Skocz do zawartości

[Przygoda] Ogień


Rethemorn

Recommended Posts

- Lil, za tobą!

Szybki obrót na tylnym kopycie, podcięcie nóg, uczucie satysfakcji przy dźwięku bezradnego przeciwnika uderzającego z impetem o ziemię.

- Dzięki, tym razem było blisko, nie widziałam go. Dobra, z zewnętrznych to chyba wszyscy, pora wejść w pustą, niestrzeżoną wioskę.

Wbiegły główną uliczką, dwie godziny przed świtem. Ostatnie minuty spokoju małego, niemalże niewidocznego dla niechcianych oczu miasteczka w Górach Gorgonzulskich.

- To co, Ar...zajmiesz się tym?

Ar, jak rodzina w postaci jedynej ocalałej siostry i przyjaciół zwykła nazywać Arael przytaknęła z milczącą powagą i niewzruszeniem.

Ale każdy, kto znał ją dłużej niż większości było dane wiedziałby, że ona już widzi całą tą wioskę trawioną ogniem.

Czyli patrząc optymistycznie za pięć, sześć minut.

- Dobra, mała. Strzelaj, nie mamy czasu.

"Mała", z dzikim uśmiechem na twarzy spojrzała na jeden ze słomianych dachów, uniosła się na tylnych kopytach, szaleńczo zarżała, wracając do normalnej pozycji lekko pochyliła głowę w stronę ziemi i wypuściła z teraz już płonących oślepiającym blaskiem oczu dwa promienie.

- Zgrabnie ci to wyszło. Teraz wystarczy chwilę poczekać.

Czekać nie było trzeba długo. Z każdego domu zaczęły wybiegać kucyki z wiadrami wody i zamiarem ugaszenia ognia.

- Jakie to pospólstwo głupie, przecież magicznego ognia nie da się stłumić. Mhm, jest zbiegowisko. Wchodzimy.

Siostry weszły w krąg światła roztaczany przez zaognioną chatę. Zewsząd rozległy się odgłosy przerażenia.

- Gdzie jest ten, który przemawia w imieniu całej tej plugawej wioski?

Podszedł do niej starszy od całej reszty, dawno już posiwiały, lekko zgarbiony koń.

- J...j..ja rządzę t..t..tą w..wioską. Czego tu szukacie, panienko Lilith?

- Osiem lat temu wysłałeś z tej wioski pięć młodych, ale już dorosłych kucyków na polowanie przeciwko koniom heretykom. Pamiętasz?

- T..tak.

- Spłacamy nasz dług dla tej wioski. Arael, poczyń honory.

Młodsza siostra powtórzyła cały poprzedni rytuał podpalania, ale tym razem zamiast wypuścić promienie ognia utworzyła wokół zgromadzonych krąg ognia.

Odgłosy strachu nasiliły się, teraz już nikt nie stał z zimną krwią.

Lilith uznała, że pora przestać zrzucać całą robotę na dzieciaka, jak zwykła nazywać siostrę w myślach, i sama wzięła się do roboty. Jednym ruchem głowy czasowo oślepiła wszystkie zgromadzone kucyki, które przerażone zaczęły wrzeszczeć wniebogłosy.

- Spaliłaś nam wioskę, czego jeszcze chcesz?!

- Zemsty. Wiedziałeś moje imię, wiesz, czego zawsze szukam. I nigdy nie przestanę.

- Chcesz nas zabić?

- Tak. Dzisiaj śmierć czeka was wszystkich.

Kłamała. One nigdy nie zabijały. Brzydziły się zadawaniem śmierci. Trupy przecież nie mogły błagać o litość ani okazywać im respektu wywołanego strachem, a w tym właśnie siostry znajdowały upodobanie.

- ZA EQUESTRIĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!

- Lil, gwardia, uciekamy.

Jednym, wyuczonym ruchem znalazły się w powietrzu, dwa pegazy, patrząc przez ramię na płonącą wioskę.

- Tak, naprawdę dobra robota. Ale ścieżka...ścieżka zniszczenia, którą pójdziemy jest jeszcze bardzo długa. Zastanawiam się tylko, co robiła tu Gwardia Equestriańska, co w końcu wykurzyło ich leniwe grzywy z Canterlotu.

- Może ruszyła na nas obława?

- Może. Zresztą, nawet jeżeli, co nas to obchodzi? Nie istnieje opresja, z której nie wyszłybyśmy obronną ręką.

- Nurkuj, jesteśmy.

Lądowanie nie zajęło więcej niż dziesięć sekund.

- Nasza piękna, prawie królewska jaskinia. Ależ jestem senna..

Weszły do jaskini, Arael rozpaliła w kominku. Obie zaniemówiły.

- V..ven?

- Witajcie siostrzyczki. Jak się macie?

________________________

Jeżeli formatowanie ssie, wybaczcie, pisane w notatniku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...