Airlick

Proces myślowy prowadzący do wyłonienia nauczyciela jako mordercy:

 

Nie wszystko da się wyjaśnić po 9 odcinkach, np. co on robi w tej pizzerii i dlaczego Satoru nie wie, że jego dawny nauczyciel się tam kręci. Przecież nie pracował tam od tygodnia. A jeśli wiedział, to dlaczego się wszystkiego nie domyślił? W każdym razie tu jest luka, mam nadzieję, że jakoś to wyjaśnią.

 

Wszystko zaczyna się od tego, że zabójca był w stanie z miejsca rozpoznać matkę Satoru w chwili udaremnienia porwania, mimo że minęły lata od ich ostatniego spotkania, a ona poznała jego. Dzięki temu mógł jeszcze tego samego dnia ją wyśledzić (nawet zakładając, że nie pojechał od razu za nimi do ich mieszkania). Wniosek - musiał znać ją bardzo dobrze, i ewidentnie tak jest. Zresztą w Japonii chyba nauczyciele generalnie mają lepszy kontakt z rodzicami swoich uczniów niż w Polsze, a tutaj jeszcze dochodzi wspólne ogarnianie sprawy Kayo - chociaż to się działo w alternatywnej przeszłości, w teraźniejszości nie powinni się tak dobrze znać. Z drugiej strony Sachiko musiała być jakąś całkiem znaną reporterką, więc może dlatego zapadła mu w pamięć. W każdym razie ten punkt się zgadza, Yashiro spokojnie mógł ją zapamiętać i od razu rozpoznać. 

 

Kayo była dla niego najlepszym możliwym celem - nie miała przyjaciół, przesiadywała sama w parku, a na koniec jej śmierć tylko urządzała jej matkę - a Yashiro o tym wszystkim wiedział. O tym wszystkim wiedział też Yuuki, dlatego był dobrym kozłem ofiarnym, a nauczyciel na pewno poświęcił dużo czasu na przygotowania, zanim uderzył. Dlaczego zabił później Ayę, to dość oczywiste - chciał zmylić policję, żeby szukała człowieka, który mógł znać też dzieci z innej szkoly. Nauczyciel jednej szkoły raczej znać nie powinien uczniów z drugiej, ale Yuuki swoje rzekome ofiary poznawał poza szkołą. 

 

Sprawa ze słodyczami go wydała, mimo że udało mu się obrócić ją w żart, a w podstawowej przeszłości, o ile można się domyślać, nigdy nie wyszła na jaw. Ale jeden fakt jest taki - on wyraźnie nie zmienił swoich metod, bo pamiętajmy, że w teraźniejszości też próbował porwać dziecko, kusząc je słodyczami. 

 

Jedna sprawa pozostaje bez odpowiedzi - dlaczego w podstawowej przeszłości zabił Hiromiego, który przecież przyjaciół miał, a nie wiadomo, żeby miał dysfunkcyjną rodzinę. Czy tylko dlatego, że wracał sam do domu? 

 

W każdym razie, w klasyce kryminału zabójcę poznaje się już w pierwszych scenach i szybko pojawiają się dyskretne wskazówki, które pozwalają go zidentyfikować, jeśli zwróci się na nie uwagę. Jedyna możliwość, w której zabójcą nie będzie nauczyciel, to jeśli twórcy postanowią wyciągnąć z dupy jakieś detale albo jakąś nową postać, których wcześniej nie pokazali. Ale wątpię, żeby tak zrobili, chociaż po ryżojadach można się spodziewać, że wszystko zepsują. 

 

Pokazywałem?  

Byłem tego na 99% pewny, więc jeśli myślisz, że ten spoiler mnie ruszy, to jesteś w wielkim błędzie. 

Po pierwsze: 

>ja

>lubienie loli

wybierz jedno

 

Chociaż Gumi się nie wyprę.  

 

Po drugie - Stannis jest prawowitym królem Westeros. 

 

Po trzecie - zaraziłem Boku Dachi mangozjeba z pracy.  

 

 

Skaza na ich długiej i do tej pory nieskalanej historii twórczości.  

O tym też nie wiedziała, a ja się nie wychylałem, bo już w ogóle byłby dramat. A ty oczywiście musiałeś...  

Ale nie mów Kath, że to oglądasz, bo się zdenerwuje i będzie musiała zacząć szkalować.  

>60 euro

>konsolowa strategia z 2013 roku

 

Pls. Zdecydowanie wolę znowu zagrać Odą w Shoguna 2.

 

 

Bitch pls. 

Dwa. 

Za godzinę.

Dzisiaj się kończy. 

 

 

Ehm, ehm, meh. 

1500 miejsc, a 1800 weźmie już udział.  

Tyle szekli. 

 

 

A to jeszcze lepsze. 

 

W sumie dopiero ostatnio ogarnąłem, że Gumi ma zielone włosy...  

To ciągle ja, tylko zdziecinniałem przez vocaloidy.  

 

Krwotoku może nie masz, ale na pewno leci ci... ślina.  

 

RARARIRARORIRORI

Hymn newfaga:

 

 

 

W słowniku ludzi kulturalnych nie ma słów na wyrażenie, jak bardzo ta piosenka uzależnia.

 

RARARIRARORIRORI  

 

 

Hatsunya Neko.  

Nie widzę związku między czyimś gustem a tasiemcowatością amino. 

Filmu w ogóle można nie liczyć. A ty się utop, amebo. NAWET NIE OGLĄDAŁEŚ.

No widzisz, a wszystko POWYŻEJ 50 jest tasiemcem, więc Clannad nie kwalifikuje się. Zresztą, napisałem, że nie oglądam tasiemców, co nie oznacza jednocześnie, że ich nie oglądałem.

A kto liczy filmówki jako odcinki? Zresztą nawet z filmem nie dobija do 50, więc utop się.