Skocz do zawartości

[Turniej Walk] Magda "Zagubiona" VS Zappter "Arcyprorok" [LUDZIE]


Kruczek

Recommended Posts

                                                            6945fe4a9027d0dafce6ce417e757896.jpg

Czwarta sala przypominała bardziej dżunglę niż arenę walk, trybuny były porośnięte lianami, paprotkami i innymi roślinami, jedynie środkowa część areny była wolna od chwastów, cała pokryta piaskiem. Znad roślinności wystawały dwie figury kamiennych rycerzy, obok znajdowały się bramy zaklinowane lianami. Czarny kruk wzniósł się nad arenę, pierwsza brama z łatwością rozerwała pędy.
-
Magda "Zagubiona"
Z bramy wystawał jej żelazny miecz, stanęła nieruchomo i nasłuchiwała.
-
Zappter... "Arcyprorok"
Druga brama przerwała pędy, słychać było łamiące się korzenie i dźwięk dobywania miecza, kamienni rycerze pokłonili się przed uczestnikami, dając znak do rozpoczęcia pojedynku.
 

Link do komentarza

Z bramy wyłoniła się potężna postać. Była odziana w białą kapotę zasłaniającą pancerz i miecz o prostej konstrukcji mający nadzwyczajną aurę. Postać powoli podchodząc do środka zaczął przemawiać w nieznanym języku.

PRzFRJp.png

...

...

...

Nie rozumiesz mnie... Dobrze. Powiem ci teraz co powinnaś wiedzieć przed walką ze mną. Będziesz miała naprawdę ciężko, iż jestem nieśmiertelny i każde twoje cięcie klingą nie będzie robić na mnie nawet najmniejszego wrażenia. Każdy twój ruch będzie przewidziany, iż znam prawie każdą technikę walki. Jednym zdaniem... Nie masz ze mną szans, ale nie martw się. Nie zapisałem się tutaj aby zabijać. Moim zadaniem jest nauczeniem cię czegoś nowego. A więc na co czekamy? Zaczynaj.

 

Po wypowiedzeniu tych kilka słów Zappter stanął w bezruchu i czekał na pierwszy atak przeciwniczki.

Edytowano przez Zappter
Link do komentarza
  • 2 weeks later...
Gość Everlong

(11 dni czekasz na ruch? ajjj )

 

Mała, drobna dziewczynka nieśmiało weszła na arenę. Karton, do tej pory posłusznie utrzymujący się na  głowie, zsunął jej się na oczy, przesłaniając widok na przeciwnika. Ostrzem miecza poprawiła go i spojrzała z ciekawością na czekającą na jej ruch potężną postać. Dziewczyna zadrżała i nogi lekko się pod nią ugięły, gdy zobaczyła z kim ma doczynienia. Nie wiedząc co innego powiedzieć, wyjąkała: Dz-dzień dobry...  Natychmiast, jakby to jej w czymś pomogło wyprostowała się, zrzuciła karton z głowy i uśmiechnęła się do przeciwnika. Wyciągnęła przed siebie prosty, ale trochę zardzewiały miecz. 

 

-Nie mam szans? To się zaraz okaże.

 

I z prędkością równą tej Usaina Bolta ruszyła na przeciwnika. Wycelowała mieczem w jego szyję...

Edytowano przez Heheuheu Lol
Link do komentarza

Zappter widząc nadzwyczajną szybkość przeciwniczki rozpłynął się w powietrzu pozostawiając smugę energii.
 

Eldar wniknął do Osonowy, w której wyłonił się błyskawicznie za plecami i zadał cios Łzą Ishy. Po ataku znów zniknął pozostawiając po sobie tylko dziwny pył.
 

Magda wpadając w gęsty pył, rozproszyła go a następnie poleciała w stronę w którą szarżowała. Poleciała wprost na drzewo uderzając w nie. Nie było to silne uderzenie, iż nie było wywołane celowo. Po upadku wojowniczka powstała jakby nic się nie stało. Mruknęła lekko podrażniona. Następnie poczuła ból na plecach i w mięśniach. Było to niezwykle precyzyjne cięcie miecza, które wywołało średnią, jasnoniebieską i mocno odczuwalną ranę.

