Skocz do zawartości

Imeshovy

Brony
  • Zawartość

    263
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Posty napisane przez Imeshovy

  1. W latach 2011-13 nałogowo paliłem tytoń. Przez byłą dziewczynę, bo gupi Imesz pomyślał sobie, że tak romantycznie będzie się truć we dwójkę. Czasem w ciągu jednego dnia potrafiłem wypalić całą paczkę. Rzuciłem, kiedy raz poczęstowałem się od kumpla fajką (pewnie sprowadzone od naszych sąsiadów zza Buga) i po jakimś czasie czułem się fatalnie. Myślałem, że zaraz zwymiotuję i stracę przytomność. To uznałem za znak + oczywiście świadomość, że na raczka płuc zmarł mój dziadek zaś mój ojciec trzy razy walczył z tym gównem (obydwaj nałogowo palili). Po tym czasie przez ponad rok nie wziąłem papierosa do ust. Ostatnio tylko dwa razy zapaliłem, ale nie ciągnie mnie. I chwała Bogu. Ulga dla zdrowia i dla portfela.

    Alkohol? Pierwsze piwo 13 lat. Pierwsza wódka 16 lat. Obecnie piwo najrzadziej raz w tygodniu. Z mocniejszych okazyjnie piję whisky i burbon. Ostatnio tylko z dodatkiem lodu, jednak zazwyczaj robię drink z colą. Wolę to, niż pić wódkę, której nienawidzę :eww: . Rzadko piję do nieprzytomności, tylko na imprezach się zdarza.

    Marihuanina? Nie wszczykiwałem.  Nie ukrywam jednak, że jointa zajarałbym. Po prostu po to, by zaspokoić ciekawość. Do mocniejszych towarów mnie nie ciągnie.

    Kawę piję bardzo rzadko. Herbatę zieloną prawie codziennie. Niestety moim najpoważniejszym nałogiem jest... Internet. Potrafię przez neta zmarnować sobie cały dzień, który mogę wykorzystać na coś pożytecznego :v

    Słowem zakończenia - wszystko dla ludzi. Od nadmiaru nawet woda może zabić. Nie zachęcam jednak do brania, bo zdrowie można sobie od tego wszystkiego zniszczyć (gdyż łatwo te granice umiaru przekroczyć przez uzależnienie). Widzę to po sobie - po tytoniu mam fatalną kondycję :v

    Także pijcie mleko, jedzcie pierogi etc.

    • +1 1
  2. 7,5/10

    Hah, cóż mogę o Russkaji powiedzieć? Do tej pory znałem tylko jeden ich utwór - Energia (który zresztą bardzo lubię :giggle: ). Teraz znam już dwa :derp6: . I cóż mogę powiedzieć? Tak wsłuchując się w Gop-Stop, mogę sobie wyobrazić typową rosyjską imprezę sowicie zakrapianą wódką :D . Czuć skoczność w tym utworze, taką właśnie "rosyjską" skoczność. Strasznie spodobały mi się skrzypce od 2:16. Jedyne do czego się przyczepię, to dla mnie jak na ponad sześciominutowy utwór jest trochę mało różnorodności. Powtarzający się motyw i "Gop-Stop!". Dorzuciłbym coś więcej :rdblink:

    Nie wiedziałem do jakiej kategorii zaliczyć moją propozycję, więc wrzucam na ogólny :D . Utwór raczej znany, bo prawie wszystkie stacje muzyczne i radiostacje to grają. No... ale nie mogę przestać tego słuchać :x . Hozier - Take Me To Church (wstawiam bez teledysku, bo inaczej wybuchły shitstorm :v ):

    https://www.youtube.com/watch?v=u3voRbKryjA

  3. 7/10

    Cóż mogę powiedzieć o "Carry On"? Jest to utwór DUŻO łagodniejszy, niż się spodziewałem. Rzekłbym nawet, że jest taki... filmowy :D . A to takie rodem z jakiejś komediowej ucieczki, a to po prostu coś a'la Rock Opera. Serio, dla mnie trochę brakuje w nim kopa. Refren jest bardzo chwytliwy, aż chce się śpiewać "Forrever Carry On!" ^ ^. Not bad.

