-
Zawartość
159 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Mati9319
-
Zdecydowanie odpowiedź a.)! AJ ma iść z tym chamiskiem, zostawiając Dash?! No way!
-
Proponuję, żeby Hory został z tobą i Pinkie. Co ty na to, Hory?
-
@up To dość ciekawe. Przyznaję, że jeszcze nie czytałem Twoich pamiętników Pinkameny, ale na wszelki wypadek dodam jeszcze, że nietypowość mojej kreacji polega także na tym, że ona nikogo nie zabiła i nie ma takiego zamiaru.
-
- Mam! Flynn013 dzięki Ci za zacny pomysł! Trochę go zmodyfikuję. Otóż można by od razu ruszyć do burmistrz. Wiadomo, że nie przejmie się ona żadną błahostką, ale sprawa znęcania się Gildy nad Pinkie nie może przejść bez echa! Wredne ptaszysko zostanie oficjalnie wygnane z miasta, a każdy, kto zauważy jej powrót, ma to natychmiast zgłosić. - Patrzę na Pinkie. - Ale ja i tak wiem, co powiesz... Nigdy nie wybijesz sobie z głowy planu zabójstwa, prawda? Cokolwiek bym nie powiedział, jakkolwiek bym nie spróbował przemówić ci do rozsądku, nie dasz sobie pomóc. Jak grochem o ścianę... ZROZUM! - Teraz to już krzyczę i chodzę w kółko po pokoju, bo tracę cierpliwość. - Twoja dusza przemieni się w ZGNILIZNĘ! Pomyśl nad tym do jasnej cholery! Tak jak mówi Hory: zastanów się 20 razy! Jak trzeba to i więcej!!!
-
Oficjalnie rozchędożyłem system!!! Kurde! Pinkameno! Ten utwór chyba najdoskonalej odzwierciedla Twoją osobowość! Nie wiem, skąd u mnie takie rozkminy, ale muszę podzielić się tym ze światem, a najlepiej w tym temacie, na tym forum! 0:00 - 0:40 Głęboki niepokój, niepewność. 0:40 - 0:52 Głęboka zaduma. 0:52 - 1:48 Smutek. 1:48 - 2:13 Szaleństwo, gwałtowność. 2:13 - 2:46 Mętlik w głowie, gonitwa myśli. 2:46 - 3:09 [nie mam pojęcia, co do tego fragmentu] 3:09 - 3:21 Zaduma. 3:21 - 3:42 Sam smutek w najczystszej postaci. 3:42 - 3:53 Gwałtowność (nagłe, niespodziewanie zakończenie). Offtop: czyżbym zapodał kolejne, natchniewające MP3? ^^
-
WOW! Ja widzę Pinkamenę chyba najbardziej nietypowo xD Pinkamena w moich oczach (i zarazem taka, jaką kreuję w temacie "Zabawa: Wciel się w Pinkamenę!") jest: - wrażliwa (mój pierwszy wpis), - zimna i cyniczna (po wyjściu z rozpaczy podchodzi do wszystkiego z dystansem, nie zapomina o urazach, nie pomaga fałszywym przyjaciółkom - chyba, że chodzi o życie; nawet czerpie satysfakcję z tego, że może im jakoś dogryźć), - twardo stąpająca po ziemi, nie odcięta od rzeczywistości (zdaje sobie sprawę, że Pani Mąka i inni "przyjaciele" to tylko i wyłącznie martwe przedmioty). - impulsywna, - wybacza, ale nie zapomina (ostatni wpis z przeprosinami RD. Zaznaczam, że aby wybaczyła, trzeba naprawdę szczerych, żywych emocji. Naturalnie, żadne wybaczenie nie jest w stanie przywrócić dawnych stosunków z byłymi przyjaciółkami).
