Skocz do zawartości

FlutterBlue Melody

Brony
  • Zawartość

    483
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez FlutterBlue Melody

  1. A więc, zgadzamy się. Bo nie mamy innego wyboru. - powiedziałam, lecz kłamałam.

    Dobry wybór. A więc idźcie sobie, moi pomocnicy, i róbcie co chcecie. Ale nie możecie wyjść na dwór lub poza szkołę, bo nie możecie, ponieważ magią zrobiłam tak, że nie możecie wyjść. Więc idźcie sobie. - powiedziała dyrektorka i uwolniła nas. 

    Chodźmy - powiedziałam do Bryana i Lils. 

  2. A więc wyjaśnię, moi drodzy. - powiedziała diabolicznym tonem dyrektorka -  jestem tak na prawdę czarownicą. Chciałam znaleźć jakieś wyjątkowe durne dzieci, by pomogły mi w władzy nad światem. O to mi chodzi. I nie wypuszczę was, dopóki nie przysięgniecie, że mi pomożecie nad przejęciem świata. Jeśli odmówicie, zginiecie na miejscu.

  3. Dzień dobry. - przywitałam się grzecznie. 

    A więc, to wy jesteście tymi nowymi uczniami, co mieli przyjechać? - zapytała się dyrektorka, która siedziała sobie na fotelu. 

    Umm, tak. - powiedziałam zdziwiona.

    I słyszałam, że macie dziwne umiejętności.... - powiedziała tajemniczo dyrektorka.

    Skąd pani o tym wie? - zdziwiłam się jeszcze bardziej.

    Niestety, ale muszę to kliknąć. - powiedziała dyrektorka i wyjęła pilot z guzikiem z szuflady i kliknęła go. Znajdowaliśmy się w klatkach.

  4. Wszyscy weszliśmy do szkoły. Szukaliśmy wszędzie, aż wreszcie trafiłam na drzwi pod nazwą "Gabinet dyrektora"

    Hej... chyba znalazłam biuro - powiedziałam do reszty. 

                                                                                    *

    To na co jeszcze czekamy? - powiedziała Lils - wchodzimy?

  5. Hej, a może pójdziemy poszukać dyrektorki? - zapytała się Lils.

                                                                                                         *

    To świetny pomysł. Na razie nie widzę tutaj żadnego pracownika tej szkoły. - powiedziałam i otarłam łzę. - idziesz z nami? A poza tym, nie poznaliśmy się. Jestem Aria, a to jest Lilly. 

  6. A więc.. To przez ten pożar. Moja mama leży w szpitalu z wielkimi obrażeniami. Bardzo za nią tęsknie. - powiedziałam a w oczach miałam łzy.

                                                                                                                       *

    Naprawdę, szkoda mi twojej mamy - powiedziała Lils i zeszła z drzewa.

  7. To nie jest śmieszne - powiedziałam bardzo na niego zła, że myśli, że to żart - ja chyba prawdopodobnie panuje nad żywiołem powietrza. 

                                                                                                                    *

    Ciekawie, jakim ja panuje żywiołem - powiedziała Lils.

  8. Kiedy byłam na podwórku, postanowiłam im powiedzieć o tym zjawisku na temat naszych mocy. Nie wiem co mnie do tego wzięło. 

    Umm, nie uważacie, że to dziwne? - powiedziałam - bo mi się wydaje, że mamy jakieś moce i panujemy nad żywiołami.

                                                                      *

    Cooo? - powiedziała zdziwiona tym wszystkim Lils.

  9. (Ok) 

    Bo przecież jest się z czego cieszyć! - powiedziała Lils - okej, chodźmy na podwórko, sobie pogadać. 

    I poszła za Arią. 

                                                                  *

    Ja też chce, żebyś poszedł - powiedziała do niego.

  10. Chyba jednak nie będzie tu aż tak źle, jak na początku mi się wydawało. Może później zmienię zdanie, ale na razie jest całkiem nieźle. Wyjęłam już rękę z kieszeni. Właściwie to już mniej bolała. Jutro już pewnie przejdzie... mam przynajmniej taką nadzieje.  

    Więc... idziemy? - zapytałam wstając z fotelu. Powoli zaczynało kręcić mi się w głowie, wyjście na zewnątrz na pewno by mi pomogło. Mogłabym wtedy zarówno poznać bliżej tych ludzi, jak i cały teren szkoły. A gdybym im bardziej zaufała... może bym nawet powiedziała coś o sobie, mimo że nie robiłam tego od wieków. Wszyscy wydawali się mili, ale życie nauczyło mnie, że czasami ludzie nie są tacy, jak się wydaje..  

  11. Postanowiłam, że nikomu nie powiem o pożarze, ani o tym, że mam dziwne zdolności. Miałam nadzieję, że ręka wkrótce przestanie boleć, i że nie będzie na niej żadnych widocznych śladów.
    Byłam ciekawa tych zdolności. Miałam ochotę ich jeszcze raz użyć, ale w tym miejscu byłoby to niebezpieczne. Co by zrobili, gdyby się dowiedzieli? Wolałam już o tym nie myśleć.
    Lepiej do nich wrócę.. - szepnęłam do siebie - Może ktoś jeszcze przyjechał. 
    Sprawdziłam czy bandaż jest w porządku. Zdecydowałam się nie chować ręki do kieszeni. Wróciłam powolnym krokiem na dziedziniec i dopiero teraz zauważyłam że rosną tu czarne róże. Przez chwilę się im przyglądałam, a po chwili wróciłam do środka. Usiadłam tam, gdzie zostawiłam moje rzeczy. 

                                                                                                                    * 

    Dlaczego mi się tak podejrzanie przyglądasz? - spytała.

  12. ( Niet, nie będziemy na ciebie czekać. Tu się historia tworzy i nie można zatrzymać czasu XD )

    Ja... zaraz wrócę - powiedziałam słabym głosem. Musiałam sprawdzić, co z moją ręką. Wyszłam z budynku. Na dziedzińcu było jeszcze bardziej ponuro. Wiatr bawił się moimi włosami, które wyglądały zupełnie jak ciągnący się za mną welon. Pobiegłam na tyły szkoły, tam też nie było nikogo. Idealne miejsce. 
    Stała tam nawet ławka, oparta o obdartą ścianę budynku. Usiadłam na niej i odetchnęłam głęboko. Zaczęłam rozwijać bandaż.
    Pielęgniarka mówiła że to zwykłe oparzenie. Ale bolało o wiele mocniej. Dłoń była cała czerwona. Dotknęłam ją lewą ręką, i od razu ją cofnęłam, bo było jeszcze gorzej.
    Westchnęłam. Mogłam liczyć tylko na to, że po kilku dniach przejdzie. Owinęłam z powrotem rękę i oparłam głowę o ścianę. Przymknęłam oczy, a wspomnienia z tamtej nocy znów do mnie wróciły. 

                                                                              * 

    Super, będzie superaśna przyjaźń! - powiedziała do Bryana.

  13. Nie znam jeszcze twojego imienia - tym razem udało mi się jakoś uśmiechnąć, mimo strasznego bólu ręki. Będę musiała obejrzeć ją w pokoju. Zauważyłam kolejną osobę. 

    Chyba nie będziemy musiały szukać... 

                                                                                                        *

    -Heh, zapomniałam.. - też się uśmiechnęłam - Nazywam się Lilly. Lilly Rose. 

    Też zauważyłam chłopaka, który przyglądał się naszej rozmowie.

    Hej...Też tutaj chodzisz? - zapytałam się.

×
×
  • Utwórz nowe...