    Ode mnie Metallica, która jak wiadomo skończyła się na Kill 'Em All (chociaż dla mnie dopiero na Czarnym Albumie :rainderp: ). Coś z tego okresu "skończonego", czyli Frantic z "St. Anger". Ale nie oryginalne wykonanie - cover! Konkretnie nagrany w tym roku przez dwójkę ludzi. Dla mnie panowie odwalili kawał dobrej roboty, bo kawałki brzmią teraz tak jak powinny. Mają tego kopa i nie wkurza mnie dziwna perkusja z oryginalnej płyty :3 Tradycyjnie zapraszam do słuchania:

  4. Kurde...

    Nie wiem jak to ocenić :ming:

    Humor jest, bo uśmiałem się :D . Jednak jeśli miałbym to ocenić jak normalny utwór, no to wypada to miernie :ming: . Nie dałbym rady tego przesłuchać na odtwarzaczu. Akcent pana Zlada nie sprawił, by się tego słuchało przyjemnie. Instrumentalnie też słabo. Dlatego pod względem "walorów dźwiękowych" mogę dać 5/10. Utwór tylko i wyłącznie na poprawę humoru :P

    Smutny jest początek 2015 roku. Tydzień temu zmarła Origa, której kawałki można było usłyszeć w GITS. Dzisiaj odszedł Demis Roussos. Utwór ten chyba jest wszystkim znany. Kojarzy mi się strasznie z podstawówką, bo nałogowo tego wtedy słuchałem :D . My Friend The Wind:

  5. 7/10

    Folk metal, a w zasadzie pirate metal :rainderp: . Nie jestem jakimś fanatykiem tego gatunku, tylko kilka kawałków Alestorm z tego nurtu przesłuchałem. Utwór dosyć chwytliwy. Czuć ten piracki klimat. Nie zachwycił mnie, lecz także nie poczułem się zażenowany. Fajne solo, ale nie wiem czemu - jakoś nie podchodzą mi tu chórki. Mogło to być imho ciut lepsze, ale jest dobrze :giggle:

    Złagodzę klimat. Wróciłem z koncertu Luxtorpedy. Warunki dzikie, bo impreza robiona w kinie :rainderp: . Ale pogować się dało i ogólnie było super :D . Dlatego ode mnie kawałek tego zespołu. Imho bardzo motywujący:

  6. Skojażyło

     

     

    nisz

     

    :

    Niestety nie znam się zbytnio na technikum, gdyż nie uczyłem się tu. Znam tylko z opowieści to, że egzamin zawodowy jest dosyć wymagający. Jeżeli uważasz, że nie dasz rady podołać zarówno maturze jak i drugiemu testowi, to skupiłbym się na jednym z nich. Ja bym wybrał egzamin zawodowy, bo trudniejszy i poniekąd wyróżniający maturę, którą można napisać wszędzie w przeciwieństwie do tego pierwszego. Nie myślałeś o tym, by po zaliczeniu egzaminu tak z rok popracować lub porobić coś innego, a w przyszłym roku podejść do matury?

  7. Wiecie? Ja też myślałem że jestem humanistą, bo nie umiem matmy. Naprawdę nie ma się czym chwalić, że jestem słaby z matmy. Ja początkowo miałem iść na prawo, ale się nie dostałem i wybrałem informatykę na zapas. Zmierzyłem się nie tyle co z przedmiotem, co z własnymi słabościami pokonałem demona o nazwie to jest "matma i nie zrobię tego"! Teraz matmę znam i czerpie z tego korzyści. Po prostu trzeba się przełamać.

     

    Zazdroszczę Ci cholernie w tym przypadku.

