Imię i nazwisko: Ignacy de Sange
Wiek: 45
Płeć: ogier
Rasa: jednorożec
Wygląd: biała sierść, jasnoczerwona grzywa, niebieskie oczy. Przeciętna postura. Nosi okulary.
Miejsce zamieszkania: lochy pod pałacem królewskim.
Charakter: manipulant i introwertyk, doskonale maskuje swoje prawdziwe myśli i uczucia właśnie pod zasłoną kłamstw i półprawd.
Cutie Mark: wypalony po wtrąceniu do więzienia, przedtem megafon.
Znaki szczególne: głębokie blizny po poparzeniach na przednich kopytach.
Historia:
Ignacy urodził się w nowo-założonej wsi o dumnej nazwie Trottenburg, leżącej wśród bagien na południowo-wschodniej granicy królestwa.
Nie wyróżniała się ona niczym spośród setek innych wiosek w Equestrii. Nie miał rodzeństwa, co oznacza, że rodzice
kierowali na niego całą swoją miłość. Matka jednorożca była pegazem i zielarką, jednocześnie pełniącą funkcję pielęgniarki
w małej, wiejskiej społeczności. Jego ojciec, jednorożec, był zaś strażnikiem skierowanym na rubieże Equestrii zaraz po ukończeniu szkolenia,
z powodów znanych tylko jemu.
Ojciec Ignacego był skrajnym nacjonalistą, uważającym że władza Księżniczek powinna obejmować cały świat, a jednocześnie pogardzającym ziemnymi kucykami,
które uznawał za zdolne tylko do pracy w fabrykach i na roli. Ignacy, dzięki wpływowi tolerancyjnej matki i swoich przyjaciół,
którzy byli bez wyjątku ziemnymi kucykami, odrzucał poglądy swojego ojca.
Ignacy był pierwszym ze źrebaków urodzonych w Trottenburgu, który zdobył swój cutie mark. Był nim megafon. Jednorożec od najmłodszych lat
przejawiał zdolności przywódcze, niesamowitą charyzmę i zdolności aktorskie, które rozwinął w szkolnym teatrze. Szybko skupił wokół siebie grupę przyjaciół,
którzy - całkiem dosłownie - poszliby za nim w ogień.
W końcu to ogień znalazł ich. Bagna, wśród których leżał Trottenburg, znajdowały się w pobliżu terenów zajmowanych przez smoki. Kiedy jeden z nich znalazł
miejsce na legowisko w pobliżu wioski, ojciec Ignacego miał obowiązek interweniować. Próba przekonania smoka do opuszczenia leża zakończyła się rozwścieczeniem
gada i spektakularnym upieczeniem bohatera w jego zbroi. Następnie smok skierował się do Trottenburga i doszczętnie spalił wieś.
Wielu osadników ocalało z pożaru, ale dla Ignacego skończyła się pewien okres w życiu. Zobaczył tyle ognia, krwi i śmierci, że wystarczyłoby na obdarowanie
dziesiątek innych kucyków. Zostawił matkę, która przetrwała atak, ale nie chciała opuścić wioski i rannych, i ruszył do Canterlotu, żeby tam prosić Księżniczkę
Celestię o pomoc. Jeszcze przed wyruszeniem w drogę, zaczęły się u niego koszmarne sny, w których, co nie jest zaskoczeniem, główną rolę grały ogień i smoki.
Księżniczka Celestia nie tylko niezwłocznie wysłała pomoc do Trottenburga, ale też, jako formę odszkodowania za śmierć ojca, zaproponowała ufundowanie Ignacemu studiów na Uniwersytecie Canterlotu, na kierunku, który sam sobie wybierze. Jednorożec wybrał psychologię, licząc, że znajdzie sposób na uporanie się ze swoimi wewnętrznymi demonami.
Nadzieje były płonne. Koszmary, mimo prób łagodzenia ich wszelkimi sposobami, tylko pogarszały się, a wraz z nimi - stan psychiki Ignacego. Już po skończeniu studiów -
z najwyższymi możliwymi ocenami - jednorożec odkrył jedyny sposób na stłumienie koszmarów - przypadkowo oparzył się przy gotowaniu. Uznał jednak, że ból fizyczny jest
łatwiejszy do zniesienia od psychicznego.
Po odebraniu dyplomu, na którym znalazło się już jego przybrane nazwisko, Ignacy de Sange wyjechał na zachód, do Celestynopolu, gdzie otworzył własną praktykę. W krótkim czasie znalazł wierną grupę bogatych pacjentów i zarobił wystarczająco, żeby kupić duże gospodarstwo poza miastem. Dzięki jego talentom aktorskim i charyzmie nikt nie zauważał, że jednorożec był już wtedy wrakiem kucyka. Tak jak jego ojciec przed laty, znienawidził ziemskie kucyki (uważał, że tylko przez nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do innych ras tempo przyrostu ich liczebności kucyki musiały kolonizować coraz dalsze, narażone na niebezpieczeństwa tereny). Permanentnie oparzone przednie kopyta ukrywał pod skórzanymi butami.
W końcu nadszedł moment, w którym zadawanie bólu tylko sobie przestało odpędzać koszmary. Jego pierwszą ofiarą był bezdomny kucyk ziemny, którego zwabił do gospodarstwa, proponując mu posadę ogrodnika i spalił żywcem. Każde kolejne zabójstwo przebiegało według tego samego schematu. W końcu sprawą zaginięć ziemnych kucyków zajął się oddział Gwardii Królewskiej stacjonujący w Celestynopolu. Po trzyletnim śledztwie strażnikom, dzięki kilku błędom de Sange'a, udało się rozwiązać zagadkę. Ignacy został schwytany i przetransportowany do Canterlotu, gdzie miał zostać osądzony przez Księżniczkę Celestię.
Wyrok brzmiał: dożywocie w lochach pod pałacem. Jego cutie mark został wypalony, co jest standardową praktyką, mającą uniemożliwić więźniom skazanym na najcięższe przestępstwa ucieczkę i wtopienie się z powrotem w społeczeństwo. Ignacy de Sange siedzi w więzieniu już od 15 lat, odcięty od świata kucyków. Księżniczka nie spisała go jednak na straty i nieustannie podejmuje próby pomocy nieszczęsnemu kucykowi, na które on sam pozostaje obojętny...
-----------
No. Taki tam OCek. Mój pierwszy, więc pewnie bez rewelacji. Miał być mroczny, czy wyszło? Nie mnie to oceniać.