Skocz do zawartości

Emiel Regis

Brony
  • Zawartość

    214
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Emiel Regis

  1. Imię: Calamity

     Płeć: Ogier.

     Rasa: Jednorożec.

     Miejsce Urodzenia: Canterlot.

     Miejsce Zamieszkania: Zbyt dużo ich było by zliczyć.

    Strona: Sombra

    Specjalizacja: Runiczny artysta/Łowca nagród.

     

     Wygląd:

    1r7xtu.jpg

    Charakter:

    Czarujący dżentelmen i osądzający wszystkich egocentryk. Kamienny spokój i paląca niecierpliwość. A to tylko początek. Calamity jest pełen skrajności. Niektóre cechy są prawdziwe, inne to maski  przybierane tak często że on sam nie potrafi już ich odróżnić. Wielki run  dodatkowo wpływa na zachowanie Calamitego czyniąc ogiera mocno nieprzewidywalnym.

     Biografia:

    Życie nie rozpieszczało go od czasów źrebięcych.

    Calamity urodził się bardzo rzadką chorobą znaną tylko jednorożcom. U większości istot tej rasy istnieje limit energii magicznej którą mogą zmagazynować, a który można zwiększać poprzez odpowiednie studia i treningi. Calamity nie miał takeiego zabezpieczenia. Zespół Zaburzenia Gospodarki Energetycznej (potocznie znane jako 2ZGE) powoduje że jego ciało produkuje energię cały czas aż do granicy wytrzymałości, kiedy to  energia ta wyrywa się spod kontroli.  Pod względem magicznym jest on kaleką. Każda próba użycia magii bardziej skomplikwoanej od telekinezy kończy się wyłądowaniem i magiczną eksplozją. Po incydencie z jego udziałem kiedy to poszła z dymem połowa dzielnicy, mimo protestów rodziców Calamity trafił do psychiatryka dla jednorożców, miejsca specialnie zaprojektowanego do przetrzymywania niebezpiecznych użytkowników magii. Nie pamięta on nawet swojego prawdziwego imienia. „Calamity” to pseudonim który nadali mu pracownicy ośrodka.  Mały Calamity jednak nei był nigdy sam. Wraz z nim „pobyt” odbywali tutaj upadli magowie przeróżnych szkół i dyscyplin.  Oczekiwali na kolejne przesłuchania które nieubłąganie zbliżały ich do dnia egzekucji. Z braku innych rozrywek banda   nekromantów, demonologów i adeptów najmroczniejszych dziedzin uznała źrebaka z tak wielką mocą za wyjątkowo interesującą ciekawostkę.  Można powiedzieć że stał się maskotką ośrodka.  Zaraźili źrebaka nienasyconą żądzą wiedzy i potęgi, zamiłowaniem do ksiąg, nauki a takżę światopoglądem.  Nikt inny nie miał większego wpływu na jego wychowanie.

     

    Kolejnym przełomem był jednak drobny wypadek. Jeden z magów, który wiedział że zostanie niedługo stracony, pożegnał się z Calamitym rysując zachwyconemu źrebakowi na skórze run ochrony. Był to jednynie miły gest, rodzaj „obyś był w dobrym zdrowiu”. Run nie miał prawa działać. Nie bez powodu pełne mocy symbole były zarezerwowanwe dla najpotężniejszych artefaktów. Tak więc można sobie wyobraźić zaskoczenie maga gdy zamierzawszy pogładzić po nodze źrebaka,  ten odrzucił go  niczym lalkę przez cały pokój. 

     

    Runy rysowane przez Calamitego, choć powinny być martwe bez odpowiednich obrzędów, pod jego dotykiem wypełniają się  magią i budzą do życia, neiważne czy jest to inskrypcja w marmurze czy symbol nakreślony kopytem w powietrzu.

     

     

    W wieku 19 lat pokrywa on swoje ciało wielkim runem, kombinacją symboli przeróżnych typów i właściwości pokrywającą jego ciało całkowicie. Taka ilość inskrypcji pochłania wydzielaną przez niego energię, ujarzmia ją i ukierunkowuje.  Magia krążąca po jego ciele wzmacnia go, pozwala zakoczyć przeciwnika  siłą, mobilnością i odpornością niedostępną dla zwykłych jednorożców a także wpędza Calamitego w poczucie zbytniej pewności siebie.