    Nie, nie chwalę się moimi umiejętnościami matematycznymi, a w zasadzie ich brakiem. Ba! Jest mi wstyd, bo czuję się niepełnosprawny mając problemy z podstawami królowej nauk. Nie wiem czemu tak jest. Czy to wina moich nauczycieli? (podstawówka - nauczycielka fatalnie uczyła; gimnazjum - nauczycielka jeszcze gorzej uczyła, gdyby nie korepetycje, egzamin końcowy napisałbym na żenujący procent; liceum - faceta nienawidziłem, bo ocierałem się o poprawki jak pół klasy jednocześnie nie motywując do nauki, tylko do spisywania prac domowych z Internetu). Czy to wina zdaniem mojej mamy lepiej rozwiniętej lewej (?) półkuli mózgu? Leniwy pod tym względem nie byłem, bo przed maturą dosłownie nie miałem życia. Ciągle miałem korepetycje z matematyki i godzinami pisałem dodatkowe zadania tylko po to, by ZDAĆ PODSTAWOWĄ MATURĘ, bo próbną napisałem na... 10%. Po ponad roku zap********ia zaliczyłem podstawę na 56% wiedząc, że z moimi zdolnościami na kierunkach matematycznych nie mam czego szukać, bo i tak byłbym wiecznie w ogonie, a nawet po pół roku pewnie moja przygoda by się zakończyła :v

     

    A dziennikarstwo... to trochę dzieło przypadku mimo wszystko. Chciałem początkowo związać swoją przyszłość z językiem angielskim. Jednak w liceum pisząc referaty moja nauczycielka stwierdziła, że "piszę bardzo reporterskim językiem" i "mam zadatki na dobrego dziennikarza". I rzeczywiście tym sposobem odkryłem moją bardzo mocną stronę - lekkość w pisaniu. Jestem na drugim roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej i na chwilę obecną radzę sobie tam fantastycznie. Prace zaliczeniowe to często czysta przyjemność. Działam w kole naukowym, które umożliwia mi poszerzenie doświadczenia zawodu dziennikarza (spotkania z dziennikarzami, wycieczki do redakcji, na imprezy związane z mediami typu "MediaTORy" no i dużo praktyki, dzięki której mam już na koncie kilka publikacji). Po ukończeniu pierwszego roku otarłem się o stypendium naukowe, zabrakło bardzo niewiele, tylko ciut lepszy pierwszy semestr wystarczyłby do uniwersyteckiej kaski :rainbowcry: . Na chwilę obecną jeśli tylko poprawię moją składnię, to będzie cudownie :3

     

    Dlatego na chwilę obecną nie narzekam. Dużo osób przez to uważa mnie za niepoprawnego optymistę. Teraz liczę na to, że uda mi się załatwić praktyki w wakacje (po zakończeniu pierwszego semestru pewien potencjalny "pracodawca" bawił się ze mną w kotka i myszkę i gunwo z tego wyszło :< ). Po cichu także liczę na znajomości. Moja kuzynka jest związana z Agorą, mój dobry znajomy z liceum założył radio internetowe na mojej wiosce i bardzo chętnie zatrudnia młodych dziennikarzy, moja mama była wychowawczynią jednego z najważniejszych dziennikarzy telewizyjnych w Zgierzu, ćwiczeniowiec od warsztatów radiowych (pracownik Gazety Wyborczej) stwierdził, że jako jedyny w mojej grupie nadaję się na dziennikarza prasowego, więc mogę dostać rekomendację.

    Chociaż wiadomo - rzeczywistość wszystko zweryfikuje. Jeśli nie uda mi się - trudno, wtedy zacznę szukać planu B.

  8. Andrzej Kozieł "Za chwilę dalszy ciąg programu... Telewizja Polska czterech dekad 1956-89",
    Jarosław Kończak "Od Tele-Echa do Polskiego Zoo. Ewolucja programu TVP",
    Wiesław Godzic "Rozumieć telewizję".

    Praca semestralna bez znajomości tych lektur w moim przypadku byłaby nie do zrobienia :v . Jak na książki naukowe przyjemnie je się czyta.

  9. N: Uszatka. Kojarzy mi się z sówką. Taką ładną sówką. Dlatego jest to ładny nick.
    A: Poni. Bardzo ładny. W dodatku tematycznie, bo śnieg, czyli zima (przydałoby się trochę śniegu w mojej mieścinie :v ). Brak zastrzeżeń.