Zappter pojawił się na środku areny. Następnie zaczął mówić do dziewczyny:

Jesteś bardzo szybka. Masz wrodzony talent, lecz szarżując w taki sposób możesz się narazić na uderzenie takie jak teraz. Wykorzystuj swoją szybkość do zadania kilku dobrych ciosów lub do wymijania ataków przeciwnika. Jeśli chodzi o twoją ranę, to chwilowy ból zaraz ustanie. Jeśli naprawdę byłaś moim wrogiem, to bym jednym ciosem cię powalił. Spróbuj zamachnąć się jeszcze raz wykorzystując moje rady. Nic mi się nie stanie. Śmiało! Tym razem nie zniknę.

 

Postać ustawiła się w pozycji do sparowania klingi i czekała na kolejny cios...

Edytowano przez Zappter
Link do komentarza
Gość Everlong

Magda przystanęła i posłała Zappterowi spojrzenie pełne nienawiści. Czemu on chce mnie uczyć, jak się walczy?! Za kogo on się ma?, po głowie krążyło jej pełno niemiłych myśli o przeciwniku. Potrząsnęła głową, jakby próbując je odgonić. Ból po uderzeniu, zadanym przez stojącego naprzeciw niej przeciwnika, już mijał. Zmierzyła wzrokiem Zapptera wzrokiem. Przygotowała swój miecz i znów, nie przejmując się danymi jej radami,  ruszyła w jego stronę. Zamachnęła się i uderzyła go ostrzem w udo, jakby to miało coś dać...

Link do komentarza

Zappter widząc nacierającą przeciwniczkę przygotował się na sparowanie ataku. Dziewczyna wykorzystując swoją nadzwyczajną szybkość uderzyła go w lewe udo. Ostre, lecz zardzewiałe ostrze Magdy zatrzymało się na Eldarskim pancerzu niczym młot uderzający w kowadło. Zaraz po tym wojowniczka popatrzyła się na mrożącą krew w żyłach postać i się lekko uśmiechnęła. Zappter popatrzył się na małą osóbkę i też się uśmiechnął, lecz nie było tego widać przez hełm. Następnie wziął swój miecz i mocno odepchnął wrogą klingę wraz z napastnikiem wprost do przodu odsuwając go kilkanaście metrów. Postać po wykonaniu ruchu powiedziała:
 

Wspaniale! Trafiłaś mnie. Jeśli byłby to ktoś inny, to by miał sporą otwartą ranę. Wykrwawił by się na śmierć po dłuższej chwili. Dla twojej satysfakcji zaznaczę to miejsce trafienia na moim pancerzu. Teraz ja zaatakuję.


Po chwili Zappter znalazł się koło Magdy i mocno zamachną swą magiczną klingą uwalniając potężną energię. Dziewczyna spróbowała zablokować poziomy cios skierowany w niebo, lecz atak był tak silny, że zardzewiałe ostrze natychmiast się złamało i zacięło ją w klatkę piersiową wyrzucając ją jednocześnie w powietrze. Dziewczyna znalazła się po chwili na 30 metrach w powietrzu. Eldar uświadamiając sobie, że po upadku ona może zginąć. Postanowił wniknąć do Osonowy i złapać wojowniczkę.


W Osonowie, gdzie nie istniał czas Zappter usłyszał głos mówiący do niego:

hu6MMr8.png
(Zabij ją! Potrzebuje dusz, aby powstać!)

BfLpyNF.png
(Zabiję dla ciebie..., lecz nie teraz i nie ją.)

Po odpowiedzeniu swemu „ojcu” wrócił do świata rzeczywistego.

 

Tak szybko jak zniknął, powrócił w miejscu gdzie była w powietrzu na wpół przytomna dziewczyna i złapał ją. Następnie rozległ się huk uderzenia spadającej postaci. Zappter posadził wojowniczkę i oprzytomnił ją swą mocą psychiczną. Następnie nieco się oddalił i powiedział:


Przepraszam cię. Zbyt mocno cię wybiłem...

