Skocz do zawartości

Emiel Regis

Brony
  • Zawartość

    214
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Emiel Regis

  1. /Timber

    Kilka warstw, sprasowanych, magicznych stopów spowalnia mnie, lecz szybkości mych reakcji nie mąci nic.

    Radośnie usposobiona młoda dama wpada w pełny galop i chwyta miecz w usta. Równocześnie z nią zapieram się tylnymi kopytami i również ruszam prosto przed siebie.

     

    Chmury piasku uciekają nam spod kopyt gdy mkniemy naprzód. Momentalnie skracamy dystans, roześmiana klacz błyskawicznie wykręca szyję a jej miecz opada.

     

    Błysk. Trzask wyładowań.  Czas zwalnia. Na zwierciadle tarczy pojawia się i znika delikatna siatka pęknięć, a ja mogę wręcz spojrzeć jej w oczy. Od zderzenia dzielą nas setne sekundy.

     

    Ja wytrzymam cios miecza. Ale czy ty, kochana, wytrzymasz zderzenie z rozpędzoną toną stali ?

  2. Normalnie Serox przyznałbym ci rację gdyby nie to że w tym przypadku zwycięstwo nie zależy od czy nasza postać jest OP czy nie. Mój Calamity jest przecież nieco OP ale raczej nie będę przesadzał  gdyż już samo to by zraziło  do mnie "sędziego".  Samonaprowadzanie, samonaprowadzaniem ale i tak Rex mógłby coś tam dziwnego wymyślić i uniknąć tego, kosztem wiarygodnośći. Zobaczymy jak pójdzie ta pierwsza runda wyzwania i potem można dyskutować czy to dobrze czy nie. Btw Cava, krytyka dobra rzecz, bo pozwala wyłapać ewentualne błędy, nawet jeśli jest bezpodstawna. Miło by było gdybyś nie groźiła zamykaniem  kiedy 99% ludzi tutaj  świetnie się bawi na twojej sesji.

  3. /Timber

     

    Z powoli wzmagającego się chaosu pojedynków, wyłowiłem wzrokiem moją przeciwniczkę.  Kryształowa klacz  ziemistej barwy. Długie, perfekcyjnie ułożone  pasmo zielonej grzywy. Dumnie wyprostowana głowa. Standardowe  wyposażenie żołnierza,  z jedną anomalią w postaci  wykwintnego, chłodno-błękitnego szala.  Wypisz, wymaluj rasowa arystokratka.  Niecodzienny widok na polu bitwy.

     

    A całość lekko przypominała  ziemię z wyrastającą kępką trawy.

     

    Parsknąłem lekko. Bądź poważny kretynie. Co ta zielonooka piękność sobie pomyśli?

    Po prawdzie to wiedziałem. Najpierw-„ Co to jest!?” – a następnie- „Czemu to jest takie wielkie i brzydkie?! I co je tak bawi?!”

     

    Idealny początek.

     

    Spokojnym stępem zbliżyłem się do oponentki, lekko się  uśmiechając.

    -Witaj- mechanizmy zajęczały lekko, gdy wykonałem oszczędny ukłon- Na imię mi Calamty, a ty zapewne jesteś Timber, mój przeciwnik. Miło mi cię poznać.

     

    Zastanawiałem się, czy ta klacz byłaby w stanie mnie zabić. Wiszący u jej boku miecz wyglądał groźnie lecz wątpiłem czy, nawet w odpowiednich kopytach, byłby mnie w stanie poważnie uszkodzić. Nie wspominając już o sile woli  klaczy go dzierżącej. Takie moje szczęście...

     

    Przybrałem bojową pozę i zakręciłem  skomplikowany młynek stalowym kijem .

    A więc- powietrze wokół mnie zafalowało, reagując na aktywację generatora tarczy- czy możemy zaczynać panno Timber?

  4. /Light Shield

     

     

    -     Cieszę się że ci się podoba. – rzekłem autentycznie rozbawiony -     Dawno temu imię to nadali mi strażnicy magicznego psychiatryka, którego to miałem wątpliwą przyjemność być najmłodszym pensjonariuszem.  „Nieszczęście” to pierwsze co im przyszło do głowy na mój widok     –mój uśmiech nieco przygasł . Wspomnienia z tego okresu mojego życia nie były miłe. Ale jakże brzemienne w skutkach  -      Nigdy nie pomyślałbym że to imię może się komuś dobrze kojarzyć     –zakończyłem. 

     

    Ogarniała mnie coraz większa euforia. Tak dawno nie uczestniczyłem w porządnej dyskusji. Działało to  niczym narkotyk. I tak jak każdy narkotyk  sprawiał że pożądałem więcej. Jednak żadna z tych emocji nie wyszła poza meandry  umysłu. Moja twarz pozostała taka jaką uznałem za stosowną.  Spokojna.

     

    -    Moja droga, z przyjemnością przyjmuję zaproszenie     - wyszczerzyłem się -     Z niecierpliwością  będę cię wypatrywał na polu bitwy   .  

     

    Przypomniałem sobie znak mojej rozmówczyni. Mieszanina granatowego, niebieskiego i błękitnego, tworząca tarcze z sercem pośrodku.  Znaki bywają zdradliwe, a ich znaczenie wypacza się i wije w zależności od drobnych dodatków i szczegółów, zrozumiałych jedynie dla właściciela.  Zdecydowałem jednak, że można tu zaaplikować podstawowe cechy wszystkich osób spod znaku tarczy.  

    -   Z twojego znaku wnioskuję że dedykowałaś się ochronie    – zaryzykowałem -   Jest to zapewne ochrona tych, którzy znaczą dla ciebie więcej niż inni. Lub po prostu wartości, które w danej chwili uważasz za właściwe   –zastanowiłem się przez chwilę -   I zapewne jak każda  tarcza, jesteś wyposażona w odpowiednie narzędzie by wypełniać swą rolę. Mylę się?   – zakończyłem z przemądrzałym grymasem.

     

      Technicznie rzecz biorąc nie nazwałbym tego zbroją    rzekłem, lekko stukając kopytem o przednie płyty –  Nie wdając się w naukowy żargon, określiłbym to raczej jako mechaniczny egzoszkielet, zaprojektowany do perfekcyjnej integralności z użytkownikiem.  Jestem z nim nierozerwalnie związany  - milczałem przez chwilę - Związane z tym szczegóły, nie są jednak tematem który bym poruszył z kimś o kim wiem tak niewiele.

     

    - Jednakże  – kontynuowałem – przyznam szczerze że chciałbym wiedzieć coś więcej. Mam więc propozycję panno Light - z torby wyciągnąłem przenośny zestaw szachów, rozłożyłem go na ziemii, po czym usiadłem zadowolony - Pozwól mi wygrać moją odpowiedź. Jeśli jednak przegram – spojrzałem prosto w parę płynnych szmaragdów - odpowiem  na każde pytanie jakie zadasz. 

     

     

    ((Wiem że gdzieniegdzie są dziwne odstępy i pocięte wyrazy. W edytorze wszystko jest dobrze, dopiero w postach to występuje. Nie wiem co to jest))

×
×
  • Utwórz nowe...