Skocz do zawartości

BrokenRC

Brony
  • Zawartość

    1398
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez BrokenRC

  1. Zgadza się.

     

    Następne pytanie: Co uniemożliwiło generałowi Weverowi, pierwszemu naczelnemu dowódcy Luftwaffe, wprowadzenie w życie przekonania o ogromnym znaczeniu wojskowym ciężkiego bombowca strategicznego. Jakie wydarzenie w 1936 roku uniemożliwiło mu to?

  2. Rex zaśmiał się widząc reakcję swojego przeciwnika. Pozwolił sobie na chwilę spokoju, aby obejrzeć cały kontratak. Wojownikowi popsuł się humor kiedy bomba dymna wybucha tuż obok niego, zaczął od razu szykować silny atak.

    Zamrożenie!- Rex zamroził ziemię wokół siebie, lecz na tym nie poprzestał- Oczyszczenie!- Wojownik dawno temu stracił rachubę w runach przeciwnika, więc na wszelki wypadek użył czaru pozbywającego się ich z otoczenia Rex'a-Mróz lodowej pustyni!- wykrzyczał wojownik i władował jeszcze więcej energii w filar, zmniejszając przy tym jeszcze bardziej temperaturę, a po chwili kontynuował rzucanie czarów- Krąg mrozu!- Lód narysował krąg wokół wojownika i filaru, krąg od razu połączył się z filarem, przez co stał się silniejszy- Splugawienie kręgu!- ziemia w kręgu została splugawiona, a z czystą energią mrozu była bardzo potężna. Rex zaśmiał się i rzucał czary dalej, wciągając przy tym energię z ziemi, stworzył sam sobie elektrownię dającą mu moc, którą zużywał- Krąg przywołania!- Wojownik zaczął mruczeć zaklęcie przywołania, jakiego Zegarmistrz jeszcze nie widział- Lodowy żmiju, przybywaj! - Z kręgu wyleciał olbrzymi Żmij lodu, który od razu zaczął mrozić arenę. Zanim Rex kazał żmijowi zaatakować rzucił kilka prostych czarów- Iskra lodu! Duplicate!- kilka prostych strumieni mrozu wystrzeliło w kierunku Zegarmistrza i poczęło szukać luki w jego ociepleniu, Rex doskonale wiedział co wtedy się stanie, iskra wejdzie do środka i przekształci każdą energię magiczną w lód, lecz wojownik nie miał czasu, więc postanowił dalej atakować- Żmiju atakuj! Mgła cieni!- Rex uwielbiał tą mgłę, mianowicie powodowała ona halucynacje, mgła nie robiła nic przywołanym istotom, ani specjalnemu zaklęciu ochronnemu jakim pokryta była maska wojownika. Mgła sięgała do podświadomości i ukazywała to czego najbardziej się boimy, wojownik zaklaskał i na chwilę umilkł.

    -Kotwice splugawienia!-po chwili z rąk Rex'a wystrzeliły dwie kotwice, które wbiły się głęboko w ziemię i poczęły ją plugawić, dostarczając tym samym więcej energii wojownikowi.

    -Twój ruch, mrożonko.