Edytowano przez Zappter
Link do komentarza
Gość Everlong

Magda potarła swoja bolącą klatkę piersiową..Na wpół przytomna spojrzała na wpatrującego się w nią przeciwnika. Po głowie zaczęły krążyć jej kolejne myśli, które sprawiły, że lekko zakręciło jej się w głowie. Cz-czemu on mnie jeszcze nie zabił? On... nie chce... czy jak..? Mogłam.. spaść i umrzeć, ale.. on... mnie złapał. O co w tym chodzi? 
Spróbowała się podnieść, lecz zachwiała się, po czym upadła. Za drugim razem poszło jej już lepiej. Czuła, jakby nogi miały się zaraz pod nią ugiąć. Rzuciła nieśmiałe spojrzenie Zappterowi.

-Przepraszasz? Zbyt mocno? Czy nie na tym polega pojedynek? Na tym, żeby zrobić komuś coś zbyt mocno? -zapytała, po czym chwiejnym krokiem ruszyła do swojego miecza. Przedmiot leżał kawałek dalej, najwidoczniej wypadł jej, gdy ta poszybowała w powietrze. Zauważyła, że był złamany. A żeby to. Stare badziewie, było wymienić je na nowszą szablę. -przeklinała tą sytuację w myślach. Podrzuciła miecz wysoko do góry, po czym go pochwyciła. Powtórzyła czynność kilka razy. Z perspektywy kogoś innego, mogło wyglądać to śmiesznie i niedorzecznie, ale ona traktowała to jako dobrą rozgrzewkę. Gdy rękojeść broni znów wylądowała w jej dłoni, dziewczyna zacieśniła uścisk. Wszystko to zajęło jej tak sporo czasu, że gdyby przeciwnik nie był... nim?, to na pewno już dawno by ją zaatakował. Ale jednak ten cierpliwie czekał, wciąż się w nią wpatrując. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i chociaż nic nie widziała, spod jego hełmu, to mogłaby przysiąc, że odwzajemnił uśmiech. 
-Jesteś niesamowity - powiedziała do przeciwnika. -Taki... inny. 
Po wypowiedzeniu ostatniego słowa podbiegła do Zapptera i połamanym, ale wciąż użytecznym mieczem wykonała kilka ciosów. Jednak osobnik, którego starała się zaatakować, odpierał każdy z nich bez najmniejszego wysiłku. Dziewczyna lekko się zdyszała. Przecież to jak walka z wiatrakami! Powoli miała dość, ale nie mogła dać za wygraną...  Po głowie wojowniczki jak zwykle zaczęły krążyć dziwne myśli. Skupiła się na jednej. Głowa i hełm... Plan zdawałby się idealny, gdyby nie fakt, że przed sobą ma chyba niezwyciężonego "potwora" . Magda postanowiła jednak spróbować. Połamanym ostrzem miecza spróbowała ściągnąć hełm z głowy tej potężnej postaci, lekko go podważając. Oby się udało, bo potem tylko cios w szyję... 

Edytowano przez Everlong
Link do komentarza

Zappter odpierając każdy cios małej wojowniczki wiedział, że łatwo ona się nie podda. Nawet wiedząc o tym, że nic mu nie zdoła zrobić. Gdyby miała tylko innego przeciwnika poszło jej by o wiele lepiej. Nagle zobaczył jak dziewczyna swoją złamaną klingą próbuje trafić w łącze Eldarskiego pancerza, a hełm. Nawet się jej udaje, lecz nic nie wyrządza mu. Widząc to Zappter odpowiada na ten ruch szybkim cięciem jego miecza rozcinając jej lewy bok i odpychając ją z dala od niego. Po wykonaniu akcji odpowiada:
 

Wojowniczko. Twój trud jaki wkładasz w walkę jest naprawdę godny uwagi. W twym małym ciele znajduję się naprawdę potężny duch. Podziwiam twoją niezłomną wolę walki. Już rozumiesz, że nie chce cię zabić. Na początku może przyjmiesz ode mnie ten o to nową klingę, iż twa została złamana, za co szczególnie przepraszam.

 

Zappter pojawił owalny biało-czarny kamień zwany przez Eldarów Upiorytem. Zaczął go kształtować w miecz. Gdy go już wytworzył złapał go w prawą rękę i rzucił w górę w stronę Magdy. Miecz przeleciał ok. 12 metrów i następnie wbił się w ziemię przed nogami dziewczyny.

