Skocz do zawartości

Lavithan.


Gość

Recommended Posts

Ostatnio w dziale OC pojawiło się tyle głupot i ludzi zombie wypisujących bezmyślnie te same opinie, nie czytając w ogóle opisu postaci, że postanowiłem stworzyć postać, która (mam nadzieję) choć trochę będzie się wyróżniać od sterty praktycznie takich samych, przeciętnych i niepotrzebnych tematów i zachęci ludzi do bardziej wyczerpujących i szczerych komentarzy odnośnie danej postaci. Tak więc, zaczynam. :v

Informacje podstawowe:

NIE JEST NIEŚMIERTELNY I NIE JEST SUPER UMBER WYRĄBANE W KOSMOS MROCZNY

Imię - Lavithan. Proste imię, które łatwo wymówić i zapamiętać. Tak myślę.

Płeć - Ogier.

Rodzaj - Jednorożec, bardzo dumny z tego, iż został obdarowany zdolnością używania magii. Rzadko zdarzało mu się zazdrościć niektórym tego, że potrafią latać, po prostu bardzo cenił to, że urodził się jednorożcem i docenia fakt, że ma możliwość kształcenia się w tak ciekawej według niego dziedzinie, jaką jest magia.

Wiek - 26 lat.

Znaczek - Jego znaczkiem jest osiem ułożonych w kółko strzałek o czarnej barwie, w środku których znajduje się niewielki, łączący je wszystkie okrąg - znak ten symbolizuje chaos, nieporządek. Zwykle młode kucyki nie mogły się doczekać momentu, w którym zdobędą swój znaczek, wyjątkowo Lavithan nie wykazywał entuzjazmu i fascynacji tą sytuacją; uważał, że moment ten prędzej czy później nadejdzie i nie żywił obaw lub różnych spekulacji co do wyglądu znaczka. Miał się pojawić, pojawił się - dla niego była to naturalna kolej rzeczy.

Wygląd:

my_oc_____by_alexsuz-d5uaevq.png

A obrazek został nałożony efekt sepii.

Kolor sierści - Jego sierść ma barwę szarawego brązu. W niektórych miejscach na jego ciele można spostrzec liczne, małe rany; zadrapania, stłuczenia, blizny - są tym, co pozostawiły po sobie nieudane, liczne próby użycia trudniejszych i bardziej skomplikowanych zaklęć w jego młodości - zawsze bowiem próbował desperacko znaleźć sposób na naukę mocnych czarów bojowych. Jako malec był strasznie narwany i mimo wszelkich zakazów robił swoje dalej. Każda próba kończyła się niepowodzeniem i nie raz próby niebezpiecznych czarów zostawiały ślady na ciele kucyka w postaci ran. Niektóre się zagoiły, niektóre nie, sam Lavithan wstydzi się czynów, których popełnił w dzieciństwie, swojego narwania oraz tego, że był nieposłuszny, nie słuchał rad innych i ślepo dążył do celu.

Grzywa - Ciemna, niezadbana i długa. Mimo, że długość grzywy często przeszkadzała, to znaczy - spadała mu na oczy chwilowo ograniczając widoczność. Od pewnego czasu, długa grzywa stała się jego znakiem rozpoznawczym; sprawiała ona, że wyróżniał się spośród tłumu i każdy zapamiętał go właśnie z długą i ciemną grzywą.

Historia:

