fluttershy4: ?-Zapytał. Może dowiem się czegoś ciekawego, np. czy też chodziła na jakieś obozy. Miał skłonności do zamyślania się, oraz był gadułą. O ile te pierwsze nie bardzo mu przeszkadzało to to drugie już wiele pegazów drażniło. -Co poradzić, taki już jestem.-Dodał, i popatrzył na niebo na którym przesuwały się wolno chmury. Następnie spojrzał na majaczący niedaleko Canterlot, i pomyślał że dobrze by było go odwiedzić. Zastanawiał się czy będzie w stanie to zrobić. Oczywiście po zakończeniu akademii. Wolał nie ryzykować wymykania się pani kapitan. -Matko! Jakby mnie złapała! Nie byłoby co zbierać!-Postanowił więc powrócić do rozmowy z Golden, czekając na odpowiedź.

  5. Dobrze Golden. To chodźmy. Może coś nas zaskoczy :pinkie2: -Powiedział Derpy i poprowadził na spacer. -Może powiesz coś o sobie? Jeżeli nie, to ja mogę coś niecoś opowiedzieć :rd6:. Ale klacze mają pierwszeństwo :twilight2:.

    Więc, jak wspominasz dziećiństwo? Gdzie dorastałaś? Jeśli jestem zbyt nachalny to powiedz.-Rozpoczął dialog Derpy. -Jestem prostym pegazem i może trochę brakuje mi taktu, ale bardzo się staram.-Boże, o czym ja mówię... :flutterblush:.

  6. Mała rundka do okoła akademii nie zaszkodzi. Może przy okazji coś gdzieś podsłuchamy? Albo zobaczymy coś interesującego?-Proponował Derpy. Nareszcie będę mógł rozprostować skrzydła i nogi. I pogadać przy okazji. -Chyba że Ty masz jakieś propozycje. Chętnie posłucham.-Dodał. Na początku myślał o zwykłym spacerze, ale teraz przyszło mu do głowy kilka pomysłów. Nie wszystkie były... nooo... powiedzmy "bezpieczne", więc z nich zrezygnował. Postanowił zdać się na Golden.

  7. Nie mogę się doczekać :pinkie2:.-Powiedział Derpy odwracając się za odchodzącą Golden. Mam nadzieję że ta walka będzie krótka :bonbon2:. -Uśmiechnął się Derpy. Popatrzył na Jacoba i zastanowił się czy jego też nie zaprosić. -Hmmm... no nie wiem... może trochę później?-Dumał. Nie miał pojęcia. -Nie zaproszę. -Podsumował Derpy.

  8. Dziękuję! Biorę z masłem jeśli można. A co do tego co się dzieje... ehh... zachowam milczenie. No Jacob, jedz bo ci wszystko sprzątne :rd8:! Może zamiast patrzyć na... to... zrobimy coś bardziej integracyjnego niż destrukcyjnego dla grupy :rd6: ?-Dopytywał. -A może pospacerujemy na dworze? Co Golden? Co ty na to? -Powiedział.

  9. Nie chcę przerywać zabawy... więc nie zwracajcie na mnie uwagi. Jacob? Co tu się dzieje bo nie ogarniam? Ty na 100% dobrze to wyjaśnisz. PS. Mogę popcornu :fluttershy4: ?-Powiedział Derpy z miłym uśmiechem. -Och. Witaj Golden. Przepraszam że cię nie zauważyłem ale troszkę się gubie w tej sytuacji.-Wyjaśnił Derpy i oparł się o ścianę.

  10. I tak cieszę się, że udało nam się wykonać zadanie. Nie zawsze się wygrywa ale najważniejsze do walczyć do końca.-Powiedział wyczerpany Derpy. -Jak dla mnie to my wygraliśmy, bo oprócz tego że wykonaliśmy zadanie to jeszcze ogarneliśmy swoje stosunki w drużynie. To podwójne zwycięstwo.-Pocieszał członków drużyny. -Ale w drugim zadaniu to już na 100% my będziemy górą!-Dodał i rozejżał się po reszcie, ciekawy ich wrażeń. -A wy co sądzicie? Jakieś miłe wspomnienia z zadania moi kompani :twilight2: ?-Dopytywał.