9q4lNq5.png

 

Ten się już nie złamie. A teraz spróbuj zabić tą istotę.
 

Eldar pojawił za pomocą Osonowy dużego obcego. Miał ok. 2 metrów wysokości, gróby owadzi pancerz i ostre odnóża niczym bułaty. Stwór mocno zawył i popatrzył się na przeciwniczkę jak na ofiarę. Postać, która przywołała stwora następnie się wypowiedziała:
 

Odetnij wpierw odnóża wykorzystując swą naturalną szybkość. Następnie nadetnij pancerz na poziomie brzucha tego paskudztwa, a potem wbij w te nacięcia swój nowy miecz. To powinno powalić go. Jeśli nie będziesz dawała rady to powstrzymam go. Później ja znów zaatakuje.
 

Po odpowiedzeniu uwolnił z kontroli psychicznej stworzenie, które w natychmiastowym tępię pobiegło w stronę wojowniczki.

Edytowano przez Zappter
Link do komentarza
Gość Everlong

Magda z rozszerzonymi ze strachu źrenicami obserwowała ruchy bestii pędzącej prosto na nią. Tym razem nie miała czasu myśleć. Szybko chwyciła za rękojeść wbitego w ziemię miecza. Nowy przedmiot był piękny i niesamowity, dziewczyna jeszcze nigdy takiego nie widziała. Mogłaby się tak wpatrywać w błyszczący przedmiot przez cały czas, jednak teraz nie mogła. Przyjęła pozycję obronną. Ustawiła miecz ostrzem w stronę stworzonej przez Zapptera istoty. Gdy ta była już wystarczająca blisko, wojowniczka, zgodnie ze wskazówkami przeciwnika, zamachnęła się mieczem i spróbowała odciąć odnóża stworzenia. Nie było to łatwe, gdyż były one ostre niczym brzytwa i każdy kontakt z nimi mógł się źle skończyć. Magda musiała uważać na każdy swój ruch, ale jednocześnie też się nie wahać, chociaż przez chwilę. Miecz, który dostawał sprawował się o wiele lepiej niż jej stary. Ale czy ktoś by się temu dziwił? Stary miecz stał się bezużyteczny, odkąd pokryła go ta okropna rdza. Chyba nikt nawet nie chciał się nim zajmować, skoro doprowadzili go do takiego stanu. A jednak ona go kochała...
Dziewczyna zorientowała się, że tak się zamyśliła, że przestała walczyć. Natychmiast oprzytomniała, jak ujrzała ostrza odnóż bestii, kierujące się w jej stronę. Z przestrachem odskoczyła na bok. Nie wiedziała zbytnio co robić, nic nie działało. Albo ona za mało wkładała w to sił... Kolejna kończyna próbowała jej dosięgnąć. Znów zrobiła szybki unik. Teraz wyciągnęła miecz i sama pobiegła w stronę dziwadła. Wzięła zamach i ostrze miecza zatopiła  w jednym z odnóż, odcinając go od reszty ciała. Z pozostałym po nim otworze zaczęło się lać coś, co w niczym nie przypominało krew. Stwór zawył, ale Magda nie wiedziała, czy bardziej z bólu czy ze złości. Jednak wycie wcale jej nie przestraszyło. Wręcz przeciwnie - teraz już wiedziała, że temu potworowi można coś zrobić. Uśmiechnęła się. Jej oczy patrzyły teraz pewnie na istotę. Bestia nie była trudna do pokonania. W tym momencie dziewczynie wydało się to nawet łatwe. Przełożyła miecz z lewej do prawej i z powrotem, czekając na ruch stworzenia. Jak na zawołanie, znowu rozległo się wycie i w stronę wojowniczki skierowała się reszta odnóży, chcących ją zabić. W ruch poszedł miecz, odcinając każdą po kolei.  Odgłos cięcia powietrza mieczem zagłuszył donośny ryk. Magda przyjrzała się dwumetrowej bestii i wskoczyła na nią.  Wylądowała na pancerzu stworzenia. Zsunęła się do miejsca, w którym według niej powinien być brzuch.  Wykonała kilka szybkich nacięć. Wielkie-coś zaczęło się rzucać, tak, że dziewczyna o mało nie spadła. Chwyciła się mocno czegoś (nawet nie chciała wiedzieć co to) i wbiła ostrze miecza w nacięcia. Wykonany przez nią ruch sprawił, że mimowolnie rozluźniła chwyt, co sprawiło, że straciła równowagę i spadła na ziemię. Zakręciło jej się w głowie. Przymknęła oczy na chwilkę. Gdy otworzyła je, ujrzała chwiejące się ciało potwora, które zapowiadało swój upadek. Chciała wstać, ale uderzenie o ziemię zbyt nią wstrząsnęło i nie mogła. Zwłoki bestii runęły na ziemię, przygniatając jej nogę. Dziewczyna z trudem wysunęła się spod martwego, ciężkiego ciała. Pomimo bólu w nodze, podniosła się powoli i wyprostowała. Uniosła głowę spoglądając na Zapptera i uśmiechnęła się nieśmiało.
-Chyba dobrze mi poszło -powiedziała niepewnie do Eldara. Zastanawiało ją, czy odwzajemnia jej spojrzenia. Czy patrzy na nią cały czas beznamiętnie. Nie mogła tego dostrzec spod jego hełmu. A szkoda... Nie wiedząc co teraz począć, jeszcze raz się ciepło uśmiechnęła i pokuśtykała do miecza, który znowu leżał gdzieś daleko. Zappter miał rację. Nie połamał się. Nie było nawet najmniejszych śladów użycia. Fakt ten zarówno zdziwił jak i zafascynował dziewczynę. Fajnie...