    S: Taka jakby reklama gry. Zagrać nie zagram, bo sesja. Czcionka ładna, oczywiście rozmiar przepisowy :rainderp: . Ale liczyłem na coś więcej, jakiś gif albo obrazek :<
    U: Aaaaaleeeeeduuuuużooooonaaaaadruuuuuud :3 . Osobiście słowa nie zamieniłem, ale widuję ją często na forum. Opiekunka działu Whoovesa. Bardzo aktywna, o czym świadczą liczne nagrody. Raczej nie przypominam sobie by mi czymś podpadła. To znaczy, że jest do dobry użytkownik. Oby tak dalej! :giggle:

  10. Czy praca związana z dziennikarstwem jest czymś wokół informatyki? No nie wiem :v

    Jestem "humanistą", z matematyki jestem nogą niemiłosierną. Przez to czuję się w fandomie jak hipster xD . Dlatego poza pakietem Office i innymi duperelami typu Audacity czy Gimp (ale to akurat przerabiałem na studiach) kompa raczej nie ogarniam (w sensie - programowanie).

    W przyszłości chciałbym się związać z jakąś gazetą. Może Wyborcza, może Dziennik Łódzki. Ewentualnie jakieś inne medium, lecz związane z moją wioską (jedna telewizja i jedno internetowe radio). Jako dziennikarz informacyjny (bo na więcej nie mogę liczyć, publicystyka jest zarezerwowana tylko dla wybranych :v ) będę zarabiał śmieszną kasę, no ale od czegoś trzeba zacząć.

    Mam nadzieję, że jakoś mi się ułoży z pracą. O pracę w redakcji podobno wbrew pozorom nie jest trudno, lecz jest to typowe "od pucybuta do milionera".

    • +1 1
  11. 9/10

    Jak na początku przeczytałem, że utworek jest połączeniem thrash metalu z tech-deathem... LOLNOPE. Bałem się, że będzie coś przekombinowanego, zbyt skomplikowanego, przez to coś ciężkiego do słuchania. Bałem się...

    Ale mija pierwsza minuta - kurde świetny riff i fajny wokal. Z ucha nie chce wyjść. Growl też całkiem, całkiem. Drugi riff kojarzący mi się trochę z... Contrą :rainderp: . Pierwsza solówka - krótka, ale fajna. Dobre motywy wcześniej przeze mnie wspomniane się powtarzają; i dobrze :giggle: . Dla mnie mogło być nawet 10/10, bo słucha się tego rewelacyjnie. Zaniżam ocenę za fragment z gitarą akustyczną, który mi kompletnie nie pasuje do nutki. Pociągnąłbym to pierdzielnięcie do samego końca, bez takiego załagodzenia, bo sama końcówka jest mocna i świetna :x Ale ogólnie utwór leci do odtwarzacza, zaś z zespołem się zapoznam, bo imho jest obiecujący.

    Do czego to doszło. Żebym JA słuchał... black metalu .-.

    Taake - Hordalands Doedskvad Part IV. Zapraszam do słuchania i hejtowania oceniania :D

  12. Zupy, pewna część naszej tradycji gdyż nie w każdym kraju na świecie zupy są tak popularne, jak u nas (pewnie jak zwykle się mylę :v ). Przekształcając Z na Ż i U na O - wyjdzie fajne słowo :rainderp: . Ale wracając do zup:

    Jeśli miałbym podać moją fav, to zrobię to, gdyż bez problemu mam swoją ulubioną :D

    Pewien polityk byłby ze mnie dumny gdyby zobaczył ten post. W końcu jak patrzę, to nikt jeszcze nie wymienił zupy szczawiowej wśród ulubionych ^  ^ . Dla mnie najlepsza jest gęsta, solidnie przyprawiona, obowiązkowo jajo i MNÓSTWO grzanek :lunaderp: 10/10, best soup, would eat.