     

    Niedługo potem Calamity został uznany  zdolnym do kontroli swojej choroby oraz zdrowym na umyśle.  Po uzyskaniu wolności zapragnał dowiedzieć się więcej  o swojej przypdadłości a także o magii, dwu rzeczach które  zrujnowały mu życie już na jego początku.  Następne  lata spędził na magicznych uniwersytetach chłonąc wiedzę z  wielu dziedzin.

     

    Calamity kocha dostanie życie. Pożąda pięknych klaczy, drogich dzieł sztuki, luksusowych hotele, rzadkch ksiąg. Aby zarobić na dostatnie życie zajmuje się produkcją wysokiej klasy magicznego ekwipunku  jednak  większość dochodów uzyskuje wykorzystując swoje możliwości  jako łowca nagród.

     

      Z latami choroba postępowała powoli niszcząc jego ciało od środka. Runy znacząco przedłużyły jego życie ale nie miał żadnych złudzeń. Powoli umierał, i jeśli nie znajdzie permamentnego leku na swoją chorobę nadejdzie jego koniec.  W wieku 86 lat postanawia zawrzeć pakt z Sombrą.

     

    -„A więc życie...w zamian za 1000 lat służby.” – rozbrzmiał w głowie maga dochodzący zdawałoby się zewsząd głos Króla Sombry.

    -„Oddaj mi hołd.”- odezwał się ponownie nieznoszący sprzeciwu głos.

    Calamity pochylił nisko głowę przed Królem Sombrą. Ten dostojnie wstał z tronu a jego róg rozbłysnął czerwienią. Krwawoczerwony blask obął ogiera. Poczuł oszałamiający ból. Słyszał własny wrzask,  a także zdawało mu się że słyszy własne, bijące w szalonym tępie serce.  Po chwili męczarnie ustały a Calamity ponownei usłyszał głos Króla Sombry.

     

    Po chwili cierpienie ustało. A Calamity zdołał wykrztusić – co..to..miało być?

    -„Zapłaciłeś właśnie cenę na którą się zgodziłeś. Na 1000 lat twoje życie jest teraz związane z moim.  Jeśli umrę, umrzesz razem ze mną. Tym samym nasz pakt został przypieczętowany.”

     

    Sombra powoli obszedł dookoła wciąż dochodzącego do siebie po zawarciu paktu maga,  jak kupiec oglądający swój nowy nabytek. I po prawdzie tak właśnie było. Po chwili pokiwał głową z zadowoleniem „Taaaaak, przydasz mi się.”-podsumował w końcu. – „Możesz odejść.”

     

    Wyposażenie:

    -długi żelazny  drąg (ukryta włócznia i łańcuch. Ze strony włóczni wyryte runy przebicia a od strony łańcucha runy ogłuszenia. Pośrodku są runy tarczy )

    -2 sakwy

    -runiczna szata z kapturem (runy ukrycia)

    -przyrządy do malowania run.

    -przenośny drewniany krąg runiczny ( runy tarczy)

    -5 glinianych kul z runami światła (granaty oślepiające)

    -5 glinianych kul z runami ogłuszenia

     

    Musisz być takim hipsterem? Poza tym zauważyłem kilka literówek, a runa jest rodzaju żeńskiego. Mimo wszystko, przyjmuję.

    Co masz na myśli przez tego "hipstera".

    Postać jest hipsterska :v

    dImFZGb.png

    ~ Advilion

  2. Wydaje mi się Cavo że powinnaś dać Advilionowi na razie wolną rękę. Widzisz że jest pełen zapału i dobrych chęci by ożywić sesję. Kiedy ty prowadziłaś grę byłem za tym by nie narzekać tylko grać i testować. Tutaj tak samo. Daj mu się wykazać. Na krytykę zawsze będzie czas.

