Skocz do zawartości

Odmieniec - Fire Mane (Confetti)


Flutteryay

Recommended Posts

Widzę, że jestem dopiero drugi, miło. Wiem, że to mój pierwszy post na forum ale jestem raczej milczącym obserwatorem jadącym po ludziach którzy piszą brednie ;)

Dobra, do rzeczy, postać:

Imię (i przezwisko): Fire Mane

Rodzina: Sierota (podobno reszta rodziny zginęła w pożarze, sam Fire Mane nic z tamtych wydarzeń nie pamięta).

Rodzinne miasto: małe miasteczko na granicy Equestrii jego nazwa raczej nic nie zmieni.

Aktualne miejsce zamieszkania: od około dwóch miesięcy Ponyville.

Gatunek: jednorożec

Wiek: 20

Wygląd: http://img42.imageshack.us/img42/1159/firemane.png

Cutie Mark: Płomień (pojawił się po pożarze)

Specjalne zdolności: Fire Mane to piromanta (nie podpalacz tylko osoba kontrolująca ogień - piszę na wypadek gdyby ktoś nie wiedział). Nie roznieca ognia na życzenie ale potrafi kontrolować ten istniejący, o ile nie jest zbyt duży, zmusić go do rozprzestrzeniania się w określonym kierunku, wzrostu i wygaśnięcia.

Charakter: Introwertyk, ma problemy z komunikacją z innymi kucykami, lubi sobie udowadniać (wmawiać?), że nie potrzebuje innych.

Krótka historia: W sumie pierwsze 13 lat jego życia to nudy, spokój i szczęście, mimo braku cutie marka, jego rodzina może nie była bogata ale niczego im nie brakowało. I pewnie tak wyglądało by całe życie Fire mane'a gdyby nie tamta nieszczęsna noc. W ciągu trzech dni ledwie trzynastoletni kucyk stracił wszystko: rodzinę, dom, przyjaciół i wiarę w siebie... Sam nie pamięta nic z nocy gdy zginęła jego rodzina - wie tyle ile powiedzieli mu sąsiedzi; nagły pożar postawił na nogi całe miasteczko, spłonęły trzy domy, a dwa kolejne zostały uszkodzone, łącznie zginęło pięć kucyków. Fire Mane ocknął się dopiero w południe następnego dnia. Wieczorem widząc ogień w kominku stracił nad sobą panowanie i omal nie spalił szpitala. Łatwo się domyśleć co było dalej... Po opuszczeniu miasta podjął decyzję: "Zapanuję nad ogniem, już nikogo nie skrzywdzę i będę liczył tylko na siebie." Od tamtego czasu minęło już niemal siedem lat i trzeba przyznać, że życie go nie rozpieszczało ale dotrzymał postanowienia teraz czuje, że może wrócić wśród normalne kucyki... Ale czy będzie umiał się z nimi porozumieć?

Cel postaci (co chcesz osiągnąć): W sumie jego głównym celem jest normalne życie i pomoc innym mieszkańcom. Problemem jest jego strach przed tym, że gdy dowiedzą się o jego darze znów go wygnają... No i oczywiście dalsze doskonalenie kontroli nad sobą, traci ją w stresujących sytuacjach.

Towarzysz (inny kuc lub zwierzątko): Mała czerwona jaszczurka o imieniu Igni

Bardzo urzekła mnie Twoja historia. Z chęcią zacznę prowadzić ją dalej.

__________________________________________________________

Budzisz się w swoim domu. W kominku leży węgiel drzewny. Patrzysz się na niego jak zahipnotyzowany. Ogień dawno zgasł, ale ty nadal go widzisz. Czujesz że coś chodzi Ci po kopytku. To Twoja jaszczurka, Igni. Całą noc leżała koło Ciebie. Słyszysz dziwne odgłosy za oknem. To trójka dzieci, bawią się. Jedna z dziewczynek jeździ na skuterku, a reszta ją goni. Zaczynasz się zastanawiać czy mają rodzinę... czy są tak szczęśliwe, jak ty kiedy byłeś mały. Zastanowienia nie trwają krótko. Po chwili do dziewczynek podbiegają dwie klacze i zabierają je ze sobą. A co z dzieckiem na skuterku? Czy ona też ma rodzinę? Czy została porzucona? A może opuściła rodzinę z własnej woli... Nie to nie możliwe. Z resztą i tak nie ważne... ona ma przynajmniej przyjaciółki... a Ty? Co jest z Tobą nie tak? Dlaczego inni omijają Cię z daleka... Dlaczego? Dlatego że umiesz kontrolować ogień? Czy do dlatego, że posiadasz tą nienaturalną zdolność? Nie wiesz. Ja też tego nie wiem. A Twoi rodzice? Czy oni... wiedzieliby? Wracają wspomnienia z dzieciństwa. Ty, tata, mama...

