Białoruś? Taka wieś? Bez obrazy, ale to jednak dziwne.
To pora na moją tradycję: Mazurek( tak wiem jestem zdrowo( mocno) rąbnięty), kupuję sobie prezenty i rodzinie, a potem jade do Stuttgart'u do Zygfryda i jego rodziny. Zygfryd daje nam kiełbasę, karpia i naleśniki z nutellą. ( Tak wiem, poje*ane święta)
Edit: Co do tradycji bożonarodzeniowej przypomiało mi się jeszcze, mojemu ojcu zawsze psuje się jedna opona na granicy Polsko-Niemieckiej ( tradycja, bo dzieje się tak samo od pięciu lat; z bratem twierdzimy, że stary specjalnie psuje opone( i tak nie płaci, bo samochód firmowy).