Link do komentarza

Zappter był zadowolony jak młoda osóbka walczy z stworzeniem. Była to naprawdę dobra walka, lecz chwilami myślał, że będzie musiał powstrzymać stwora. Na szczęście do tego nie doszło i mógł on się rozkoszować tą zaiste piękną walką. Po owym pojedynku postać zaczęła powoli, lecz głośno klaskać w swe dłonie. Wojowniczka była zadowolona z tego aktu satysfakcji. Po chwili Eldar przemówił:
 

Bardzo przyjemnie się patrzyło się na tą walkę. Udało ci się wygrać z tak potężną bestią. Teraz nam zostaje dylemat co z nami. Ja nie chce cię zabić, a ty nie potrafisz. Któreś z nas musi ulegnąć. Udało ci się wiele nauczyć ode mnie. Dostałaś nową klingę. Wiele osiągnęłaś walcząc ze mną. Chciałbym cię prosić, aby ustąpiłaś mi miejsca w następnej walce. Wiem, że to może się zdawać idiotyczne, że oto cię proszę, ale następnym razem możesz już nie chwycić swej klingi w swe dłonie... Ja będę mógł dalej nauczać, a ty zachowasz życie. Czy zgodzisz się na ten układ wojowniczko?
 

Następnie Zappter zmienił swój miecz w sztylet i schował go do pochwy czekając na odpowiedź Magdy...