  3. -Zegareczku, oj Zegareczku.- powiedział spokojnie Rex- Błędne wnioski wyciągasz i nie rozumiesz aluzji.- wojownik zaklaskał sarkastycznie  i kontynuował- Przeinaczasz moje słowa, nie powiedziałem nic o złych organizatorach, lecz użyłem aluzji do ważnej zasady: "Znajomości rządzą tym światem.". Twierdzisz, że boli mnie, że jesteś silniejszy ode mnie. Nie wiem skąd to wziąłeś, ale radzę Ci przestać tyle pić, to może rozumowanie Ci się rozjaśni.- Rex zaśmiał się szyderczo i kontynuował- Spotkałem w życiu wiele osób potężniejszych ode mnie i zawsze czułem szacunek do nich, jednak ty łamiesz tą tradycję, ponieważ jesteś potężniejszy ode mnie, lecz nie czuję do Ciebie szacunku.- wojownik ponownie zaklaskał sarkastycznie i mówił dalej- Wiesz czemu jednym zaklęciem zablokowałem twoje? Udało mi się tak zrobić, ponieważ pochodzę z lodowej pustyni i lód mam we krwi. Pytasz, też z kogo chcę zrobić głupca, odpowiedź jest prosta: z Ciebie. Mówisz, że nie sprawdziłem limitów własnej mocy, odpowiem Ci, że po co mam sprawdzać coś co wiem zawsze i wszędzie? Mówisz, że mogłem Ciebie tak i tak zaatakować, ale wiesz co? Kolumna miała się rozbić, lecz jej prawdziwym celem miało być ukazanie, że atakować potrafię. Mówisz też, że boję się Ciebie zaatakować otwarcie, ja nie nazwałbym tego strachem tylko walką partyzancką, kiedy ty tracisz energię, ja używam pomniejszych czarów, aby kiedy twoje czary osłabną zaatakować pełnią mocy.- Rex przez chwilę umilkł i mruczał zaklęcie pod nosem, efektem było pojawienie się olbrzymiej szachownicy na środku areny, zielone figury stały na przeciwko jasno-niebieskich.- Ty zaczynasz, jesteś zielonymi.- uniósł dłoń zachęcająco, a po chwili dodał- Jeżeli chcesz zmienić kolor swoich po prostu go zmień. Na czym skończyliśmy? A, już pamiętam. Filar Lodu!- Rex wbił w ziemię dwie kotwice, które wystrzeliły z jego rąk i mocno je pociągnął wyciągając na powierzchnię mały, zaledwie dwumetrowy filar i począł napełniać go magią. Temperatura na arenie zaczęła gwałtownie spadać, aż ziemia pokryła się szronem. Co najlepsze w powietrzy nie było magii, zimno było spowodowane filarem, który działał jak olbrzymi chłodnik. Wtedy wojownik zaśmiał się i uderzył, wyciągnął z filara dwa sople i wbił je w ziemię, a te poczęły przebijać ziemię wyrastając z niej, dzielić się i zmierzać w kierunku Zegarmistrza, omijając szachownicę przy okazji.- Na sam koniec powiem Ci, że nie do końca byłem na twoim i Adviliona pojedynku. - Rex zaklaskał jeszcze raz i powiedział.- Twoja kolej, doświadczony wojowniku.

  4. Rex zaśmiał się i zdarł maskę wraz z kapturem ze swojej twarzy, ukazując bujne krwawo-czerwone włosy i oczy, ciemno-brązowy wąs, olbrzymie poparzenie lewej części twarzy i długą bliznę przechodzącą przez prawe oko.