Serce bije jak szalone. Nie można długo wspominać czegoś, co złamało serce na pół. To blizna na całe życie. Ta rana nigdy się nie zagoi. A może jednak? Wiesz co powinieneś zrobić. Musisz dowiedzieć się co wydarzyło się tamtej nocy. Ale do tego potrzebni są przyjaciele, kontrola nad sobą i... normalność.

Dość. Musisz już iść. Wyruszyć w swoją podróż. Spełnić swój cel. Ruszaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Przydałoby się coś zjeść. Co ty na to Igni? - powiedział Fire Mane wstając leniwie ze swojego miejsca i spoglądając na jaszczurkę. Po dotarciu do kuchni okazało się, że nie ma żadnych owoców - Znów zjadłeś wszystko? jak na takiego malucha masz niezły apetyt. Ech, trzeba będzie coś kupić... znów - mówiąc to Fire Mane założył swoją kamizelkę. Przed wyjściem jeszcze raz rzucił okiem na płomień i pozwolił sobie na chwilę zatracenia we wspomnieniach szczęśliwych chwil. - Jedzenie samo się nie kupi - powiedział i wyszedł z domu. Udał się w kierunku straganu z jabłkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka mała rada: to TY jesteś swoją postacią... zapomniałam o tym napisać ;P Czyli piszesz tak: powiedziałem i wyszedłem z domu, kupiłem jabłka, udałem się na targ.

________________________________

Sprzedawczyni powitała Cię z uśmiechem. Wydawało Ci się, że jest sztuczny, ale może to tylko złudzenie wywołane negatywnymi emocjami.

- Co mogę podać? - zapytała klacz.

- Worek jabłek poproszę - mruknąłeś.

Kucyk zręcznie zapakował jabłka do worka i podał Ci je.

- To będzie 10 złotych monet.

Podałeś monety i odszedłeś dziękując. Spojrzałeś do sakiewki. Bogactwo się Ciebie nie trzymało... trzeba by gdzieś zarobić... może jakaś praca?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Znów kończą się pieniądze. Ktoś musi przejść na dietę - mówiąc to spoglądam wymownie na Igniego. - Cóż, tak czy siak pieniądze z nieba nie spadną - "chyba, że jakiś pegaz znów coś upuści, ostatnio często im się to zdarza" myśląc to rozmasowałem wciąż bolące plecy. - Ech, poszwędam się trochę po mieście, może ktoś będzie potrzebował trochę pomocy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałeś mnóstwo kucyków i zdaje się żaden z nich nie potrzebował pomocy. Szedłeś tak dość długi czas. W końcu natrafiłeś na... tablicę ogłoszeń. Może tu ktoś zamieścił karteczkę "Potrzebna pomoc"? Rzeczywiście. Na tablicy było pełno takich ogłoszeń o nabór na pracownika. A to krawcowa potrzebowała opieki nad siostrą, lub bibliotekarka sprzątaczki... dostrzegłeś także karteczkę od straży pożarnej. Niedawno jeden z pracowników odszedł na emeryturę i potrzebowali pomocy. Ale czy powinieneś? Przecież nie kontrolujesz się przy ogniu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, Igni wiem co ci chodzi po twojej małej główce ale nie czuję się na siłach - mówiąc to opuściłem głowę. - Zobaczmy czy ogłoszenie z biblioteki jest dalej aktualne... - "Wiem, że powinienem zgłosić się do straży. Fakt, że ogłoszenie wisi właśnie teraz musi coś oznaczać ale to mogło by się źle skończyć dla mnie i całego Ponyville, nie mogę tak ryzykować" - myślałem idąc w kierunku biblioteki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że tak długo nie odpisuję... wiesz nie jestem tylko MG, mam także życie prywatne ;) _____________________________ Po kilku minutach Twoim oczom ukazał się budynek biblioteki. Gdy zapukałeś, usłyszałeś głośne "Już idę!" i drzwi otworzyła urocza klacz o fioletowym umaszczeniu i równo obciętej grzywie. Miała na sobie biały szal z trzema błękitnymi kryształkami. - Tak? W czym mogę pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że tacy ludzie też się zdarzają :P ---- -Tak, no więc ja w sprawie... na tablicy... Au! Igni co się z tobą dzieje?! - krzyknąłem czując jak mój towarzysz wbija zęby w mój bok. - "Przecież wiem czemu to robi - znów mogę wszystko zepsuć. Muszę się wziąć w garść." - Czy ogłoszenie z tablicy jest wciąż aktualne? - zapytałem jednym tchem (choć brzmiało to pewnie jak "czyogłoszenieztablicyjestwciążaktualne?").

