-
Zawartość
48 -
Rejestracja
-
Ostatnio
O Pelerynek
- Urodziny 04/02/1991
Informacje profilowe
-
Płeć
Ogier
-
Miasto
Góra Kalwaria
-
Zainteresowania
Choć pokojowo usposobiony, to dogłębnie zanurzony w gry bitewne, szczególnie w "mroczną, ponurą przyszłość, gdzie jest tylko wojna" (Wh40k dla nieogarniętych). Do tego zjadł zęby na papierowym RPG (Do tego stopnia, że nie może zdzierżyć schematyczność ich komputerowych odpowiedników).
-
Ulubiona postać
To okrutne kazać mi wybierać pomiędzy nimi. Wszystkie są czadowe.
Ostatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
Pelerynek's Achievements
Źrebaczek (1/17)
5
Reputacja
-
Mighty Warden nie słuchał Weed zadającej pytanie. Jego uwagę zwrócił opatulony kuc, który w końcu zaczął ściągać nadmiar ciuchów. "Musiało mu się zrobić niewygodnie skoro... O cholipka!" Mocarny kuc cofnął się gwałtownie, gdy tylko zobaczył ghulowatą skórę Prisma i przewrócił fotel stojący za nim. Wyciągnął przed siebie kopyto w obronnej postawie. - Mamy tu zgnilca?! Czemu nikt mi nie powiedział?!
-
Chyba to wyzwanie cię przerosło Riddle
-
Sesja już umarła? Rozumiem... Zastanawiacie się jak tu napisać mega wypaśny komentarz co robią wasze postacie i jak to odbija się na otoczeniu wokół, prawda? Prawda?
-
"Ja? Maskotką?" Mighty Warden zarumienił się lekko, nie wiedząc co odpowiedzieć. Skinął tylko pyskiem na powitanie dwójki kucyków i po chwili ruszył z resztą za pracodawczynią, oczywiście przepuszczając panie w drzwiach. Zastanowił się też trochę nad nowymi towarzyszami. Ogier wyglądał tak , jakby było mu zimno chyba. Cały opatulony. Może chciał się osłonić przed radami w powietrzu? Marny trud. Musiałby cały czas chodzić w skafandrze środowiskowym. Natomiast klacz... No rogatek. Nawet urocza się wydawała... I na pewno czystsza. Skoro była lekarzem to musiała bardziej dbać o higienę, niż inni. Kuc skupił się potem na wypowiedzi Arcane Shift. Zastanowił się, jak kupiec tak głupi, by nie zatrudniać ochrony może mieć tyle pieniędzy by zapłacić im za odzyskanie towaru. Może nie było warto nad tym się zastanawiać? Ostatecznie Warden był teraz tylko prostym najemnikiem. Nie był tu od myślenia. - Wydaje mi się, że tytoń i jedzenie możemy spisać na straty. Te łachudry na pewno już wszystko zeżarły i wypaliły. Gdy ten kupczyk uciekał, to odważył się chociaż odwrócić na chwilę i policzyć ilu tych bandziorów było?
-
Doszło do jakiegoś zakulisowego dogadania się z Oksymoron? Jej post pojawił się na sesji, a przecież wypisała się. Czy to samo ma się tyczyć Mephisto?
-
Niedługo później dało się słyszeć ciężkie kroki zbliżającego się Mighty Wardena. - Dobra, jestem. Kuc z głośnym tupnięciem usiadł na deskach obok, sprawiając, że cała konstrukcja zaskrzypiała. Na jego pysku zagościło zakłopotanie, a uszy opadły. - Umm... Przepraszam. Z tego co zrozumiałem, mamy coś do roboty? To świetnie.
-
Mighty Warden zwiesił na sekundę łeb i westchnął cicho. - Znów to samo. Po tych słowach szybko uniósł pysk do góry. Jego spojrzenie było pełne zacięcia. - Dora to ja idę popytać wśród tubylców. Może któryś z nich cierpi na nadmiar pieniędzy i brak chęci do wykonywania roboty samemu.
-
Dobra. Rozumiem, że mimo to sesja toczy się dalej, tak? Trochę szkoda postaci, pomysłu i mechaniki by tak się zmarnowały, co MG?
-
- Eee... No witam - Kuc przywitał się z organizatorką, patrząc na bijące się gryfy - Mighty Warden jestem. W pierwszej chwili ogier pomyślał, że należałoby interweniować i rozdzielić walczące ptaki, nim przerodzi się to w coś bardziej zajadłego, lecz gdy zrozumiał, że to dawno niewidzące się rodzeństwo w końcu się spotkało to wrócił uwagą do rozmówczyni. - Ooo... A klacz tu to Green Weed - Wskazał na towarzyszkę - Chcielibyśmy dołączyć do tej grupy do zadań niespecjalnych. Chciałbym tylko wiedzieć jak duża część zysków będzie odprowadzana na fundusz, oraz gdzie gromadzone pieniądze będą trzymane. Masz jeszcze jakieś pytania Weed? Ewentualna opieka medyczna mogłaby być pokrywana z funduszu, lecz tego typu robota stwarzała jeszcze innego typu wydatki. Fajnie było by mieć je z czego pokryć, pomyślał sobie kuc.
