Skocz do zawartości

Ares Prime

Brony
  • Zawartość

    1999
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Ares Prime

  1. - Nie mam nic przeciwko żebyś zbadała ten miecz Twilight Sparkle. Co do Timbera, to teraz się o niego nie martwię, w końcu to wilk umie o siebie zadbać. Swoją drogą, to Ponyville wygląda całkiem ładnie, szkoda że pogoda nie dopisuje. A właśnie propo tego Thantatosa... To ten miecz chyba należał do niego, a gdy go zabrałem kolejna zjawa groziła mi śmiercią. To już robiło się nudne... Więc.. którędy droga do tej farmy ?

  2. - W sumie chętnie Applejack.... - zgodziłem się na poropzycję pomarańczowej klaczy, ale spostrzegłem też że Timber znowu gdzieś się zapodział. - No, nie. Zaczekajcie, muszę najpierw znaleźć Timbera. To dziki wilk, nie jest przyzwyczajony za bardzo do innych kucyków, prócz mnie. Podszedłem do krzaków gdzie wcześniej siedział, zacząłem go nawoływać. Spokojnie, ale stanowczo. - Timber, wychodź. Nie musisz się bać, one nie zrobią ci nic złego. No niebądź szczeniakiem, wyjdź proszę.

  3. - Miło was poznać Twilight Sparkle i Applejack. A wracając do pytań - Tak, zamek zaczął szaleć jak zabrałem ten miecz. Wcześniej gdy wędrowałem po lochach, znalazłem wiele szkieletów kucyków, pegazów i jednorożców. Nawet było kilka...świeżych zwłok. - skrzywiłem się na wspomnienie tego widoku - Była też tam zjawa dziecka, która mówiła że spotka mnie śmierć, ale mnie nie tak łatwo przestraszyć ani zabić. A co nas zagoniło w to miejsce ? Otóż chcieliśmy poprostu przejść, ale rośliny blokowały nam drogę. Chwyciłem Timbera, i z nim na grzbiecie zaczeliśmy uciekać, aż trafiliśmy na spokojną polanę w środku lasu. Tam przemówił do mnie chór dziwnych głosów - no nie patrzcie tak na mnie, ja nie zwariowałem - które powiedziały że wypuszczą mnie i Timbera, tylko wtedy gdy im pomożemy. Tak trafiliśmy do zamku, nie mieliśmy wyjścia...

  4. - Ta... ale takie żelastwo czasem się przydaje. Mogłabyś ściagnąć ze mnie ten powróz proszę ?- odparłem na odpowiedź kowbojki, i spróbowałem wyplątać się z lassa. Wstałem i otrzepałem się z kurzu. Klacze nie wyglądały groźnie, postanowiłem być miły, ściągnąłem swój hełm. Ukłoniłem się lekko klaczom. - Nazywam się Magnus, jestem podróżnikiem, pochodzę z dalekiego południa. Więc idziecie do tego ponurego zamku ? A my właśnie opuściliśmy to miejsce, ja i mój wilczy brat Timber. Timber, wyłaź no z tych krzaków i pokaż się naszym nowym towarzyszkom. Ale wracając do tematu - zawędrowaliśmy tam przez przypadek. Coś lub ktoś, zmusiło nas do tego, ponoć potrzebowało w czymś naszej pomocy. Próbowałem pomóc, ale gdy zamek zaczął się trząść i walić uciekliśmy stamtąd. Tam znalazłem tą zbroję i ten miecz.... Mówię wam, dawno nie widziałem tak pokręconego miejsca a widziałem ich naprawdę sporo. Serio chcecie tam iść ?

  5. Ukryty w krzakach, zacząłem przysłuchiwać się dwójce głosów. Czyżby dwie klacze zgubiły się w tej puszczy ? Wpierw chciałem wyskoczyć ku nim, widząc możliwość spotkania kogoś kto pomoże nam opuścić ten las, ale mogło to też być kolejne złudzenie. Poprawiłem nieco zbroję, zdjąłem swoje juki. Przez moment zastanawiałem się czy nie dobyć miecza, ale zrezygnowałem z tego. Nie miałem poprostu wprawy w posługiwaniu się bronią. Poczekałem przez moment, aż owe sylwetki zbliżą się dostatecznie blisko żebym mógł je zobaczyć w całości. Dopiero wtedy wyjdę z krzaków, przygotowany na każdy zamiar z ich strony. Gdy wyjdę, od razu powiem głosem spokojnym lecz stanowczym, prostując się i napinając mięśnie : - Kim jesteście, co tutaj robicie ?