-
[Eee... to chyba tym razem daruję sobie swój twórczy wstęp i jadę od momentu zainicjowanego przez Lemuura] Hmm... to smutne spojrzenie w jej oczach i ten głos naładowany emocjami. Nie ma wątpliwości - to muszą być szczere przeprosiny. - W porządku - zaczynam mówić. - Wybaczam ci, Rainbow. - Jej oczy nagle zaświeciły się blaskiem nadziei. Nie ma ona bladego pojęcia, że ta nadzieja za chwilę zgaśnie. - Wybaczam ci... ale wiedz, że już nie będzie tak jak dawniej. Nie jesteśmy już przyjaciółkami i już nigdy nie będziemy. Teraz nie ma między nami urazy, ale nie ma także i tego wszystkiego, z czego niegdyś wspólnie czerpałyśmy radość. Nie ma wycinania numerów, nie ma śmiechu, nie ma dowcipów. Tego już nie ma i z pewnością... już nigdy tego nie będzie. Nie czekam na jej reakcję. Zamykam drzwi. Nie trzaskam. Zamykam je powoli.
-
- Widzę zatem, że moje gadanie na temat bezsensowności zabójstwa poszło się chędożyć. Pinkie, na miłość Celestii! Ja już nie wiem, jak mam do ciebie przemawiać, by wybić ci z głowy zaszlachtowanie tej pierzastej łachudry. Zobacz do jakiego poziomu się zniżysz po czymś takim! Możemy poradzić sobie z Gildą, ale są dwa, żelazne warunki: - BEZ CIEBIE, bo - nie oszukujmy się - ty ją od razu zakatrupisz, - BEZ ZABIJANIA. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że naprawdę chcesz jej śmierci. UWIERZ MI!!! Da ci to jedynie tymczasową satysfakcję, a potem będziesz nienawidzić samą siebie DO KOŃCA ŻYCIA! Nie chcesz tego, prawda!?
-
Artur i Sylwek - WITOJCIE!!! Hej! (góralskie powitanie xD)
-
Hmm... najbardziej pasuje mi odpowiedź a.)
-
- No nic. Czekamy na to, co powie Pinkie. Po rozpatrzeniu waszych wypowiedzi widzę następujące możliwości. Jeśli jeden sposób nie poskutkuje, trzeba przejść do kolejnego. Zatem: 1) Rozmawiamy z Gildą na spokojnie. Staramy się wytłumaczyć jej, jak bardzo skrzywdziła Pinkie i przekonać, by już nie nawiedzała Ponyville. 2) Zastraszamy ją psychicznie. 3) No i w ostateczności, kiedy wszystkie metody zawiodą - przyznaję to z żalem - trzeba będzie jej nakopać. Pomysł ze znalezieniem czułego punktu też obiecujący. Pinkie, czekamy na twoją decyzję.
-
*Mati9319 wciela się w kucyka Thunder Hound* Powiadasz, że poradzisz sobie ze wszystkim? Zatem nie słyszałaś jeszcze mojej historii. Dlaczego właściwie miałbym Ci o tym mówić? Wut? To jest trochę bez sensu imo xD Leo, why? xD To dopiero takie wprowadzenie imo xD Owa historia zawiera właśnie sekret, który Thunder Hound skrywa, a pytanie "dlaczego właściwie miałbym ci o tym mówić?" to stawianie oporu. Nie ma lekko
-
Widzę zatem, że nie udało ci się odpowiednio wsłuchać. Choć od trzeciej minuty już wyraźnie było słychać to, co miałem na myśli. Zatem muszę podać to na tacy, tak? Nie ma problemu. youtube.com/watch?&gl=PL&hl=en&client=mv-google&v=G4UspBs3DGQ&nomobile=1
-
- No ja nie mogę. Chyba zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. Hory, czy ja mówiłem cokolwiek o tym, by zlać Gildę na kwaśne jabłko? Nie. Mówisz też, że musi być inne rozwiązanie niż zemsta. Otóż nie ma. A już na pewno nie ma innego, które przyniosłoby Pinkie ukojenie. Od razu wykluczm jednak zadnie Gildzie cierpienia - nie zniżymy się do jej poziomu. Co to, to nie. - Zwracam się do FriFraka. - No właśnie lepiej wybierzmy owe "co innego". Proponuję wymyślić jakąś historię, która skutecznie przekona ją do opuszczenia Ponyville na zawsze. W ostateczności trzeba będzie złamać ją psychicznie. - Znów patrzę na Horego. - Wiem, że takie rozwiązanie niezbyt ci się widzi, ale zrozum: póki Gilda nie zostanie bezpowrotnie wygnana z miasta, Pinkie nie będzie mogła czuć się bezpiecznie! Jeśli Gilda nie opuści miasta na zawsze, albo do niego wróci, może dojść do PRAWDZIWEJ tragedii! Tak jak FFQ powiedział, możemy iść obaj, a ty zostań z Pinkie.
