Skocz do zawartości

Testar

Brony
  • Zawartość

    234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Testar

  1. No co tu dużo mówić. Perfekcyjne tłumaczenie a samo opowiadanie jest zdecydowanie jednym z najlepszych komediowych ficów jakie dane mi było czytać. Nie jakiś biedny, wymuszony humor, ale zabawna sytuacja gdzie lekki charakter MLP jest nienachalnie konfrontowany z bardziej dojrzałymi tematami. No i ma w sobie to, co jest najbardziej urzekające w serialu o kolorowych konikach: ciekawe, wyraźnie zarysowane postaci głównych bohaterek. Zdecydowanie polecam.

  2. Może nie jest to najlepsze opowiadanie konkursu ale na pewno jedno z najbardziej klimatycznych i intrygujących. Podoba mi się to jak konstruowana jest fabuła, że nie do końca wiemy kim są rozmawiające ze sobą kucyki j jakie są ich cele, że cała ta intryga jest wycinkiem czegoś większego, bo autor wykreował cały świat, gdzieś tam w tle jak i ten wartki, minimalistyczny styl, dzięki czemu czuć wartkość akcji. Szkoda że przy tym fic jest tak chaotycznie napisany, czasem nie idzie dojść do kogo należą wypowiadane kwestie i myśli. Nie pasuje mi też nieco takie ludzkie nazwisko głównego bohatera jak i te nieszczęsne "kobiety". Poza tym ciężko jest mi wytknąć temu opowiadaniu jakieś wady. Zakończenie mogłoby być bardziej rozbudowane i nie gnać na łeb na szyję? Co tu dużo mówić, po prostu bardzo dobra robota drogi autorze.   

  3. Nie jestem fanem tego opowiadania. Gdy mówimy o krótkich tekstach, to opierają się one głównie na ciekawym pomyśle czy klimacie bo nie uświadczysz tu przecież ani bogatych opisów ani kompleksowej fabuły. Ten fic jest dla mnie wręcz banalny. Ukazanie wojny w oczach dziecka to bardzo trudny temat i ciężko jest przedstawić taki dramat w tak subtelny sposób jak chociażby w "Życie jest piękne". Tak więc można powiedzieć, iż autor porwał się z motyką na słońce. Choć sam pomysł by tekst miał konstrukcję pamiętnika jest dość ciekawy to w mej opinii wykonanie zawodzi. Wpisy małej klaczki są banalne (Idą źli, tatuś się martwi, ja też) a miejscami wręcz nie czuć by miał to pisać źrebak ("Dzisiaj byłam u babci z przyjaciółką. Starsza klacz opowiadała nam o marzeniach" - Jakie dziecko powiedziałoby "starszy pan" o swoim dziadku?). Choć chwilami autorowi udało się nadać opowiadaniu odpowiedni styl (Podoba mi się nazywanie tamtych "dwiema kreskami" chociażby) to muszę przyznać. podoba mi się też zakończenie, bardzo intrygujący pomysł z urwaniem zapisu w pół słowa, o tak, jakby ogrom emocji przytłoczył piszącego, tak że nie miał on już sił by napisać cokolwiek więcej. Samo przesłanie historii jest wyświechtane i podane jest na tacy praktycznie od razu (Wojna jest zła a bliskość jest ważniejsza niż dobra materialne). Bez krzty finezji, czytelnik nie ma nawet jak poczuć te emocje, powoli wślizgnąć się w ukazany w opowiadaniu horror wojny. Fic może i szczególnie zły nie jest, ale jak dla mnie mocno przereklamowany. 

    • +1 2
  4. To Chyba na razie wszystkie walki jakie nagrałem. 

     

    A walki ze mną nie nagrywałeś? Bo jakoś jej tu nie widzę.

    Ciekawe kiedy trafię na biedaka co nie ma kart dobrych jak ja. 

