-
Zawartość
284 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Informacje profilowe
-
Płeć
Ogier
-
Miasto
Dom Byka
-
Zainteresowania
Kocham Ludzi (zwłaszcza tych martwych)
-
Ulubiona postać
Ja i Ewentualnie Bogini Ashan
Ostatnio na profilu byli
851 wyświetleń profilu
SandroX's Achievements
Kucyk (4/17)
0
Reputacja
-
( przepraszam miałem szlaban i nie wyszlo mi według planu) Stałem przez dłuższą chwilę jak wryty, no cóż prawie nie dostałem jakimś dziadygą w facjatę nie mówiąc juz o tym jakim cudem spadł tu aż od dachu skoro to 1 z 4 pięter. Ocuciłem sie dopiero w momencie kiedy Marcus trzymał dziadka w lekko uniesionego. Mimo to wszystko słyszałem i do samego napastnika czułem ogromne obrzydzenie. - Każdy stworek dostał wiązka prądu przez mózg i serce, co sprawiło że każdy stworek miał namieszane i zaczely one atakować siebie nawzajem. Impuls elektryczny działa nawet na to co jest przywołane, w końcu żeby mogło sie poruszać musi miec nerwy nawet jesli teoretycznie jest martwe. Wtedy nerwy są pochodzenia energetycznego wiec sa a to znaczy że moge na nie oddziaływać. - A co do Landrax'a jeśli przeżyjesz spotkanie z nami to przekaż mu że za Amy ma u mnie przejebane, Zdajesz sobie sprawę dlaczego on ją zabil? - zapytałem typka
-
[Przepraszam będę odpisywać dopiero od piątku po zakończeniu ponieważ zakuwam do przedterminowej poprawki i kompletnie zapomniałem wam o tym napisać ]
-
- Nie mówię że bez ofiar tylko że ja nie chcę być tym który będzie musiał niewinnych zabijać... - zrobiłem pauze - Oczywiście jak będę zmuszony to nie będę się powstrzymywać - dodałem po chwili. Wstałem - Tyle w temacie wracamy ? - zapytałem i otwarłem drzwi.
-
Przepuściłem ją w drzwiach i zacząłem - Tak wiem co sobie myślą w tym momencie i nie nie mam zamiaru ci nic zrobić. - powiedziałem i zamknąłem drzwi - Co do tego co planujemy ja nie chcę musieć zabijać nikogo kto nie będzie na to zasługiwał i kto nie jest związany z tym co chcemy zrobić. - Powiedziałem siadając na ziemię. - Kiedyś zabiłem niewinną osobę i mam plamę na honorze i obiecałem sobie że na moich oczach nie będą umierać niewinni. - Skryłem twarz w rękach
-
- Czekajcie czyli oni cos z tych sfer robią? I do czego ma im to służyć bo co do przyswajacza mogę się domyślać, że arcykonsul chce zagarnąć zdolności ze sfer dla siebie stając się nad człowiekiem.- patrzyłem to na Akari to na Dastana - I w sumie to tłumaczyło by dlaczego Treyna przez cały czas wyglądała tak jakby chciała powiedziec coś mi i Lucasowi ale się bała - dodałem patrząc na Treynę. - A tak w ogóle Treyna chodź ze mną po jakieś ciuchy dla cb przydadzą ci się - powiedziałem patrząc na nią porozumiewawczo tak jakbym chciał z nią o czymś pogadać
-
Siedziałem i słuchałem po słowach o śmierci Sonnego jedyne co przyszło mi na myśl to " Dlaczego umierają ci którzy najbardziej by się przydali"." Za dużo osób poznałem przez całkowity wypadek" - myślałem dalej " Ale najważniejsze, że w końcu mamy czas na wymyślenie jakiegoś dobrego planu."