-
No to koniec dywagacji o mowie zależnej i niezależnej, katolowaniu itd. Pokaże dobry przykład i zadam kolejne pytanie odnośnie perków. To będzie tak, że wybieram sobie jakiś i pytam MG, czy mogę go mieć (Oczywiście w miarę spełniając wymagania)? Nie ukrywam, że chciałbym w przyszłości wziąć dla postaci coś w rodzaju "child at heart" z F3 i "Die hard" z FT.
-
Mam kolejne pytanie dotyczące "mechaniki" sesji. Perki będziemy zdobywać co trzy poziomy, jak w grze, czy na modłę książkową co poziom?
-
1. Inicjatywa dzieli kolejność pisania tylko na poziomie My/Wrogowie, czy rozbija ją na indywidualne postacie? 2. Hipotetyczna sytuacja- Wielki bandzior mierzy do moich towarzyszy z siodła bojowego. Czy jeżeli zaangażowałbym się w walkę z nim, to miałby utrudnione strzelanie do nich? 3. Czy wszelkiego rodzaju podkowy (Rękawice) i kopyta wspomagane (Rękawice wspomagane) będą podpadać pod broń białą, czy walkę bez broni? Zawsze miałem z tym problem w samym falloucie. Zastanawiam się jak będzie tutaj.
-
Witam, Zobaczyłem temat. Przeczytałem. Spodobało mi się podejście ludzi postujących tu. Chciałbym dołączyć, mając nadzieję, że ta sesja "pożyje" dłużej, niż poprzednia w której brałem udział. Moja postać: Imię: Mighty Warden Wygląd: Dobrze zbudowany (Jak na postmegamagiczne warunki oczywiście) kuc ziemski, o sierści w kolorze zgniłej zieleni. Ma krótko przyciętą czarną grzywę i żółte oczy, którymi lustruje otoczenie. Nosi ciemne skórzane ciuchy z odrapanym i powgniatanym kirysem, z pordzewiałego metalu (Jeżeli miałoby to się kłócić z ewentualnymi zasadami ekwipunku, to mogę go wywalić) i pałatkę. Jego znak to tarcza z wyrysowaną sylwetką kuca stojącego na dwóch nogach i napinającego muskuły Rasa: Ziemski kuc Talent: Bronienie innych i dostawanie za to po pysku. S.P.E.C.I.A.L. STR: 7 PER: 7 END: 8 CHA: 5 INT: 5 AGI: 8 LUC: 5 Specjalizacje: - Bez broni - Otwieranie zamków - Survival Zdolności: - Stonewall (F2) - Survivalist (F2) Historia: Mighty Warden urodził się w jednej z rozlicznych enklaw (Nie. Nie mam tu na myśli "tej" enklawy) Manehatanu. Skuta betonem i nieurodzajna ziemia, nie nadawała się zbytnio do upraw, więc podobnie jak większość współziomków, Warden zajmował się zbieractwem gratów, które można było wymienić z Tenpony Tower. Tego typu zajęcie wymagało od niego, by nauczył się radzić sobie ograniczonymi zapasami jak i barierami w postaci zamków, czemu podołał dostatecznie dobrze, by dożyć dorosłości. Swój znaczek zdobył gdy wlał miejscowym wyrostkom, czepiającym się słabszego od siebie. Niestety ci sami wyrostkowie przyszli potem po niego w większej liczbie. Wyniku tego starcia nie muszę chyba wyjaśniać. Dalsze życie Wardena było pasmem dni spędzanych na przeczesywaniu coraz to dalszych ruin, przerywanym wspomnianymi bójkami. Czasem wygrywali oni, czasami prawie wygrywał on, jednak z czasem zaczął być coraz lepszy w laniu po pyskach i stwierdził, że nie chce, by jego życie dalej tak wyglądało. Zaczął więc tułać się po świecie, czasami wynajmując swoje kopyta za nędzne grosze i jedzenie. W końcu los przywiał go do Cervidas. Warden miał nadzieję, że tu ułoży sobie życie, korzystając z czego innego niż siła.
-
To ja tylko powtarzam wcześniejszą deklarację. Magic Warden skacze, chcąc dosięgnąć pleców mantykory, nim ta wybije się w powietrze. Złapie ją za skrzydła, by uniemożliwić jej lot. Może dzięki temu wystawi je na cios sztyletu Girgo? Oczywiście będzie starał się także nie oberwać rzuconym kamieniem.
-
Potężny ryk sprawił, że Warden złapał się za bolące uszy. - Na siostry! Co to jest? Widząc przeszywające spojrzenie mantykory, kuc cofnął się zlękniony, lecz gdy ta rzuciła się ku Garretowi, szybko się zebrał w sobie. Ktoś inny był zagrożony. - Już mówiłem paskudo. Weź się za równych sobie! Skoczył do przodu, chcąc wylądować mantykorze na plecach i złapać ją za skrzydła. (Za naruszenie porządku kajam się i pokornie proszę o wybaczenie)