Skocz do zawartości

Black Dahlia

Brony
  • Zawartość

    58
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Black Dahlia

  1. Przechodząc od razu do rzeczy:

    c01b1c26e35bc5758d67531c2632449b360ae74d

    1. Dziennie piszę około 2-3 posty na sesji.
    Często zdarzy się więcej, czasem mniej: reguły nie ma.
    2. Prowadzę tylko trzy sesje na raz!
    Ażeby nie zaniedbywać wątku nikogo.
    3. Proszę o odpowiednie przedstawienie świata, w którym chcesz grać.
    Nie chcę nikogo ograniczać preferowanymi przeze mnie realiami.

    (Oczywiście jeśli takowego nie znam)
    4. Decydujesz tylko za własną postać!

    Nie chciałabym postów, w których gracz stara się przejąć moje zadanie kierowania gry.
    5. Nie prowadzę wulgarnych ani pornograficznych sesji!
    Nie ma wyjątku. Poza tym wciąż nie mam 18 lat.
    6. Zapomnij o zasadach!

    Bo mamy się przede wszystkim dobrze bawić, prawda? :3

     

     

    Jest kilka światów, w których najbardziej się orientuję, ale nie chciałabym, żeby ten fakt jakoś was ograniczał. Dlatego postawię tylko ogólną kartę postaci, którą będziecie mogli modyfikować zgodnie z własnymi potrzebami.

     

    ddd728895365d128a07001778587071bcb494161

     

    ---

    Świat, w którym chcę grać:#

    Miano:

    Wiek:

    Rasa:

    Ranga/posada:

    Miejsce zamieszkania:

    Wierzchowiec*/pupil:*

    Umiejętności/moce*

    Charakter:

    Wygląd:**

    Krótka historia:

     

    ---

     

    *Opcjonalne

    **Ubiór, postura, rysy. Mile widziane obrazki.

    #Opisy nieznanych przeze mnie światów na pw, proszę.

     

    *Preferowane przeze mnie realia: 
    -My little pony (w przeszłości, teraźniejszości, przeszłości; podczas wojen i nie);

    -Fantastyka (w każdym tego słowa znaczeniu; nie wliczam tutaj science fiction);

    -Świat rzeczywisty (wiadomo);

  2. Doświadczenie: Ogólnie pierwszy kontakt z RPG miałam jakieś... 7 lat temu, a zaczęłam od blogów. Później kolejno szły jakieś chaty tematyczne, przez fora, aż w końcu do sesji ustnych. Jako mistrz gry sprawdzałam siły na Królu Lwie(+junior admin, moderator), gdzie zostałam wytypowana oraz na Lethe Ayame, gdzie byłam również administratorką.
    Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Jeśli zostanie mi przedstawiony odpowiedni świat, potrafię wpasować się przeważnie wszędzie. Jestem dość elastyczną osóbką. Póki co zostańmy przy RPG zwierzęcych, kucykowych, ludzkich fantastycznych i ludzkich w świecie realnym: bo z takimi miałam najlepszy kontakt.
    Dlaczego Ty?: Bo staram się trzymać poziom. Jak już napisałam, jestem elastyczna, ale mam również własne zasady, których się trzymam. Jeśli wiem, że nie poradzę sobie z jakąś sesją, nie staram się jej wziąć na siłę. Podczas samych rozgrywek staram się rozpatrywać każdy szczegół, wyciągać wnioski ze wszystkiego i nie narzucać autorowi postaci nic: w końcu opisuję przede wszystkim skutki!
    Wady, zalety (swoje, oczywiście): Zdarza mi się lenić z odpisem, ale przeważnie zdarza się to w sytuacjach, gdy wątek jest nudny (czyt. prowadzę własną postać). Mam niewielkie doświadczenie jako mg (łącznie 1,5 roku grania modem) i czasem bywam roztrzepana. Ponad to nie jestem w stanie poprowadzić scen wulgarnych, erotycznych.
    Kontakt (mail / gg / aqq / skype): 34530823 (gg); deskakamien (skype);
    Przykładowe WŁASNE opowiadanie: Prolog mojej książki, myślę, że długością jest w sam raz c:

     

     

    Smoczy Las, Wielka Puszcza, Gadzi Azyl: wiele nazw dla jednego miejsca, w którym ludzka stopa nie ma szansy witać zbyt często. Okiem człowieka było to tylko kolejne, nieciekawe miejsce, które nie może przynieść żadnego zysku. Technologia wciąż gnała do przodu, a miasta rozrastały się w szaleńczym tempie. Ludzie zapomnieli, co jest ważne. Czasy, w których każdy chce więcej, lepiej i szybciej. Nikt nie miał czasu, by interesować się miejscem, w którym nawet drzewa nie nadają się na ścinkę. Nic dziwnego, że w końcu zamieszkały tam smoki: kiedyś zwierzęta samotne, teraz stworzyły ogromną społeczność. Każde z nich wpasowało się w naturę. Jedne przypominały ogromne, pokrzywione pnie, inne korony drzew, niektóre skały. Znaleźć też można było błękitne smoki, chowające się na dnach jezior. Ogromne, czarne smoczyska żyjące w jaskiniach i wychodzące o zmroku, oraz mniejsze, zielone liszki żyjące w wysokich trawach na otwartym terenie. Były częścią natury, a natura była częścią ich. Jedna tylko istota zdawała się nie pasować. Młoda, niesforna i kłopotliwa. Wszędzie, gdzie się zjawiła, wprowadzała zamieszanie, a jej niesamowicie jasne, białe łuski na myśl przywoływały jedynie śnieg, który pojawiał się tylko raz do roku. Nie pasowała do nich