  3. Yep, symfonia ctrl+c, ctrl+v.

    Imię: Calamity

    Pseudonim: Behemot

    Płeć: Ogier.

    Rasa: Jednorożec.

    Miejsce Urodzenia: Canterlot.

    Miejsce Zamieszkania: Zbyt dużo ich było by zliczyć.

    Specjalizacja: Ciężkie wsparcie :fluttershy4:

    Umiejętności:

    Calamity w walce polega głównie na magicznych urządzeniach własnego projektu w rodzaju generatora tarczy czy kryształów różnych typów i zastosowań. Jest to niezbędne gdyż on sam nie może szafować użyciem zaawansowanej magii z obawy na przeciążenie. Z tego samego powodu (a także z powodu swojej ograniczonej mobilności) opanował on także telekinezę w stopniu mistrzowskim, gdyż jest to najbardziej wydajna ze wszystkich magicznych technik. Pozwala mu to kontrolować magicznie wyjątkowo dużą ilość przedmiotów na raz oraz stosować wiele innych zaawansowanych sztuczek związanych z telekinezą.

    Energetyczna niestabilność nigdy nie pozwala mu o sobie zapomnieć także w walce. W wyniku nieustannej emisji energi jego pancerz jest stale pod napięciem. By maksymalnie wykorzystać ten efekt w walce bezpośredniej Thunder używa długiej stalowej laski. Jest ona stalowa, właśnie po to by przewodzić prąd generowany na pancerzu.

    Wygląd:

    Calamity jest pokaźnych gabarytów, porównywalnych z ciężkimi pancerzami gwardii królewskiej oraz tak samo niezgrabny i powolny. Mimo tego lekceważenie go nie jest rozważne. Calamity to tona nieczującej strachu czy bólu stali i nie zawaha się przed zmiażdżeniem tego kto nie dość szybko ucieknie mu spod kopyt. Jego możliwości motoryczne można porównać z pociągiem. Powolny na starcie ale rozpędzonemu lepiej zejść z drogi.

    Jego ciało nie jest miłym widokiem dla postronnych. Większość powierzchni protez pokrywają stalowe łuski. Gdzieniegdzie wystają niewiadomych zastosowań kable i przewody. Calamity nie posiada żadnego owłosienia, grzywy czy ogona. Nie posiada także oczu w normalnym tego słowa znaczeniu. Na panelach odgrywających rolę gałek ocznych nieustannie obracają się rzędy fotoreceptorów w zależności od oświetlenia, stopnia przybliżenia obrazu i kilku innych czynników. Na dodatek jego choroba daje o sobie znać w każdej chwili, powodując niekontrolowane przepływy energii skaczące po całym pancerzu. Jego Obecność w pobliżu jest także nieco przytłaczająca dla innych magów. Nie wiedzą nic o jego przypadłości lecz każdy z nich wyczuwa bijący od niego energetyczny „cień masy”. W ciągu jego życia kilka razy ratowało go to, że jego magiczna prezencja przedstawia go o wiele potężniejszym niż jest w istocie.

    Charakter: Praworządny Zły

    Calamity w chwili objęcia służby u Sombry ma już 459 lat. Chociażby z racji wieku ma tendencję do traktowania innych jak duże dzieci. Ma wysokie mniemanie o sobie i bardzo szybko ocenia innych. Jest skrajnie cyniczny i rzadko bierze swojego rozmówcę na poważnie. Może się to zmienić jedynie kiedy kiedy uzna że rozmówca dorównuje mu wiedzą czy chociażby inteligencją.

    Calamity żył zbyt długo i doświadczył zbyt wiele by wierzyć choć odrobinę w głoszone przez Cadence rządy pokoju i miłości. Słowa te są dla niego jak pył na wietrze. Bajki. Nierealne i bezużyteczne. Nie oznacza to że oczywiście że ambicje oraz postępowanie Sombry mu się podobają lecz Król ma dla niego jedną zaletę: Nie ukrywa swoich ambicji i celów. Nie upiększa. Nie koloryzuje. To wystarczy.

    Żył długo ale nie może teraz umrzeć. Już niedługo. Wkrótce. Ale jeszcze nie teraz.