-
[Kanapa ma prawie 2 metry miejsca na siedzenie... Ja siadłem obok a z tego co wiem to boki sa dwa]
-
Gdy wchodziłem po schodach juz wiedziałem, że wszyscy są w domu. " No tak to nie mogło trwać wiecznie" - pomyślałem i wszedłem wołając - Cześć Wszystkim! - wszedłem do salonu gdzie siedziała Treyna widząc że coś ją trapi usiadłem obok i zapytałem - jak leci? Coś się stało o czym powinien wiedzieć?
-
Po dłuższym spacerze dotarłem do skrytki wyciągnąłem paczkę i ruszyłem w stronę minedistrict. Tam jednak parę uliczek wcześniej musiałem się zacząć rozglądać i chować ponieważ dość często bywały tam patrole. Na szczęście na żaden z nich nie natrafiłem i zaniosłem paczkę do odpowiedniej skrytki i ulotniłem się. Zadzwoniłem pod numer który dzwonił ze zleceniem i sekretarka podała adres odbioru wynagrodzenia. Poszedłem tam bo bylo to dość niedaleko i odebrałem należność po czym ulotniłem się stamtąd szybkim krokiem udając się w kierunku własnego domu.
-
Byłem już w domu i właśnie zacząłem się wracać do swojej ulubionej pracy gdy nagle dostałem telefon. Odebrałem go ze słowami - Tak słucham? W odpowiedzi dostałem tylko informacje o skrytce z której mam wziąć przesyłkę i gdzie ja zanieść następnie telefon rozłączył się. Odłożyłem wszystko zamknąłem piwniczkę i wyszedłem zabierając ze sobą plecak na przesyłkę. "No to ruszamy do centrum a potem trzeba będzie jakos się wkraść do minedistrict" - myślałem ruszając do centrum
-
(( Przepraszam ... Nie chciałem :c))
-
Na targu spędziłem na poszukiwaniach odpowiednich części aż 20 minut a musiałem szybko wracać i skończyć to co zacząłem. Żeby szybciej dotrzeć poszedłem w najblizsza znana mi uliczkę byli tam Anthon i Treyna. Skręciłem tam bo z uliczki naprzeciw szedł patrol niebieskich z listem gończym. "Pewnie szukają mnie "- pomyślałem i szybkim krokiem podszedłem do znajomych i przechodząc obok nich powiedziałem - Patrol niebieskich mają list gończy- popatrzyłem w stronę z której szedł patrol i ruszyłem w stronę domu.
-
((Bosz sie zasiedziałem)) Siedziałem w domu. - Chwila spokoju należało by ją jakoś spożytkować - powiedziałem sam do siebie i zszedłem do piwniczki. Zapaliłem światło zamknąłem za sobą wejście i od razu chwyciłem za ostatnio obrabiany sprzęt. Po kilku godzinach bylo widać pierwsze efekty wizualne ale także i wzmocnienia fizyczne moich mocy przy niewielkim użyciu energi moja dłoń pozostawiała po machnięciu na chwilkę ścianę z błyskawic w kształcie kola o średnicy około pół metra. Po osiągnięciu pierwszych wyników zabrałem się za szkicowanie schematu tego co już mam a następnie próbowałem to usprawnić jednak nic z tego nie wyszło " zbyt malo materiałów "- pomyślałem zostawiłem wszystko i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz i chowając go w dziurę w zewnętrznej futrynie, i nakreśliłem tam odpowiedni znaczek " no raczej sie domyślą"- znów pomyślałem i ruszyłem w stronę targu " wątpię bym znalazł tam elektronikę jakiej potrzebuję ale z podstawowych części też skorzystam" - myślałem w drodze.
-
- Jest ktoś głodny? - zapytałem wchodząc do mieszkania i od razu udałem się do kuchni. Tam wyciągnąłem wcześniej przygotowane przez Leo pierogi i wrzuciłem je na patelnię i czekałem aż się lekko przypieką i usmażą.
-
- Dobra to chodźcie!- powiedzialem z entuzjazmem wychodząc na korytarz. Po chwili czekałem na wszystkich na dole