    Tak trochę offtopując, wiadomo że jakieś karty trzeba mieć ale spokojnie da się obyć bez pełnej kolekcji. Widzę też że czasem dokonujesz dziwnych decyzji przy składaniu decku. Wrzucasz Salty Doga który jest słaby, bo schodzi na byle co, a nie używasz tak dobrych kart początkowych jak Yeti czy Sen'jin?

  5. Potwierdzam słowa kolegi powyżej. Choć nieskromnie dodam, że sądzę, iż i tak bym wygrał pierwszą walkę, bowiem stół miałem zaspamowany ponurymi klientami (polska wersja, joł) a na ręku młyniec i inne ciekawe rzeczy, Drugi pojedynek poszedł mi o wiele słabiej.

    NV6JIPT.jpg

     

    Już na początku gry mój przeciwnik zdołał nastackować mnóstwo pancerza co nie podobało się memu Mill Druidowi, a na stole pojawiały się irytujące Śluzożery i Gromasz z 12 ataku.

    tbuhjsO.jpg

     

    Ysera i jej obszarkówka tylko dokończył sprawy. 

     

    W drugim pojedynku zmierzyłem się z Adlerem przy jego banie Wojownika, a moim Paladyna. 

     

    OgyHUqr.jpg

     

    Walka była krótka, udało mi się szybko zdobyć dominację na planszy i utrzymywać kontrolę. Dwa Szlachetne Poświęcenia chroniły moich stronników a rzucony w piątej turze Zbir dokończył dzieła.

     

    zlnt7OZ.jpg

     

    Kolejna walka również toczyła się raczej po mojej myśl. Dzięki Orzeźwieniu udało mi się w pierwszej turze wystawić Deathlorda a potem stopniowa palić kolejne kraty i powoli obijać mojego przeciwnika. Więc kiedy skończyła mu się talia ja wciąż byłem w dobrym zdrowiu i z pewną ilością kart w zapasie
     

  6. Wyjeżdżam za jakieś parę godzin tak więc tylko niezbędne minimum. Ale jest różnorodnie bo jest opowiadanie w miarę normalne, dziwne i krótkie (Skoro wszyscy to i ja)

    Jak zostać Księżniczką - ZOSTAŃ KSIĘŻNICZKĄ [Random][Comedy] - 109 słów

    Prawda boli - Przybysz [Dark] - 988 słów

    Syndrom Sztokcholmski - Mój sekret [Romance] - 1496 słów (A i tak musiałem ostro ciąć)

  7. Szukając jakiś zagubionych w otchłani zapomnienia ficów, natrafiłem na to opowiadanie które od razu zaintrygowało mnie swoim tytułem. Jako zapalony kapitalista i libertarianin wybuchnąłem w duchu diabolicznym śmiechem gdy przeczytałem, że będzie kontrowersyjnie i politycznie. No i zabrałem się do lektury. Może zacznę od strony technicznej, bo to pójdzie łatwo. Błędów raczej nie wyłapałem, czasem tylko przecinek czy inna drobnostka. Tak więc w tej kwestii wszystko w porządku. Opowiadanie czyta się gładko, zgrabne dialogi i opisy. Tu również nie mam nic do zarzucenia.  A co do fabuły... Uch, takiej nachalnej propagandy to dawno nie czytałem. Oczywiście nie chodzi mi o to, że fic ma jakieś tam ideologiczne przesłanie, ale już od samego początku świat przedstawiony zostaje podzielony na tych dobrych i złych. Gdzie ci drudzy biją, mordują, łamią prawo, korupcja, zło, nacjonalizm i portret Celestii w pokoju. Przy iście mesjańskiej postawie tych pierwszych. No dobrze, może taki zamysł autora, świat nie musi być szarobury, można oprzeć opowiadanie na dość ostrych kontrastach. No ale gdy nacjonaliści zabijają jednego z anarchokomunistów, a ci w odwecie torturują (cytując) "stłamszonego, nic nie wartego śmiecia" to wszystko w porządku i mu się należało. No i z jaką arogancją odnosi się potem główny bohater w sądzie wobec uczestniczki tych zdarzeń. I pomyśleć że to on promował przyjaźń i tolerancję. Straszne. Tak więc za takie przerysowane, bezrefleksyjne podejście do tematu minus. Podoba mi się forma opowiadania, we w miarę krótkim tekście zawarto dość szeroki przedział czasowy, a czytając niemal się tego nie zauważa. Fajne jest też ponyfikowanie różnych skrótów czy zdarzeń z naszego świata. Gdyby tylko nie pchać czytelnikowi do gardła garściami chamskiej reklamy anarchokomunizmu to byłoby to naprawdę dobre, przyjemne opowiadanie. 
     

