Skocz do zawartości

Dark Feather

Brony
  • Zawartość

    77
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Dark Feather

  1. Taki temat i polecacie głównie lektury? Meh. :forgiveme:

    Z klasyków:

    Boska Komedia

    Wielki Gatsby

    Rzeźnia numer pięć

    Mechaniczna pomarańcza (aczkolwiek język odrzuca)

    Lot nad kukułczym gniazdem

    Jądro ciemności

    Proces

    Blady ogień (aczkolwiek ciężko się to czyta)

    Z mniej znanych:

    American Psycho

    Diuna

    Lęk i odraza w Las Vegas

    Paragraf 22

    451 stopni Fahrenheita

    Podróże Guliwera

    Rambo: Pierwsza krew (jak ktoś jest wrażliwy na przemoc to odradzam)

    opowiadania Philipa K. Dicka

    Neuromancer

    Jak mi się coś jeszcze przypomni to dopiszę. Adaptacje Mechanicznej pomarańczy, American Psycho, Lęku i odrazy w Las Vegas i Lotu nad kukułczym gniazdem (ta akurat jest lepsza niż książka) też jak najbardziej polecam.

    Szkoda tylko, że prawie wszystkie lektury szkolne są tak miałkie i nieciekawe, gdy jest mnóstwo o wiele lepszych książek, które można by przerabiać. Nie oszukujmy się, Sienkiewicz nikogo nie porywa. Mały Książę też nie.

    Z mniej znanych? Chłopie - wymieniłeś najsłynniejsze dzieła z gatunków, które te książki reprezentują! A Sienkiewicz i "Mały Książę" mnie porwali, bo to genialne książki są.
  2. Widzę, że poprzednia wypowiedź rzeczywiście zawiera w sobie coś z Discorda. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że na decyzję mogą wpłynąć różne osobiste czynniki, np. poczucie obowiązku.

    Dziwi mnie natomiast twoje (DiscorsGreyjoyBass) podejście do tematu.

    Rzut monetą? Nie wiem, czy ktokolwiek w takiej sytuacji pomyślał by o czymś takim, a nawet jeśli, czy to by w czymkolwiek pomogło. Przyznaję, że gdybym ja miał sekundy na podjęcie najdramatyczniejszej decyzji w swoim życiu, rzut monetą tylko pomieszał by mi w głowie, a nie pomógł dokonać wyboru.

    Nie uważam też, aby w podjęciu decyzji miała jakkolwiek pomóc nam wiedza, co nasz przyjaciel zrobił by na naszym miejscu. Powtórzę, że w takiej sytuacji nie ma wyboru lepszego czy gorszego. Każdy ma swoje zdanie na ten temat i każdemu inny wybór wydaje się właściwszy. Ja już napisałem, co wydaje mi się bardziej słuszne, co nie oznacza, że gdybym stał nad wajchą śmierci to nie postąpił bym inaczej. Przyznaję - nie wiem. Może jakby mój przyjaciel mówił przez telefon do mnie - "ratuj ich - nie mnie!" Mogło by to wpłynąć na moją decyzję.

    Jeżeli nie ja zaaranżowałem taką sytuację, to nie jestem odpowiedzialny za śmierć czy to przyjaciela czy setki nieznanych. Jeżeli zaś mogę kogoś uratować, każdy wybór jest dobry, a brak decyzji - zły. Jest to jednak moja decyzja i mieszanie obcych światopoglądów w mój wybór było by dla mnie nie dobre i niewłaściwe.

    Ciekawi mnie także jak bym się poczuł, gdyby ktoś podbiegł, wyrwał mi z ręki decyzję i sam nacisnął guzik. Jak bym zareagował? Ulgą? Wściekłością? Rozpaczą? To zależy co by zrobił? Zwłaszcza to ostanie jest intrygujące. Jakbym się zachował, gdyby ktoś przyciskiem zabił mi przyjaciela dla stu anonimów?

  3. Widzę, że stosunek ogółu do średniowiecza jest raczej (bardzo) negatywny. To przykre, bo średniowiecze było wspaniałą epoką.

    Był to wspaniały zwrot ku Bogu, w renesansie, jak w oświeceniu bardzo o nim zapomniano, a szkoda. Przecież ulubiona epoka większości humanistów - romantyzm, czerpie pełnymi garściami niemal wyłącznie ze średniowiecza.

    Był to czas, gdy nie dumano miesiącami nad ludzkimi ideałami, tylko od razu wcielano je w czyn. Samodoskonalenie się było jedną z najważniejszych wartości tamtych czasów. Kultura rycerska (zwłaszcza Polska) jest do dziś podziwiania, jako wzór męstwa, honoru i postępowania. W tej epoce jak nigdy wcześniej ani później prężnie działały wszelkie zgromadzenia zajmujące się opieką nad biednymi i potrzebującymi.

    Mam nadzieję, że wam religii i średniowiecza nie łączą tylko słowa: "rozpusta, schizmy, herezje, Luter, Inkwizycja", bo to wypacza wielkość wkładu Chrześcijaństwa w kulturę Europy.

