*przygląda się sucharowi*
Fak-tycznie przypalony. Derpy!
*wychodzi bąbelek za pokoju*
Masz bana ze śniadania. Teraz dzwoń po hydraulika.
*bierze telefon*
Derpy, przecież to jest banan. Ile razy mam ci mówić abyś nie okradała małpy sąsiada.
*squeek*
A teraz dzwoń naprawdę, bo jeszcze gliny Celestii się tu zejdą i zostanie z nas mokra plama jak z tego dżemu.
*Derpy gada z hydraulikem o tosterze*
Widzi pan! Pańska dziewczyna naskrobała z pogodą nie lada, a teraz panu umywalkę szlag trafił. Biorę się już do roboty.
*naprawia umywalkę*
Naprawione. Mam na dzieję, że więcej się to nie powtórzy. Do widzenia!
*hydraulik dostaje bity i wylatuje za drzwi*
Do dzisiaj!
*zamyka drzwi*
No cóż moja panno. Czas się zabawić w kotka i myszkę z naszymi wrogami. Allons-y!
*klacz rumieni się z podeskcytowania*
*ogierowi zamazuje się obraz i zaczyna słyszeć jakieś odgłosy*
Derpy. Słyszysz to co ja? Pomóż mi proszę...
*klacz próbuje dać z siebie wszystko, ale na daremnie*
*traci przytomność i budzi się nagle w innym, ludzkim świecie, w szpitalnej hali operacyjnej*
Na słodką Celestię, co się tu do cholery wyprawia?!
*wszyscy hilurdzy patrzą na niego jak wryci*
*chwilę później podchodzi do niego zaniepokojona pielęgniarka i pyta*
Doktorze, czy możemy już operować?
*Doktor widzą w co się wpakował, uspokaja się i rzecze*
Przepraszam. Ekhm! Od czego zaczynamy?