Kapitan nie śpiesząc się zszedł z pokładu i skierował się w jedną z ciemnych uliczek miasta.
Mijał coraz to brudniejszych i coraz to bardziej pijanych piratów,aż wreszcie dotarł do starego,opuszczonego budynku.Otworzył spróchniałe drzwi i podwinął leżacy na podłodze stary dywan.Podniósł ukrytą drewnianą klapę i zszedł po drabinie na dół.
Narada kapitanów już się zaczęła.