Dobre
A: Zagramy tak, że popamiętacie. Widzicie to pudło? Wytwarza sztuczne obrazy, dzięki czemu możemy wcielić się w co chcemy i robić cokolwiek chcemy nie narażając nikogo na szwank! Prosze o to pady....
C: To się je? - Powiedziała Celestia odgryzając spory kawałek pada - Tfu... czym ty nas częstujesz?
L: Sądzę, że to coś w rodzaju urządzenia kierującego - powiedziała Luna - i chyba wiem jak to działa!
A: Zademonstrujesz? - zapytałeś ciekawy
Ks. Luna zaczęła naciskać magią losowo przyciski...
L: Nic się nie dzieje ...
A: Musimy włączyć grę... proponuję jakąś przygodówkę, np. Tomb Raider - wstałeś i włożyłeś płytę... minęła chwila.
L: My nią jesteśmy?
C: Jaką nią? - Obudziła się Celestia - Nighmare Moon Ci wraca czy co?
L: Tą człowiekom... ludziem Tym!
A: Musisz się ruszyć - powiedziałeś
L: Znowu chcesz kopytem? Wyganiasz mnie z miejsca?
A: Nie... na ekranie... w sensie telewizorze... to znaczy... Nie, to chyba nie wypali.
C: Wypalają te dwie rzeczy co ona ma w dłoni na tym... letewizorze - powiedziała Celestia wskazując kopytem. - Widziałam takie u Ciebie niedaleko, możemy z nich skorzystać? Pisało chyba Desert Eagle na jednym, taki srebrny...
A: Nie, lepiej nie, zrobicie mi krzywdę jeszcze... znowu - rzuciłeś okiem na Lunę, bawiącą się padem, a potem na ekran - po raz czwarty skoczyła "na główkę" w przepaść...
L: Ona nie umie latać... żałosne.
*Kątem oka spostrzegłeś, że Ks. Celestia zdrzemnęła się brzuchem do góry... a jakby tak dźgnąć ją w miękkie podbrzusze? Ks. Luna jest zajęta graniem... podchodzisz blisko, i niespodziewanie, ale po przyjacielsku chcesz delikatnie, nie za mocno dźgnąć, Celestię w miękki brzuch po chwili zastanowienia zmieniasz priorytety. To byłoby nierozważne. Postanawiasz po prostu pogłaskać ją po brzuchu aż się obudzi*