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight Sparkle spojrzała na Ciebie z zaskoczeniem. Czułeś się speszony... może nie powinieneś tu przychodzić?

- T-tak, nadal szukam pomocnika w bibliotece... wejdź! - Fioletowa klacz zarumieniła się. Może spodziewała się klaczy, a nie ogiera?

Wszedłeś do środka. Pachniało tu... starymi książkami. A jak inaczej może pachnieć w bibliotece? Dookoła było pełno półek z książkami, a koło nich drabina. Bałeś się, że możesz coś... spalić... tak przypadkowo...

- Więc? Jest pan gotowy podjąć tę pracę? - spytała Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższej chwili milczenia i unikania wzroku klaczy Igni znów sprowadził mnie na ziemię przy pomocy swoich zębów. - Au! Igni będę miał ślady... Ech, ale dziękuje przyjacielu. Ekhm, tak, oczywiście - mówiąc to uśmiechnąłem się delikatnie, na tyle na ile pozwalał ból w barku wywołany ugryzieniem. - Kiedy mam zacząć... I co dokładnie mam robić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight Sparkle krzątała się dalej przy książkach, mówiąc:

- Hm... myślę, że możesz przyjść tutaj za tydzień. Teraz akurat nie potrzebuję pomocy, ale powinnam zrobić porządki i posegregować wszystkie książki alfabetycznie, robiąc dla każdej specjalną kartę i wkładając ją do szuflady. Mam nadzieję, że Cię to nie znudzi, hm? A teraz już idź, za chwilę przychodzą moje przyjaciółki.

Wyszedłeś posłusznie. Słońce było równo nad Twoją głową, ale powoli zbliżało się ku zachodowi. Nie wiesz co robić... może jakiś spacer?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tydzień... mam nadzieję, że nie padnę do tego czasu z głodu." - Jak myślisz Igni, dobrze robię? czasami sam już nie wiem czy mogę się tu do czegoś przydać. W drodze było łatwiej, byliśmy tylko my, nie musiałem się martwić o innych... Nie było żadnych innych. Zawsze znalazło się coś do jedzenia. Nie żeby było mi tu źle... - "Musze odetchnąć, może ten las pozwoli mi się uspokoić..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, las... piękny, cichy... nikogo nie ma w pobliżu. Można się poużalać nad sobą lub popłakać trochę pod wierzbą. Można też zwyczajnie pospacerować lub pozbierać grzyby. Właśnie- grzyby! Gdybyś znalazł trochę, mógłbyś zrobić jakąś potrawkę i miałbyś co jeść. To chyba bardzo dobry pomysł. Można też poszukać jakichś innych owoców leśnych.

Co robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W sumie to mogę zaoszczędzić trochę pieniędzy jeśli znajdę tu coś jadalnego. Co ty na to Igni? - Mój towarzysz wydawał się zadowolony, że wreszcie zacząłem mówić jak dawny ja. - To chodźmy, jedzenie samo się nie znajdzie! - mówiąc to wszedłem do lasu w poszukiwaniu jadalnych roślin.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie w runie leśnym nic nie było widać. Tylko liście... i owady. Dało się słyszeć stukanie dzięciołów. Mimo wszystko miło jest pospacerować po lesie i posłuchać śpiewu ptaków. Naprawdę. Bardzo miło.

Po dłuższej chwili zobaczyłeś białego królika. Zdawał się być przestraszony. Uciekał wolno w kierunku łąki.

