-
Zawartość
4438 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
36
Wszystko napisane przez Cassidy
-
Coffe nadal siedziała na tym krześle. Chciała się dowiedzieć o ludziach trochę więcej. - Mam pytania do was. Jak wy wywęszyliście kakao i kawę tym małym noskiem? Jak wy patrzycie przez te malutkie oczka? Jak mnie słyszycie przez te pycie uszy ? Jak to jest chodzić na dwóch nogach i mieć kolana po drugiej stronie?
-
((idź to dla twojego dobra, niech twoja postać też zje )) - Tak. tak to ja. Ale nie ma się czym chwalić. Tym bardziej, że znaczka za to nie dostałam... A myślałam, że to mi pomoże... ((idź Gray idź! X3 ))
-
(( huehue. teraz muszę coś wymyślić bo po całym domu unosił się zapach xD a wy niuchacie XDDD Coffe to kucyk który wynalazł kawę )) - Możliwe. Gdyż w 7533 r. Ja! Coffe wynalazłam... kawę - uśmiechnęła się. - możecie pić. Śmiało. Albo kakao. Powinny być w kuchni (( kurde zapomniałam o toalecie)) Toaleta znajdowała się ... ... po prostu znajdowała się. Kiedy weszło się do jadalni każdy miał naszykowaną filiżankę kawy lub kakao i chleb z dżemem lub tosty (( :3 )) - głodni też jesteście. - powiedziała siadając na jakimś krzesełku - wiecie. dziwnie jest mieć gości raz większych od samej siebie.
-
- dziękuję! - podskoczyła machając skrzydełkami . jeszcze w mieszkaniu był kominek (główna rola bo w osobnym poście) xd a po całym mieszkaniu roznosił się zapach kawy i kakaa .
-
- Oczywiście i dziękuję . - poszła do kuchni i wróciła z tacą na której były owoce i warzywa - wybaczcie, nie wiem co wy jecie... a pokoje do spania są na górze... Coffe poszła na górę i otwarła dwa pokoje dwu osobowe .(a nie podam liczby pokoi na razie bo nie wiem ilu was jest xd ) -w tych pokojach sypiały moje przyrodnie siostry póki się nie wyprowadziły... Rodzice zrobili tyle pokoi bo chcieli uratować nam życie adoptując nas jako małe źrebaczki, chociaż ja miałam troszkę więcej lat kiedy byłam adoptowana. Prosiłabym cię Jessie i Dante byście wybrali sobie pokój, dobrze? - uśmiechnęła się.
-
- Dobrze więc, ustalone 12:00 . chodźcie za mną . bo niedaleko mieszkam - powiedziała do swojej grupy a po jakimś czasie stanęła przed drzwiami do domku. otworzyła je i wpuściła ich do środka. Były tam kanapy i fotele. Po środku stał stół a trochę dalej półka z książkami. Kiedy weszło się na piętro było kilka pokoi. - Mieszkałam tu z rodzeństwem dużo ich było. Poza tym tez z rodzicami. zaś obok salonu była mała kuchnia a nieopodal jadalnia. był też jeden pokój zamknięty gdzie niestety nie można wejść bez jej pozwolenia. - Czujcie się jak u siebie . - mówiła wpuszczając towarzystwo.
-
- cześć koleżanko. Mam na imię CoffeTeam. Co do wiśni. Niestety ich nie mam, ale mam dość puszystych króliczków dla każdego. Oczywiście nie będziecie ich jeść! Bo ja nie wiem co wy jecie...
-
- W sumie możemy już iść jeśli nie chce wam się tu stać obok lasu. Tym bardziej, że robi się ciemno... Ci co idą do mnie.. em... po prostu kierujcie się w tą stronę co ja , to niedaleko .
-
Oczywiście, że przygarnę Almudeno. - uśmiechnęła się nieśmiało. (jeśli tak się da) po czym usłyszała słowa Claude - wpadaj, ale to nie moja wina, że mam tak na imię... to przez kolory...
-
- Co do noclegu... Jeśli ktoś chce może zostać na noc u mnie. Mieszkam niedaleko , wątpię by jakieś kucyki miały zamiar przyjść do mnie akurat dziś w nocy. A jutro może ... pójdziemy z tym do Cele... nie bo zawału dostanie... Lu... hm... Twi... dobra nie wiem... ktoś chętny na nocleg?..
-
- Patykolwiki są straszne. Jak sama nazwa wskazuje są to patyki... z wilków~ przepraszam . wilki z patyków... można wyczuć ich oddech na kilometr, a zęby to mają najstraszniejsze, że aż na samą gadkę o tych potworach się boję...
-
Widząc , że Cherry rozmawia z resztą i daje się głaskać ona sama wyszła i usiadła dumnie z swoją koroną na głowie. - Pewnie nie macie się gdzie podziać, prawda?