-
Zawartość
34 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Burry
-
-
Co się stało z Panem Forum ;-;
-
Garret popatrzył krytycznym wzrokiem po swoich nowych towarzyszach.
"Niezbyt imponujące wrażenie robią" - pomyślał.
-Ja jestem Garret, i nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodziło. Czemu niby nie mogła nam powiedzieć "idźcie tam, zróbcie to", tylko jakieś sny nam zsyła?! I jeszcze ten subtelny pośpiech - prychnął, po czym zaczął przeglądać swój ekwipunek.-A tak w ogóle, to gratuję zdania selekcji... to musiał być dla niej ciężki wybór - dodał ciszej (lecz na tyle głośno, by każdy mógł usłyszeć), przewracając oczami w geście czystego sarkazmu.
- 1
-
"Nareszcie!" - pomyślał gryf na widok odchodzącego od punktu zapisów jednorożca - "Ile można było czekać?! Czas to pieniądz, a nie lubię marnotrawstwa."
Do oficera rekrutującego podszedł dumnym i pełnym gracji krokiem. Oczom rekrutera ukazał się gryf stosunkowo mały jak na standardy swej rasy. Ciemnobrązowa sierść oraz skrzydła kontrastowały z białym upierzeniem szyi i głowy, jak również końcówką ogona. Jasnobrązowe oczy patrzyły oceniającym wzrokiem na wszystko i wszystkich. Na szyi ponadto zawieszone były gogle oraz podręczna, czarna torba.
-Jestem Garret Goldwing, prosto do usług Jej Książęcej Mości - rzekł, opierając lewy szpon o biurko. Jego głos był bardzo pewny siebie, lekko zachrypnięty, ale ewidentnie należący do młodego przedstawiciela gatunku.
-Jestem z Manehattanu. Trafiłem tam jak byłem pisklakiem, więc nie pamiętam gdzie mieszkaliśmy ze staruszkami razem. Zresztą, ich też nie bardzo pamiętam, bo zmyli się niedługo potem. Wychowywałem się u wujka Granta, on prowadził taki zakład zegarmistrzowski. Wiesz, trochę mnie poduczył zawodu, nawet lubię dłubać w tych małych mechanizmach - ciągnął dalej, podkreślając swoje słowa gestami prawego szpona.
-Ale to nie wszystko. Od zawsze miałem oko do cennych błyskotek. Wiesz, jak generalnie my gryfy wiemy co nieco w tych sprawach, tak masz przed sobą prawdziwego znawcę. Umiem rozpoznać, co jest bublem, a co prawdziwym diamentem koronnym. Czasami nawet na pierwszy rzut oka! - wyprostował się, ewidentnie z dumy.
-Niestety, pomimo faktu, iż byłem rozchwytywany przez... klientów, musiałem zakończyć interes. Teraz szukam czegoś bardziej pewnego, ale z pewną dozą ryzyka. No i oczywiście dobrze płatnego. Za coś trzeba żyć na starość, co nie? Tylko żeby nie było pająków. Nienawidzę pająków.
-Tak więc widzisz, księżniczka potrzebuje kogoś takiego jak ja. Myślę, że wiecie gdzie mnie szukać - powiedział, po czym oddalił się od stolika... -
Albo.... Liga Hanzeatycka!
Nigdy jeszcze nie widziałem kogoś, kto by chciał tym robić AARa, a to ciekawy materiał.
No i sam proponowałeś -
Antananarywa
Niespełnione ambicje kolonialne Polandballa
Belize -
Osobiście lubię sobie posłuchać od czasu do czasu Turisasu, zwłaszcza płyty The Varangian Way
Temu z kolei utworowi daję mocne 7/10. Jakoś zawsze mi czegoś w nim brakowało, by był epicki. Nie potrafię obiektywnie powiedzieć co to.
Z kolei ja przygotowałem utwór zespołu, od którego zacząłem przygodę z folkowymi klimatami. Sam utwór wielbię ze przeepicki tekst.
Oto przed państwem In Extremo - Spielmansfluch -
Tego słucham.
Ciągle.Od kilku dni.
-
-
Witam, jestem nowy, zarówno w fandomie, jak i na forum.
Jest to też mój pierwszy fanfik w ogóle.
Tak więc proszę o konstruktywną krytykę, i zmieszanie z błotem w razie potrzeby
Jak będzie jakiś odbiór, będę robił dalsze "rozdziały"
Tak więc, oto moje wypociny. Enjoy!
Prolog - https://docs.google.com/document/d/1dsHhmC_xwffDSoyfeyhYcWG626Iu8wfm-TW8AEMTOnc/edit -
Hej!
Ja mam pytanie odnośnie programu - będzie znany przed samym meet'em? Jeśli tak to kiedy?
[Sesja] W jawnej służbie Pani Nocy
w Przygoda z Królową Nocy
Napisano · Edytowano przez Bury
-Everfree? Jeśli są tam i góry, to prawdopodobnie będzie i nasz cel - powiedział, zakładając sprawnie juki na grzbiet. Zakładał je tak , by jak najmniej przeszkadzały mu w trakcie lotu. Ponadto sprawdził szybko stan swojej torby, tak na wszelki wypadek, jednak wyglądało na to, że wszystko jest na swoim miejscu.
Następnie odwrócił się i popatrzył znowu na towarzyszy podróży. Wątpliwości co do nich wcale się nie zmniejszyły.
-Dobra, to ruszajcie się tam szybciej. Czas to pieniądz, a my nadal go marnujemy tutaj.
"A w kwestii pieniądza władza tajemniczo milczała swoją drogą" - wpadła Garretowi nagle do głowy myśl - "Oby to wszystko było opłacalne"