-
Spiżarnia jest już pełna, rachunki popłacone, a Pani Mąka i reszta - zadowoleni. Rozsiadam się wygodnie w fotelu i włączam TV. Skaczę leniwie po kanałach - jak zwykle nie ma w tym pudle nic ciekawego. O! Zaczyna się serwis informacyjny. Może będzie coś godnego uwagi. - Dwadzieścia minut temu, całym Ponyville wstrząsnął tragiczny wypadek. - Prezenterka mówi łamiącym się głosem. Kuuuurde... co jest? Zginął ktoś? - Zawalił się dach ratusza. Nie ma ofiar śmiertelnych, ale kilkadziesiąt kucyków dotkniętych tragedią jest poważnie rannych. Ich życie wisi na włosku, a ostatni doktor wyjechał na urlop! Czy oznacza to śmierć na dziesiątek niewinnych istnień? Wyłączyłam TV i zaniemówiłam. Usiadłam przy biurku i zaczęłam myśleć. W takim razie jestem jedynym kucykiem w Ponyville, który zna się na medycynie, tak? Słyszałam też - w czasie imprezy w Canterlocie - że za dwa dni, moje byłe przyjaciółki wybierają się na wielkie zebranie w ratuszu o godzinie 15:00. Patrzę na zegar - jest w pół do czwartej. One muszą być wśród rannych! Ale zaraz zaraz... mam im pomóc po tym wszystkim? Przez minutę biję się z myślami. Nagle uderzam kopytem o kant biurka, aż się odłamuje i roztrzaskuje na podłodze. - NIE!!! - Krzyczę na głos. Życie... cholerne życie ma się tylko jedno. W obliczu śmierci wszyscy są równi i nie ma wyjątków. Pójdę tam i uratuję WSZYSTKICH! Naturalnie słowem się nie odezwę do tamtych fałszywych mend, ale uratuję je. Mam swój honor, a tu chodzi w końcu o życie. Zabieram najpotrzebniejsze rzeczy i pędem wybiegam z domu.
-
Otóż to, ale i tak każdy o tym wie. Jeśli chodzi o rozmawianie z przedmiotami, to w temacie "Wciel się w Pinkamenę" pokusiłem się o uczynienie bohaterki świadomej, że tak naprawdę rozmawia sama ze sobą. Jednakże wcale jej to nie zniechęca do utrzymywania procederu rozmowy z materią nieożywioną.
-
Cooooo?! Wydobrzejesz dopiero po siedmiu dniach?! Jesteś pewna, że to był cydr, a nie przypadkiem bimber Jakbuba Wędrowycza? W dodatku chyba chlany wiadrami xD Ale to akurat nie było właściwe pytanie. Teraz już jedziemy z koksem: 1) Mogłabyś powiedzieć "stół z powyłamywanymi nogami"? 2) Jakim cudem żyjesz po konsumpcji gwarantującej TYGODNIOWĄ niedysponowalność?! 3) Zagryzałaś czymś po tym "cydrze" (piszę w cudzysłowiu, bo NIE WIERZĘ, że to był tylko cydr)?