Lavithan pochodzi z niezbyt bogatej rodziny, mimo wszystko miała ona porządną opinię a jego rodzicom udało się wychować go na dobrego kucyka, na przekór często pojawiającym się problemom dnia codziennego. Mimo, że często brakowało mu i jego rodzinie pieniędzy, nie narzeka na całokształt dzieciństwa oraz jego atmosferę. Na początku będąc źrebakiem był ciekawym świata i chłonnym wiedzy młodzieńcem; jego pierwszym poważnym zainteresowaniem była magia. W jego rodzinie praktycznie każdy członek kształcił się w tym kierunku, w czasem zaczęło nabierać to charakteru jakiejś rodzinnej tradycji, fascynacja magią i jej właściwościami przechodziła z pokolenia na pokolenie. Oprócz tego, drugą równie ciekawą dla niego dziedziną nauki była geografia. Jak na swój młody wiek, próbował uczyć się i zdobywać jak najwięcej informacji na temat wcześniej wymienionych przedmiotów, co przychodziło mu z niemałym trudem. Oczywiście, pewnych rzeczy zrozumieć nie był w stanie, lecz zdołał dowiedzieć się kilku prostych rzeczy. Zaczynając od magii, pierwsze co chciał uczynić po powrocie ze szkoły do domu to długa lektura obszernych magicznych ksiąg w celu pozyskania kolejnej dawki wiedzy. Dawki wiedzy te były, jak wcześniej wspomniano, dość małe z powodu młodego wieku kucyka czytającego takowe księgi, co za tym idzie - mniejszej skłonności do łatwego zrozumienia wszystkich treści i informacji zawartych w grubych tomach magicznych ksiąg. Jednakowoż, kiedy zaczął dorastać, z coraz to większą łatwością przychodziła mu nauka. Rodzice byli dumni, że ich syn jest tak chętny do nauki i tak intensywnie pracuje nad tym, aby spełnić swoje marzenia i nie zostać byle kimś. Szczególnie ojciec, który pokładał nadzieję w to, że Lavithan także zdecyduje się na naukę magii i dojdzie w tym kierunku do czegoś większego, niż on. W tajemnicy przed rodzicami, pod ich nieobecność postanowił wypróbować swój pierwszy w życiu czar - zaklęcie pozwalające na podniesienie przedmiotu za pomocą magii. Było ono jednym z podstawowych zaklęć, a zakres wiedzy Lavithan'a przekraczał już poziom zaklęcia, jednak wolał sprawdzić, czy umie wykorzystać swoje umiejętności w praktyce. Wyszedł przed dom i położył na trawie jedną z magicznych ksiąg. Skupił się, jego róg zaczął świecić białego koloru poświatą. Po chwili, tą samą poświatą zaczęła świecić leżąca na trawie książka; już po chwili delikatnie uniosła się w powietrze. Młodzieniec był dumny z tego, że pierwszy czar udał się bez żadnych komplikacji, ani nie sprawiło mu to większego trudu. Nabrał motywacji i wiary w siebie, z związku z tym postanowił, że dalsza nauka ma sens i jeżeli będzie ćwiczył, talent może przemienić się w coś niezwykłego, a on dojdzie do sukcesu. Niestety, nie wiedział, że czekają na niego liczne przeszkody, których pokonanie będzie go wiele kosztować. Jednak, kontynuował swe poczynania. Źrebak ostatnimi czasy częściej zostawał sam w domu, ponieważ jego rodzice w celu otrzymania większego wynagrodzenia za wykonywanie pracy częściej i dłużej bywali poza domem. Lavithan zostawał sam, gdyż rodzice nauczyli go, jak ma postępować i jak radzić sobie w domu pod ich nieobecność. W końcu, pojawiła się pierwsza przeszkoda. Kiedy Lavithan przerósł już poziom początkującego młodego adepta magii, na własne nieszczęście zaczęły interesować go zaklęcia bojowe. Były one dużo trudniejsze i niebezpieczniejsze do użycia w praktyce niż poprzednie, lecz nie ruszyło to młodego adepta magii, który postanowił uczyć się używania właśnie tych zaklęć na najbliższej przestrzeni czasu. Nie spodziewał się, iż będzie to tak ciężkie do nauki, lecz nie zamierzał się poddawać. Chciał nauczyć się zaklęć, według niego, jak najbardziej przydatnych i praktycznych, aby nie tracił czasu na zbędne, nieważne zaklęcia. Krótko po wyjściu rodziców znów chciał wypróbować zaklęcie, które - tym razem - do opanowania i poprawnego użycia było bardzo ciężkie, oraz istniało prawdopodobieństwo, że niepoprawne użycie zaklęcia mogłoby realnie zagrażać życiu jednorożca, a także innych kucyków. Wyszedł z domu i zaczął przygotowywać się do rzucenia zaklęcia; był to czar bojowy, którego użycie skutkowało wystrzeleniem z rogu magicznego pocisku w określony cel. Po zetknięciu się z celem, pocisk eksploduje, czego łatwo się domyślić. Cel, w jaki miał trafić pocisk Lavithan z góry zaplanował - dla ćwiczeń postanowił wystrzelić w kierunku starej, nie używanej od dawna szopy, w której walały się same stare graty, zepsute urządzenia, narzędzia... Wszystko, co nie nadawało się od dawna do użytku. Źrebak skupił się, cały czas spoglądając na swój cel, marszcząc czoło. Jego róg coraz intensywniej zaczął świecić charakterystyczną, śnieżnobiałą poświatą, Lavithan zbierał coraz więcej energii. Kiedy czuł, że energii wystarczy do wystrzału magicznego pocisku, ogarnął go lęk - zdał sobie sprawę, że miejsce i cel, jakie wybrał do próby zaklęcia może być nieodpowiednie, przez jego nieuwagę komuś może się coś stać, a skoro to zaklęcie bojowe, często używane przez gwardzistów straży królewskiej, mogłoby nawet zabić. Już wyobrażał sobie obraz ciężko rannego kucyka leżącego nieprzytomnie na ziemi, oraz tłumy mieszkańców miasta, którzy za dokonanie przez niego takiego czynu sami chcieliby wymierzyć mu sprawiedliwość, lub wygnać w miasta. Najgorsza możliwość, jaka przyszła mu na myśl, to to, że jego rodzice mogliby dowiedzieć się o całym zdarzeniu... To dla niego byłaby kompletna porażka. Nagle, pod dumającym w negatywnych wizjach przyszłości Lavithan'em zaczęły uginać się nogi. Zorientował się, że przesadził z czasem trzymania pocisku i energii. Nie zdążył już nic powiedzieć - magiczna kula wybuchła prosto na jego rogu, a eksplozja z powodu nadmiaru energii była nienaturalnie duża. Po chwili, jakiś kucyk zaniepokojony donośnym dźwiękiem wybuchu oraz dymem wydobywającym się z ogrodu niedaleko postawionego domu, zaczął biec na pomoc w obawie, że komuś mogło się coś stać. Nie mylił się; ogrodzenie było zniszczone i stworzyło ono coś w rodzaju drzwi. Po chwili kuc dostrzegł leżącego na ziemi, rannego, młodego jednorożca - natychmiast starał się udzielić mu pomocy, jednak dobrze wiedział, że nie obejdzie się bez profesjonalnej pomocy i opinii wsparcia medycznego. Oczywiście, zdarzenie nie odbyło się bez gapiów zainteresowanych wypadkiem.

