To była długa, smutna ale przede wszystkim szczera i prawdziwa historia prawdziwego człowieka... Nie umiem cię pocieszyć, nie jestem w tym zbyt dobry. Doradzić? Mógłbym standardowo ale wszystko to już słyszałaś. Rozumiem co czujesz, choć jestem zupełnie inny (a może i nie? ) od ciebie. Życie teoretycznie nie ma najmniejszego sensu, ale czy to powód aby się zabić? Lepiej wierzyć, że wszystko: radość, smutek, łzy, rozpacz, do czegoś prowadzi, ma to jakikolwiek sens. Ja znajduję siłę w wierze w siebie, swoją wewnętrzną siłę aby kiedy przyjdzie czas, pokazać jaja (nie ma tu być żadnego podtekstu ) Choćby nie innym, to sobie udowodnić że nie ma dla cb barier. Ode mnie to tyle... Pozdrawiam, i Rozchmurz się, pokaż na co cię stać