    • +1 1

  8. Z tymi poradami to chodziło mi tak pół żartem, pół serio, jakie są dla tych bardziej ambitnych, czyli liczących na więcej niż ten jeden/dwa komentarze od jury w Konkursie


    Zadeklaruj, że będziesz płacił pięć złotych za każdy konstruktywny komentarz o długości większej niż parę zdań i zobaczysz ile się chętnych zleci. 

    Osobiście również jestem zdania, że człowiek pracuje przede wszystkim dla siebie. Pisanie dla komentarzy innych to przyznanie im moralnej wyższości, tego, że mają większe prawo do twojej pracy niż ty sam. Czytelnik sam musi przyjść, zobaczyć, że warto to przeczytać, że ktoś nieco roboty włożył i dopiero gdy doceni tekst i naprawdę będzie chciał wyrazić swoje uznanie, dopiero wtedy znaczy to, że twoja praca jest coś warta. Nie chcę tu mówić, że jak pies z kulawą nogą zainteresuje się twoim opowiadaniem to znaczy to że słabo piszesz. Na świecie pełno jest ludzi słabych, głupich, wymagających od innych by ci żyli dla nich, ich uznanie nie jest więc nic warte. Dopiero gdy doceni cię ktoś, kogo ty sam darzysz szacunkiem, kto tak jak ty zna wartość swojej pracy i wie, że jest dobry w tym co robi, bez względu na to ile ma to dostać komentarzy. O, dopiero to jest coś. 
    • +1 2
  9. Lubię komentować opowiadania które komentarzy jeszcze nie mają. Być tym odkrywcą, jako pierwszy wbijającym flagę w nieznaną ludzkości ziemię. A tym bardziej cieszę się, gdy napotykam na coś naprawdę wartego uwagi, coś takiego jak to opowiadanie. Przede wszystkim bardzo podoba mi się swojskość tego fica, że opowiada ono o zwykłym woźnicy a nie jakimś ratującym świat uczniu Księżniczki Celestii. Podoba mi się sposób w jaki prowadzona jest narracja, pogoda ducha głównego bohatera jak i perspektywa czegoś groźnego ukryta za fasadą codziennej przejażdżki i towarzyszących jej rozmyślań. Ogólnie dobry kawałek tekstu, a dodatkowego plusa mógłby zgarnąć za poprawienie kilku błędów które się w opowiadaniu znajdują jak i może zmniejszeni czcionki Musi być taka wielka?), Dziwne są też używana w tekście anglicyzmy ("przedawkował Sweet Apple Aceres Cider z drugim mu podobnym" nie brzmi dobrze). W każdym razie fic stanowczo na plus.

    • +1 1
  10. Aż dziwne, że takie przyjemne opowiadanie nie doczekało się jeszcze jakiejś uwagi. Być może sama historia nie jest zbytnio wymyślna, ale miło przeczytać coś tak uroczo banalnego. Fica czyta się z przyjemnością i są momenty gdy uśmiech wprost sam ciśnie się na usta, albo gdy bezwiednie z nich znika. Naprawdę dobrze oddane uczucia głównego bohatera, nieco oszczędna, ale trafiająca do czytelnika narracja, naprawdę nie wiem czy mógłbym się do czegoś przyczepić, bo żadnych literówek czy brakującego przecinka nie zauważyłem. Gratuluję kawałka dobrej roboty. 

