Skocz do zawartości

Sala tronowa Sombry


Advilion

Recommended Posts

Jeśli atmosfera zamku ciebie przygniata, nigdy nie powinieneś wchodzić do sali tronowej. Jest ona miejscem najbardziej spaczonym przez króla Sombrę, a zarazem centrum plugastwa trawiącego zamek.
Black_Rock_Throne_by_yrindale.jpg
Nikt nie wchodzi do sali tronowej bez zezwolenia. Jeśli nie masz żadnej ważnej sprawy, idź precz. Jeśli tego nie zrobisz, nie licz na litość króla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie nadymaj się, gdyż wyglądasz wtedy jeszcze bardziej żałośnie, a ja myślałem, że to jest już niemożliwe - zaśmiał się Sombra. - Ale co masz mi do powiedzenia, słabeuszu?! Bzdury o honorze i uczciwości?! A może zrozumiałeś, dlaczego jako jedyny nie zdałeś mojego testu?! - każde zdanie wypowiadał coraz głośniej. Zawsze był okrutny i bezwzględny, teraz był po prostu wściekły. 

Dla słabych nie było litości, tak samo dla głupców. Rex spełniał obydwa te wymogi. Sombra rzucił pegazem o ścianę, krusząc kilka z jego kości. Podniósł go w powietrze i bawił się jego ciałem, nacinając go czarnymi kryształami.

Znowu rzucił Rexem, tym razem o podłogę komnaty. Wciąż lewitowały koło niego kamienie, mogące z łatwością przebić go na pół. Zachował Rexa przy życiu tylko po to, by móc się z nim zabawić. Bo po co ma marnować przydatnych niewolników, jak ma się nieprzydatnego żołnierza? A to, że tamten miał wrażenie, że króla obchodzą jego idiotyczne odzywki, nie miało znaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rex otrzepnął swój strój, nie opchodziły go rany, powiedział dalej.

-Obraziłeś mnie, Gretena- Rex przymknął oczy i westchnął, otworzył je i powiedział dalej- Dobrze, wydało się, nie nazywam się Rex Crusader, pomimo, że tak podawałem. Jestem Greten z Hochenberg'a, jestem ostatnim z mego rodu. Nie uważam jednak Gretena za moje oblicze, dlatego nazwałem się inaczej i tak się nazywam. Przejdźmy jednak do spraw ważniejszych!- wykrzyknął Rex- Nie wzbudzasz lęku, tylko pogardę!- Rex mówił poważnie, patrząc Sombrze w oczy- Wzbudzasz we mnie, lordzie bez ziemi, królu Sombro, ach nie czekaj zapomniałem nie masz tronu! Tym większą wzbudzasz pogardę! Przejdźmy dalej. Nie zachęcasz nas do walki, prawisz nam coś o tym, że jesteśmy twoimi niewolnikami! My Ci, którzy uwierzyli w Ciebie, zostaliśmy wystawieni do wiatru! Nie obiecałeś nam niczego! Nie zachęciłeś nas do walki! Musisz znać kuce, które idą za tobą i pozwolić, żeby lepiej Cię poznali. Nie każ nam umierać za kogoś obcego! To jest ważne, jeśli kuce w Ciebie uwierzą i to uwierzą szczerze staną murem za tobą, nie poddadzą się pomimo przewagi wroga. Umrą za Ciebie. Udowodnij tylko, że jesteś złem wcielonym, że z tobą można coś uzyskać, że ty nas nie zdradzisz. Taka powinna być elita, wierząca w swego pana, ach po raz kolejny zapomniałem, wolisz aby twoja elita lała się po mordach jak jacyś prostacy!- Rex znowu skrzywił się- Ale czekaj, zabij mnie, po co masz słuchać prawdy, skoro możesz się pławić w kłamstwach. Zabij mnie, oszczędzisz mi widoki kuca, który nie myślał na dalszą metę. Powiem Ci jeszcze, wiem, że mnie zabijesz, to pewne jak zima, ona zawsze nadchodzi. Wiem też żeś tchórz, bo boisz się prawdy. Szczerość, to moja zasada w życiu.- Rex westchnął i mówił dalej- Możliwe, mój królu, że się mylę, że nie jesteś taki ślepy, mam szczerą nadzieję, że się mylę. Powiem Ci, że z całego mojego życia największym zdumieniem, rozczarowaniem jesteś ty. Ty tak ty, myślałem, że mam doczynienia z mądrym jednorożcem. Zanim umrę, chcę Ci powiedzieć jedno: Zyskaj poparcie ludu, a ten da Ci głowę Cadance na tacy. Obiecaj im to czego chcą, a pójdą z tobą wszędzie. To moja rada- Rex westchnął- Jestem gotów na śmierć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sombra wybuchł śmiechem tak głośnym, jak jeszcze nigdy wcześniej. Śmiał się przez długie minuty, patrząc na cierpienie poranionego pegaza. W końcu zamilkł. Pofatygował się nawet z tronu, by zejść do ciała, leżącego na podłodze. Uderzył go po pysku swym kopytem, odzianym w najlepszą stal, jaką znaleźć można było w Equestrii.

- Może traktowałbym ciebie lepiej, gdybyś był cokolwiek warty - kolejne uderzenie w pysk wybiło kilka zębów. - Myślałem, że śmierć w symulacji udowodni ci, że nie oczekuję dumnie brzmiących tekstów od swoich żołnierzy. Patrz, gdzie ciebie one doprowadziły, gdy inni, prawdziwi żołnierze mają wolność. Tak, wolność, nie przesłyszałeś się. Bo oni zasługują na wolność! - ryknął do niego, miażdżąc jego skrzydło sprawnym ruchem kopyta. - Niewolnikami są ci, którzy wierzą w miłość, szczerość i honor! W bajki opowiadane przez księżniczki! Niewolnicy nie potrafią chodzić własnymi ścieżkami, nie mogą żyć bez swoich panów. Bo wolny kucyk wybiera, a niewolnik tylko słucha! Dałem ci wybór, mogłeś zabijać, zdradzać czy kłamać, być wolnym. Ty zaś byłeś posłuszny woli księżniczek, wmawiających ci, że jedyną drogą jest honor, stawanie przeciw tym, z którymi i tak nie masz szans. Gdybyś tylko spróbował wyłamać się spod ich woli, zacząć myśleć o sobie, nie dałyby ci wyboru, zamknęły jako kogoś, kto zagraża ich harmonii! - Sombra zmiażdżył drugie skrzydło pegaza. - Ale nie myśl, że otrzymasz śmierć, nie, to nie dałoby mi żadnej korzyści. A teraz, żegnaj! - Sombra uderzył Rexa w łeb, ogłuszając go ostatecznie.

 

Po chwili niewolnicy zabrali ciało Rexa z powrotem do jego pokoju. Król zaś spokojnie wrócił na tron. Nic, czego dzisiaj doświadczył, nie zrobiło na nim wrażenia. Chciał jednak, by jego armia składała się z wartościowych kucyków, znających prawdziwą wolność, nie zaś tylko jedyną, „słuszną" wolę księżniczek. Niewolników miał wystarczająco dużo, nie potrzebował ich więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...