-
Zawartość
730 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Flutteryay
-
Zasiadłam przy piekarniku i rozmyślałam o reszcie drużyny - o tym co w tej chwili robią. Nie za bardzo miałam ochotę odchodzić od piekarnika. Wydawał przyjemne ciepło i nie chciałam też, żeby ciasto się przypaliło.
-
- Oh... w takim razie proszę bardzo! - podaję klaczy dokładną ilość monet o które prosiła i ostrożnie wkładam jajka do torby - Dziękuję bardzo! Do widzenia! - odchodzę i wracam do domu.
-
- Uh... dobrze... - marszczę brwi - kto składa takie jajka? Nadają się do pieczenia ciasta? Patrzę podejrzliwie na jajka. Chyba jednak znajdę zwykłe, kurze.
-
Podeszłam do stanowiska klaczy. Dzisiaj był dzień targu, do naszej wioski przyjechali handlarze z Fillydelphi i innych wiosek oraz miast. Spojrzałam na klacz i powiedziałam stanowczo: - Przepraszam, chciałabym kupić kilka sztuk jajek.
-
To widać że nie czytasz wszystkich tematów...
-
Wzięłam kilka monet i wyruszyłam na targ z małą torbą, w której rodzice przynieśli część zakupów. Idąc zastanawiałam się czy powinnam jeszcze coś zabrać na obóz.
-
A widziałaś inne wątki? Żaden nie cieszy się długą popularnością, chyba ze ktoś temat odświeży albo autor doda coś nowego ;P
-
Zabrałam wszystkie potrzebne składniki i poszłam do kuchni. Uporządkowałam wszystko i zabrałam się do pracy.
-
Wzięłam latarkę, scyzoryk, kompas, prowiant, linę, dziennik podróży. Spakowałam wszystko do swojej myśliwskiej torby. Zarzuciłam ją na krzesło wraz z peleryną i berecikiem. Chyba byłam gotowa.
-
"ZARAZ ZARAZ CHWILA co ja do jasnej robię?" Odłożyłam książkę na stół i poszłam do pokoju pościelić wcześniej nieposłane łóżko. Uprzątnęłam pokój, dorzuciłam drewna do ognia. Czekałam.
-
Właściwie to zapomniałam zapytać się rodziców o zgodę... a co jeśli mi nie pozwolą? - Pff... no wiesz... eeee nooo nie pytałam się jeszcze, ledwo wstałam z łóżka... - powiedziałam. - I chyba zrobię to teraz. O ile w ogóle są w domu - dodałam. Mrugnęłam do Luelle i z powrotem skierowałam się do domu.
-
"Aww, okay... ale w takim razie mam czas wolny!" Zostawiam berecik i pelerynę i z samymi torbami udaję się na łąkę. Gdy wychodzę z domu, zaglądam jeszcze do Luelle. Wystukuję nasz tajemny kod na deskach pod oknem jej pokoju i czekam na odpowiedź. Jeżeli nie odstuka, albo na progu pojawi się jej matka, znaczy że gdzieś wyszła.
-
"No nic, trzeba sobie poradzić tradycyjnymi metodami..." Zaczęłam turlać owoce głową, aby zebrać je w jedno miejsce. W tym czasie zdążyłam przegryźć parę moich ulubionych gruszek oraz ze dwie pomarańcze. Gdy wturlałam wszystkie owoce do kosza, wzięłam je na głowę i położyłam na pobliskiej beczce z sokiem. Włożyłam jeszcze kilka owoców do myśliwskiej torby i ją założyłam. Z mojego pokoju wzięłam ciemnozieloną pelerynę ze znakiem naszego związku harcerek oraz takiego samego koloru berecik z moim uroczym znaczkiem naszytym na widocznym miejscu. Byłam w sumie gotowa do wyjścia.
-
A ja mam królika który zwie się Miniuś xD Okej, Lili to ładne imię ^^ ____________________ Oderwałam wzrok od drabiny i pomyślałam: "Chwila, po kiego grzyba byłaby mi drabina? Przecież niedawno Luelle nauczyła mnie zaklęcia lewitacji, spróbujmy." () Z niemałym trudem użyłam zaklęcia lewitacji aby zdjąć kosz z jedzeniem na dół. Wzrokiem wyszukiwałam najładniejszych owoców.
-
Lily! Lily please xd I nie wiem, ja jestem przyzwyczajona do pisania o Lily jako ja, więc tak będę pisać. __________________________________ Wstałam z łóżka. Podłoga w naszym domu jak zwykle była zimna, chociaż ogień w kamiennym kominku nadal tańczył radośnie. Pobiegłam wolno do klapy w podłodze w kuchni, otworzyłam ją i weszłam do spiżarni. Zaczęłam rozglądać się za czymś, co najchętniej bym zjadła.
-
Okej, co się zmieniło ni widzem różnicy .-.