    Za obietnicę życia wykona rozkazy Króla Sombry. Nie mniej i nie więcej.

    Biografia:

    Życie nie rozpieszczało go od czasów źrebięcych.

    Calamity urodził się bardzo rzadką chorobą znaną tylko jednorożcom. U większości istot tej rasy istnieje limit energii magicznej którą mogą zmagazynować, a który można zwiększać poprzez odpowiednie studia i treningi. Calamity nie miał takeiego zabezpieczenia. Zespół Zaburzenia Gospodarki Energetycznej (potocznie znane jako 2ZGE) powoduje że jego ciało produkuje energię cały czas aż do granicy wytrzymałości, kiedy to energia ta wyrywa się spod kontroli. Po incydencie z jego udziałem kiedy to poszła z dymem połowa dzielnicy, mimo protestów rodziców Calamity trafił do psychiatryka dla jednorożców, miejsca specialnie zaprojektowanego do przetrzymywania niebezpiecznych użytkowników magii. Nie pamięta on nawet swojego prawdziwego imienia. „Calamity” to pseudonim który nadali mu pracownicy ośrodka. Było to miejsce z koszmaru jednak Calamity jednakże miał tu dostęp do książek. Szybko okazało się że źrebak ma ponadprzeciętne umiejętności w majsterkowaniu. Calamity był dzięki czemu już w wieku 19 został uznaniem sprawnego do kontroli swojej choroby oraz zdrowego na umyśle. Po uzyskaniu wolności zapragnął dowiedzieć się więcej o swojej przypdadłości a także o magii, dwu rzeczach które zrujnowały mu życie już na jego początku. Następne lata spędził na magicznych uniwersytetach chłonąc wiedzę z wielu dziedzin.

    Z latami choroba postępowała powoli niszcząc jego ciało od środka. Calamity w wieku 30 lat nie był w stanie poruszać się o własnych siłach. Jednak lata spędzone na nauce i badaniach nie zostały zmarnowane. Z pomocą wyjątkowo utalentowanego, jednak wolącego pozostać anonimowym chirurga, Calamity przeprowadził operację wszczepienia zaprojektowanych przez niego mechanicznych protez zasilanych magią. Poprzez usunięcie uszkodzonych przez chorobę części ciała zyskał nieco czasu. Ale nie miał żadnych złudzeń. Powoli umierał, i jeśli nie znajdzie permamentnego leku na swoją chorobę nadejdzie jego koniec.

    Na koniec:

    -„A więc życie...w zamian za 1000 lat służby.” – rozbrzmiał w głowie maga dochodzący zdawałoby się zewsząd głos Króla Sombry.

    -„Oddaj mi hołd.”- odezwał się ponownie nieznoszący sprzeciwu głos.

    Calamity pochylił nisko głowę przed Królem Sombrą. Ten dostojnie wstał z tronu a jego róg rozbłysnął czerwienią. Krwawoczerwony blask obął ogiera. Poczuł oszałamiający ból. Słyszał własny wrzask, a także zdawało mu się że słyszy własne, bijące w szalonym tępie serce. Organ którego już dawno nie posiadał. Po chwili męczarnie ustały a Calamity ponownie usłyszał głos Króla Sombry.

    -„Zapłaciłeś właśnie cenę na którą się zgodziłeś. Na 1000 lat twoje życie jest teraz związane z moim. Jeśli umrę, umrzesz razem ze mną. Tym samym nasz pakt został przypieczętowany.”

    Sombra powoli obszedł dookoła wciąż dochodzącego do siebie po zawarciu paktu maga, jak kupiec oglądający swój nowy nabytek. I po prawdzie tak właśnie było. Po chwili pokiwał głową z zadowoleniem „Taaaaak, przydasz mi się.”-podsumował w końcu.

    -„Lubię sam nazywać swoich niewolników – na twarzy zagościł mu złośliwy uśmieszek-„Od tej chwili twe imię brzmi: „Behemot”. Możesz odejść.”

    -„dobrze że nie Pimpuś”- mruknął Calamity pod nosem.

