Był czwartkowy wczesny wieczór, ja byłem po próbnym egzaminie gimnazjalny. Całkiem więc niedawno. Oglądnąłem już wszystkie filmy z YT które chciałem, byłem już na Kwejku i na Student Potrafi, w tym momencie uderzyła mnie świadomość, że zrobiłem już na komputerze wszystko co mogłem i chciałem. Przypomniałem sobie jednak, że kiedyś mój idol JJay Joker (nie musicie znać) zrobił event na 500k widzów którego główną częścią był maraton MLP FIM. Postanowiłem więc z nudów zobaczyć o co w tym chodzi. Tak dla ,,beki''. Znalazłem odcinek na YT na kanale Mysteria22 (nadal u niej oglądam) i bez większego przekonania włączyłem. Odcinek okazał się całkiem ciekawy, MLP nie wydawało się takie złe. Odcinek 1 kończy się w stylu ,,ciąg dalszy nastąpi'' więc oczywiste było, że MUSZĘ obejrzeć również 2. I tu tama we mnie pękła. Odcinek okazał się odskocznią, nowym pomysłem, magia przyjaźni, co wydało mi się niesamowita. Byłem pewien, że Luna zginie rozszczepiona fala tęczy która w nią uderzyła, i co... Celestia zjawia się i oferuje jej przyjaźń. Coś we mnie puściło-ale dla jasności nie wiedziałem o tym jeszcze-wszystkie bajki które widziałem miały wybuchowe zakończenie, a tu jest motyw przyjaźni, morał, a nie wielkie ka-boom. Oglądnąłem również 3 i 4 odcinek, ani się obejrzałem i 4h życia gdzieś zniknęło, a ja byłem Brony. I już wiedziałem, że pod względem rozrywki moje życie nabrało całkiem nowego koloru. Znalazłem coś z czego najmłodsi się śmieją, a ci starsi rozumieją i wzruszają się przy oglądaniu. Znalazłem coś super... Znalazłem coś co zmieniło moje patrzenie na świat... Znalazłem kwintesencję przyjaźni w najzabawniejszym wydaniu, swój mózg w pigułce...
Znalazłem My little pony... i te pierwsze 4h nie zamieniłbym już na nic innego.