Skocz do zawartości

Wasze Tradycje Świąteczne!


Gość Ziemowit

Recommended Posts

Gość Ziemowit

- Ej, Ziemowit, czemu robimy ten temat, skoro do świąt jeszcze ponad miesiąc?

- Wiesz, u nas jest tak, że jak jest reklama świąteczna z ciężarówką Coca-Coli to są już święta.

- Aha... :bemused:

 

W tym temacie możecie podzielić się tym jak u was obchodzi się Wigilię, Święta, jakie potrawy znajdują się na stole co robicie tuż przed zasiadaniem do Wigilijnego Stołu i gdzie to obchodzicie.

 

Ten temat nie ma na celu urażenia wyznawców innych Religi bądź Ateistów. Zanim zgłosisz go do Moderacji pomyśl kilka razy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tate zawsze wyciągał nieco zakurzoną chanukiję (świecznik) z takiej szafki nad szafą, gdzie trzymaliśmy ozdoby i inne bibeloty. Potem Mame albo ja przecieraliśmy ją dokładnie, żeby wstydu nie było. Jeśli to ja czyściłem, to Tate zawsze sprawdzał potem, czy dokładnie, ale nigdy się nie skarżył. Zawsze chwalił i żartował, że jestem "dobry szamasz". Mamie nie podobało się to określenie, nie wiem do końca dlaczego.

 

Stawiało się chanukiję na parapecie, przy oknie. Tate zawsze zapalał świeczki. Ja chciałem to robić, ale niestety nie mogłem. "Jak będziesz starszy" - powtarzał ciągle. No trudno. Jak już zapalił, to nam, domownikom, błogosławił. Było dużo trudnych słów, ale nie przeszkadzało mi to, bo atmosfera świąt była w powietrzu. Była w tym jakaś magia i to nie taka z reklam Coli. Prezenty też były, pomimo tego, że kiedyś podsłuchałem, jak rodzice zastanawiali się, czy powinny być, bo to niby "nie do końca zgodne z tradycją", ale chyba uznali, że to nie takie ważne, bo były. Po latach dochodzę do wniosku, że to chyba dlatego, żebym nie czuł się gorszy niż inne dzieci.

 

Na obiad robiło się placki ziemniaczane, bo smaczne i tanie, no i podobno tradycja. Jako dziecko nie lubiłem ich tak bardzo, były dla mnie dosyć mdłe, ale jadłem, żeby Mame nie była zła. Czasem nawet pomagałem je robić. Najlepsze było to, że w tamte dni zawsze było dużo pączków z moją ulubioną marmoladą różaną. :x Kiedyś nawet próbowaliśmy z Mame zrobić takie pączki w domu, ale najpierw ciasto nam nie wyszło, potem nadziewanie nam nie wychodziło, a na końcu dziwnie się smażyły i miały dziwny smak.

Ale było śmiesznie. Od tamtego czasu Mame (albo Tate, nie pamiętam) uznał(a), że nie warto i lepiej już kupić w cukierni. Nie kosztują w końcu dużo.

 

W tym roku Chanuka wypada akurat tak, jak Wigilia, więc przynajmniej nie będę mógł narzekać, że nie ma co robić, jak wszystko zamknięte. Niestety, świeczek nadal nie zapalę ja, lecz Mame, bo Tate, cóż, odszedł. W sensie umarł. Dosyć to smutne, ale tak bywa.

 

Edytowano przez Ślimak
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Ja zwykle święta spędzam w domu, choć kilka razy się zdarzyło u rodziny. Zwykle jemy to samo co roku, karp, i inne ryby, zupa grzybowa, bigos, itd. W telewizji zwykle lecą kolędy,  które robią za tło podczas rozmowy z rodziną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...