W ramach sprostowania z Pituźem odprowadzilismy kilka osób i mieliśmy wrócić na ognisko. Tóż przed pójściem przyniosłem jeszcze trochę gałęzi z "magazynu" coby ognicho nie zdechło, później wyszło ze jednak było za mało. WCle nie poszliśmy po drewno ani nie mieliśmy takiego zamiaru.
Co do aftera, alkoholu było mało, raptem 2 kolejki z tego wyszły, ale myślę ze do szczęścia i tak nam bardzo niewiele zabrakło. Na miejscu poczestowalismy sie jajecznica na ogniskowych kiełbaskach. Arpegius nastroił i troche grał na pomniejszonej gitarze. Nawet probowalismy obejrzec pojedyncze anime ale jakos nie bylo za duzo checi do tego. A poza tym to jeszcze przesluchalismy jak pinki pie nauczyla sie nowego słowa. After sie skończył ok. 1.30 i u Pitryźa zostali Ploti i Loil123