    Na drugim miejscu umiejscowiłbym jakąkolwiek zupę zrobioną jako zupa-krem. Przede wszystkim zupa dyniowa autorstwa mojej siostry z prażonymi pestkami dyni :yay: . Także pomidorowa jej autorstwa jest świetna :3 . Uwielbiam, kiedy zupa jest tak gęsta. Dzięki temu można nią się najeść a nie tylko zaspokoić potrzebę wody :v

    Trzecie miejsce? Rosół! Lecz nie byle jaki rosół - autorstwa mojej babci :x . Niestety nie wiem jaki jest sekret tego, że jej zupa jest tak pyszna. Ogromna ilość pietruszki i marchewki zagotowana w rosole? Tego nie wie nikt. Jest przede wszystkim bardzo tłusta. Tak, że najbardziej skacowanego człowieka postawi do pionu. To niesamowite, że moja babcia, która ma już 83 lata na karku nigdy nie zapomniała jak zrobić ten rosół, bo za każdym razem jest taki sam - idealny <3

    Dam jeszcze nagrodę pocieszenia dla barszczu czerwonego. A tak, żeby znalazł się chociaż jeden barszczyk na liście :D . Lubię, zwłaszcza pieprzny. Może być sama zupa, bez uszek. Wskazana jest tu dla mnie obecność krokietów :x . Najlepiej chrupiące z dużą ilością farszu :3

    Tyle mi przyszło do głowy. Cieszę się, że właśnie zamieściłem swój pierwszy komentarz w dziale kulinarnym :D

  13. Wiesz... może to taka trauma po śmierci jego rodziców. W tak młodym wieku rodzinna tragedia może poważnie wpłynąć na psychikę takiego młodego ogierka. Kto wie, może w przeszłości był bardzo rozrywkowy i rozgadany a po tym smutnym wydarzeniu... po prostu się zamknął w sobie i się ogranicza do "Eeyup" i "Nnope", bo jego stan psychiczny poza niektórymi momentami nie pozwala na więcej...

    A tak na serio - jest taki ponieważ twórcy serialu chcieli, żeby taki był. Tak, jak wspomnieli przedmówcy - by dodać mu uroku i pewnego elementu komizmu. W dodatku jeśli on non stop haruje na roli, no to nie ma tam raczej żadnego towarzysza do rozmowy. Poza tym raczej nic ciekawego się tam nie dzieje, dlatego po prostu nie mówi o tym dużo, gdyż raczej zdaje sobie sprawę, że słuchacza tym nie zachęci :v

  14. 7,5/10

    Jakość utworu w ogóle mi nie przeszkadza. Ba! Rzekłbym, że nadaje mu fajny klimat ^ ^.

    Cóż mogę powiedzieć o "Bridge of Death"? Jest to utwór, w którym można wczuć się w klimat śmierci. Wolny, trochę taki marszowy, jakby właśnie tłumy ludzi miało maszerować przez tytułowy Most Śmierci. Całkiem chwytliwy riff połączony z świetnym wokalem sprawia, że słucha się tego przyjemnie. Pomimo tego, że poza Iron Maiden i Metallicą nie przepadam za metalem lat 80, to "Bridge of Death" nie można nazwać kawałkiem słabym. Ale dla mnie daleko od wybitności. Do posłuchania raz na jakiś czas, by trochę zasmakować mrocznego klimatu :giggle:

    Ode mnie coś nowszego i w innym klimacie. Przyjaciółka mi pokazała i przez nią ciągle tego słucham ;_; . Eluveitie - The Call of the Mountains:

  15. Co do drugiej propozycji, to moje pierwsze skojarzenie - "Młodzi gniewni". Jednak jeśli głównym bohaterem jest mężczyzna, to obczaj "Młodzi gniewni - historia Rona Clarka", bo z opisu pasuje.

    W pierwszej chyba małe szanse, by rzeczywiście w tego typu filmie grał Samuel L. Jackson. Jedynie kojarzę go z "Trenera", no ale to kompletnie co innego :v . Jest jeszcze "Paragraf 187", ale czytając opis filmu... no nie pasuje do tego, co napisałeś ;d

×
×
  • Utwórz nowe...