Co robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Królik jak królik, one zawsze się czegoś boją... przed czymś uciekają..." - Najlepiej zrobię jak zajmę się swoimi sprawami. - W tym momencie poczułem jak Igni się niecierpliwi. - No dobrze pójdę za tym królikiem, tylko się uspokój. - "Chyba nie mam innego wyjścia niż iść za tym królikiem" pomyślałem i poszedłem w kierunku w którym uciekł królik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłeś na polanę. Była tu bardzo bujna roślinność. Na środku położony był staw z krystalicznie czystą wodą. Drzewa ze wszystkich stron były pokryte lianami tak, że nikt nie mógłby tutaj dotrzeć bez pomocy noża lub innego ostrego narzędzia. Droga którą tu przyszedłeś widocznie była odkryta i wycięta w lianach przez zwierzęta. Na wschodniej części polany widniała wielka skała, na której płaskim szczycie osadził się dąb. Jego korzenie zwisały na sam dół ukrywając ledwo widoczną jaskinię. Ach! To miejsce było jak raj! W dodatku udało Ci się zauważyć drzewa owocowe i kilka grzybów. Ciekawe czy ktoś tu mieszka... miałeś ochotę zostać tu na zawsze.

Co robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze wybacz mi zwłokę ale forum mnie dość często odrzucało i miałem drobne braki w czasie. ____________________________________________ - Cudownie. - Podszedłem do drzewa zrywając jeden owoc i go kosztując. - Ciekawe co jest w tej jaskini - mówiąc to podszedłem do niej. - Jest tu ktoś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój głos odbił się echem po jaskini. Nagle na twarz wleciały Ci nietoperze. Odskoczyłeś do tyłu, otrząsnąłeś się i zajrzałeś znowu. Grota była duża, ale nie miała żadnych poskręcanych korytarzy, tylko trzy duże, oddzielne pomieszczenia. W jednym z nich znajdował się krótki strumyk. Każdy pokój miał na oko cztery, na trzy metry. Nie było ani jednego pająka, robaka, węża czy jakichkolwiek innych stworzeń. Podłoże zbudowane było z czystego jak łza kamienia, tak jak zaokrąglony sufit i ściany.

Wydaje się, że nikt tu nie mieszka... ale czasem pozory mylą. Być może lokator wyszedł gdzieś na dłużej i tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie wybacz moją nieobecność, oczyściłem chrome'a z haseł :P ________________ - Ciekawe kto tu mieszka? Cóż... chyba dobrze zrobię jeśli wrócę do siebie. - "Może wrócę tu za jakiś czas." - myśląc to skierowałem się w stronę z której przyszedłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, już nie przesadzaj :P

______

Kiedy usiłowałeś wyjść z pieczary, zauważyłeś białego jak duch ogiera o mocnej postawie i czarnej jak węgiel, krótkiej grzywie. Szedł wolnym krokiem w stronę jaskini z opuszczoną głową i zamkniętymi oczami. Wydawał się dość stary, około 40 lat. Był tuż przy Tobie. Odskoczyłeś na bok, a on bez słowa zniknął za korzeniami ukrywającego jamę drzewa. Zastanawiałeś się czy dobrze się czuje, ale sam wyszedł z powrotem i zapytał:

- Witaj młodzieńcze. Jak się nazywasz? - jego głos był ochrypły i spokojny.

Spojrzałeś starcowi w oczy. Dopiero po chwili zauważyłeś, że jest ślepy.

- Coś się stało? - odparł po chwili milczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, ja tylko... Taki biały królik, biegł... i wyglądał na przestraszonego więc pobiegłem za nim... - mówiąc to głupio się uśmiechnąłem. - "Co ja do licha robię przecież on jest ślepy! Uspokój się, jesteś z rodu Mane'ów, a Mane jest zawsze opanowany! Przynajmniej ojciec tak powtarzał..." - Ekhm, zapomniałbym się przedstawić ale zaskoczył mnie Pan. Nazywam się Fire Mane i zastanawiałem się czy ktoś tu mieszka gdy Pan się zjawił. - "Jak on sobie radzi tutaj bez wzroku? I skąd..." - Przepraszam, że pytam ale skąd Pan wiedział, że tu jestem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec uśmiechnął się tajemniczo i odrzekł:

- Szósty zmysł, chłopcze. Szósty zmysł. Kiedy jeden ze zmysłów odchodzi, dodatkowa umiejętność przychodzi. Może wejdziesz do środka? Zrobię Ci herbatę i opowiem historię...

Propozycja ogiera była bardzo kusząca, zwłaszcza po jedzeniu. Zrobiło Ci się trochę niedobrze na żołądku i herbata ziołowa dobrze zrobi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...