-
Z tego co wiem, zapisy otwarte, right? 1. Imię: Lily Derris 2. Rodzaj kucyka: Jednorożec 3. Wiek: 12 lat 4. Płeć: klaczka 5. Zawód: harcerka 6. Cutie Mark: Mała, zielona roślinka wyrastająca z ziarenka (kiełkująca?) (6.2.: Specjalna zdolność to opieka nad roślinami) 7. Wygląd: Chuda (jak każde moje OC), trochę wyższa od CMC klacz koloru szmaragdowego (klik). Ma jasnobrązową, sięgającą na kark i prostą grzywę, lekko rozczochraną i ułożoną naturalnie - w postaci "hełmu" wokół głowy. Grzywka lekko zakrywa jej jasnopomarańczowe, żółtawe, kocie oczy. Ogon jest długi, także prosty, lekko ciągnie się po ziemi. 8. Charakter: Spokojna klacz, lubiąca zwierzęta, rośliny, naturę, ciszę, ale także zabawę. Kocha przygody, zawsze pcha się tam gdzie nie trzeba. Prawie nic ją nie przeraża, jest super aktywna i przyjacielska. 9. Historia: Lilly urodziła się w małej wiosce nieopodal Fillydelphi gdzie każdy znał każdego. Uczyła się w szkole, ale od małego w wolnych chwilach lubiła chodzić na łąki i do lasu. Kochała rośliny, wydawało się że przy niej rosły szybciej. Miała też swój własny, malutki ogródek koło domu. Wszystkie kwiaty były idealnie zadbane. Nauczyła się nawet wielu zaklęć, żeby tylko pomagać roślinom rosnąć. Dzięki tym zaklęciom oraz pasji do roślin zdobyła swój cutie mark. Poza tym uwielbiała też zwierzęta. Nic dziwnego w tym, że gdy skończyła 10 lat rodzice zapisali ją do związku harcerek. Mała (wcale już z resztą nie tak mała) codziennie po szkole chodziła do sporego domku na drzewie, gdzie mieszkała starsza pani Ginna prowadząca związek harcerski. W zespole było w sumie 10 klaczek, łącznie z Lily: Rue - sprawnie i szybko poruszała się po drzewach; Rose - najładniejsza z całej grupy, trochę zarozumiała; Iris - trochę szalona, wszędzie jej pełno; Minty - zawsze chodziła zaspana; Pyrus - chłopczyca; Laya - ta tajemnicza, rzadko się odzywa; Vanilla i Vania - bliźniczaki, najstrachliwsze z grupy, nigdy się nie rozdzielają. Na koniec została Luelle - jest to najlepsza przyjaciółka i sąsiadka Lily. Razem dobierają się w pracach grupowych, mają takie same sprawności. Luelle jednak nie interesuje się roślinami, ale nigdy nie zdeptałaby mrówki. Stawia ostrożnie każdy krok i uważa aby nie zrobić krzywdy zwierzętom. Poza tym zna wiele i jeszcze więcej zaklęć. Razem cała dziesiątka pod dowództwem pani Ginny zdobywa wiedzę o otaczającym je świecie. A teraz rozpoczynają się wakacje co oznacza więcej obozów i więcej zajęć! 10. Cel: Zdobyć jak najwięcej sprawności. Śmiało pisz jeżeli trzeba coś poprawić bądź to nie jest niczego warte, właściwie to jest OC wymyślona na poczekaniu x3
-
What is this I can't even.
-
Ale właśnie nie. To jest jeden z OC, które mi się podobają ^^ Nie jest alicornem, jest zwyczajna, historia prosta bez zagmatwań oraz - co najważniejsze - realistyczna. No I wygląd też nie razi w oczy... 8/10 Bo historię można by poszerzyć o takie duże trochę ;P
-
Gdybym miała taką małą Scootaloo umarłabym ze słodkości ;_; A pluszaki są nieziemskie
-
Bardzo podobał mi się odcinek, Lighting Dust to całkiem spoko postać ;P Poza tym mamy cutiemark Spitfire... wcześniej nie było no nie? Szkoda że Derpy nie dali do Akademii ._.
-
http://imgur.com/ Poza tym, kucyk-wampir przypomina mi o moim fanficowym pamiętniku FS xd Jednak histroia troszkę za krótka.
-
A co jeśli Scootaloo wcale nie jest sierotą, tylko jej rodzice pracują całymi dniami/ciągle wyjeżdżają? .-. Poza tym minął prawie tydzień a ja nadal nie mogę wyjść z podziwu dla epickości tego odcinka :>
-
A po co od razu przenosić wszystko do archiwum? Przecież znajdą się userzy, którzy jeszcze nie czytali pamiętników i będą chcieli to zrobić... Dlatego najlepiej będzie jeżeli zostawicie te pamiętniki tak jak są i założycie nowy pamiętnik, tak jak zresztą każdy kolejny avatar ;P