    Bardzo często oddalała się od lasu. Starała się zaprzyjaźnić z człowiekiem. Fascynowali ją: wtedy jeszcze nie miała pojęcia, że liczą się dla nich tylko dobra materialne. Nic dziwnego, że wkrótce wydano informację o jej istnieniu. Wojsko zareagowało natychmiastowo.
    Nikt nie zauważył, kiedy ludzie zdołali wedrzeć się w serce Smoczej Puszczy. Nikt wcześniej nie domyślał się, że wiedzą o jej istnieniu. Gdy tylko zadecydowano o walce, okazało się, że interesują się tylko jedną, młodą smoczycą. Reszta mieszkańców lasu ukryła się więc i zostawiła ją na pastwę ludzi.
    Walcz.
    Nie miała siły dłużej biec. Przedzierała się przez zarośla, zdecydowanie zbyt często obijając o drzewa. Pysk miała poharatany przez gałęzie, łuski na piersi porysowane. Straciła cały blask, a jej ciało stało się matowe z powodu licznych, bliższych spotkań z mokrą ziemią. Nie miała pojęcia, że podczas tak krótkich chwil, można zrobić komuś taką krzywdę:  błona w prawym skrzydle została przecięta, a do końcówki przykleiło jej się jakieś urządzenie, którego nie potrafiła usunąć. W jej piersi tkwiło kilka strzał, grzbiet był cały poorany różnego rodzaju ostrzami. Największa rana znajdowała się wzdłuż lewej łopatki, co znacznie utrudniało przebieranie łapami. Nie była przystosowana do poruszania się po ziemi, nigdy wcześniej też nie była zmuszona do dłuższego biegu. Ciało, z powodu znacznej utraty krwi, odmawiało posłuszeństwa.
    Walcz.
    Wiedziała, że jej bracia gdzieś tam są. Ukrywają się i czekają, aż zagrożenie minie. Ona nie mogła. Jej zapach zbyt bardzo wyróżniał się na tle lasu; kolor jej łusek tak bardzo kontrastował z delikatną zielenią puszczy, że pomimo usilnych starań, zawsze ją odnajdywano. Biegła więc, potykając się o ranne skrzydło, które było obciążone tym ludzkim czymś, czego nie potrafiła nawet opisać. Wlokła je za sobą, niby jasny płaszcz zabrudzony szkarłatną cieczą i błotem. Upadła anielica.
    Trudno jest opisać przerażenie stworzenia, które właśnie straciło szansę na przeżycie. Wszyscy się od niej odwrócili. Stado: jedyna rodzina. Stworzenia, które kochała i za które bez wahania oddałaby życie. Nigdy nie podejrzewała, że są to jednostronne uczucia.
    Walcz.
    Odruchowo starała się złożyć ranne skrzydło, przez co nadepnęła sobie boleśnie na staw łączący kości skrzydła, i upadła ciężko na ziemię przetaczając się kawałek dalej. Podniosła wzrok.
    -Nero!- krzyknęła, dostrzegając nad sobą znajomy pysk. Potężny samiec ukrył się w przydrożnych paprociach. Jego chropowata skóra powierzchnią przypominała kamień, a ciało zdawało się być tylko kolejnym skalnym zębem wystającym z ziemi. Jego pysk pozostawał obojętny, ale głęboko w złotych ślepiach czaił się smutek.
    -Nie mogą się dowiedzieć, że jest nas więcej.- odezwał się, a jego pysk zbliżył do jednej z głębokich ran, którą smoczyca nosiła na łopatce.
    -Możemy walczyć, jest ich...-
    -Nie!- warknął, przerywając.- Nie.- dodał po chwili ciszej. Był stanowczy, a jego upór sprawiał, że smoczyca traciła wolę walki. Oboje wiedzieli, czym mogłaby się skończyć pomoc wobec niej. Nie zmieniało to faktu, że samiec wciąż pozostawał najbliższą jej osobą.
    Złotooki przejechał językiem po ranie, która chwilę potem się zasklepiła, a po ogromnym cięciu nie została nawet blizna.
    -Dziękuję.- szepnęła.
    -Biegnij.- odpowiedział tylko wpatrując się w nią niewyraźnie. -Już!- ryknął, zmuszając ją do dalszej ucieczki. Pozostała w jednym miejscu zdecydowanie zbyt długo. Okropne pieczenie podczas poruszania łopatką zniknęło, ale mimo to samica powoli traciła panowanie nad własnymi łapami. W końcu bieg stał się automatycznym odruchem. Czymś, czego jej łeb nawet nie rejestrował. Była wykończona, poobijana i straciła mnóstwo krwi. Dawny blask łusek zniknął za cienką warstwą błota i krwi. Mimo to biegła nieprzerwanie. Nie mogli odebrać jej wolności. Była smokiem.
    Będzie walczyć.
    Przeżyje.
    Wróci do rodziny.
    Kilka godzin później padła wyczerpana. Walczyła, aby utrzymać świadomość, a łapy trzęsły się jak gdyby dalej nakazywały ruch. Przez chwilę miała nadzieję, że udało się jej uciec. Nie minęło wiele czasu, gdy do jej uszu dobiegło stłumione ujadanie psów.
    ~~~~
     