-
youtube.com/watch?&gl=US&hl=en&client=mv-google&v=Rda7VbpycoI&nomobile=1 Tak jest. Oto i utwór z gatunku techno, a może trance? Dobra, nieważne... Ale trzeba wiedzieć, że jeśli JA daję taki utwór, to NIE BEZ POWODU! Otóż ta piosenka, to jajko z epicką niespodzianką, którą na dodatek nie każdy wyłapie xD
-
Od impezy w Canterlocie minęły dwa dni. Właśnie nastał poranek i trzeba coś zjeść. Zaglądam do spiżarni - pusto. No cóż, trzeba wyjść na miasto i coś kupić. Poza tym muszę w końcu opłacić gaz i prąd, bo lada moment zaczną mnie piłować. Podchodzę do drzwi. Mam już je otwierać. - Pinkie! Nie idź! - Dobiegł mnie rozpaczliwy krzyk. - Co znow... - odwracam się. - Aaa, to ty, Mączko. - Patrzę na nieruchomą mąkę leżącą na stole. - Nie martw się. Postaram się wszystko załatwić jak najszybciej. Niebawem będę z powrotem. No właśnie. Przedmioty - moi jedyni prawdziwi przyjaciele. Taka jest prawda: one nigdy cię nie zawiodą, nie sprawią ci przykrości, nie wywołają bólu i nie zostawią w potrzebie. To, że tak naprawdę stanowią materię nieożywioną, a rozmowa z nimi to nic innego, jak rozmowa z własną podświadomością, nie umniejsza w żaden sposób ich zasług. Otwieram drzwi i wychodzę. Zaraz będę z powrotem.
-
Patrzę na FFQ. - Zatem miałeś rację. - Ponownie kieruję wzrok na Pinkie. - Co do zabójstwa, nie będę już się wypowiadał. Ta kwestia została omówiona już chyba do końca. - Z uśmiechem spoglądam na Horego, który świetnie spisał się w tej sprawie. - Jeśli zaś chodzi o Gildę, podzielam pomysł FFQ. Trzeba się do niej udać i przemówić jej do rozsądku. Słyszysz, Pinkie? Dzięki naszej interwencji, ta menda już nigdy cię nie tknie. Powiedz tylko, czy tego chcesz.
-
Witaj Kamilu. Rzecz jasna witam Cię z otwartymi ramionami i życzę przedniej zabawy!
-
Oto i moje (dosłownie) trzy słowa: NIEPRZEWIDYWALNA SKRYTA MROCZNA
-
No masz. W końcu trzeba coś napisać xD Otóż odcinek bardzo dobry! Może nie taki świetny, jak podejrzewałem, ale i tak jest super. Największy atut to chyba ciekawa i spójna historia. Polewkowych akcji, jak na mój gust, było w sam raz. Wymienię moje ulubione: - Rainbow zjada plasterek ogórka, a Spike wyciąga jej go z gardła xD - szał Rarity: "I WILL DESTROY HER!!!" - Rarity, choć mogła użyć telekinezy, "otworzyła" drzwi Spartan Kickiem w stylu Kratosa - "Eee...yup" w wykonaniu AJ xD Ale to, co kompletnie mnie zniszczyło, to DIAMOND TIARA JAMESON!!! Będąc naczelną redaktorką gazetki oraz usilnie domagając się artykułów, od razu została przeze mnie skojarzona z J. Jonah Jamesonem ze Spidermana xD Tak jak nie przepadam za Tiarą, tak w tym odcinku była po prostu bezbłędna
-
- Więc o to chodzi... - mówię cicho, właściwie bardziej do siebie, niż do Pinkie. Po chwili, jakby otrząśnięty z zamyślenia, odwracam wzrok w jej kierunku. - Hory ma rację. Pewnie uważasz, że nie masz nic do stracenia, że jesteś gotowa zabić, ale mylisz się. W rzeczywistości bardzo się mylisz. Z pewnością dałoby ci to ulgę, ale tylko pozorną. Nie da się żyć z krwią na kopytach. Nie da się żyć tak, jak dawniej. Uwierz mi: po czymś takim znienawidzisz siebie. Zabójstwo to złe rozwiązanie. Po prostu złe. Powiedz nam, kto cię dręczył. Na pewno jest inny sposób.
-
Witaj Aniu. Podobnie jak niektórzy, jestem pod wrażeniem Twojej z Emosiem gadki xD Bardzo pozytywnie wpłynęła ona na mój nastrój A i przy okazji witam wszystkie osobistości, które ostatnio zawitały w naszych progach, a z którymi jeszcze się nie przywitałem Naturalnie życzę miłego pobytu na forum (czyt.: NIKT NIE OPUŚCI TEGO MIEJSCA!).