Skocz do zawartości

Komnata Dam


Cava Herondale

Recommended Posts

komnata.jpeg

Wypełniona po brzegi antykami, wygodnymi siedzeniami komnata, w której mogły przebywać same klacze. Oczywiście było to miejsce, w którym za dnia można było spotkać Księżniczkę Cadance. Kryształowi Obrońcy mieli wyjątkowe pozwolenie wchodzenia do tej komnaty. Była to jedyna okazja, kiedy mogli porozmawiać z Władczynią, jak z równym sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Przejście z Koszar do Komnaty Dam

 

Księżniczka weszła do komnaty. Były tam tylko 3 kucyki, które były damami Kryształowego Królestwa. Usiadła obok Amberly, która jako jedyna nie zachowywała się sztywno w jej towarzystwie i zagłębiła się w rozmowie. Miała nadzieję, że Tarcza przybędzie do Komnaty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Light Shield przybyła do komnaty stawiając drobne, delikatne kroczki w jednej linii, które bardziej pasowały do baletnicy niż klaczy, która wcześniej tego samego dnia zaciekle walczyła z wieloma różnorodnymi przeciwnikami. Była już czysta po prysznicu i w miarę wypoczęta, więc gdy tylko otrzymała list ruszyła na spotkanie Cadence. Z zaciekawieniem wodziła wzrokiem po pięknej komnacie próbując wyłapać wszystkie ozdobne elementy.

- Prosiłaś bym przyszła, więc oto jestem - skłoniła się lekko podchodząc do księżniczki.

Edytowano przez Burning Question
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka uśmiechnęła się do niej i poklepała miejsce obok siebie. Następnie pokazała Amberly skinieniem głowy, aby odeszła.

- Nie ma sprawy, przyjaciółko. - powiedziała przyjaznym tonem Amberly i odeszła w stronę pozostałych klaczy, które patrzyły na Light Shield takim spojrzeniem, jakby coś im odebrała.

- Jak podoba ci się twój pokój w koszarach? - spytała od razu, kiedy jej przyjaciółka oddaliła się wystarczająco. Księżniczka zamiast normalnym głosem mówiła eleganckim półgłosem, którym zwykle rozmawiały prawdziwe damy. - Chcę sprawić, abyście czuli się tutaj jak u siebie. 

Wyglądało na to, że Cadance bardzo troszczyła się o ich dobro. Chciała im wynagrodzić to, że musieli cały dzień spędzić na morderczym treningu. Należało im się trochę relaksu.

- Jeśli ktoś z was będzie chciał się odprężyć, to nasze spa jest do waszej dyspozycji przez całą dobę. Poza tym... - zamilkła, kiedy przyszła pokojówka z tacą. Dygnęła zgrabnie przed Cadance i położyła herbatę i cukier na stoliczku.

- Słodzisz? - zapytała księżniczka, a pokojówka czekała na odpowiedź. Jej Wysokość to zauważyła. - Możesz już odejść, Blue Diamond. 

Blue Diamond dygnęła ponownie.

- Dziękuję, Wasza Wysokość. - powiedziała z wielkim podziwem w głosie, po czym odeszła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LS odprowadziła wzrokiem poprzednie rozmówczynie Cadence siadając koło niej. "Wyczuwam plotki w powietrzu" pomyślała lecz nie przejęła się tym zbytnio i uśmiechnęła się lekko do księżniczki.

- Oh, pokoje są świetne, dziękuję. Nigdy nie wyspałam się tak dobrze przy tak krótkiej drzemce- odparła i była to prawda. -Gdybym chciała poczuć się jak w domu poprosiłabym o rozbicie mi namiotu w lesie lub miejsce pod stołem w zamkowej bibliotece - zachichotała cicho, ale zaraz się zreflektowała.

-Oczywiście... wolę koszary. Rzadko mam okazję do takiego luksusu - skłoniła się bardzo delikatnie wracając do poważniejszego tonu rozmowy i skinęła twierdząco na pytanie o cukier. Wolałaby nie słodzić, lecz przy aktualnym trybie życia jej organizm potrzebował cukru. 

Odczekała chwilę mieszając swoją herbatkę i dyskretnie zerkając na księżniczkę. Zastanawiała się dlaczego została wezwana...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie musisz się tak ostro trzymać protokołu... One muszą. - skinęła głową na damy. Kiedy pochwyciły wzrok księżniczki, natychmiast opuściły głowy. - Jesteście gośćmi nie tylko moimi, ale również Księżniczki Celestii i Luny. Takie osoby są traktowane z szacunkiem. Zupełnie, jakby byli naszymi bliskimi krewnymi. - wyjaśniła Cadance. Wsypała do filiżanki trzy łyżeczki, po czym wymieszała powoli. Upiła niewielki łyczek herbaty i odstawiła na podstawkę.

- Jak pierwsze wrażenia po treningu? - westchnęła ciężko. Było widać ból i zmęczenie na jej twarzy. - Nie chcę, aby wszystko nam odebrał... Ale nie mogę wystawiać was na takie niebezpieczeństwo. Nie potrafię...

Była bliska łez.

