Skocz do zawartości

Migłbystalna [NZ][Alter. Uniwersum][Homo sapiens][Przemoc][Sci-Fi][Lśnienie]


Czudak

Recommended Posts

MIGBŁYSTALNA

Autor: Czudak

 

-----

 

OPIS:

Powiadają że historia jest najlepszą z nauczycielek i że bez jej znajomości - nie opowiesz dobrej historii właśnie. A co jeśli nie pamiętasz swojej przeszłości?
Powiadają też i tako, że bez dobrego wstępu, czy okładki, i tak swej narracji nie sprzedasz, nieważne jak błyskotliwej. A co jeśli napisanie wstępu zdradzi zbyt wiele?
Wtedy to tworzysz czołówkę, która wprowadzeniem jest na wpół. I popatrz: introdukcję technicznie już masz.
Wspominasz o tym że w nieokreślonej, lecz dalekiej, kosmicznej przyszłości pewien człowiek wpada w nie lada tarapaty, a następnie zostanie poddany swoistym próbom. Przetrwa je posiłkując się możnością i potęgą własnego umysłu, niekoniecznie znanymi jako bystrość, intelekt i rozwaga. Tam, w głębi jestestwa, czai się coś więcej.
Ale nie tylko! Ujdzie cało również dzięki dużej dozie szczęścia, czemuś co zazwyczaj towarzyszy głównym bohaterom wszelakich opowiadań w ogromnych ilościach. Po za szeroko rozumiany kanon też nie będziesz się za bardzo wyłamywać, niech potencjalni czytelnicy wiedzą.
A może właśnie pójdziesz ze swoją powiastką dalej niż wszyscy, a część wstępna którą właśnie prezentujesz - będzie ogólnikową, ale cudaczną zmyłką?
Hmmm... chwalipięctwo rzadko przekonuje. Przynajmniej wiedzą że głównym bohaterem jest przedstawiciel Homo sapiens. Możesz dodać że lubi orzeszki w czekoladzie.
Aha. I jeszcze pewien szczegół: ocali go kucyk o kolorowym, czerwonym ogonie, który zostanie jego najbliższym przyjacielem. Dosłownie.

 

 

 

SPIS TREŚCI:

 

Rozdział 1 - W Absencji Światła

 

 

=====

 

Dodałem pierwszą pozycję do pseudo-kompendium rysunkowego od terminów sci-fi. W przerwach między pisaniem, będę losowo dodawał kolejne, ale raczej z rzadka. Odnośnik poniżej.

 

Leksykon Obrazkowy (Słowa też są)

Edytowano przez Czudak
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Przyznaję, że początek tego opowiadania zaskoczył mnie pozytywnie pod względem fabularnym. I klimatycznym - lubię sci-fi, a wygląda na to, że tu dostaniemy go dużo. Może nawet bardzo dużo. No ale tego można się domyślić po tagu.

 

Główna bohaterka przedstawiona jest ciekawie - podobało mi się, jak przystosowuje się do nowej rzeczywistości i nowego... dobra, nie będę spoilerował. Kto zechce się przekonać niech sam przeczyta.

 

Ekipa drugoplanowa jest dobra - przy ich  tworzeniu wykorzystano dosyć klasyczne wzorce, ale niczego im to nie ujmuje, ponieważ przedstawieni są odpowiednio do wyznaczonych im ról.

 

Fabuła - interesująca. Co prawda wiedzy o ogólnym obrazie świata nieco nam poskąpiono, ale sporo można wywnioskować z całości tekstu - przyszłość pokaże czy były to słuszne wnioski.

 

A teraz część która sprawia mi największy problem przy ocenie, czyli forma. Skąd problem? Otóż tak pokręconego stylistycznie opowiadania naprawdę dawno nie czytałem. W normalnych okolicznościach mniej więcej w tym miejscu ziałbym ogniem, pluł jadem i tupał nogami, jednak jest pewien szczegół, który uniemożliwia mi "normalną" reakcję. Mowa naturalnie o tytule - "Migłbystalna". Skojarzenie z tłumaczeniem "Jabberwocky" nasuwa się automatycznie, a ten kto czytał ów wiersz, w obojętnie którym tłumaczeniu, zdaje sobie sprawę jak jest on pokręcony pod względem formy. Stąd właśnie moja zagwozdka - czy tytuł został wybrany również po to, by niejako uprawomocnić przedziwną formę, czy może mamy tu do czynienia wyłącznie z kosmicznej skali przypadkiem? To też jak sądzę pokaże czas i kontynuacja.

 

Mimo powyższego dylematu kilka zastrzeżeń jednak zgłoszę - tekst czyta się wolno, trudno i ciężko. Posunę się wręcz do stwierdzenia, że momentami jest wybitnie męczący. Kolejnym zastrzeżeniem jest wyraźne przeintelektualizowanie - jasne, rozumiem że mamy tu do czynienia z klimatem sci-fi, zaawansowaną technologią i tak dalej, jednak to się da pokazać w nieco prostszych słowach, które bardzo dobrze wpłyną na odbiór tekstu. Mimo wszystko czepię się również stylistyki - nawet jeżeli chodziło o jej udziwnienie to w kilku miejscach powstały takie kulfony, które wyglądały jakby tłumaczono je na kilka języków w google translate, po czym efekt wrzucono do tekstu. Nie można zapomnieć również o pospolitych błędach - poważnych nie ma za dużo (głównym jest uporczywe mieszanie czasów teraźniejszego i przeszłego), za to literówek od groma i trochę. Z pewnością by nie zaszkodziło oddanie tekstu w ręce jakiegoś cierpliwego korektora.

 

Podsumowując - są plusy, są minusy, czekam na ciąg dalszy - zainteresowała mnie historia, no i jestem ciekaw czy mój dylemat zostanie rozwiązany.

 

PS: Pomysł z rysunkowym leksykonem jest zabawny i fajnie wykonany. Aprobuję.

 

Edit: Zapomniałbym! Chociaż opowiadanie nie kwalifikuje się do MLS, to pewne opisy mogłyby pozostawiać nieco więcej wyobraźni. W tych miejscach mamy wszystko... wyłożone jak na tacy z nieco zbyt daleko posuniętą dokładnością. Uważam, że gdyby postarać się pisać nieco mniej szczegółowo, to fanfik tylko by na tym zyskał.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...