Lata, lata później:

Incydent z nieudanym zaklęciem zapadł głęboko w pamięć Lavithan'a. Teraz jest już dorosły, dawno wyprowadził się z domu i zamieszkał we własnym lokum. Od pewnego czasu, przestał zbytnio interesować się właściwościami magii, incydent z dzieciństwa mocno go do tego zraził. Przed wyprowadzką wprawdzie nauczył się wielu rzeczy i potrafi sobie poradzić w kwestii magii, jednak żałuje, że nie zaczął myśleć tak od razu. Przemyślał wszystkie tamtejsze zdarzenia i doszedł do wniosku, iż był za bardzo pewny siebie i zbyt desperacko i bezmyślnie chciał nauczyć się czegoś trudnego, bez żadnego planu działania oraz realistycznych konsekwencji swoich czynów. Wstydzi się swojego byłego postępowania i przez cały czas zamierza się poprawić oraz nigdy w życiu nie dopuścić, aby wydarzyła się podobna sytuacja, szczególnie, kiedy jest już dorosły. Bardziej zaczął poświęcać się swojej drugiej wybranej dziedziny nauki - geografii. Od czasu wydarzeń z przeszłości postanowił także zająć się w wolnej chwili czymś, co ukoi jego nerwy, co pomoże mu się wyciszyć, uspokoić, jeżeli będzie taka potrzeba. Jako takie zajęcie wybrał sobie pisanie krótkich wierszy, co pomogło mu nie raz w nerwowej sytuacji. Tak więc, jego życie toczy się spokojnie. Obecnie jest sekretarzem, w pozostałym rozkładzie czasu zajmuje się poznawaniem i nauką różnorodnych języków obcych, a dla odstresowania - pisze wiersze.