    - Odpowiem Ci, dlaczego wyszedłem z szatni. Wyszedłem z niej licząc na fajny, dostarczający przyjemności i doświadczenia pojedynek. Nie patrzyłem na niego pod względem "czy wygram, czy nie", tylko pod względem "spotkam fajną osobę i coś z tego wyniosę."- Rex cały czas uśmiechał się sarkastycznie i gestykulował, a po chwili przerwy kontynuował- A wiesz co widzę? Postać nie do pokonania, dosłownie. Masz niezniszczalnego konstrukta, runy działające po użyciu ich, runy, którym nic nie robi splugawiona ziemia, która pali wszelakie runy, masz runy, których nie na się zniszczyć, masz ataki, których nie da się uniknąć. Co jeszcze? Ach zapomniałbym.- powiedział Rex ironicznie i kontynuował- Masz wsparcie bogów, siłę, której nic się nie oprze.- Rex zacisnął pięść- Czy o to chodzi w tych pojedynkach? Czy chodzi o zabawę, czy bycie kimś nie do pokonania? O to chodzi?- Rex splunął na ziemię- Mówisz o dawaniu spektaklu przed publicznością, mówisz o mnie jak o tchórzu, mniejsza z tym, że niezależnie co robię ty to przebijasz, moje ataki spełzają na niczym, a twoich nie da się uniknąć.- Rex nie przestawał gestykulować- Inną rzeczą są twe runy, jak się one w ogóle pojawiły na tej arenie? Wypaliłeś je magicznie, a ja tego nie odczułem? A może zrobiłeś je przed pojedynkiem? Może splugawienie ziemi, negujące wszystkie czary, nie poradziło sobie z runami?- Rex nie przestawał uśmiechać się sarkastycznie- Na początku powiedziano "Zegarmistrz to wojownik słynący z wielkiej siły", a ty potrzebujesz niepokonanej magii bóstw, aby walczyć. To ma być pojedynek? Bo nie do końca rozumiem celu tego pojedynku. Czy chodzi o to, aby ukazać Ciebie w świetle Zegarmistrza trzymającego formę, który do pokonania tchórza, sam mnie tak nazwałeś, potrzebuje cudzej magii? O to chodzi? Jeśli tak, to zmieńmy nazwę tego turnieju na "Turniej postaci OP". Mówisz, aby dać radochę publiczności, a sam jesteś nietykalny. O to chodzi w tej radości? Patrzcie jak słabeusz jest kopany przez tego, którego nie da się zranić? Co mam począć kiedy twój konstrukt jest nie do zniszczenia? Mam być myszką, a ty kotem? To nie jest pojedynek, to proste.- Rex oblizał usta i powiedział do klonów- Atak, pieszy! - Rex spojrzał do góry, aby ujrzeć ładunki lecące w jego kierunku, po czym zwrócił się do Zegarmistrza- Strzelaj, po co mam się kryć skoro i tak, albo jakimś cudem dostanę, albo mój czar zostanie złamany. No dawaj, czekam na swoją kolejną porażkę, przecież i tak moja obrona zostanie przebita.- Rex założył maskę na twarz- Zamieć- Wojownik miał jeszcze plan, schłodzone pociski, które do tego rozbijały się na skrawkach lodu, nie były już zagrożeniem. Rex wziął głeboki oddech po czym powiedział- Twoja kolej, oszuście- Wojownik zakcentował ostatnie słowo, tak że nie dało się tego nie zauważyć.

  5. -Może i zniszczyłeś moją zbroję, a i płaszcz też, ale maska jest trudna do zniszczenia.- Rex zaśmiał się i spojrzał na swój strój, ujrzał postrzępiony płaszcz, rozdarte rękawice i podrapane buty. Do tego czuł, że kaptur ma kilka dziur przez które jego krwawo-czerwone włosy wychodziły, poza kaptur. Pomimo tego wojownik się śmiał i powiedział- Tam skąd pochodzę maski i tarcze są wyjątkowo potężne. Siłę mojej tarczy już poznałeś, a na maskę przyjdzie jeszcze pora.- Wojownik zaklaskał i powiedział jeszcze- Mam dla Ciebie zdanie, które opisuje moją postawę: "Mów jedno, myśl drugie, rób trzecie.".

    Rex rozprostował ręce i przed rzuceniem czaru powiedział do Lisza.

    -Liszu, dobrze się spisałeś, a teraz odpocznij. Duplicate- przed wojownikiem stanęło trzech Rex'ów, wojownik uśmiechnął się, zrzucił swój podziurawiony płaszcz ukazując sztylety, które wisiały u pasa.- Kombinacja A34 Format Rex'a- powiedział do klonów i rozpoczęto przegotowania.

    Rex zajął się lodem, Rax ogniem, Nex ziemią, a Pex wiatrem. Sformowano olbrzymią "kolumnę" składającą się z wiatru, lodu, ziemi i ognia, a Rex wrzucił w nią sztylety i powiedział.

