*wreszcie schodzi z parkietu, spocony*
O rany, nigdy jeszcze nie tańczyłem tyle bez przerwy... Normalnie czas szybciej leci jak się dobrze bawię
Chyba zrobię sobię przerwę na jakieś picie i pogaduszki...
*podchodzi do stołu z przekąskami, sięga po poncz, próbuje*
Hmm... Niezły, choć wolę oranżadę.
*zarzuca swój kawałek*
Zobaczymy jak sobie z tym poradzicie