Po wyprowadzce Lavithan ze swoimi rodzicami utrzymuje sporadyczny kontakt, ale ich relacje pozostają niezakłócone.

KONIEC

To byłoby na tyle. Chcesz to ocenić? Proszę bardzo. Ale dla wiadomości oceniających - oczekuję szczerej i sensownej oceny postaci, jeżeli masz zamiar napisać coś w stylu ''Fajne, nie czytałem tego, ale muszę nabić posta, a teraz robię reklamę swojego OC którego historia ma aż dwa zdania'' to lepiej nic nie pisać.

Link do komentarza

Ja... ja nie mam słów. Tak właśnie powinien wyglądać OC. Widać, że włożyłeś w niego serce, pracę i czas. I jeszcze rysunek własnego autorstwa... mistrzostwo :enjoy:

Dwa mało istotne szczególiki:

1. Historię wygodniej by się czytało, jakby była podzielona na akapity.

2.

Lavithan'a

Apostrof nie jest potrzebny.

Ale to błahostki. Ogólnie - WY-BOR-NIE :fabulous:

Link do komentarza

Mogę zgodzić się z przedmówcą, co oznacza że naprawdę się postarałeś. Wypowiadam się trochę na dziko, jako że sam żadnego OC nie wrzuciłem. Jak było wcześniej wspomniane, dużo wygodniej czytałoby się historię podzieloną na części. Ale wiem, że nieraz trudno rozbić ją na zgrabne fragmenty. Doświadczyłem tego pisząc do sesji w dziale PP. Jednak w historii występuje sporo powtórzeń. Zdaję sobie sprawę, iż przy takim rozbudowaniu jest to nieuniknione, ale nieco dziwnie mi się czytało. Zdania są bardzo rozwinięte. Mam pytanie, mianowicie czy jest to cecha twego stylu?

Własny rysunek, szczegółowy rys dziejów postaci i bogate słownictwo to ostatnie co mogę wymienić. Całokształt prezentuje się znakomicie, zwłaszcza po ostatniej inwazji alicornów.

Link do komentarza

Historia Lavithana dłuższa i bardziej wciągająca od mojej historii przeglądania :rainderp:

Jakoś mi się imię twego kuca kojarzy z Lewiatanem (taka sieć handlowa z Włocławka), ale to taki szczególik. Ogólnie postać jest świetnie opisana, masz wielki plus za własnoręczny rysunek (ja, beztalencie, musiałem użyć Pony Creatora), który mnie trochę z początku przeraził, ponieważ z Lavithana bije taka mroczna aura... A przynajmniej taką odczuwam. CM jest zrobiony z pomysłem, co jest ostatnimi czasy rzadkością. Troszkę mi się wydaje niepotrzebny ten opis "bycia dumnym z bycia jednorożcem", ponieważ to tak jak napisać "Płeć : Ogier. Jest za to wdzięczny losowi, rzadko zdarza mu się zazdrościć klaczom ich płci. Cieszy się z bycia facetem." Według mnie nie ma tu co zbędnie opisywać, ale to tylko moja, nic nie znacząca opinia.

Link do komentarza
  • 4 weeks later...

Cóż postarałaś się z tak długim teksem.Ale jakoś to do mnie nie trafianie licząc tego że aż nie chciało mi się tyle czytać.Ale tak to nic do zarzucenia nie mam.No może oprócz postaci.Wydaje mi się odrobinkę niekształtny i jakoś nie w moim guście.(nie lubię kucyków z brodami)

Link do komentarza
  • 3 months later...
×
×
  • Utwórz nowe...