    -Atak.- "Kolumna" wystrzeliła w kierunku Zegarmistrza, kolumna była ogromna i ciężko było ją ominąć, a wojownik powiedział- Nawet jeżeli zasłonisz się konstruktem, to Ci nic nie pomoże, tej energii jest za dużo, aby ją wchłonąć. Jeśli spróbuje, ta energia go rozsadzi od środka. A teraz zmienię temat.- powiedział Rex- Powiem Ci, dlaczego nie podchodzę do tej walki poważnie, mianowicie wiadome jest, że ty wygrasz. Mogę się o to nawet założyć, ja wiem, że przegram. Nie podchodzę do tej walki poważnie, ponieważ znam jej wynik i wiem, że przegram. Wiem za to, że nie będę tańczył jak ty mi zagrasz.- Rex zaśmiał się i zwrócił się do swoich klonów- Narysujcie runy obronne!- Gdy zostały one narysowane , wokół wojownika i jego klonów, Rex powiedział- Twoja kolej Zegarmistrzu.

  6. -Jesteś nudny.- powiedział Rex widząc to co stało się z jego klonem- Rax, wybuch.- I jego klon, który był u nóg Zegarmistrza wybuchł.

    -Większy nie znaczy silniejszy, tylko że szybciej regeneruje magię i ma jej większe pokłady.- Rex poczekał, aż przeciwnik oczyści ziemię i sam rzucił swój czar- Poświęcenie! Wchłonięcie!- Wojownik zniszczył swego "Rycerza" i wchłonął całą energię, po czym zaśmiał się.

    -Wiesz, wściekłość wcale Ci nie pomaga.- po czym wojownik wyciągnął swoją tarczę i rzucił kolejny czar- Żelazna obrona!- jego tarcza rozbłysła jasnym światłem i zaczęła wytwarzać pole ochronne. Zza maski dobiegał dźwięk zgrzytania zębów. Gdy wszystkie pociski przeciwnika już zgasły tarcza znikła, a wojownik zaklaskał.

    -Gratulacje, już się rozgrzałeś i masz ochotę na prawdziwą walkę? Ja jeszcze nie, ale przyzwę coś co będzie walczyć za mnie.- Rex wykonął kilka gestów po czym powiedział- Liszu przybywaj!- A przed nim pojawił się Lisz jego wzrostu, wojownik skomentował to prostymi słowami- Zabaw się z naszym wrogiem.

    -Żyje, aby Ci służyć!- powiedział Lisz i przystąpił do rzucania lodowymi kolcami.

    Rex powiedział po raz kolejny.

    -Twoja kolej.

  7. -Od czego ma się miecz?- powiedział głośno Rex i zaczął rozcinać mieczem ziemne pięści. Nagle odkrył co zawierały te pięści, więc wykrzyczał rzucając szybko czar- Glacies!- Cała jego zbroja pokryła się lodem, a on sam skrył się za swoją tarczą. O ile zbroja i tarcza ochroniły Rex'a, to siła eksplozji odepchnęła go. - Gratulacje!-  powiedział Wojownik klaszcząc w ręce- Lecz pozwól mi odpowiedzieć na twe czary.- Wojownik cofnął się i rzucił swoje ulubione zaklęcie.

    -Duplicate!

    Rex stworzył pięć klonów i wszystkie zaśmiały się. Wojownik miał plan, który skopiował po części od przeciwnika.

    -Rycerz Śmierci!- wykrzyczały cztery klony naraz i połączyły się wraz z Rex'em tworząc olbrzymiego rycerza, wyglądającego jak Rex , który wysoki był na pięć metrów. Rycerz zaśmiał się i uderzył pięścią w ziemię wzbijając ją w powietrze. Następnie klasnął potężnie w dłonie, tak aby ziemia poleciała w kierunku jego przeciwnika.

