Moja koleżanka ma zeza, nikt jej nie dokuczał. Jest miła, zabawna, ale też się mocno denerwuję gdy się jej coś wypomni. Dla mnie jest jak Derpy którą uwielbiam. Jej zeza nie dało się zobaczyć odrazu, ja zobaczyłam jej zeza dopiero po dziewięciu miesiącach siedzenia razem w ławce. Umiała to kryć, ale i tak się wydało i tak, czy siak nikt jej nie dokuczał. Poza tym ludzi poznaje się od charakteru, a nie wyglądu!