    To w średniowieczu zaczęły tworzyć się uniwersytety, a nauka zaczęła choć trochę przypominać współczesną.

    Moja refleksja na temat sporu o ciemnotę średniowiecza jest następująca: Pod współczesny świat fundamenty podłożyła starożytność, nowożytność z renesansem na czele dała mu rozum, a średniowiecze duszę. I jak renesans określony jest jako zwrot ku człowiekowi, to w epoka średniowiecza była czasem zwrócenia się ku Bogu. I z pewnością nie był to czas stracony!

    • +1 1
  4. Hmmm... Wierzyński wielkim poetą był, a pisał regularnie i stosował podział na strofy - to cecha rozpoznawcza jego wielkiej poezji. Lechoń wkładał całego siebie w swe wiersze, a rymy mu się nie gubiły. Tuwim uważany jest za geniusza poezji i jego wersy zawsze kończyły się rymem tak jak Bóg przykazał. Herbert miał to wszystko gdzieś, ale pisał białe wiersze i niszczył wszystkich tematyką, oraz erudycją. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - zmieścić tyle emocji w zaledwie trzech czterech linijkach! Przy wierszach Baczyńskiego płacze co drugi Polak.

    Wszyscy oni natomiast wyrażali siebie wierszami. Każdy na swój sposób, ale szlifowali swe natchnienie godzinami. Masz chłopie talent, ale raczej nie tworzysz z lekkością Mickiewicza, co stawał na scenie i perfekcyjnym trzynastozgłoskowcem nawijał przez bite dwie godziny, więc solidna deska kreślarska i szlif dla twej poezji by nie zaszkodziły.

  5. zry za offtop

    Pan Tadeusz to "wielka" książka - fakt. Napisana niesamowicie, a jej tematyka... no jest ważna. Jest to wielkie dzieło, lecz ja osobiście nie lubię (a wręcz nie umiem) czytać tego typu książek. Zresztą, ta tematyka.. delikatnie mówią, lekko mnie nudzi.

    Bardzo nie fajne szufladkowanie. Równie dobrze można powiedzieć, że rapu słuchają tylko debile, natomiast metal to muzyka dla ludzi mądrzejszych bądź lepszych pod jakimś istotnym względem.

    #down Stop kriejtink nju oftop. Chociaż, jak chcesz, to możesz walnąć tutaj olbrzymią ścianę tekstu o tym, jak bardzo masz rację.

    No wiesz chłopie - wybijasz mi oręż z ręki tym ostatnim zdaniem, ale coś muszę napisać. Nie wiem jak teraz, ale kiedyś człowiek nie mógł obracać się w inteligenckim towarzystwie bez znajomości pewnych lektur. Nie wydaje mi się to być szufladkowaniem, bo sam napisałeś, że są na świecie książki wielkie i są także takie bardziej "niszowe", że się tak wyrażę.

    To normalne, że tworzy się kanon najważniejszych i największych dzieł. Normalne i dobre, a ponadto potrzebne.

    Natomiast porównanie do muzyki było w moim mniemaniu kiepskie, bo pisząc do siebie o ważnych książkach, mówiliśmy o poszczególnych dziełach, a ty wystartowałeś w swoim przykładzie z całymi gatunkami, a wiadomo, że zdarzają się utwory metalowe lepsze od całych albumów rapowych i na odwrót.

    Zmierzam do tego, że w każdym gatunku i dziedzinie sztuki, czy to rap, poezja, metal, czy epika - wyróżnić można dzieła wybitne, których wpisanie do kanonu jest plusem nie szufladkowaniem.

  6. Wsypa Tajemnic z DiCaprio w roli głównej. No powiem tyle.

    Wpierw o nieco mniej ważnych rzeczach. Gra aktorska perfekcyjna, DiCaprio jak zwykle miszczu wszystkich światów, klimat niesamowity, wszystko git malina.

    Jednak jeśli mowa o samej fabule, to muszę przyznać, że film bardziej mindfackowy od Incepcji, w której w zasadzie nie było trudno się domyśli, czy to był realny tak, czy tak. Tutaj jednak twórcy dają nam wybór pomiędzy opcjami, lecz zapewne ukryli jakieś znajdźki, które mogą nas skłonić do wybrania jednej z teorii.

    Sam osobiście sądzę, że niestety ale DiCaprio na prawdę był chory, a w latarni nie było żadnego laboratorium. Chociaż w sumie... A niech to szlag!

    Fabuła bardzo dobra i nie można się do niczego przyczepić. Zresztą, jak i sam film. Dam mocne 8/10, bo film na to zasługuję.

