Skocz do zawartości

emili878

Brony
  • Zawartość

    251
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez emili878

  1. Świat: Średniowiecze, bardziej fantasy ( wilkołaki, kotołaki, czarownice, zmory, cienie, elfy, smoki, feniksy i oczywiście zmory!)
    Imię i Nazwisko: Delois Alfa Kona
    Wiek: około 128 lat

    Profesja- Brak :c

    Pochodzenie- Umm... Chyba zawarte w Historii :3
    Wygląd: Czarnowłosa, wysoka kobieta z białymi oczami i znakiem na czole zasłoniętym grzywką, znak przedstawia skrzydła, posiada ona krucze skrzydła( czasem wypadają jej pióra)
    Rasa: Cień
    Charakter: Jest różnie, raz ma zły humor raz dobry ale raczej: jest ona przebiegła, trochę wredna, przyjacielska i cierpi na mieszkającego w niej demona  :ming:
    Historia: Delois była sierotą, opuszczoną przez rodziców i bitą przez inne dzieci, głodną. W tych czasach nie było czegoś takiego jak "dom dziecka" Delois musiała sama dbać o siebie. Stała często przy drodze a obok niej leżał kapelusz. Jednak nikt nie zwracał uwagi na głodną dziewczynkę, omijali ją. Podczas głodowania na ulicy usłyszała brzdęk, ktoś wrzucił pieniążka do jej kapelusza. Podniosła chudą brudną twarzyczkę, żeby zobaczyć kogoś kto jej pomógł, chociaż w taki mały sposób, takim drobiazgiem. Zauważyła wysokiego starszego mężczyznę w szarym płaszczu. 
    - Kim jesteś?- Zapytała się patrząc na starca który nie odszedł
    - Moje imie jest tajne, ale mów Mi Mear- Powiedział podając rękę dziewczynie. Delois nie była w stanie się podnieść. Była głodna i od wielu godzin leżała na słońcu. Mężczyzna podniósł ją i zaniósł do jego domu poza murami miasta. Obudziła się w łóżku. Przy niej leżała miska z zupą. Trzęsącą się ręką podniosła miskę i łyżkę obok niej leżącą. Zaczęła konsumować danie. Delikatnie podniosła się z łoża i zmierzała w kierunku drzwi. W tym samym czasie otworzył je mężczyzna. Popatrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem, on zastanowił się i powiedziała
    - Coś jest z tobą nie tak.- Położył rękę na jej czole i stwierdził.
    - Masz gorączkę ale to nie to- Zastanowił się i kazał jej usiąść na łóżku. Zdjął jej bluzkę( spokojnie miała bandaże jako jakby stanik xD). Jej brzuch i okolice klatki piersiowej były zsiniaczone i poranione z niektórych ran jeszcze płynęła krew. 
    - Teraz będzie trochę boleć ale proszę cię nie ruszaj się- Powiedział a jego ręka zabłysnęła na błękitno. Delikatnie dotknął ran które szybko zniknęły, owszem bolało ale nie miała siły się poruszać. Po zniknięciu wszystkich raz i zasinień westchnął.
    - Dużo many Mi to zabrało ale opłacało się- Powiedziała do Delois. Była jednak ona nadal wychudzona można było jej policzyć wszystkie żebra. Po miesiącu mieszkania u mężczyzny dziewczyna wróciła do formy. Była wesoła, sympatyczna jak normalne dziecko. Lecz pewnego dnia Czarodziej poszedł do niej siedziała na dworzę bawiąc się z królikami
    - Delois ile ty masz lat?- Zapytał uśmiechając się.
    - Mam 14 lat- Powiedziała też się uśmiechając.
    - Wiesz, że jestem czarodziejem prawda?- Zapytał podając jej rękę.
    - Oczywiście_ Powiedziała jednak trochę zła, przecież to było oczywiste.
    - Posłuchaj gdy cię pierwszy raz zobaczyłem czułem bijącą od ciebie manę czuje, ze będziesz dobrze władać magią.- Powiedział- Więc mam do ciebie pytanie, czy zostaniesz moją uczennicą?- Zapytał głaszcząc po głowie dziewczynę. 
    - Tak!- krzyknęła przytulając się do czarodzieja. Od razu zaczął się trening i jak myślał Mear Delois świetnie szło. Gdy minął rok nauki, Delois była na na prawdę wysokim poziomie jak na dziewczynkę. Pewnej nocy gdy Delois nie mogła spać, czytała książkę o przywoływaniu demonów. Usłyszała grzmot. Szybko pobiegła do okna gdzie zauważyła Meara walczącego ze smokiem. Wybiegła z pokoju i zeszła na dół. Otworzyła drzwi i w tedy, smok niespodziewanie zionął czarnym ogniem. Patrzała jak jej nauczyciela spokojnie pożerają płomienie, patrzała jak jego kształt delikatnie znika i zamienia się w kupkę popiołu. Po jej policzkach płynęły łzy.
    - Mear!- krzyknęła biegnąc w stronę opadającego popiołu. Wzięła garść popiołu.
    - Mear błagam cię, to sztuczka, żart, nie śmieszny wracaj!- Krzyczała płacząc. Wstała i popatrzała na smoka.
    - Deora Sementa Eruko Neostoe- Przywołuje cię Sentuar!- krzyknęła a w około niej zebrał się fioletowy Dym. Wyłoniła się z niego biała kobieta. Uśmiechnęła się i wskazała palcem smoka. Z jej palca wyłonił się wielki biały ogień spalający od razu smoka. Sentuar zaczęła iść w stronę Delois a po chwili była już białym pyłem. Pił "wszedł" do ciała dziewczyny. Zaczęła się walka w umyślę dziewczynki. walka była zacięta jednak wygrała demonica lecz coś stanęło jej na przeszkodzie. 
    - Delois ile razy Ci mówiłem, żebyś nie przywoływała Demonów?- Zapytał z tyłu Mear.
    - Nie pokonam jej ale będziesz kontrolować swoje ciało- powiedział a jego ręką zabłysnęła złotym blaskiem.
    - Myślisz,że ona będzie kontrolować ciało?!- Krzyknęła Demonica na jej ręka zabłysnęła białym blaskiem. Po chwili wielkie płomienie zderzyły się. lecz znaczną przewagę miał czarodziej.
    - Pomniejszyłem jej moc- Powiedział zamieniając się w popiół- Przepraszam Dleois ale muszę już iść. Delois obudziła się w trawie, lecz nie była już sobą. jej brązowe włosy czerniały a jej zielone jak trawa oczy wyblakły. Była wyższa. Delois zauważyła, że z białych płomieni wyszedł jakiś mag. 
    - Zabiłem Meara- Powiedział i uciekł.
    - To on przeżył?- Zapytała się a do jej oczu ponownie napłynęły łzy. Poprzysięgła zemstę magowi. Zeszła do piwnicy nauczyciela i wzięła kilka rzeczy na podróż.
    Umiejętności: magia, szybko się porusza, jest mądra i umie wymyślać strategie.
    Cel: Zemsta na Magu.
    Eq: Naszyjnik od Meara, zaklęty miecz, różdżka, fiolki z tajną substancją którą używa gdy Sentuar ( demon) będzie chciał przejąc nad nią 

    Talizman- Pamiątki które ukradła z piwnicy czyli przeklęty miecz i naszyjnik dzięki któremu demonica nie może przejąc nad nią kontroli

×
×
  • Utwórz nowe...