  11. Ale lista działa na zasadzie wyszukiwania czegoś konkretnego, a nie na przykład wyszukania opowiadań z konkretnymi postaciami czy posortowania ich według oceny użytkowników. I skoro przeciętnemu czytelnikowi nie chce się zostawić po sobie krótkiego komentarza to co dopiero pisać posty, że szuka jakiegoś dobrego shippingu z Rainbow Dash skoro będzie z tym mniej więcej tyle samo zachodu co z samym czytaniem. Taki temat to służy raczej do odnalezienia jakiegoś konkretnego opowiadania, a nie gdybania o tym co można by przeczytać. 

  12. W ogóle myślę też, że trochę winny jest też sam system w postaci forum, w którym żywe są te najnowsze, tudzież te "rozdziałowe", stale aktualizowane tematy. A reszta przepada gdzieś w odmętach kilkunastej strony w pewien sposób skazana na zapomnienie. Pamiętam jeszcze całkiem sporo dobrych, tudzież "kultowych" opowiadań, w których teraz ostatnie posty wskazują na daty sprzed wielu miesięcy. No jak nowa osoba, która zagląda tu sobie z ciekawości ma o tym wiedzieć? Naprawdę marzyłoby mi się coś na kształt FiMFiction, który daje trochę równiejsze szanse.  

  13. Trochę nie kupuję tego, że nie chce się ludziom komentować. Wyświetlenia nie muszą zbyt wiele znaczyć, może po prostu ktoś wszedł, rzucił okiem i uciekł widząc kolejną ścianę tekstu. Nie sądzę by zostawienie nawet krótkiego "fajne/niefajne" było aż tak dużym wysiłkiem. A to, że ludzi mniej to mówiłem. Zdaje mi się, że zainteresowanie MLP ogólnie, nie tylko fanficami było większe te kilka lat temu.

  14. Być może jestem z powrotem trochę krótko na razie, ale zdaje mi się, że liczba komentujących jest w miarę zbliżona do liczby piszących. No i zazwyczaj osoby takie należą do obu tych grup. Dość smutne to grono, gdzie każdy chwali sąsiada by mieć poczucie że jego własna robota ma jakiś sens. Czy pisane tu opowiadania są na tyle nieciekawe by nikomu nie chciało się ich czytać? Czy też ogólna aktywność fanów kucyków spada wraz z jakością serialu? Ech, kiedyś to były czasy gdy odświeżając dział co parę minut pojawiały się cały czas nowe posty.

    tl&dr - hurr fandom się skończył durr

  15. Być może jakieś dinozaury pamiętają tutaj pierwsze edycje "Mojego małego fanfica" na FGE. Dla tych co nie kojarzą, spieszę z wyjaśnieniem, iż był to konkurs na który pisało się krótkie opowiadanie na zadany temat. Tak też powstała seria  "Apokalipsa" którą mam teraz przyjemność zaprezentować wam w nieco poprawionej i rozszerzonej wersji. Choć miejscami trochę im do doskonałości brakuje, to jako autor jestem dumny z tego, że udało mi się uchwycić w nich tak gęsty i ciężki klimat (A przynajmniej tak mi się wydaje). Choć opowiadanka te powstały już jakiś czas temu to nie wykluczam napisanie czegoś w takim klimacie, zwłaszcza, że zaczątki paru takich opowiadań cały czas znajdują się na moim dysku. Nie przedłużając, zapraszam do lektury. 

