POMYSŁ! (znowu. przepraszam, jeśli cię przytłaczam, możesz jakby co zacząć mnie ignorować.)
Pinkie byłaby doskonałym szpiegiem! Jako że ma dwa wcielenia (swoje i Pinkamenę), mogłaby występować jako jedna, ale działać jako druga. No bo kto nie zaufałby słodkiej, naiwnej, różowej klaczy? Otóż moja propozycja jest taka, żeby jako zła była po którejś ze złych stron ( nie wiem czemu pasuje mi do Cienia, ale to twoje opowiadanie, może być po którejkolwiek), ale oficjalnie pracowała dla Celestii. Pod maską słodziaka mogłaby infiltrować cały Canterlot i szpiegować poczynania Celi-Meli bez podejrzeń - ot, wesoła Pinkie wpadła się przywitać w czasie ważnej narady wojskowej, i została, bo były jej ulubione babeczki, od czasu do czasu wtrącając dla śmiechu jakieś "mądre" zdanie.