    Dostrzegli jej bezwładne cielsko w gęstych, obumarłych krzewach jeżyny. Ogromne, jak na tą roślinę, ciernie poutykały pomiędzy jej łuskami, drażniąc delikatną skórę pod nimi. Bok unosił się ciężko, a oddech było słuchać już z daleka.
    Walcz.
    Poruszyła się gwałtownie, otwierając ślepia i wlepiając je w niewyraźny kształt stojący tuż przy jej pysku. Kiedy zdążyli się tak zbliżyć? Zamachnęła się łapą odrzucając mężczyznę gdzieś na bok. W pierwszym momencie chciała go chwycić i odgryźć głowę, ale poruszanie szponami było prawie niemożliwe. Ostatkami sił, ale z zastrzykiem adrenaliny uniosła łeb i zamachnęła się nim, plując dookoła ogniem. Wrzask poparzonych był ukojeniem. Strzeliła ogonem, zwalając z nóg kilka innych osób: jeden z ludzi nabił się na ostry róg wyrastający z jego końcówki. Strzeliła nim ponownie, zrzucając ciało. Ryk, przepełniony nienawiścią do czegoś, co kiedyś tak ją fascynowało, rozniósł się po puszczy.
    -Piękna, prawda?- odezwał się jeden z mężczyzn. Zeskoczył zwinnie z konia i wręczył jego wodze jednemu ze swoich podkomendnych. Stracili tuzin pobratymców podczas pogoni, pomocy wymagało kolejne kilka osób, a mimo to na jego twarzy malowało się zadowolenie.
    -Biała smoczyca. Albinoska. Jest jak diament wśród naszych smoków. Przypomnij mi: ile mamy gadów ziejących ogniem?- odwrócił się utkwiwszy zimne spojrzenie w jednym ze swoich podwładnych. Tamten wyglądał, jak gdyby zaraz miał paść nieprzytomny. Trząsł się jak osika i w sumie niewiadomo do końca, co tutaj robił. Zapewne on sam nie wiedział. Mężczyzna nie czekając na odpowiedź, dodał:
    -Żołnierzu, upewnijcie się, że przez następne kilka dni nie będzie mogła używać ognia. Odetnijcie jej to... coś... dzięki czemu może. Później nasz chirurg poskłada ją do kupy.- odpowiedział, zerkając kątem oka na wciąż walczące zwierzę. Na jego twarzy pojawił się grymas, gdy zauważył nieudolne próby przytrzymania samicy i miny osób, które nie miały pojęcia co robić lub co robią.
    -Unieruchomcie łeb i ! Kurwa, uważaj na ścięgna! Co nam po gadzie, który nie będzie mógł nawet stać?- wydarł się. Nikt nie wiedział, że smoczyca rozumie ich słowa. Tylko ludzie znali podział na języki i nigdy nie potrafili dogadać się z własnymi bliźnimi. Szamotanina, która mogła przypominać walkę, stała się nieco bardziej zawzięta. Mimo to wkrótce Biała została całkowicie unieruchomiona, otępiona narkotykami i 
    załadowana do ciasnej ciężarówki. No, być może nie małej, ale z pewnością nie nadającej się na jej rozmiary. Pod jej skrzydłami ulokowano cztery jaja.
     
     
  3. "Jeśli jedna osoba mówi mi, że jestem głupcem: nie przejmuję się;

    Jeśli druga, zaczynam się nad tym zastanawiać;

    Gdy trzeci raz o tym słyszę, staram się coś z tym zrobić."

     


    Jak będę chciała mogę nawet narysować anorektyczne kuce, lub grube (żart).

    I takie da się rysować, ale poprawnie anatomicznie.

     


    kuce to tylko ćwiczenie do rysowania humanizacji

    Co ma anatomia ludzi do kucyków?

     

    +Jedynym sensownym wyjaśnieniem, dotyczącym braku chęci rozwijania się, jest fakt, że rysunek to dla Ciebie tylko hobby czy zabawa... nie fakt, że innym się podoba i tobie zdaje się, że nic poprawiać nie musisz.

     

     

    Zwracam honor Aglet, która miała bardzo dużo racji w tym, co pisała.

×
×
  • Utwórz nowe...