    Wspominałem, że będę ostrzejszy, ale skoro sam się o to prosisz... karta nieprzyjęta. Powód: postać nie pasująca do realiów gry oraz mająca zapędy na OP. Proszę o nową kartę ~ Advilion

  4. -Na twoim miejscu używałbym języka bardziej powściągliwie, przyjacielu. – odparł niewzruszony Może nie będę to ja, ale na pewno ktoś kiedyś zapragnie ci go wyrwać. Jeśli zostawiłeś maniery w chlewie polecałbym tam wrócić i ich poszukać. A to miejsce  w żadnym wypadku nie nadaje się na operację.

    - Cal...

    -W piwnicach znajdzie się odpowiednio wyposażone pomieszczenie.

     Calamity całkowicie unieruchomił Rexa w telekinetycznym uchwycie po czym, ignorując Remedego, ruszył z rannym pegazem do drzwi.

    -Jeżeli naprawdę chcesz pomóc, chodź z nami. – rzucił na odchodnym do Remedego.

  5. Czemu, czemu, CZEMU musiałem rozwalać te drzwi!?  Czego ta banda tutaj szuka?! Nie macie co robić, tylko oglądać zdechlaki?! Ktoś sprzedaje bilety na korytarzu czy co?! Ustawiono tabliczkę „Ledwo żywy pegaz, zobacz póki gorący!”?

     

    Dzięki ci czarnogrzywy mędrcze! Tego, że ten biedak został połamany jak zapałka sam bym się nie domyślił!

    A na ciebie broązowawa paskudo jeszcze przyjdzie czas.

    Jasna cholera, przysiągłbym że brakuje mi tlenu, gdyby to nie było niemożliwe.

     

                                                              *************

     

    Calamity obrócił się tak szybko że o próbę zgniecenia Vipera mógłby go obwiniać tylko wyjątkowo wprawny obserwator. Wypadki chodzą po kucach.

    -Nie jestem lekarzem ale...

    -Masz rację! – odpowiedział  Wolfastowi pełen entuzjazmu. - Dlaczego więc ty i twoi towarzysze nie opuścicie tego pomieszczenia i upewnicie że zamek jest bezpieczny? – zachęcająco wskazał drzwi z taką werwą, jakby objawiał właśnie zebranym drogę do raju. - Ja i  doktor  Cobalt w tym czasie ustabilizujemy stan pacjenta.

     

    - Z drogi, zaraz wam pokażę, jak się leczy złamania – rozległo się z tyłu i

    nie wiadomo skąd pojawił się nieznany nikomu pegaz. Z zaskakującą energią odepchnął od  łóżka wszystkich, prócz Calamitego. W którego przypadku okazało się to niewykonalne.

    Kolos pochylił nisko głowę i obrzucił go badawczym spojrzeniem.  Stale się uśmiechał lecz jego źrenice zwęziły się niebezpiecznie. Nie pozwalał sobie na okazanie emocji innych niż konieczne, lecz kolejny natręt szargał jego i tak już skołotane nerwy.

     

     

    Lekkim impulsem odsunął  go od łóżka.

    -Cobalt, moja droga czy mogłabyś skupić się na  utrzymaniu tego delikwenta przy życiu jeszcze kilka chwil?  Dziękuję ci bardzo  – rzekł i nie czekając na odpowiedź  ponownie odwrócił się do tajemniczego pegaza.

     

    -Zanim przejdziemy do tak wyśmienicie zapowiadającego się pokazu medycznego kunsztu – zaczął - Chciałbym byś wyjaśnił mi kilka rzeczy przyjacielu.

    Góra stali groźnie pochyliła się nad Remedym.

    -kim jesteś, skąd się tu wziąłeś, oraz w jaki sposób zamierzasz wyleczyć tu i teraz liczne i bardzo poważne obrażenia wewnętrzne, w dodatku bez ryzyka zakażenia –  spokojnie perorował Calamity.