Edytowano przez Zappter
Link do komentarza
Gość Everlong

Magda wcale się nie zdziwiła propozycją Zapptera. Wręcz przeciwnie, czasami, gdy walczyła, sama się zastanawiała, czy czegoś podobnego nie zasugerować. Była wdzięczna, że Eldar tyle dla niej zrobił, ale wiedziała, że gdyby miała walczyć z kimś innym, nie podołałaby wyzwaniu. Arcyprorok  pewnie uzyskałby większe korzyści z przejścia dalej, a ona? Ona robiła to tylko dla zabawy. Zastanawiało ją tylko jedno...
-Ja... ja nie jestem pewna, czy poddanie się i tak nie wiąże się z ścięciem głowy... -słowa te wypowiadała powoli, jakby każde ją raniło. Można by pomyśleć, że nie da za wygraną i nie przepuści przeciwnika dalej. Bo z resztą, kto by tak zrobił, znając konsekwencje? Ale ona uśmiechnęła się życzliwie.  -Mam to gdzieś - jej oczy zaśmiały się wesoło. Twarz była tak pogodna, jak jeszcze nigdy. -I tak nie miałam ciekawego życia. 
Po dziewczynie nie było widać żadnego żalu, wiążącego się z podjęciem takiej decyzji. Może dlatego, że jej to wcale nie przeszkadzało. Spojrzała nieśmiało na potężną postać stojącą nieruchomo na przeciw niej. Nie mogła zbytnio zobaczyć kryjących się w nim emocji. Wojowniczka ruszyła powoli w jego stronę. Wydawało jej się, że Zappter lekko drgnął, ale prócz tego nie wykonał żadnego ruchu. Może był przygotowany na każdą ewentualność. Gdy dotarła do niego, rzuciła mu ciepłe spojrzenie. Potężna postać budziła pewnie grozę i postrach, ale dla niej był teraz niczym niezwykłym. I w tym momencie, zrobiła coś, czego sama się nie spodziewała. Przytuliła go. A przynajmniej starała się opleść swoimi cienkimi rączkami jego zbroję. Widać było, że nawet ten, który umiał przewidzieć każdy ruch, był zaskoczony tym, co drobna dziewczyna zrobiła. 
-Dziękuję Ci -wyszeptała dziewczyna, tak cicho, by tylko i wyłącznie on mógł ją usłyszeć. Pewnie nawet nikogo nie było w pobliżu, ale czuła, że musi tak zrobić. -Dziękuję, -powtórzyła - ale miecz sobie zachowam... ja wiem, że i tak nie pożyję długo, ale... ale... mogę go? Proszę... Polubiłam go... - puściła Eldara i starała się nawiązać kontakt wzrokowy. Jednak jej zaszklone oczy nie były w stanie zajrzeć pod hełm Zapptera. Ale wcale jej to nie przeszkadzało.  
Po twarzy spłynęła jej powoli jedna łza. Uśmiechnęła się znowu do przeciwnika i uniosła wysoko jedną rękę, w geście poddania się. 
-Dziękuję po raz trzeci i... powodzenia, zawsze będziesz moim faworytem. Dopóki mogę, trzymam kciuki - rzuciła serdecznie i posłała mu najżyczliwszy uśmiech, jaki mogła. Przygotowała się na to, co miało nadejść...

Link do komentarza

Arena zatrzęsła się w posadach, dwoje wojowników rozejrzało się dookoła, po chwili rozległ się zimny głos.
- Imperatorzy...
W jednej chwili dało się słyszeć dudniące kroki, na arenę wkroczyło dwóch wojowników przebranych w ciężkie zbroje, mieli stalowe miecze połyskujące w blasku słońca. Ciężkim krokiem zbliżali się w stronę Magdy, brzęczeli zbrojami, złowieszczo celując w nią ostrzami. Jeden z nich złapał ją za ramię i odciągnął głowę do tyłu, drugi wzniósł miecz w górę, nastała martwa cisza, Zappter wyglądał jakby chciał się wtrącić, jednak został obalony na ziemię zaledwie parę sekund wcześniej. Niemy krzyk Magdy został przerwany przez niespodziewanego gościa.
- NIEEEEEEEEEEE... wstrzymać egzekucję... - czarny kruk wleciał na arenę z wrzaskiem.
Spojrzał potępiająco na Zapptera, przez chwilę walczył ze sobą w myślach.
"Jak można oszczędzić swojego przeciwnika?" 
- Odprowadźcie ją do wyjścia...
Dwaj zabójcy zaczęli ciągnąć ją za ręce w stronę wyjścia, kruk spojrzał na Zapptera i prychnął z pogardą.
- To było bardzo szlachetne posunięcie, jednak wątpię aby Twój następny przeciwnik miał tego typu odruchy...
Czarny ptak odleciał w stronę następnej areny, zostawiając Zapptera samego.

 

Link do komentarza

Gdy kruk odleciał Zappter odpowiedział tak jak by do siebie:
 

Zabijam tylko wtedy, gdy muszę. Następnym razem będę musiał to chyba zrobić ze względu na mojego „ojca”. On już długo zwleka na duszę, które ja mam mu dostarczyć. Sam się boję co on może zrobić następnym razem...
 

Następnie wyszedł z areny wejściem, którym wszedł kierując swoje ostatnie słowa do Magdy poprzez umysł:
 

Używaj tego miecza mądrze i niechaj Isha cię prowadzi...

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...