  11. Zajmę się nimi.-Powiedział Derpy. Nareszcie coś zaczynało się dziać. Bo już bał się że nie wykonają zadania. Kapitan pokazał, że można na niego liczyć. Na 100% damy radę-Pomyślał Derpy.-A tak przy okazjii... Golden Fly... eeee.... może rzeczywiście moja ostatnia reakcja była... lekko... cóż...

    zbyt gwałtowna. Tak więc... eee... przepraszam i proponuję współpracę dla dobra drużyny... to by chyba było na tyle... tak.-Powiedział i zajął się swoim zadaniem.

  12. Derpy nagle zdał sobie sprawę z tego, że jego kapitan jest bardzo nieśmiały. Mało tego, brakuje mu pewności siebie.-Trzeba będzie bezwarunkowo wypełniać wszystkie rozkazy. Może dzięki temu uwierzy w swoje możliwości. Przynajmniej taką mam nadzieję.-Myślał też o tym, czy proponować jakieś strategie względem zadania, jednak się rozmyślił-Pierwszy pomysł powinien być kapitana, więc nie będę się wtrącał. Może zaproponuje coś tak imponującego, że wszyscy się zgodzą? Wątpliwe... aczkolwiek możliwe.-Dumał dalej. Zastanawiał się czy pozostali mają podobne dylematy. Niestety nic nie mógł wyczytać z ich twarzy. Zastanawiał się czy specjalnie ukrywają uczucia, czy rzeczywiście nie mają zielonego pojęcia co dalej. A czas leciał. Derpy zaczął się martwić, że jeśli tak dalej pójdzie to nic nie wymyślą. Przypomniał sobie jednak oschłą reakcję na jego poprzedni pomysł więc teraz postanowił zachować milczenie i poczekać na rozwój wypadków.-Milczenie jest złotem!-Pomyślał i odsunął się na bok.

  13. WOW! Nareszcie ktoś kto nie przynudza! Kopytko stary! :brohoof:-powiedział Derpy z nieukrywaną radością-Pewnie! Bądź sędzią! Od czego zaczniemy? Może tym razem nikt nie zamuli...-podsumował Derpy.-Proponuję zacząć od 360-tki. Co ty na to?-zapytał-A potem może sonic rainboom?-był taki szczęśliwy że jest tu ktoś kto myśli podobnie, że przestał zwracać uwagę na resztę.-Trzeba trzymać się najlepszych-pomyślał. Jeśli ta akademia ma mi dać coś więcej to lepiej się zadawać z podobnymi do mnie. -Reszta niech sobie radzi sama.-skwitował Derpy, po czym rozejżał się po tej "reszcie" i pokiwał z zażenowaniem głową.

  14. Derpy nie wierzył w to co słyszał.-Boże, ale nudziara-pomyślał-Skoro się zmęczyłaś to idź spać, my chcemy się bawić-skontrował Derpy-Nie wierzę, członek drużyny w której jestem...-myślał Derpy. Ale z drugiej strony mogła mieć trochę racji. Pani kapitan była klaczą po której można się wiele spodziewać. No ale ten "automat z kawą"? Dla prostego Derpiego było to nie do pojęcia.-Przecież wystarczy zwykła woda...-myślał. Bardzo starał się ją zrozumieć, ale jakoś nie potrafił. Rozejrzał się po reszcie. Nic nie potrafił wyczytać z ich min, poza Jacobem. On aż pałał zapałem.-Co robić?!-martwił się Derpy. Chyba najlepiej poczekać na reakcję reszty, pomyślał.-Niech zadecyduje większość-dodał.

×
×
  • Utwórz nowe...