     

    -Wytłumacz nam też,  jakim to cudownym trafem pojawiasz się tu, radosny jak skowronek, tuż po tym jak ten biedak w niewiadomy sposób doznaje ciężkich obrażeń ciała oraz, sądząc po zachowaniu, umysłu.  Czyżbyś miał z tym coś wspólnego? – zakończył  przewiercając pegaza wzrokiem.

  6. jednorożec z siłą i wytrzymałością Bjorga, [...] jest OP i nie jest mile widziane.

     

    Opisałeś moją postać, rozumiem że mam ją tak po prostu zmienić? Mi osobiście nie wydaje się bym OPił w postach.  Dlaczego Jednorożec nie może być wytrzymały? Jak dla mnie balans powinien opierać się na dokładnie wyszczególnionych zaletach i słabościach a nie "jednorożec a więc musi być słaby i mizerny". I czy w wypadku,  kiedy to co na serio może postać nie wpływa na wygraną, cokolwiek może być OP?

  7. /Grey

     

    Nieprzerwany strumień piasku to jedyne co widzę. Jedyne co słyszę to nieustanny szmer osypującego się żwiru. Jedyna myśl jaka wybrzmiewa mi w głowie to  „ Co się stało?!”.

                                       *************************************

    Róg szarego maga mieni się fioletem gdy ten rozpoczyna inkantację.   Błyskawicznie opuszcza miecz. Łańcuch błyskawic skacze po ostrzu i z donośnym grzmotem wydostaje się na wolność.  Calamity z wizgiem motorów zrywa się do galopu. Oślepiający błysk. Łuk energii połączył się z tarczą. Raz po raz skacze po kopule  pola, które wreszcie blaknie i znika przeciążone. W tej sekundzie strumień energii urywa się. Stalowy ogier przyspiesza, fale piasku uciekają mu spod kopyt. Jest już blisko.  Grey zrozumiał chyba co się święci, zaprzestał ataku. A jednak nie próbuje unikać. Twardziel. Czyżby pogodził się ze śmiercią?  

                                     *************************************

    Czy to doprawdy wszystko co masz  mi do zaoferowania?”- pytam w myślach a wszechogarniające rozczarowanie to jedyne co czuję. Znowu. A jednak, ku mojemu zachwytowi, nie jest to jeszcze koniec.

                                      *************************************

    Rozmazana plama czerni pojawiła się znikąd. W mgnieniu oka spada na Greya i porywa go w powietrze. Olbrzymi kruk odlatuje kilka metrów, upuszcza swój bagaż po czym wzlatuje ponownie.  Calamity, kompletnie zaskoczony, próbuje się zatrzymać.  Za późno!  Uderza w wydmę i znika w obłokach piasku. Przez chwilę słychać tylko lekki szmer osypującego się żwiru. Nagle, wydma eksploduje. Stalowy ogier  wygrzebał się ze osypiska,  otrzepuje się gwałtownymi ruchami, zdradzając ekscytację. Cienkie strumyczki piasku wysypują się wszystkimi szczelinami pancerza.

     

    -YEAAAAAHHHHH!!!!- szalony i radosny, z lekka elektroniczny głos, rozbrzmiewa po polu bitwy.

    -Myślałem że już po tobie! Pięknie!

                                                               *************************************

    Uwielbiam wszystko co wyjątkowe. To, co przerywa przejmującą monotonię długiego życia. Gruba księga pełna tajemnic. Klacz której piękno przyćmiewa nawet gwiazdy. Ujmujące dzieło sztuki.  Poruszająca duszę aż do zapomnianych głębi muzyka. Ale nade wszystko kocham krzyżować ostrza z wyjątkowym przeciwnikiem.

     

    I właśnie takiego znalazłem.

  8. Te zasady też mogą być nieco nieaktualne ale ogólnie można się trzymać.

     

    W dziale swojej drużyny masz tematy służące interakcji z innymi graczami koszary itd. Ale na to musisz poczekać bo naszą grę spotkał niedawno reset i  niektóre tematy są martwe. No i tutaj, w pogawędkach zazwyczaj wiele się dzieje więc na twoim miejscu bym tu co jakiś czas zaglądał.

×
×
  • Utwórz nowe...