    -Podłoże drży.- zameldował jeden z klonów, który zamienił się w prawą nogę. Miał on rację, ziemię przebiły metalowe włócznie, które zaczęły wybuchać. Rycerz stracił nogi, lecz tylko zaklaskał i Rex powiedział dosyć głośno- Regeneracja!- Cała ziemia jaką Rex splugawił teraz uleczyła jego "Rycerza", który bez namysłu ruszył na wroga ze swoim olbrzymim mieczem i zamachnął się na swojego przeciwnika. Aby pogłębić efekt swojego uderzenia "Rycerz" kopnął przed siebie i zaśmiał się. Rex spokojnie powiedział.

    -Czy tak walczy znany Zegarmistrz? Nie woli on najpierw porozmawiać, tylko od razu atakuje?- Podczas tych słów piąty klon, który cały czas przebywał we mgle rzucił się na Zegarmistrza, co Rex skwitował prostymi słowami.- Chciałeś walki, masz ją.- "Rycerz" wrócił na swoje miejsce startowe gotowy dalej walczyć.- Twoja kolej.- powiedział na koniec.

  8. Rex zaśmiał się słysząc słowa przeciwnika i ukłonił się ponownie, lecz tym razem szybko i niedbale.

    -Plugawiciel to dobre określenie, szlachetny przeciwniku.- Rex rozprostował ręce i rzucił dwa proste zaklęcia- Lupus! Duplicate!-Gdy Wojownik dokończył zaklęcie pojawiły się przed nim trzy wilki, a on zwrócił się do nich- Brać konstrukt!

    Po tych słowach Rex westchnął i zrobił kilka kroków w przód, wyciągając uprzednio miecz z ziemi. Gdy zrobił pięć kroków zatrzymał się i rzekł do swego przeciwnika.

    -Witaj, słyszałem o tobie, powiem więcej, byłem na twoim pojedynku z Advilionem. Ja znam twoje umiejętności, ty za to nie znasz moich.- Wojownik wykonał niedbały ruch mieczem- Zrekompensuję Ci to. Zauważyłeś już zapewne plugawienie ziemi, więc zakładam, że wiesz jak zwalczyć moje zaklęcie. Niestety nie uda Ci się to, wiem jak Advilion pokonał twój czar, który tak lubujesz.- Rex przerwał swoją wypowiedź, aby rzucić kolejne zaklęcie.- Firarra!- I strumień ognia poleciał w kierunku konstruktu przeciwnika.- Twój ruch.- powiedział Wojownik nadal trzymając miecz w ręku.

  9. Rex wszedł na arenę. Od pierwszego ujrzenia go widać było kim jest. Pomimo czarnego płaszcza założonego na skórzany pancerz widać było rękawice i buty rycerskie, i o ile rękawice pasowały do płaszcza, to buty były nie z tego kompletu. Wojownik na plecach miał miecz długi i tarczę z jego herbem, wilkiem. Na głowie Rex miał kaptur i maskę, która była pokryta srebrem i wieloma rysami. Za wojownikiem podążała mgła, przez co nie widać było jego cienia. Gdy Rex doszedł do wybranego przez siebie miejsca na arenie zdjął z pleców miecz i wbił go w ziemię, a do tego wykrzyczał.

    -Ciemność nadchodzi ze mną!- po czym ukłonił się i rzekł w pustkę przed sobą- Zaczynaj! Pierwszy ruch jest twój!- tak na prawdę Rex sam zaczął plugawić ziemię pod sobą od kiedy wszedł na arenę. Plugawa ziemia zawsze dodawała mu sił. Wojownik ustawił się w pozycji obronnej i przygotował się na odparcie ewentualnego ciosu.

  10. Panie kolorowy, ale ortografię to Ty szanuj. Ja wiem, że gimnazjum to okres słuchania sałatonu i gimbopatriotyzmy, ale zasad pisowni nie zmieniaj. Przymiotniki piszemy małą literą.

    Nie zmieniam zasad, tylko tworzę wyjątki. Jestem Polakiem i Polskę i Język Polski pisać będę z dużej.

    Ale robimy tutaj off-top, pora się ogarnąć.

×
×
  • Utwórz nowe...