  6. ... przywołał hordy zombie. A tymczasem Jakub Wędrowycz, zdołał uciec z więzienia. Udał się najpierw do Wojsławic, żeby uzbroić się w swoim arsenale, ukrytym pod swoją chałupą. Gdy obwiesił się bronią i amunicją, ruszył do Sopotu, aby zrobić porządek z zombiakami. Walczył bardzo dzielnie ale...

  7. - No jeszcze raz udało się nam przeżyć. Timber, jak dojdziemy do jakiejś osady to stawiam ci obiad jak obiecałem. Zaraz a co ty trzymasz ? Odebrałem wilkowi list i przeczytałem go. Niewiele z tego rozumiałem - cofanie się w czasie, zmiany przyszłości, i alternatywne drogi wyboru ? To było dla mnie trochę za skomplikowane, w końcu jestem zwykłym, prostym kucem, nie znam się na takich rzeczach. - Eee..tam pierdoły. - mruknąłem, zwinąłem list i wsadziłem do razem z zegarkiem do juków. Ale miałem niejasne przeczucie że może kiedyś się przydać, choćby niewiadomo co się stało. W sumie to w tym zamku nie było aż tak źle. Najedliśmy się trochę strachu, ale zdobyło się kilka fajnych i przydatnych rzeczy. Miałem trochę leków, fajną zbroję i miecz. Chyba pora wreszcie opuścić ten las na dobre. Poświeciłem chwilę na określenie kierunku północnego, gdyż w tym kierunku leżało miasteczko Ponyville. Spróbowałem to wyznaczyć obliczając wysokość i położenie słońca na niebie, niestety kompasu nie miałem. - Dobra wilczy brachu, opuszczamy ten las na dobre. Nie mam zamiaru znowu włazić to tego zamczyska, bez względu na to co tam siedzi. A jak jakaś roślinność spróbuje nam przeszkodzić to ją przytniemy jak żywopłot. Przynajmniej miecz się na coś przyda. Gdy uda mi się określić odpowiedni kierunek, ruszamy w tamtą stronę. A jak jakieś zelsko nam stanie na drodze, to zrobi się użytek z miecza.

  8. - Ojć, chyba pora się stąd zabierać. - powiedziałem i pospiesznie przypiąłem miecz do juków, i przy okazji wywaliłem pozytywkę. Następnie biegiem ruszyłem ku wyjściu i zacząłem zeskakiwać ze schodów. Muszę opuścić tą wieżę i znaleść Timbera. - Timber, gdzie jesteś ?! Musimy stąd wiać i to na dobre ! Biegłem nie szczędząc sił. Musiałem odnaleść przyjaciela i wykaraskać nas z tych kłopotów.

  9. ... Jakub zarzucił pętlę z linku hamulcowej, przydusił ją, zrobił tracheotomię bagnetem wyciągnietym z gumofilca, po czym zakończył robotę, kopiąc ją kaloszami tak długo aż umarła. Taki czy nie mógł pozostać nie zauważony więc...

  10. Jaki jest twój ideał chłopaka ? Bo nie wierzę w to co piszą, że niby wolisz klacze. Czy ten ktoś, byłby do ciebie bardziej podobny czy stanowiłby całkowite przeciwieństwo jeśli chodzi o ogólne zainteresowania.

  11. Coś naprawdę nie chce mnie tutaj. Grr... jak uda nam się stąd wydostać, to już nigdy nie wejdę do żadnego opuszczonego zamku, jak mi księżniczka Celestia świadkiem. Nigdy nie rozumiałem magii, choć nie uważam ją za coś złego. Wszytsko zależy kto i w jaki sposób jej używa, a to coś co używa magii tego miejsca musi być albo bardzo złe, albo koniecznie chce mnie stąd wypędzić. Ostrożnie podszedłem do miecza. Zbroję już mam to i może mieczyk by się przydał ? Ale chwila, skoro jest spętany to może dlatego że jest zbyt niebezpieczny by go dzierżyć ? Westchnąłem ciężko, i spróbowałem znowu porozumieć się z duchami tego miejsca. - Duchy, powiedzcie co to za miecz. Albo chociaż czy w ogóle idę w dobrym kierunku ? Ciekawe, co teraz robi Timber. Czułem się głupio, i nieodpowiedzialnie... Jak mogłem zostawić wilczego brata, oby mu się nic nie stało.

  12. - No nie, Timber znowu się zapodział... eh. Nie podobają mi się te gasnące światła, lepiej pójdę dalej na górę. I z uporem ruszyłem dalej ku górze, tym razem nieco przyspieszając kroku. NA takich wieżach często ukrywa się coś ważnego, więc wspinaczka powinna się opłacić. Oby nic złego nie przydarzyło się Timberowi.

×
×
  • Utwórz nowe...