Skocz do zawartości

(inka2001) Zdobywca.


Wilk11

Recommended Posts

- Wspaniała kraina Alagaësia nigdy niebyła mroczniejsza nisz w ostatnich dniach. Wszystko zapoczątkowała nijaka Twilight kucyk ziemny, a także córka Morzana. Ponoć znalazła jajo smoka, leżało w lesie, w Kośćcu. Jednak to wszystko to tylko legendy, ale czyż każda legenda nie skrywa w sobie jakiejś prawdy? - stary kuc odkaszlnął - Prawda jest taka że dołączyał do grupy zwanej Vardenami, jak to zrobiła? Nie wiadomo, może poleciała na swoim smoku. - zaśmiał się kuc, przeplatając śmiech kaszlem - No! Młodzieniaszki! Kto z was postawi mi kolejkę cydru? - wstał, rozejrzał się po pomieszczeniu. Był w karczmie, na środku pomieszczenia paliło się ognisko, a wokół niego kręciły się oraz tańczyły ze sobą kucyki. Na zewnątrz było ciemno i mimo że był środek lata, to morska bryza sprawiała że temperatura czasami nieznośnie spadała.

Na domiar złego miasto położone było przy bagnach więc niekiedy można było porządnie przemarznąć i się ubrudzić. Jedynym plusem było to że miasteczko leżało pomiędzy Aroughs i Dauth więc niemalże stykało się z granicami Srudy i nie musiało obawiać się ataków.

Kuc bard spojrzał na ledwo widzialną postać kucyka, była to Ruffian.

- Przyjacielu, podejdź do ognia, chciałbym cię lepiej zobaczyć. - po czym wstał i sam podszedł do paleniska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł Bakintosz, czerwony kuc ziemny i odwieczny zaciekły rywal Ruffian, ten ogarniając sale wzrokiem dostrzegł ją przy palenisku, nieskrępowany i nieco zazdrosny o poprzedni, przegrany wyścig, podszedł do niej.

- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy, nie zmęczyłaś się biegnąc tu ślicznotko? - powiedział arogancko opierając się o Ruffian.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja? - prychnął - Ja tylko rozprostowywałem nogi po ostatnim wyścigu, biegłaś tak wolno, że się zdrzemnąłem przed metą, w pewnym sensie dałem ci przez to wygrać... - zamyślił się.

- Zgaduję że to ty jesteś szczęśliwym wybrankiem jej serca, młodzieńcze. - powiedział stary kuc, stojący obok i obserwujący co się stanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oj... - wyczochrał grzywę Ruffian - Nie złość się, nie każdy może być farciarzem. Stawiam wszystkim kolejkę cydru! - krzyknął, po tym był głośny aplauz wszystkich w w karczmie - Tylko nie wypij zbyt dużo bo ci się w główce zakołuje. - powiedział cicho do Ruffian.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hah! - zaśmiał się - Młodzi, z wiekiem wszystko minie. - powiedział po czym poszedł się napić.

Zabawa, albo, jak kto woli, niekontrolowana pijatyka rozkręcała się w najlepsze. Połowa kuców już padła, druga połowa ledwie utrzymywała równowagę, zaledwie garstka wciąż myślała.

Nagle do lokalu wparowali uzbrojeni strażnicy, bez słowa oddzielili starców i młodzież, od nastolatków i dorosłych, wśród tych drugich znalazła się także Ruffian. Jakiś strażnik podszedł do grupy Ruffian i zaczął.

- Dzielni mężowie, właśnie zostaliście zwerbowani do wojsk miłościwie panującemu nam Królowi Sombry. Każda próba sprzeciwienia się będzie karana. Jakieś pytania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pytałem czy są jakieś pytania!? - krzyknął zirytowany kuc - Nie? Świetnie ruszamy do Surdy, natychmiast! - strażnicy zaczęli tworzyć krąg i wyprowadzać kolejno wszystkich przez drzwi, licząc ich przy tym. Ruffian była 12 z blisko 30, kazali jej stanąć obok kępy bujnej roślinności, idealnej by się ukryć, jednak trudno było by się do niej wślizgnąć gdyż wokoło było pełno straży. Natomiast ona skupiała się głównie na liczeniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci niezdarnie próbowali pozbyć się piasku z okolic oczu, wcierając go przy tym coraz mocniej. Pijane kuce zaczęły się śmiać głośno, co spowodowało niezły chaos i bójki między nimi a strażą.

Dowódca szybko zaczął krążyć w poszukiwaniu winowajcy, jednak między kucami nie mógł dostrzec nawet krzaków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili szarpaniny wszyscy się uspokoili i odeszli krzycząc coś. Gdy się wszystko uspokoiło z krzaków ktoś wybiegł, biegnąc na powrót do karczmy, Ruffian dostrzegła jego czerwoną sierść, był to Bakintosz. Strażnicy byli daleko więc można było poczuć się bezpiecznie, choć przez chwilę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miasto nie miało latarni więc wszędzie było ciemno, a przez ciszę wydawało się opuszczone. Ruffian była jedynym kucykiem przemieszczającym się tej nocy między kolejnymi ulicami miasteczka, niczym najlepsza z najlepszych zwiadowców. Cicha, zwinna.

Księżyc przysłaniały chmury, jednak jego delikatny blask czasami przedzierał się spomiędzy zasłony i delikatnym światłem oświetlał główną drogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały obszar lotniska był zarośnięty i zaniedbany, widać że nie było tu pegazów od bardzo dawna. Pas z którego startowały i na którym lądowały, był już tak zarośnięty że ciężko go było znaleźć, jedyne co świadczyło o tym że jest to pas to gródki ziemi.

Ogółem lotnisko przypominało bardziej polanę. To wszystko przez króla Sombre i jego smoka, odkąd oni panują w królestwie mogą panować tylko kuce ziemne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...