     

    Apokalipsa - Dzień i Noc [Oneshot][Dark][PostApo][Violence]

    Jedne z pierwszych opowiadań jakie napisałem w ogóle i zaczątek tej postapokaliptycznej serii. Nie za specjalna fabuła, ot trochę strzelania i nic poza tym. Nie na tyle jednak nieudane, bym mial go w ogóle nie publikować. Naprawdę lubię końcówkę za ponurą atmosferę. Pisane było do tematu "Ceremonia wzniesienia słońca" czy coś w ten deseń. 

     

    Apokalipsa -  Nasze demony [Oneshot][Dark][PostApo][shipping][Violence]

    To poszło na drugą edycję MMF na hasło "I wtedy się pocałowali" i to opowiadanie podoba mi się już bardziej. Nieco głębiej zarysowani bohaterowie, romans (A to jest to co lubię) no i akcja nie gna do przodu po łebkach. Ciągle jednak nie jestem pewien zakończenia, jest takie trochę zbyt pozytywne (Mam tu raczej na myśli relacje między bohaterami). 

     

    Apokalipsa - Nienazwani [Oneshot][Dark][PostApo]

    W tym wypadku tematem było coś na kształt "Narodziny Celestii i Luny". I z tego opowiadania jestem szczerze dumny. Uważam, że jest klimatyczne jak cholera i nawet ja czułem lekki niepokój gdy czytałem co sam napisałem. Być może można by trochę je rozbudować, ale i tak myślę, że jest dość dobre. 

     

    Apokalipsa - To, co robimy  [Oneshot][Dark][PostApo]

    A to już nawet nie pamiętam na jaki temat poszło. Raczej średnio udane, bo krótkie i dość "rozmyślaniowe". 

    No i to by było na tyle z moich własnych przemyśleń. Gorąco zachęcam do zostawienia komentarza po przeczytaniu, bo nic nie raduje mnie bardziej niż czyjaś opinia o moim dziele. 

  16. Okej, zgodnie z obietnicą udało mi się zakończyć lekturę fica. Zacznijmy może od tego co pozytywnie mnie zaskoczyło. Cieszy próba pogłębienia postaci Flaslighta i wyraźniejszego zarysowania jego charakteru. Udało ci się, drogi autorze, nadać mu nieco tragiczny rys. Fabuła podążyła dalej w klimaty awanturniczego fantasy i przyznam, że byłem zaciekawiony dalszymi losami wyprawy do pradawnej ojczyzny i co sprawiło, że Flashlight wylądował w celi. Tu niestety nieco się zawiodłem, wątek lodowych kucyków został dość szybko porzucony na rzecz rozwijania motywu demonów, który też dość szybko się zakończył, pozostawiając czytelnika z kilkoma niedokończonymi wątkami. Co z Księżniczką Celestią? Jakie są dalsze losy dawnej ojczyzny kucyków? Nie wiem czemu wątek demoniczny i wyprawowy znalazły się w tym opowiadaniu, skoro w gruncie rzeczy nie miały ze sobą związku. Niektóre momenty wydają mi się nieco naciągane, trudno uwierzyć mi, że Flaslight tak po prostu uciekł sobie z więzienia. Chwilami irytowała mnie śledcza, która zachowywała się jak apodyktyczny przedszkolak. Zaskoczyło mnie też dość nagłe i negatywne zakończenie, choć to raczej na plus, bo spodziewałem się uratowania Equestrii i ślubu z Rarity. Ilość błędów wciąż ta sama, i naprawdę znacznie utrudnia to odbiór tekstu. Może zajrzyj do wątku z korektorami i znajdziesz tam kogoś chętnego wytknąć Ci te wszystkie byki?

    Z tymi oklepanymi motywami chodziło mi o schemat w stylu: Super duper magowojownik z mroczną przeszłością przybywa do Ponyville, gdzie ratuje Equestrię przed złem i przy okazji bałamuci którąś z nane6. Zdaje mi się, że sporo ficów (zwłaszcza tych amatorskich) opiera się na czymś takim.

×
×
  • Utwórz nowe...