- Wszystkie troszczymy się o was. Kiedy Celestia usłyszała o ataku, natychmiast przybyła wraz z Luną z samego Canterlotu. Nawet się nie zastanawiały... Przybyły nam na ratunek. Cokolwiek się wydarzy... Musicie pamiętać, żeby działać razem. Nigdy nie zostawiać członka swojej drużyny, jeśli wiemy, że mamy szansę mu pomóc. A nawet, jeśli nie jesteśmy tego pewni, to próbować. - Księżniczka wlewała swoją mądrość w młodą klacz. - Pewnego dnia będziecie musieli wybrać, czy chcecie zachować całą chwałę dla siebie i podążyć drogą chciwości, kłamstwa i ciemności, czy może poświęcić swoją siłę na pomoc tym, którzy jej potrzebują, lecz najczęściej nie oczekują litości. Nie potrafią spojrzeć w oczy tym, którzy im ją okażą. Do Equestrii z całego świata przybywają kucyki, których rodziny kiedyś przeniosły się do innych krain. Wracają, ale nie mają się gdzie podziać. Niektóre z nich 1000 lat temu poddały się Sombrze, bo nie chciały żyć w cieniu bogatych, wesołych kucyków. - znowu napiła się herbaty - Do końca życia będą tego żałowały... Dopiero teraz, pod opieką Luny i Celestii są naprawdę szczęśliwe. Zwróciły się o pomoc i ją otrzymały. Nie chcą znowu pozostać z niczym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tarcza wypuściła sporo powietrza z płuc w przypływie ulgi.

-Wybacz, Wasza Wysokość, ale jestem prostą klaczką, która większość życia spędziła po lasach lub bibliotekach. Nigdy nie byłam w pałacu, nie znam... protokołu. To spora ulga, że nie muszę przejmować się nim za bardzo- wytłumaczyła się z niezręcznym uśmiechem czerwieniejąc lekko.

LS nie lubiła, gdy ktoś tłumaczył jej oczywiste rzeczy, ale nie dała tego po sobie poznać, gdyż księżniczka była mocno podenerwowana. Tarcza sądziła, że została wezwana, by otrzymać jakieś zadanie lub pouczenie, teraz jednak zaczęła podejrzewać, że Cadence po prostu chce się wygadać, odstresować, wyrzucić z siebie strach i wątpliwości. Ona pomagała całemu królestwu, ale mało kto mógł pomóc jej - każdy system miał luki. LS wysłuchała uważnie mądrości księżniczki- mądrości, które znała już w dzieciństwie, bo bez nich nie byłaby w stanie używać ochronnej magii światła. Serce skorumpowane złem nie mogło nią władać. Oparła kopytko na ramieniu Cadence patrząc jej w oczy ze stanowczością jakiej teraz mogło zabraknąć księżniczce:

- Jeśli błąd można naprawić, to nie trzeba się martwić. Jeśli błędu nie da się naprawić, to martwienie się nie ma sensu- powiedziała. - Jeszcze nie przegraliśmy, atak magów Sombry nie powiódł się i wszyscy są cali, nikt się nie kłóci, nie boi i czuję, że nasza grupa może się zgrać. Wiem, że musimy wiele się nauczyć, lecz poradzimy sobie. Musisz w nas wierzyć inaczej magia Sombry wykorzysta twoje wątpliwości, wedrze się do umysłu i spróbuje cię zrujnować - niemal nią potrząsnęła, lecz w porę się powstrzymała.

-Wybacz, po prostu nadal pamiętam jak czułam się, gdy jeszcze rządził ten tyran. Nie walczyłam z nim, jednak jego magia ma straszliwy wpływ na psychikę. To, co myślisz, jak i dlaczego ma równie wielkie znaczenie co zdolności bojowe, gdy szykujesz się do bitwy z tym potworem. Ja się już nie boję. Moje poglądy mają silne podstawy, a Sombra w moich oczach jest narcystycznym arogantem, który po prostu dorwał się do wielkiej mocy. Jeszcze nakopiemy mu do tego cienistego dupska- podsumowała z wyjątkowo cwanym uśmiechem próbując jakoś rozbawić Cadence i dopiero, gdy skończyła dotarło do niej jak mocno złamała reguły dobrych manier. Znów poczuła, że czerwienieje ze wstydu i zamilkła niepewna, jak zareaguje księżniczka.

Edytowano przez Burning Question
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka była bardzo pozytywnie zaskoczona jej śmiałością, ale tego było jej właśnie potrzeba. Nie miała przy sobie Twilight i jej przyjaciółek, które zawsze wprowadzały bardzo przyjazną atmosferę. Mogła jedynie liczyć na jej męża, który i tak był wystarczająco zajęty. Wysłuchała jej wypowiedzi i uśmiechnęła się, po czym spojrzała na drzwi.

- Nie powiedziałam, że przegramy... Czas pokaże. Nie możemy zaplanować z góry tego, co się wydarzy, lecz możemy zrobić wszystko, by być przygotowanym na to. - znów spojrzała na LS - Wszyscy w was wierzymy i pokładamy ogromnie nadzieje. Nie chcę straszyć w ten sposób żadnego z was, ale nie możecie z góry liczyć na to, że klaśniemy w kopyta i wygrana będzie po naszej stronie. Jeśli usłyszysz pytanie "myślisz, że możemy wygrać z Sombrą?", odpowiedz "a jak wiele już umiesz?". Umiejętności, świadomy umysł to wszystko, czego potrzebujecie. Pod wpływem emocji nie potraficie normalnie działać. Do tego atakujecie, nie myśląc o możliwościach, które może posiadać przeciwnik. Zasada jest prosta - nie atakujesz z całej siły, dopóki nie dowiesz się wszystkiego o swoim wrogu. Jego słabych punktach, siły ataku, obrony i kiedy się odsłania. Kiedyś powaliłam Shining Armora, bo wyliczyłam, że co 3 kroki jego obrona jest o wiele slabsza. Oczywiście teraz to naprawił. Nie pozwoli mi znowu wygrać. - zachichotała cicho i wstała. - Co powiesz na wspólny trening? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...