    Oglądałem parę tygodni temu na nocy filmowej w szkole i rzeczywiście świetny film. diCaprio niszczy co by nie nagrał. Fabuła ocieka klimatem, koniec ryje mózg bardziej niż incepcja (choć w drugiej połowie troszkę troszeczkę, ale jednak - przekombinowane) i daje do myślenia. Cholernym plusem aktorzy drugoplanowi, zwłaszcza ten pomocnik głównego bohatera (to ten aktor znany z roli Hulka w Avengers). 9 lub 10 nie jestem pewny swej oceny, ale na pewno polecam.
  7. Za często kończysz zwrotki słowem "się". Daje to efekt jakby pseudo rapu, o ile wiesz o co mi chodzi.

    W ogóle można by było popracować nad regularnością rymów w wierszu. Wrzucasz je chaotycznie, raz są parzyste, a potem dodajesz akapit bez żadnego rymu, a potem kończysz rymując do ostatniego słowa pierwszego akapitu. To szczególnie kuje w oczy, gdy nie stosujesz podziału na strofy. Dziwny jest też zabieg kończenia wersu dodatkowym słowem, który powinien być początkiem kolejnego, jak w trzeciej i czwartej linijce części 2

  8. Po długim okresie bez książki w końcu udało mi się wypożyczyć pierwszą część Nawałnicy Mieczy. Zacząłem tą serie więc muszę ją szybko skończyć. Postaram się jeszcze przepleść to jakoś z durnym Panem Tadeuszem, na czytanie którego mam taką ochotę, jak na gonga w nos.

    Przypominasz mi o obowiązku zapoznania się z "Pieśnią lodu i ognia", ja jak na razie utknąłem w połowie "Gry o tron". Co do "Pana Tadeusza" - nie podchodź do tego jak do smutnego obowiązku - to przecież wielkie i genialne dzieło, które trzeba znać, napisane na dodatek wspaniałym językiem. Cóż - inteligencja ma pewne lektury, których znajomość jest obowiązkowa - epopeja Mickiewicza jest na pierwszym miejscu :)
  9. Panie Zegarmistrzu.

    Bardzo ładnie przedstawiłeś swój tok rozumowania. Myślę, że, gdyby stając przed takim wyborem można było poznać sylwetki wszystkich zagrożonych osób i może jeszcze porównać je ze sobą, obliczając bardziej się komu opłaci, decyzja raczej nie będzie dzięki temu łatwiejsza, co najwyżej później byłaby usprawiedliwieniem dla sumienia.

    NATOMIAST NIKT POSTAWIONY W TAKIEJ SYTUACJI NIE JEST MORDERCĄ, NIEZALEŻNIE OD PODJĘTEJ DECYZJI RATUJĄCEJ ŻYCIE. Osobą, której można postawić taki zarzut w takiej sytuacji byłby tylko ten, który by owe wydarzenie zorganizował i wymusił działanie. Odpowiedzialność moralną ponosi też człowiek, który mógł kogoś uratować, ale tego nie zrobił, wahałbym się jednak przed nazywaniem takiej osoby mordercą.

  10. Wczoraj wypożyczyłem z biblioteki antologię dzieł H.P.Lovecrafta we wspaniałym przekładzie Macieja Płazy i jestem pół żywy z podekscytowania. Ten Lovecraft to jednak był cholernym geniuszem, trzeba mu to przyznać.

    • +1 1
  11. Dziś skończyłem "Wybacz mi, Leonardzie", autorstwa Matthewa Quicka ("Poradnik pozytywnego myślenia"). Książka opisuje jeden dzień z życia tytułowego bohatera - Leonarda Peacocka, a konkretnie jego osiemnaste urodziny. Chłopiec zabiera do szkoły odziedziczony po dziadku pistolet z czasów II wojny światowej, aby rozliczyć się z przeszłością i na koniec popełnić samobójstwo.

    Po skończonej o pierwszej w nocy lekturze z przerwami na jedzenie i inne naturalne potrzeby, uznaję "Wybacz mi Leonardzie" z marszu za jedną z najlepszych i najważniejszych książek, jakie udało mi się w tym roku i w ogóle przeczytać.

    Wspaniała kreacja głównego bohatera, genialny sposób prowadzenia narracji, wiarygodna fabuła zmuszająca do refleksji na KAŻDEJ stronie, oraz niezwykłe przemyślenia i światopogląd zawarte w tej książce to najważniejsze powody, dla których należy zapoznać się z tym dziełem, oraz cała twórczością Quicka.

    Ta książka potrafi zaskakiwać, potrafi wzruszyć, dać do myślenia, zmusić do zastosowania. Minusy? Tylko czterysta stron i nieco (malutko!) przekombinowane dwa - trzy rozdziały. Jeśli powiem, że polecam to mało.

  12. Niepodważalną racją jest na pewno fakt, że każde życie jest bezcenne, tak że nie można porównać ich wartości. Tak jak 100 razy 0 równa się zero, tak 1 razy 0 też da wynik zero. Myślę też, że żadna z obu decyzji - i ratunek wielu i jednej osoby nie jest czynem moralnie niewłaściwym, trudno też mówić w tym przypadku o podjęciu lepszej decyzji. Cokolwiek by się nie zrobiło, miało by to swe plusy i minusy.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...